Tekst pochodzi z Pracowniczej Demokracji nr 92 (144) grudzień 2006 strona 8. Teksty powstały zanim zdechł Pinochet.
W dniu 16 listopada zmarł Milton Friedman, ekonomiczne guru neoliberałów. W prasie mogliśmy przeczytać artykuły wychwalające jego osiągnięcia. Niezależni ekonomiści związani z ruchem alterglobalistycznym, Chris Harman i Walden Bello, mają jednak na ten temat zupełnie inne zdanie. Jak widać, nawet o zmarłych czasem nie można mówić dobrze...
Chris Harman
Milton Friedman: Śmierć ideologa nędzy
Friedman był bezkrytycznym apologetą horrorów kapitalizmu. Był zwolennikiem "neoklasycznej" teorii ekonomicznej, która odwróciła się od wielu koncepcji Smitha i Ricardo.
Teoria neoklasyczna
Teoria neoklasyczna utrzymywała, że gospodarka zawsze będzie
dobrze funkcjonować pod warunkiem, że kapitaliści będą wolni od "ingerencji"
państwa i "nienaturalnych monopoli" takich, jak związki zawodowe.
Ta teoria była bardzo wygodna dla nauczycieli akademickich, których kariera
zależała od pochlebstw skierowanych pod adresem ówcześnie panujących władz.
Panowała na uniwersytetach niepodzielnie przez ponad pół wieku.
Lecz później nastał wielki kryzys lat 30-tych, ogromna ilość towarów nie została
sprzedana, setki banków splajtowało a 1/3 ludności w USA i Niemczech była
bezrobotna.
Całkowita nierealność starej ortodoksji stała się oczywista nie tylko dla tych,
którzy ucierpieli z powodu kryzysu, lecz również dla kapitalistów, którzy
oczekiwali, że państwo ochroni ich przed bankructwem.
Keynes argumentował, że państwo musi interweniować, aby zapobiec autode-strukcji
kapitalizmu. To podejście stało się nowym dominującym kierunkiem, przyjętym
przez liderów prawicowych i socjaldemokratycznych przez kolejne trzy dekady po
II wojnie światowej.
Ekonomiści tacy, jak Friedman, którzy trzymali się starych poglądów, byli
postaciami drugoplanowymi, niemalże pośmiewiskiem dla większości osób w swoim
środowisku.
Kryzys
Lecz kryzys uderzył w kapitalizm nagle na całym świecie
ponownie w latach 1973-1976 i 1980-1982. Rządy próbowały zastosować rozwiązania
proponowane przez Keynesa - okazały się nieskuteczne.
Friedman nagle stał się ważną osobą. Głosił, że kapitalizm musi zostać
"uwolniony" spod ingerencji państwa. Trzeba popuścić cugle bogatym, aby stali
się jeszcze bogatsi. Należy zarzucić próby utrzymania bezrobocia na niskim
poziomie.
To przesłanie cieszyło się popularnością wśród ekonomistów. Odpowiedzialnością
za kryzys lat 30-tych obarczali państwo za brak interwencji z jego strony.
Obecnie przyczyny nowych kryzysów upatrywali w tej właśnie interwencji.
Pomysły Friedmana po raz pierwszy wcielono w życie w Chile w 1973 r., po
brutalnym przeprowadzeniu wojskowego zamachu stanu, na którego czele stał
generał Pinochet. Zamordowano wówczas tysiące osób i zniszczono ruch
pracowniczy.
Katastrofa
Eksperyment zakończył się katastrofą, osiem lat później
główne banki splajtowały. Jednakże nie powstrzymało to Margaret Thatcher od
wdrożenia idei Friedmana w Wielkiej Brytanii w latach 80 - tych.
Friedman utrzymywał, że rozwinął dwie nowe teorie ekonomiczne. Pierwsza mówiła,
że jeśli coś złego stanie się z gospodarką kapitalistyczną to tylko dlatego, że
rząd nie wiedział, jak kontrolować podaż pieniądza.
Lecz ta teoria "monetarystyczna" nie była ani nowa - Karol Marks skrytykował ją
już wiek temu w trzecim tomie Kapitału, nie pozostawiając na niej suchej nitki -
ani też nie mogła być zastosowana w praktyce. Rządy nie były w stanie
kontrolować podaży pieniądza, a ekonomiści spierali się, co do możliwości jej
mierzenia. W swoim drugim "nowatorskim pomyśle" Friedman próbował dowieść, że
podejmowane przez rząd próby zmniejszenia bezrobocia nie mogły zakończyć się
powodzeniem, ponieważ istniał "naturalny poziom bezrobocia".
Nieświadomie Friedman po prostu ciągle powtarzał starą prawdę o kapitalizmie
-mianowicie, że kapitalizm potrzebował, jak to określił Marks, "rezerwowej
armii" bezrobotnych w celu utrzymania niskich płac.
Jednakże niedoskonałość teoretyczna koncepcji Friedmana nie miała znaczenia -
dostarczył on ideologiczne uzasadnienie dla ataków na pracowników. To właśnie z
tego powodu apologeci kapitalizmu wychwalają Friedmana.
CHRIS HARMAN, redaktor naczelny International Socialism Journal
Tłumaczyła Katarzyna Puzon
Walden Bello
Chilijski eksperyment
Po tym jak jego uczniowie Friedmana skończyli, w Chile
rzeczywiście zaszły drastyczne zmiany... na gorsze.
Zasady wolnorynkowe naraziły kraj na dwa poważne kryzysy w ciągu jednej dekady,
pierwszy miał miejsce w latach 1974-75, wówczas PKB spadło o 12 procent, a
kolejny w latach 1982-83, gdy PKB spadto o 15 procent.
Wbrew ideologicznym oczekiwaniom odnośnie wolnych rynków i zdecydowanego
wzrostu, średni wzrost PKB w latach 1974-89 (radykalnym jakobińskim okresie
rewolucji Friedmana i Pinocheta) wynosił zaledwie 2.6 proc, w porównaniu z ponad
4 proc. rocznie w okresie 1951-71, kiedy państwo odgrywało znacznie ważniejszą
rolę w gospodarce.
Pod koniec radykalnego okresu wolnorynkowego zarówno ubóstwo jak i nierówności
wyraźnie się powiększyły. Odsetek ludności żyjącej poniżej "progu ubóstwa"
wzrósł z 12 do 15 procent w latach 1980-90, a procent osób żyjących poniżej
minimum socjalnego, ale powyżej progu ubóstwa zwiększył się z 24 do 26 procent.
Oznaczało to, że pod koniec reżimu Pinocheta, około 40 procent ludności Chile,
czyli 5,2 miliona spośród 13 milionów, żyto w biedzie.
Jeśli chodzi o dystrybucję dochodów, udział w dochodzie narodowym
najbiedniejszych, którzy stanowili 50 procent społeczeństwa obniżył się z 20,4
proc. do 16,8 proc, podczas gdy udział 10 proc. najbogatszych wzrósł
dramatycznie z 36,5 proc. do 46,8 proc.
Jeśli chodzi o strukturę gospodarki, to połączenie wahającego się wzrostu i
radykalnej liberalizacji handlu zakończyło się "deindustrializacjąw imię
wydajności i unikania inflacji", jak opisał to jeden z ekonomistów, i spadkiem
udziału produkcji przemysłowej ze średnio 26 procent PKB pod koniec lat 60-tych
do 20 procent pod koniec lat 80-tych. Przemysł metalurgiczny i wiele pokrewnych
gałęzi przemysłu wytwórczego upadły w gospodarce nastawionej na eksport, która
sprzyjała produkcji rolnej i przemysłowi wydobywczemu.
Strukturalne dostosowanie
Około 90 rozwijających się i postsocjalistycznych gospodarek zostało w końcu
poddanych procesowi wolnorynkowego "strukturalnego dostosowania". Od Ghany do
Argentyny, udział państwa w gospodarce został drastycznie ograniczony,
przedsiębiorstwa rządowe zostały przekazane w prywatne ręce w imię wydajności,
bariery protekcjonistyczne na import towarów z Północy znikły całkowicie,
ograniczenia na inwestycje zagraniczne zostały zniesione, a poprzez polityki
stawiające na eksport, krajowa gospodarka była mocniej zintegrowana ze światowym
rynkiem kapitalistycznym.
Programy strukturalnego dostosowania (PŚD), które stanowiły przygotowanie do
przyśpieszonej globalizacji gospodarek krajów rozwijających się w latach
90-tych, doprowadziły do tego samego ubóstwa, nierówności i kryzysu środowiska
naturalnego w większości krajów, co polityka wolnorynkowa w Chile. Jak przyznał
główny ekonomista Banku Światowego ds. Afryki: "Nie sądziliśmy, że koszt
poniesiony przez ludzi będzie tak wysoki, a korzyści ekonomiczne przyjdą tak
powolnie". PSD zostały tak bardzo zdyskredytowane, że pod koniec lat 90-tych
Bank Światowy i MFW wkrótce zmieniły ich nazwę na "Dokumenty Strategii
Ograniczania Ubóstwa".
Jednakże zasady wolnorynkowe i programy strukturalnego dostosowania zostały
dokładnie zinstytucjonalizowane, do tego stopnia, że, pomimo, iż były
powszechnie uważane za wadliwe nadal obowiązywały. Spuścizna Miltona Friedmana
będzie obecna w krajach rozwijających się jeszcze przez długi czas.
WALDEN BELLO, dyrektor Focus on the Global South