Tadeusz Samitowski
Świąteczne życzenia dla IPN

Dr Dudek ogłosił, że za kilka miesięcy będą gotowe zarzuty dla gen Wojciecha Jaruzelskiego. E. Koj z katowickiego oddziału IPN mówiła po raz kolejny w TV o przypisywanych Jaruzelskiemu "zbrodniach komunistycznych"... A ja oświadczam, że nie potrzebuję lat ani miesięcy, ani też zgrai dobrze opłacanych darmozjadów, by od ręki postawić najcięższe zarzuty całej utytułowanej trzodzie p. Kurtyki.
Brak rzetelności ! Jednostronność ! Zakłamywanie najnowszej historii Polski ! Naginanie doboru dokumentów i faktów do zamówienia politycznego!
Jeśli jakiś utytułowany facet nie wierzy w realne zagrożenie Polski wybuchem wojny domowej to czemu nie sięgnie do dostępnych dokumentów obozu SOLIDARNOŚCI z lat 1980 - 1981 ? Czemu nie postawi na porządku dziennym konkretnych pytań ; jak to się działo, że organizatorzy strajków, które paraliżowały gospodarkę przez prawie 600 dni, oczekiwali poprawy sytuacji gospodarczej ? Jak to było możliwe, że organizatorzy różnych medialnych widowisk takich jak blokada ronda w centrum Warszawy, czy marszów głodowych łódzkich kobiet z wózkami dziecięcymi - sami w tym czasie wpieprzali to co najlepsze w najdroższych knajpach warszawskich hoteli? Dlaczego "S" parła do konfrontacji z władzami państwa, któremu niszczyła gospodarkę ? Po co w niektórych regionach "S" tworzono listy proskrypcyjne ludzi a nawet całych rodzin, przeznaczonych do "izolacji"? Kto szykował się do fizycznej rozprawy z ludźmi pod hasłem : " A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści"? Dzięki komu czołowi liderzy "S" stali się najlepszymi klientami sklepów PEWEXU ? Ile pieniędzy z zagranicy wpompowano w tych ludzi i w jakim celu (oficjalne dane Kongresu USA mówiły o 1,5 miliarda USD, ale wiadomo, że z innych źródeł pochodziło co najmniej drugie tyle) ? Po co w regionie MAZOWSZE "S" przechowywano mundur radzieckiego wojaka ?
Dlaczego z premedytacją "S" dążyła do tego by w obliczu braku paliw i podstawowej aprowizacji zrobić strajk generalny, który groził potwornymi konsekwencjami dla całego narodu ?
Ludzie, związani z IPN nie chcą przyznać, że w grudniu 1981 Polska nie tylko stanęła nad przepaścią ekonomiczną, do której przyczyniła się "S" ale że groziła nam bratobójcza wojna domowa.
W 1981 podziały w społeczeństwie wcale nie przebiegały na linii "S" i całe społeczeństwo - kontra władze! Podziały biegły także przez samą "S". Świadczy o tym zgromadzona przeze mnie dokumentacja.
W Polsce - za pieniądze amerykańskie - chciano zrealizować scenariusz węgierski; "my tylko walczymy o wolność i demokrację, jakiś prowokator strzela i jest pierwszy trup, dochodzi do samosądów i wojny domowej..."
Na Węgrzech Rosjanie uwierzyli, że po 28 października będzie jeszcze parę wieców i spokój... Jednakże po 4-tym listopada musieli wkroczyć, gdy okazało się, że trwa rzeź a na czele powstania stoi Pal Malejter - faszysta, który dostał się do niewoli pod Stalingradem, podpisał w NKWD "lojalkę" i czekał na okazję... Na Węgrzech - po wszystkich stronach konfliktu - było ok. 3 tysięcy zabitych. Eksperci amerykańscy przewidywali, że w podobnej sytuacji w Polsce będzie ich półtora miliona !
Czy wojska radzieckie mogły do Polski wkroczyć w 1981 r.? Nie musiały wkraczać !
Było wówczas w naszym kraju grubo ponad pół miliona żołnierzy ZSRR. Kontrolowali ze swych baz przestrzeń powietrzną i szlaki komunikacyjne, zwłaszcza drogi rokadowe aż po linię Łaby !
Spoza terytorium Polski i NRD do interwencji miały być użyte przede wszystkim jednostki desantowe specjalnego przeznaczenia, których zadaniem było opanowanie centrów informacji i komunikacji oraz internowanie kierownictwa państwowego Polski!
To żałosne; ci sami dziennikarze, którzy w dniach grudnia 1981 roku wydzwaniali do redakcji DTV na przemian z zapłakanymi, rozhisteryzowanymi kobietami i pytali; " wy tam lepiej wiecie - wkroczyli już czy nie" - dzisiaj - zgodnie z obowiązującą modą - przyłączają się do opluwania ludzi, którzy uratowali Polskę od tragedii, porównywalnej, być może, do II Wojny Światowej !
Natomiast kiedy jakiś stetryczały, zasłużony więzień hitlerowskich obozów zagłady zaczyna oczekiwać od gen Jaruzelskiego, że pokaja się jak Rudolf Hess w Norymberdze - to mogę tylko stwierdzić, że starzec - nieboga stał się ofiarą zwyczajnego "świra". A pomogli mu w tym "historycy" z IPN...
Kiedyś żartowano, że im dalej od II Wojny Światowej - tym więcej jej kombatantów. Dziś to samo można powiedzieć o rosnącej liczbie opozycjonistów i "oporników" z "S". Ubawiła mnie TVN, gdy w cyklu rozmów z "bohaterami tego okresu" nadała wywiad z jednym z byłych współtwórców propagandy sukcesu, bliskim współpracownikiem współwłaściciela stacji, niegdyś szczególnie zasłużonym w tej materii. Były redaktor jakiegoś tam pisemka z N. Jorku, obecnie "komentator" opowiadał jak stawiał opór "przegniłemu" reżimowi... A ja przypominam sobie, że tego faceta nie doprowadzano w kajdankach, by wsiadł do rządowego samolotu i poleciał obsługiwać kilkudniową wizytę delegacji partyjno - państwowej w ZSRR z tow. Gierkiem na czele... Nie przypominam sobie, by pościł na pokładach radzieckich samolotów rządowych na trasie ; Moskwa - Ałma Ata - Mińsk. Wpieprzał kawior i jesiotra w galarecie. Popijał nie tylko zupką "salianką". W rządowych radzieckich rezydencjach też sobie nie odmawiał. I na znak protestu nie wyskoczył bez spadochronu jako przedstawiciel "okupowanego i ciemiężonego przez sowietów" narodu...
Życzę więc szczerze, z głębi serca, wszystkim pracownikom IPN oraz ich sternikom i sympatykom; spokojnych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia i chwili refleksji na temat własnej aktywności publicznej.
Naród nie da się wystrychnąć na dudka. Nawet noszącego tytuł naukowy.
Tadeusz Samitowski