Robotnicy kontrolują: okupacja fabryk w Wenezueli.
http://www.venezuelanalysis.com/articles.php?artno=1872
Południowoamerykański przypadek okupacji fabryk i przedsiębiorstw reprezentuje rozwój jednej z najbardziej zaawansowanych strategii klasy robotniczej i oporu wobec kapitalizmu i neoliberalizmu. Ten nowy fenomen przebiega przez Argentynę, Brazylię, Urugwaj i Wenezuelę rozwija się na przekór rynkowym przemianom. Ponad 30 tys. Południowoamerykańskich robotników jest zatrudnionych we współ-zarządzanych przedsiębiorstwach zamkniętych wcześniej przez szefów i ponownie otwartych przez pracowników.
W samej Wenezueli, oblicza się, że ponad 1200 firm i fabryk było okupowanych przez swoje załogi po tym jak szefostwo i właściciele ogłosili ich upadłość. W odpowiedzi na Rewolucję Boliwariańską wielu oligarchicznych i zagranicznych inwestorów opuściło Wenezuelę, pozostawiając robotników na lodzie. Wenezuelska klasa robotnicza stawiła czoła problemowi bezrobocia i zrobiła krok ku socjalizmowi: zajęła fabryki, wzywając do ich nacjonalizacji i ustanowienia robotniczego samo-zarządzania. Od roku 2005 rząd wenezuelski wydał szereg dekretów wywłaszczeniowych upadłych fabryk umożliwiających robotnikom rozpoczęcie produkcji. Obecnie działa w tym kraju ok. 20 firm znacjonalizowanych i działających pod robotniczym zarządzaniem, bądź kontrolą.
FRETECO (Frente Revolucionario de Trabajadores de Empresas en Cogestion y Ocupadas, Rewolucyjny Front Robotniczy na rzecz Zarządzania i Okupacji Fabryk) pracuje na rzecz koordynacji robotniczych działań zawłaszczeniowych. Robotnicy z państwowego zakładu przemysłowego INVEVAL utworzyli FRETECO w tym roku, by opracować strategię ruchu robotniczej okupacji fabryk, by zwiększać ilość przedsiębiorstw przemysłowych pod prawdziwie robotniczą kontrolą. FRETECO zwołało niewielka, ale ważną konferencję w październiku, gdzie przedstawiciele 15 robotniczo-zarządzanych przedsiębiorstw (już produkujących oraz tych, które walczą o rozpoczęcie produkcji) zebrało się, by dyskutować o tym, jak robotniczo zarządzane przedsiębiorstwa odchodzą od kapitalizmu i z jakimi problemami się borykają.
Pablo Cormenzana, reprezentant z FRATECO i INVEVAL przyleciał do Buenos Aires w listopadzie jako członek kampanii “Ręce precz od Wenezueli”. Wywiad przeprowadziłam w hotelu BAUEN, w odnowionym przedsiębiorstwie i robotniczo zarządzanym w centrum miasta. Cormenzana prezentuje zwycięstwa i problemy ruchu okupacji fabryk w Wenezueli.
MT: Co wydarzyło się w INVEVAL-u, że pchnęło załogę do przejęcia swojego miejsce pracy?
P.C.: INVEVAL rozpoczął działalność, kiedy właściciel zakończył produkcję w jednostce, nazywającej się wcześniej CNV (National Valve Manufacturer, Krajowy Producent Zaworów) w 2002 roku. Właściciel CNV. Sosa Pietri był członkiem wenezuelskiej oligarchii. Postanowił rozszerzyć lokaut zarządu i 9 grudnia 2002 roku zamknął zakład, pozostawiając wszystkich pracowników na ulicy. Nie dał żadnego odszkodowania załodze i bez wypłacenia pensji, etc. Pracowało tam 330 robotników.
Tak więc grupa tych robotników postanowiła rozpocząć walkę o wypłacenie im zaległych pensji za prace jaka wykonali. Później, żądanie to przerodziło się w pomysł przywrócenia do pracy i ponownego otwarcia fabryki. Stan ów utrzymywał się przez dwa lata, od marca 2003 roju do kwietnia 2005. Grupa ok. 65 robotników dalej prowadziła walkę. Byli osamotnieni w swoich działaniach, odwiedzając sądy pracy, ministerstwo pracy domagając się wypłat, których właściciel nigdy nie zapłacił. Ten długi i trudny proces działał demoralizująco na robotników i wielu zrezygnowało z dalszej walki. Grupa się zaczęła rozpadać i w grudniu 2004 roku tylko jeden robotnik kontynuował kempingowanie na zewnątrz fabryki.
Około tego czasu, były szef postanowił, że jest to najlepszy czas na rozbiór zakładu. Do grudnia grupy robotników kempingowały na zewnątrz przy drzwiach zakładu. Pewnej nocy, szef potajemnie rozpoczął wywożenie maszyn z fabryki. Pracownicy odkryli, że właściciel kradnie materiał z zakładu i doprowadzili do ponownej mobilizacji. W tym czasie więcej robotników przebywało pod drzwiami fabrycznymi, tak więc właściciel nie mógł kontynuować wywózki. Załoga zaczęła uświadamiać sobie, że „ten gość zostawił nas samym sobie a teraz ucieka z kilkoma maszynami, które mogą zostać sprzedane”.
W tym czasie, w Wenezueli pojawiła się ważna sytuacja. W styczniu 2005 roku, podczas Światowego Forum Społecznego w Porto Alegre, prezydent Chavez wygłosił swoje wizje socjalizmu. Był to ważny moment dla robotników kontrolujących swoje zakłady. Innym ważnym wydarzeniem dla INVEVAL-u byłą nacjonalizacja papierni INVEPAL. Papiernia VENEPAL była w analogicznej sytuacji jak INVEVAL. Właściciel ogłosił bankructwo wraz z pomysłem rozdziału przedsiębiorstwa i odsprzedania jego części międzynarodowemu producentowi kartonu, Murphy’emu. Szef VENEPAL-u ogłosił bankructwo i pozostawił robotników samym sobie. Rząd wenezuelski powiedział robotnikom VENEVAL-u, iż jeżeli rozpoczną poważną walkę na dużą skalę, prezydent Chavez może zdecydować o upaństwowieniu zakładu. Robotnicy zgodzili się na tę propozycję i rozpoczęli przygotowania do zjazdu. Protestowali domagając się nacjonalizacji VENEPAL-u. Prezydent zgodził się i państwo przejęło firmę. Później robotnicy powołali INVEPAL.
Nacjonalizacja INVEPAL-u zmotywowała robotników INVEVAL-u i rozpoczęli nową kampanię na rzecz przywrócenia ich do pracy. Prezydent ogłosił upaństwowienie NCV, który stał się następnie wewnętrznym przedsiębiorstwem INVEPAL-u produkującym zawory w kwietniu 2005 roku.
M.T.: Jak fabryka została zreorganizowana odkąd przejęli ja robotnicy?
P.C.: Robotnicy musieli się dużo napracować, by fabryka wróciła do życia. Zakład pracuje od kwietnia 2005 roku. Mówimy o dużej fabryce, pracującej za pomocą komputerów i wielkiej maszynerii. I jak dotychczas robotnicy są zdolni do jej zarządzania. Wierzą w teorię, że robotnicy mogą zarządzać przemysłem bez szefów. Ale nie tylko załoga INVEVAL-u sprawnie kieruje przedsiębiorstwem bez szefów, czy właścicieli, ale także bez technokratów czy biurokracji z rządu. Rząd ma niewielki udział w jego funkcjonowanie. Firma odzyskała żywotność, jedynie dzięki działalności robotniczej.
M.T.: A więc nie ma żadnych profesjonalistów w zakładzie? Jak robotnicy zarządzają bez profesjonalistów?
P.C.: Tylko robotnicy pozostali w zakładzie. Kierownictwo średniego i wyższego szczebla opuściło fabrykę razem z szefem. Mieli układy z szefem. Sądzę, że były właściciel zapłacił im zaległe pensje i odszkodowania za zwolnienie ich z pracy, później poznajdowali oni nowe prace.
Robotnicy nie tylko pobudzili przedsiębiorstwo do życia za pomocą prac ręcznych. Sprawy administracyjne również wzięli w swoje ręce. Obecnie, grupa robotników studiuje administrację na państwowym uniwersytecie. Pokazują, ze błędem jest teoria jakoby robotnicy byli nie zdolni do zarządzania fabryką, jeżeli nie mają oni kierownika nad sobą, patrzącego na każdy ich ruch. Fabryki pod robotniczą kontrolą funkcjonują demokratycznie, nie jak to miało miejsce za szefostwa. Wszystkie decyzje w INVEVAL-u są podejmowane podczas robotniczego zgromadzenia. Zakładem rządzą robotniczy delegaci. Obecny prezydent INVEVAL-u, Jorge Paredes pracuje w depozycie. Prezydent i delegaci zostali wybrani demokratycznie podczas zgromadzenia załogi. Jeżeli delegaci i reprezentanci nie wypełniają swoich obowiązków zgodnie z wola zgromadzenia, może ono odwołać ich ze swoich stanowisk. Wszyscy robotnicy otrzymują takie samo wynagrodzenie, bez względu na to, czy są kierowcą wagonu, robotnikiem liniowym, czy prezydentem firmy. Wprowadzają oni prawdziwą kontrole robotniczą w INVEVAL-u.
M.T.: Jaka jest przyszłość robotniczo-zarządzanych fabryk w Wenezueli?
P.C.: Z punktu widzenia FRETECO mamy bardzo pozytywne perspektywy w kwestii robotniczej kontroli w Wenezueli. 13-14 października FRETECO zorganizował kongres krajowy. Ponad 10 robotników z samo-zarządzających się fabryk brało udział w zjeździe, podczas gdy ponad 15 zakładów bierze udział w pracach FRETECO. Pięć firm nie mogło wziąć udziału, gdyż miały problemy transportowe oraz ze względu na ograniczone środki spowodowane brakiem poparcia rządu. Konieczne jest zrozumieć, że w niektórych przypadkach robotnicy okupują fabryki, które zostały zamknięte i nie mogli przyjechać. W tym momencie FRETECO pracuje z 15 firmami, ale otrzymujemy dużo głosów z innych przedsiębiorstw chcących przystąpić do FRETECO.
Jest ponad 1200 firm, które były okupowane przez swoich robotników po tym jak szefowie je opuścili. Prezydent Chavez znacjonalizował ponad 20 z nich. VENEPAL i INVEVAL są na przedzie ruchu robotniczej kontroli fabryk. Klasa robotnicza w Wenezueli idzie naprzód a ma duży interes w tym, by dalej nacjonalizować przemysł i przekazywać go w ręce robotnicze. Po grudniowych wyborach, w których prezydent Chavez jest pewnym zwycięstwa, ruch okupacji fabryk również posunie się do przodu. Staramy się dowieść, że robotnicy mogą odnowić swoje[upadłe] przedsiębiorstwa zamknięte przez właścicieli i rozpocząć produkcję pod swoją kontrolą.
9 listopad 2006.
***
„Socialist Appeal”.
Wywiad z aktywistą FRETECO Miguelem Camposem.
http://www.socialistappeal.org/content/view/288/72
S.A.: Zbliżają się wybory prezydenckie w Wenezueli (3 grudnia). Jakie znaczenie mają te wybory dla wenezuelskiej klasy robotniczej?
M.C.: Wybory będą ważnym punktem dla rozwoju Rewolucji Boliwiarańskiej. Oligarchia stawia na Rosalesa, ale nie ma on żadnych szans. Oligarchia będzie zapewne potępiać wybory, jeżeli w ogóle zostanie w wyścigu do końca. Rosales jest powiązany z wielkimi latyfundystami i organizacjami paramilitarnymi. Hasło „kolejny Bush jest możliwy” jest pozytywnie rozpoznawalny.
Wszystko może się zdarzyć w dniu wyborów. Jedyną rzecz jaką możemy odrzucić jako niemożliwą to, ta iż imperialiści i oligarchia pokojowo uznają wynik wyborów. Oligarchia i imperializm prowadza swoje rachunki. Musimy oszacować możliwości sił rewolucyjnych. Obecnie, sytuacja jest bardzo dogodna dla rewolucji, ale powszechne są odczucia że po wygranej Chaveza szereg rzeczy musi się zmienić.
Istnieje ogromna przepaść pomiędzy nadziejami mas a rzeczywistością korupcji i biurokracji w państwie. Najgorsze elementy zostały usunięte z biurokracji, ale jest to dalej burżuazyjna machina państwowa. Dalej toczy się walka w państwie, ale na obecną chwilę reformiści są silniejsi.
Jeżeli zasadnicza zmiana nie będzie miała miejsca po grudniu, istnieje duże prawdopodobieństwo lewackiego skrętu awangardy i powstania apatii w masach. Musimy przeto zwiększyć nasz wpływ na wydarzenia. Chavez musi bazować na masowych organizacjach, albo rewolucja poniesie klęskę. [...] Bat kontrrewolucji może puścić masy naprzód, jak to już miało miejsce w przeszłości. Chavez może upaństwowić ważne części gospodarki. Ale, my nie możemy zwyczajnie na to czekać. Klasa robotnicza musi wziąć niezależny udział. Wenezuela to chaotyczny kraj, z prawie 50% ludności pracujących w nieformalnej ekonomii i ma to swój efekt działania na klasę robotniczą. Oto dlaczego rewolucyjna organizacja klasy robotniczej jest konieczna.
S.A.: Jaka jest rola FRETECO w tym procesie?
M.C.: Niestety, Krajowy Związek Robotniczy (UNT) jest obecnie sparaliżowany przez sekciarstwo i rozłamy. Oto przykład: podczas niedawnej dyskusji w której brało udział kilka jednostek Coca-Coli, ludzie związani z bardziej reformistycznym skrzydłem UNT zmobilizowali byłych robotników Coca-Coli i blokowali drzwi magazynów dystrybucji. Ale zrobili to w sposób czysto biurokratyczny, bez próby włączenia w to aktywnych robotników. W odpowiedzi, bardziej radykalne skrzydło UNT, kontrolujące związek potępiło w tych jednostkach okupację! Jest to przykład na tego rodzaj sparaliżowania, jakie niesie ze sobą bezowocna walka wewnętrzna o władzę w UNT.
Oto dlaczego powołaliśmy FRETECO, dzięki czemu możemy dać konkretną odpowiedź dla walczących robotników, a w szczególności dla tych, którzy są zaangażowani w akcje wywłaszczania fabryk. Niestety, wszystkie skrzydła kierownicze UNT są nieobecne w tej walce, co naszym zdaniem ma ogromne znaczenia dla przyszłości Wenezuelskiej Rewolucji. Pracujemy także nad łączeniem robotników w walce i w fabrykach będących znacjonalizowanymi oraz/lub będących pod robotniczą kontrolą. Potrzebujemy tego typu krajowej koordynacji, by dokończyć rewolucję, która oznacza upaństwowienie pod demokratyczną robotniczą kontrolą głównych szczebli gospodarki.
Obecna konferencja krajowa FRETECO była historycznym spotkaniem. Narodowy Front Chłopski „Ezequiel Zamora” połączył swoją walkę z walką FRETECO. Sanitarios-Maracay [fabryka produkująca ceramiczne dodatki do łazienek] spytała FRETECO o kwestię edukacji politycznej. Jest sporo sekciarzy wewnątrz ruchu boliwariańskiego, mówiących robotnikom by nie walczyli o wywłaszczenia fabryk, dopóki rząd Chaveza jest rządem burżuazyjnym. Ale coraz więcej robotników odrzuca [taka linię polityczną] i przychodzą do FRETECO by dowiedzieć się więcej i przyłączyć się do walki.
S.A.: UNT jest określany jako związek zawodowy nowego typu. Jaką role Twoim zdaniem powinien on odegrać w Rewolucji Boliwiariańskiej?
M.C.: By UNT odegrało rzeczywista role w rewolucji, nie może być on jedynie lepszą wersją, bardziej demokratyczną starej antydemokratycznej Konfederacji Robotników Wenezuelskich (CTV). Wiele ku temu wiele dróg, musi to być kombinacja tradycyjnego związku zawodowego, ludowego/robotniczego zgromadzenia i partii politycznej. Musi organizować i łączyć wenezuelską klasę robotniczą na szczeblu krajowym, sytuując ją na przedzie walk gospodarczych i politycznych. Ale to jest zamknięta księga dla reformistów i sekciarskich przywódców, na przekór instynktownym [działaniom] robotników.
Widzisz, kiedy UNT powstało, tradycyjni „postępowi” liderzy ze związków zawodowych zostali [jego] przywódcami. Ale, reformiści pośród nich sądzą, że socjalizm nie jest konieczny, tak więc rzeczy szły w stronę powolnej reformy systemu kapitalistycznego. A lewacy pośród nich oskarżali Chaveza o burżuazyjność, uważając że masy nie są wystarczająco politycznie wyedukowane by popchnąć dalej rewolucję, i wierząc że wywłaszczenia nie są na porządku dnia. To jest właśnie niebezpieczeństwo formalistycznego podejścia do żywej i sprzecznej rewolucji. Wynikiem działalności reformistycznych i sekciarskich przywódców jest niemal całkowity paraliż UNT. Ale robotnicy wenezuelscy zrozumieją, ze metody i perspektywy obu tych skrzydeł są błędne.
S.A.: Popularnym hasłem wyborów prezydenckich jest „10 milionów głosów za socjalizmem”. Widzę, że masz lekko odmienny pogląd w tej sprawie.
M.C.: tak, my mówimy – “10 milionów powodów za wywłaszczeniem kapitalistów” zamiast „10 milionów głosów za socjalizmem”, ponieważ jest wiele niejasności jak rozumieć „socjalizm” w Wenezueli. Wszyscy go używają, ale każde skrzydło ruchu ma swoją własną definicję! Przykładowo, dla reformistów „socjalizm” oznacza szacunek dla własności prywatnej, stopniowe zmiany, etc. Starają się wstrzykiwać swoją perspektywę klasową do debaty, w połączeniu z unikaniem realnej dyskusji czymże jest socjalizm. Naszym zadaniem jest walka o reelekcję Chaveza, równocześnie wyjaśniając co tak naprawdę oznacza prawdziwy socjalizm.
14 listopad 2006
***
(NATIONAL UNION OF WORKERS, UNT)
Robotnicy potępiają imperialistyczną agresję przeciw Wenezueli!
17 luty 2006.
http://www.venezuelanalysis.com/articles.php?artno=1674
Zamiar imperium amerykańskiego stworzenia międzynarodowego frontu przeciw Wenezueli robotnicy wenezuelscy odrzucają, jeszcze bardziej kiedy USA zamierza manipulować społecznością międzynarodową mówiąc iż konieczne jest poparcie dla „strajku transportowego”, który jest jedynie imaginacją i wyrazem złych intencji agresywnego rządu Busha.
Udając poparcie robotników, którzy rzekomo mieliby protestować przeciwko demokratycznemu rządowi prezydenta Chaveza, Stany Zjednoczone stosują swoją starą sztuczkę wypróbowaną w Chile, kiedy popierały strajk kierowców ciężarówek wymierzony w rząd Allende. Doprowadziło to do ustanowienia krwawej dyktatury Pinocheta.
Robotnicy mocno odpowiedzieli na ten nowy atak. Jak to miało miejsce w przypadku strajku naftowego, nie pozwolimy by manipulowano robotnikiem. Zmierzymy się z pro-zamachowymi i proamerykańskimi robotniczymi organizacjami przeciwko ich działaniom mających na celu zatrzymanie produkcji i świadczenia usług [...].
Potępiamy robotnicze i biznesowe organizacje, prezentujące siebie jako robotnicze, kiedy są one częścią planu opracowanego w Waszyngtonie i próbują zatrzymać transport, kiedy rodziny robotnicze szykują się do wyjazdu na wypoczynek karnawałowy.
Apelujemy do wszystkich związków, o wspólną pracę przeciwko nowym atakom na robotników. Krajowy Związek Zawodowy Robotników wzywa wszystkie południowoamerykańskie związki zawodowe o przygotowanie międzynarodowej odpowiedzi robotniczej na imperialistyczny atak w Wenezuelę. Wzywamy również amerykańskich robotników i związkowców do odrzucenia tego ataku i manipulacji jakie rząd Stanów Zjednoczonych szykuje przeciw robotnikom i Wenezueli.
ODRZUĆMY TEN NOWY ATAK IMPERIALIZMU!
POKONAJMY SABOTAŻ PRZECIW NASZEMU KRAJOWI!
O MIĘDZYNARODOWĄ JEDNOŚĆ ROBOTNICZĄ PRZECIW PLANOM IMPERIUM WYMIERZONYM W WENEZUELĘ!
OJCZYZNA BOLIWARA MUSI BYĆ SZANOWANA!
Tłumaczył: Paweł Szelegieniec.