Kolędy pochodzą ze zbioru: Polska poezja rewolucyjna 1878-1945 pod redakcją Stefana Klonowskiego, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1977, strony 130-146. Wszystkie kolędy są anonimowe.
Kolędy robotnicze
(Na nutę: Wśród nocnej ciszy)
Bracia, gnębieni przez możnych zgraję! –
Oto wolności czas nam nastaje.
Zakrzyknijmy całej ziemi:
Precz z panami, precz z podłemi,
Co nas ciemiężą!
Bracia, niewdzięczną zajęci pracą! –
Krwią, łzami, potem ci się bogacą,
Co w szczęściu żyją bez trudu,
Nie bacząc na nędzę ludu,
Na krwawe męki!
Biedak na progu łaski uprasza,
Psami go szczują. To dola nasza.
Przy ich ucztach mrzemy z głodu,
Tracimy siły za młodu,
Coraz nam gorzej!
Braknie odzieży, mieszkania, chleba.
Los nasz nieszczęsny poprawić trzeba.
Kres mękom! Zwycięstwo z nami!
Precz z podłymi tyranami! –
Wraz zakrzyknijmy.
Hej, z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Niech się wesołość w sercach narodzi.
Nie będzie nędzy na ziemi,
Jeżeli siły wspólnemi
Zgnieciem bogaczy!
Gdy się nasz smutek radością stanie,
Ścichnie jęk ojców i matek łkanie,
Zrzucimy jarzmiące pęta.
Niech zginie rzesza przeklęta
Naszych ciemięzców!
Tyran nas nigdy w walce nie zmoże!
Stworzym na ziemi Królestwo Boże,
Skwitnie kwiat świętej miłości,
Węzeł zgody i równości
Połączy światy!
Bracia robotnicy…
Bracia robotnicy, zrozumcie na Boga,
Że my w ruskim carze zawsze mamy wroga.
On wspólnie z tyrany
Nas kuje w kajdany!
Hej, kolęda, kolęda!
Za to fabrykantom dobrze się powodzi,
Bo ta ruska małpa w pomoc im przychodzi.
Nasyła żołdaków,
By bili biedaków!
Hej, kolęda, kolęda!
Nasi fabrykanci dobrze zrozumieli
I z carem-batiuszką za łapy się wzięli.
I nas obdzierają,
I krew wysysają!
Hej, kolęda, kolęda!
Więc też gdy fabrykant skrzywdzi robotnika,
Wtedy rząd swe ślepie obrzydłe zamyka.
Psy się wnet zwąchają
I nas obciągają.
Hej, kolęda, kolęda!
Robotnik zmuszony od rana do nocy
Pracować o głodzie, choć nie stać mu mocy.
A za to w starości
Żebrze on litości.
Hej, kolęda, kolęda!
Budujem wspaniałe tym trutniom pałace,
By mieli gdzie trwonić naszą krawą pracę.
Sami zaś o głodzie
Umieramy w smrodzie.
Hej, kolęda, kolęda!
Więc czemuż nie wzniesiesz swej dzielnej prawicy,
By przegnać złodziei roboczej krwawicy?
I carat przeklęty
Z wszystkimi bydlęty?
Hej, kolęda, kolęda!
Tylko spróbuj powstać, mój ludu ubogi –
Brok i Biełanowski ustąpią wnet z drogi.
Tę ich dziką tłuszczę
Zapędzim na puszczę.
Hej, kolęda, kolęda!
Cóż nam może zrobić ta carska czereda,
Gdy robotnik więcej okradać się nie da.
Jak pozna swe siły,
Obali rząd zgniły.
Hej, kolęda, kolęda!
W ruskim robotniku znajdziem także brata,
Który siły zbierze, by zgnieść swego kata.
Rękę mu podajmy,
Zawsze się wspierajmy!
Hej, kolęda, kolęda!
A kiedy połączym swe robocze siły,
To zmienim na pewno porządek ten zgniły.
Wtedy i próżniacy
Wezmą się do pracy.
Hej, kolęda, kolęda!
Choć nas dziś tyrani bardzo prześladują,
Jednakże bezsilność wobec nas swą czują.
Dalej za robotę,
By przegnać hołotę!
Hej, kolęda, kolęda!
Niech nas nie zastrasza więzienie, wygnanie,
Dla nas stokroć gorsze powolne konanie.
Cięższe niż więzienie
Moralne cierpienie.
Hej, kolęda, kolęda!
Na koniec wam powiem jeszcze słówek parę,
Że trzeba pamiętać to przysłowie stare:
Mówiąc między nami,
Język za zębami!
Hej, kolęda, kolęda!
(Na nutę: Wśród nocnej ciszy glos się rozchodzi…)
Hej, z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Czerwony sztandar niech nas prowadzi,
By świadomie i w jedności
Do dostatku i wolności
Torować drogę!
Tylko klasowa walka pozwoli
Wyjść nam z odwiecznej naszej niedoli
I na karku smoka tego,
Który ssie krew z bezbronnego,
Postawić nogę!
Trud nas nie zbawi, bo naszą pracą
Dziś się panowie tylko bogacą,
Grabiąc z niej przeróżne renty,
Zyski, podatki, procenty
Do swych kieszeni!
Cicha pokora wobec katuszy
Naszych kajdanów także nie skruszy,
A za pobożne westchnienia
Bóg nam twardego kamienia
W chleb nie przemieni.
Więc zamiast wszystko znosić w pokorze,
Cierpliwie czekać na cuda boże,
Hardo podnieśmy swe głowy,
Rwijmy wspólne swe okowy
Wspólnymi siły!
Gnębić się dłużej nie pozwalajmy,
Gromady trutniów mężnie zwalczajmy,
Z nimi bowiem zginie nędza,
Co nas przedwcześnie zapędza
Na dno mogiły.
Lecz nade wszystko walczmy z caratem,
Bo car jest naszym największym katem,
Wyzyskiwaczy popiera,
Nas morduje i obdziera,
Trzyma w ciemnocie.
Gdy runie władza cara-despoty,
Szybko wybrniemy z nędzy, ciemnoty
I na gruzach nieprawości
Wzniesiemy ołtarz wolności,
Prawdzie i cnocie.
Dalej więc, naprzód, spieszmy się żwawo,
Czas już porzucić niedolę łzawą
I stworzyć porządek taki,
W którym by wszystkie biedaki
Żyli jak w raju.
Niech nas nie straszą żandarmskie szpony,
Zimne Sybiry i pawilony -
Nad więzienie i wygnanie
Cięższe powolne konanie W rodzinnym kraju.
Hej, w dzień narodzenia…
Hej, w dzień narodzenia prawdy Krzewiciela,
Z otchłani ucisku ludu Zbawiciela,
Wesoło śpiewajmy, prawdę ogłaszajmy.
Hej, kolęda, kolęda!
On w ciemnościach srogich promień światła budzi,
Byśmy zjednoczyli w braterstwie wszech ludzi,
Wolności bronili, z wrogiem się zmierzyli.
Hej, kolęda, kolęda!
Wróg piekielny krwawe zapuścił pazury,
W serca nasze wpił się, czerpie nimi z góry,
Mówić nie pozwoli o tym, co nas boli.
Hej, kolęda, kolęda!
Pracować jak bydłu bez wytchnienia każe,
Pot i krew z nas leje na swoje ołtarze
I nie szczędzi drąga, i jeszcze urąga.
Hej, kolęda, kolęda!
Gdy więc, bracia, z głodu umierać nie chcemy,
Co dobre, co podłe, wszyscy rozumiemy.
Stańmy mocnym kołem i krzyknijmy społem:
Hej, kolęda, kolęda!
Precz z oszukańcami i wyzyskiwaczami,
Raz porządek nowy zaprowadzim sami,
Pracujmy ogólnie i dzielmy się wspólnie!
Hej, kolęda, kolęda!
Niechaj raz wygaśnie niewola z wyzyskiem!
Hej, bracia, zaprawdę powstańmy koliskiem,
Porządek ten zmieńmy, podłość wykorzeńmy!
Hej, kolęda, kolęda!
Mordercy narodu, odrzyskóry, zdziercy,
Niechaj przepadają podli ludożercy,
By się nie tuczyli, krwi z nas nie sączyli,
Hej, kolęda, kolęda!
Z krwi naszej i potu kasy przepełnione
I naszych oprawców brzuchy utuczone,
A nam w zamian tego brak chleba czarnego.
Hej, kolęda, kolęda!
My ciężko pracujem od rana do nocy,
Kiedy nasz oprawca jeździ w swej karocy
I za nasze żale pyszne daje bale.
Hej, kolęda, kolęda!
Żony nasze, dzieci ledwie oddychają,
Głodne, wychudzone, siły żyć nie mają.
Bracia, póki pora, niech zginie potwora!
Hej, kolęda, kolęda!
Podajmy więc sobie wszyscy bratnie dłonie,
Za jedno powstańmy w cnej prawdy obronie,
Na wrogów uderzmy, karę im wymierzmy!
Hej, kolęda, kolęda!
Ale pamiętajmy słowa Zbawiciela,
Żeśmy wszyscy bracia w kole ludów wiela,
Prześladować Żyda na nic się nie przyda.
Hej, kolęda, kolęda!
Żyd, Francuz czy Anglik, Włoch, Turek czy Niemiec,
Każdy człowiek brat nasz, żaden cudzoziemiec.
Wszyscy się kochajmy, ręce sobie dajmy!
Hej, kolęda, kolęda!
Przede wszystkim, bracia, o tym pamiętajmy,
Brońmy się uczciwie, przy tym nie zdradzajmy,
Bo biada, o biada, gdy w nas samych zdrada.
Hej, kolęda, kolęda!
Wówczas to dopiero sobie odpoczniemy,
Kiedy już kajdany z rąk naszych zerwiemy,
I jarzmo niedoli pęknie w złotej woli.
Hej, kolęda, kolęda!
W wielkiej tej, potężnej wszech ludzi rodzinie
Nikt z nas, jak dziś, z głodu na pewno nie zginie.
Tylko się kochajmy, ręce sobie dajmy!
Hej, kolęda, kolęda!
(Melodia: Anioł pasterzom mówił)
Dziś obchodzi cały lud
Chrześcijański wielki cud:
Zesłał nam Pan Bóg Syna Swojego
Dla zbawienia ludzkiego
Od jarzma niewoli.
Bogacze Go męczyli,
Na krzyżu zawiesili,
Że chciał zrównać biedaka z bogatym,
By ten był jego bratem,
Jak Pan Bóg przykazał.
Bracia! Źle dziś na świecie,
Bieda, nędza nas gniecie;
Polski lud składa modły do nieba,
Prosi o więcej chleba
Dla swojej rodziny.
Nie pomogą nic prośby
Ani rozpacz, ni groźby;
Złączenie w jeden węzeł jedności
Doda nam wszystkim pewności
Do raju na ziemi.
Przyjdź po rozum do głowy
I zrzuć z siebie okowy,
Bo ty wszystko wytwarzasz na świecie,
A bieda cię wciąż gniecie
Nie do wytrzymania.
Gwiazda wolności świeci
Dla socjalnych dzieci:
Idźmy za nią i złączmy się w masy,
Nastąpią lepsze czasy
Dla polskiego ludu.
Socjaldemokraci –
Ludzie to niebogaci,
Chcą byt polepszyć dla ludu,
Bez modlitw i bez cudu,
Tu, na tym padole.
W górę nasz znak czerwony,
Sztandar to jest obrony
Dla biednych, nędznych, wyzyskiwanych
I wszystkich przekonanych
Ludzi na tym świecie
Idzie wiarus stary…
Idzie wiarus stary do ludzi w kolędzie –
Będzie nowe łatko i dobrze nam będzie!
Słuchajcież, ludkowie, co wiarus wam powie.
Hej, kolęda, kolęda!
Teraz robotnicy w ciężkiej żyją doli –
Socjalizm z ucisku nas wszystkich wyzwoli!
Tylko się kochajmy, razem się trzymajmy!
Hej, kolęda, kolęda!
Radujże się, ojcze, i ty raduj, matko,
Ciesz się, małe dziecię: będzie nowe łatko
Miłości i zgody, szczęścia i swobody!
Hej, kolęda, kolęda!
Bo kiedy powstaną i miasta, i wioski,
To zniknie niedola, znikną czarne troski –
Wykrzykniemy razem ogniem i żelazem:
Hej, kolęda, kolęda!
Pacierze nieszporne
Ksiądz śpiewa
Hej wy, hej wy, robotnicy,
Co wy na myśli macie?
Do kościoła nie chodzicie,
Księży, panów nie słuchacie?
Chór robotników
Do kościoła nie chodzimy,
Bo tam księża ogłupiają –
A panów nie słuchamy,
No, bo ci nas okradają!
Ksiądz
Hej wy, hej wy, robotnicy,
Cóż to wy myślicie?
Zakładają wam fabryki,
Wynagradzają sowicie!
Chór
Wynagradzają sowicie?
Wszystkie zyski dla nich płyną!
A w zapłatę za pot nasz krwawy
Dzieci nasze w głodzie giną.
Ksiądz
Hej wy, hej wy, robotnicy,
W piekle gorzeć będziecie po uszy!
Nawróćcie się, och, nawróćcie,
Niechaj prośba ma was skruszy! -
Chór
Piekła wcale się nie boimy,
Bo nie lepiej nam na ziemi!
A że jest tych fabryk wiele?
Czyż to nie są - cytadele?
Alleluja robotnicze
Wesoły nam czas nastaje:
Prawda jasne światło daje,
Walka z fałszem nie ustaje!
Alleluja! Alleluja!
Lud niewolą ujarzmiony,
Przez bogatych wycieńczony,
Będzie z cierpień wyzwolony itd.
Nędzarz dozna lepszej doli,
Wyzyskać się nie pozwoli,
Wyzuje się z pęt niewoli itd.
Jedno hasło wiąże dłonie,
Wspólny zapał gore w łonie,
Wspólny płomień w sercach płonie itd.
Śmiało stawmy swe żądania,
Róbmy zmowy i zebrania,
Bóg nam tego nie zabrania! itd.
Lud roboczy przy warsztacie
I chłop z głodu mrący w chacie
Dziś przypomną o swej stracie itd.
Praca dziś rozumu uczy,
Praca brzuchy trutniów tuczy,
Praca teraz groźnie mruczy itd.
Dosyć już łez, krwi i potu,
Zazna tyran też kłopotu,
Lud porywa się do lotu itd.
Księża nasi i biskupi
Zawsze mówią, żeśmy głupi,
Jak kto może, tak nas łupi itd.
Oj, wy wilcy w owczych skórach,
My mieszkamy w nędznych dziurach,
Wy w pałacach i purpurach itd.
Pod Chrysta się kryją tarczą,
Prawdą czystą wciąż frymarczą,
A z kazalnic na nas warczą itd.
Myśmy silni, gdyśmy zgodni,
Dzieci pracy nieodrodni,
Walczmy przeciw świata zbrodni itd.
Wspólne dzieło poczynamy,
Więc pokonać się nie damy,
Bo już siłę naszą znamy!
Alleluja! Alleluja!