Prezentujemy artykuł, który ukazał się w pierwszym numerze Platformy Proletariackiej. Jest w nim min. polemika z GSR Więcej informacji nt. Platformy Proletariackiej można znaleźć na stronie http://republika.pl/proletariacka_platforma/


ROBERT KAMINSKY

Od „rynkowego socjalizmu" do „ludowego kapitalizmu": polscy bucharinowcy kapitululą przed socjaldemokracją!
Światowa rewolucja socjalistyczna przywróci centralne planowanie oraz proletariacki internacjonalizm partii Lenina i Trackiego!

 


„Rynkowy socjalizm" a kapitalistyczna kontrrewolucja


Pomimo upływu więcej niż dekady od kapitalistycznej kontrrewolucji, niektóre środowiska lewicowe w Polsce wciąż mają możność konfrontacji politycznej ze zwolennikami „rynkowego socjalizmu", ideologii która wróciła do łask stalinowskiej biurokracji w latach 80., a która stanowiła, zwłaszcza w byłym Związku Radzieckim, kluczowe narzędzie w przywracaniu kapitalistycznych stosunków społecznych. Gorbaczowowska „pierestrojka" emanowała ośmielające na panujące w Europie Wschodniej partie stalinowskie, dokonujące reform zrujnowanych - na skutek złego zarządzania - gospodarek. W Polsce reakcyjna „Solidarność" nadała zwolennikom „rynkowego socjalizmu" dość marginalne znaczenie, sytuując ich w roli doradców nowego państwa, w zamian za to prokapitalistyczny program bucharinowców, uzupełniał i kopiował gotowe żądania tej klerykalno-nacjonalistycznej organizacji; żądania skodyfikowane w programie „Rzeczpospolita Samorządna".
Mieczysław Rakowski, jest w Polsce czołowym zwolennikiem koncepcji ekonomicznych Nikołaja Bucharina. Jednakże posługujący się do niedawna pojęciem „nowoczesnego soc-jali/mu", wstydliwie porzucił ideał „socjalisty", na rzecz kibicowania nieokrzesanemu kapitalizmowi z epoki Marksa i Engelsa, stając się jawnym obrońcą interesów drobnego posiadacza i polskiej „narodowej burżuazji".
Namiastkę tego, jak „socjalizm" Rakow-skiego jesl łudząco podobny do jadowitego nacjonalizmu, godnego polskich klerykałów i antysemitów, niech naświetli następująca jego myśl: „Nasza gospodarka nic jest obecnie ani wolnorynkowa, ani też nie jest sterowana przez polski r/ąd" (O lepszą przyszłość Polski, „Suplement1' do Tygodnika Antyrządowego 1993, wydawanego nakładem GSR s. 3).
Wyjaśnić tę swoistą jedność programową polskich bucharinowców z interesami polskiej burżuazji oto zasadniczy cel poniższej publikacji.
Wiemy, opierając się na publikacjach ekonomisty Rakowskiego (zob. jego zbiór artykułów w: O lepszą przyszłość Polski), że głównymi postulatami bucharinowców są; (1) '/niesienie „monopolu państwowej własności" oraz zbudowanie gospodarki, w której dominować będzie „samorządna pracownicza własność grupowa" (tamże s. 16); (2) „konkurencyjny rynek, wymuszający postęp ekonomiczny i eliminujący stopniowo (...) gorsze wyroby a nawet przedsiębiorstwa" (tamże s. 5); (3) zniesienie „monopolu handlu zagranicznego" podstawowe narzędzie systemu centralnie planowanej gospodarki - który to monopol, zdaniem Rakowskiego, „zaczął wykazywać coraz więcej cech negatywnych" oraz był „jedną z głównych przyczyn rozkładu całego systemu [realnego socjalizmu]" (tamże s. 22).
Interesujące, że postulat o konieczności zerwania z monopolem handlu zagranicznego. Rakowski - budując blok z ZKP „Proletariat" -wstydliwie ukrył w przedruku zamieszczonym kilka lat później, w publikacji zatytułowanej Przemiany i szansę socjalizmu (w części ,,7,arys charakterystyki nowoczesnego socjalizmu", grudzień 1998, ss. 114-128).
Rakowskiego postulat (1) domagający się, aby „dla znacznej większości dużych przedsiębiorstw najodpowiedniejszą formą własności (...) była nie własność państwowa lecz samorządna pracownicza własność grupowa", stoi w totalnej sprzeczności z planową gospodarką socjalistyczną. Kolektywna własność oparta, w okresie przejściowym, na państwowej własności środków produkcji, pozostaje elementarnym postulatem rewolucyjnego marksizmu (nie stalinizmu!). Tej sprawie poświęcamy więcej uwagi w części dotyczącej „samorządności robotniczej".
Z kolei niemożliwe do spełnienia w kapitalizmie monopolistycznym żądanie (2) stworzenia „konkurencyjnego rynku" pokropione u Rakowskiego „anty solidarność i ową' retoryką - jest na wskroś reakcyjnym wspomnieniem wolnorynkowego kapitalizmu, które wyśmiewał Lenin krytykując Kautskiego. Jest rehabilitacją Kautskiego. Trzeba odnotować, że postulat budowy „gospodarki rynkowej" pozostaje dziś tylko czczym gadaniem, przecież żądanie takie /realizowane zostało przez kapitalistyczne państwo sformowane po roku 1989!
Postulaty podobne do postulatów „nowoczesnego socjalizmu" Rakowskiego, choć z początku w formie nieco mniej śmiałej, zdobyły popularność już w latach 70., w środowiskach liberalnej i socjaldemokratycznej opozycji. Środowiska tzw. „dysydentów" nie kryły tego, że żądania odbudowy „gospodarki rynkowej" musiały opakowywać w papier „egalitaryzmu", bowiem dopiero w tej postaci mogły one zostać skonsumowane przez zdemoralizowany aparat rządzącej partii stalinowskiej, przyciągając kadrę kierowniczą przedsiębiorstw państwowych, inteligencję i część mających złudzenia w kapitalizmie, robotników.
Związany z zachodnią socjaldemokracją Komitet Obrony Robotników (KOR), nie od razu żądał zbudowania kapitalizmu, ale „przejściowo" koncentrował się na krytyce podstaw gospodarki opartej na centralnym planowaniu.
Gospodarka centralnie planowana nic może istnieć w próżni politycznej. Bez odpowiedniego wsparcia politycznego tj. bez rewolucyjnej partii musiała zostać zdruzgotana. Długie lata stalinowskiego panowania przygotowywały podłoże pod tę klęskę, druzgocąc po drodze świadomość obronną proletariatu. W końcu, stalinizm wyłożył i umocnił grunt pod zwycięstwo siłom otwartej kontrrewolucji.
Postulaty Rakowskiego dotyczące zniesienia „monopolu państwowej własności", „monopolu handlu zagranicznego" jak i stworzenie „konkurencyjnego rynku'' doskonale mieściły się w założeniach programu „Solidarności" przyjętego we wrześniu 1981 r. Teza l p. l programu brzmiała: „Musi /.ostać /niesiony naka-zowo-rozdzielczy system kierowania życiem gospodarczym". Natomiast punkt 2 tej tezy postulował powołanie „przedsiębiorstwa społecznego", którym będzie zarządzać załoga. Punkt 3 tej tezy żądał, aby zniesione zostały „biurokratyczne bariery uniemożliwiające działanie rynku". Czyż nic jest to pierwotne źródło koncepcji Rakowskiego?
Czytelnika może ogarnąć zdziwienie, że postulaty skierowane przeciw gospodarce centralnie planowanej, mogą mieć jeszcze rację bytu w kapitalistycznej Polsce. W rzeczywistości jednak dowodzi to tylko, jak wielką wiarą, wrogowie planowej gospodarki socjalistycznej, obdarzają możliwość reformowania kapitalistycznego państwa! Ich żądania nic są niczym innym, niż naciskiem na obecny socjaldemokratyczny reżim kapitalistyczny, by ten zreformował obecną politykę. Faktycznie żądania takie stanowią papierek lakmusowy lojalności polityc/nej wobee tych reżimów.
 

Antymarksizm Rakowskiego


Mieczysław Rakowski nie narodził się dziś. W dziesiątkach publikacji zamieszczanych od samego początku kapitalistycznej kontrrewolucji (głównie na łamach wydawnictw warszawskiej Grupy Samorządności Robotniczej - GSR: a później ZKP „Proletariat"), dawał niejednokrotnie do /rozumienia, że nie zgadza się z założeniami sformułowanymi przez twórców naukowego socjalizmu, o konieczności zniesienia prywatnej własności środków produkcji. W swoim artykule „Krach «realnego socjalizmu» a przyszłość socjalizmu" (Alternatywa, wyd. GSR 1990, s. 2) oświadcza on wprost:
„Nowoczesny socjalizm, w przeciwieństwie do poglądów Marksa i Lenina oraz nieudanej praktyki «realnego socjalizmu)), nie powinien negować wielkiej roli konkurencji rynkowej, jak również potrzeby niezależnej własności środków produkcji i samodzielności działania różnych podmiotów gospodarczych, wśród których jednak stosownie do charakteru nowoczesnych sił wytwórczych, wiodącą rolę powinna odgrywać kolektywna własność załóg dużych zakładów pracy, w s/erokiej współpracy 7. wieloma małymi zakładami różnych form własności i indywidualnymi producentami".
Nie koniec na tym. Rakowski jest także zwolennikiem antymarksistowskiego dogmatu o możliwości zwycięstwa „socjalizmu w jednym kraju". W tym celu cynicznie parafrazuje tezę Adama Schaffa (polskiego K. Kautskiego) o tym, że „nie sprawdziły się założenia Marksa i Engelsa co do szybkiego zwycięstwa socjalizmu i to w pierwszej kolejności w kilku rozwiniętych krajach kapitalistycznych" (zob. Przemiany i szansę socjalizmu, s. 7). Nie pomylmy się! Taka deklaracja to tylko formalna opozycja wobec poglądów Schaffa. Faktycznie Rakowski oponuje prognozie Marksa i Engelsa, którzy zakładali, że socjalizm może zostać osiągnięty wyłącznie na bazie sukcesów rewolucji społecznych w skali międzynarodowej, w najbardziej zaawansowanych krajach kapitalistycznych, do których zaliczali wówczas Niemcy, Anglię i Stany Zjednoczone Ameryki. Rakowski pozostaje w stuprocentowej zgodzie z poglądem Stalina. Perspektywa „socjalizmu w jednym kraju" była obcą nie tylko Marksowi i Engelsowi, ale później internacjonalistycznemu programowi partii bolszewickiej Lenina, opierającej się na programie światowej rewolucji socjalistycznej.
Rakowski odrzuca zasadniczy pogląd marksizmu o „łączności imperializmu z oportunizmem", zjawisku przeanalizowanego przez Lenina w znakomitej pracy Imperializm jaka najwyższe stadium kapitalizmu [ 1916]. W swojej, liczącej blisko 130 stron broszurze zatytułowanej Przemiany i szansę socjalizmu [grudzień 1998] - przesiąkniętej niezliczoną liczbą fałszerstw oraz apologią polityki Stalina i Bu-charina, której charakterystyczną cechą jest, że prowadząc walkę z marksizmem ani razu nie przytacza myśli klasyków - Rakowski zauważa: „...wbrew przekonaniu Lenina, rak oportunizmu i szowinizmu nie był tylko narzucony klasie robotniczej przez skorumpowaną arystokracji; robotniczą i jej politycznego reprezentanta -socjalszowinistyczne partie, a wynikał również z sytuacji większości tej klasy i ogółu mas ludowych, klóre w przededniu wojny imperialis-tycznej widziały swoją przyszłość w ramach ustroju kapitalistycznego, w ugodzie z własną burżuazją i w pokonaniu konkurentów z innych państw do rynku światowego i kolonii".
- M. Rakowski, Przemiany i szansę socjalizmu, s. 7
Marks i Engels, w okresie raczkowania kapitalizmu nie mogli oczywiście przewidzieć jego imperia-listycznego rozwoju. Jednakże przenikliwie przewidywali możliwość zaprzepaszczania okazji rewolucyjnych czy wręcz, możliwość zdrady interesów proletariatu, przez arystokrację robotniczą. W liście do Marksa z 7 października 1858 roku Engels zauważał: „Proletariat angielski faktycznie przybiera charakter coraz bardziej bur-żuazyjny; ten najbardziej burżuazyjny ze wszystkich narodów chce widocznie doprowadzić do tego, żeby mieć obok burżuazji - burżuazyjną arystokrację i burżuazyjny proletariat. U narodu, który eksploatuje cały świat, jest to do pewnego stopnia zrozumiałe".
Lenin, w swojej analizie imperializmu, przypomniał ten list Engelsa do Marksa, podkreślając:
„Otrzymywanie wysokich zysków monopolowych przez kapitalistów jednej z wielu gałęzi przemysłu, jednego z wielu krajów itp. Daje im możliwość ekonomicznego przekupywania poszczególnych warstw robotników, a chwilowo nawet dość wydatnej ich mniejszości, przeciągania ich na stronę burżuazji danej gałęzi albo danego narodu przeciwko wszystkim pozostałym. Wzmożony zaś antagonizm narodów irnpe-rialistycznych w walce o podział świata wzmaga to dążenie. W ten sposób powstaje łączność imperializmu z oportunizmem, łączność, klóra najwcześniej i najjaskrawiej ujawniła się w Anglii wskutek tego, że pewne imperialistyczne cechy rozwoju można tu było zauważyć o wiele wcześniej niż w innych krajach".
Rakowski wyśmiewając Lenina, po prostu małpuje Kautskiego. Ale ponieważ jest nieuczciwy, próbuje dalej wskoczyć „w skórę owcy", by zganić lego samego Kautskiego, o ironio, powołując się na „leninowskie rozumienie" imperializmu! W tym zapale rzuca więc gromy nie tylko na Kautskiego ale i Hilferdinga:
„Nieprawdziwe okazały się twierdzenia teoretyka socjaldemokracji Hilierdinga i Kautskiego, 7e imperializm szybko zmierza ku połączeniu swych sit przeciwko słabszym krajom i koloniom, tj. ku stadium ultraimperializmu" (zob. Przemiany i szansę socjalizmu, s. 11).
Ignorancja Rakowskiego jest tutaj tak duża. że jest niemal pewne, że on sam albo pracy Lenina nigdy nie czytał, albo pracy tej nigdy nie zrozumiał! Po pierwsze, Lenin analizując epokę imperializmu, docenił analizę kapitału finansowego Hilferdinga i użył jej przeciw Kautski-emu, który bronił „ery wolnego handlu". Hilfer-ding oponował temu argumentując:
„Nic jest sprawą proletariatu, aby bardziej postępowej polityce kapitalistycznej przeciwstawiać nieaktualną już politykę ery wolnego handlu i wrogiego stosunku do państwa. Odpowiedzią proletariatu na politykę gospodarczą kapitału finansowego, na imperializm, nie może być wolny handel, może nią być natomiast jedynie socjalizm. Nie ideał przywrócenia wolnej konkurencji, który nabrał charakteru reakcyjnego, lecz całkowite zniesienie konkurencji w drodze pokonania kapitalizmu może być jedynym ce-lern proletariatu".
- R. Ililferding, Kapitał finansowy, s 763
O pracy Hilferdinga, Lenin pisał, że „stanowi w najwyższym stopniu cenną analizę teoretyczną najnowszej fazy w rozwoju kapitalizmu". Oczywiście, Hilferding zrobił później krok wstecz, w kierunku Kautskiego, ale wówczas, w swojej analizie o imperializmie Lenin uważał, że to „Kautsky zerwał z marksizmem". Dopiero Icraz, znając ten kontekst możemy lepiej zrozumieć cci Rakowskiego, który przez fałszywe i nieuczciwe porównanie Kautskiego z, Hilferdingiem, faktycznie maskuje poglądy Kautskiego!
Po drugie, l ,enin poddał krytyce teorię „ultraimperializmu" Kautskiego, nic w sensie, jaki nadaje mu Rakowski tj. „połączenia sil [imperializmu] przeciwko słabszym krajom i koloniom" - z czym Lenin akurat się zgadzał -ale przeciw temu, że Kautsky ukrywa sprzeczności pomiędzy państwami imperiał i stycznymi, wierząc w ich pokojowe sojusze! Rakowski wszystko to fałszuje i gmatwa, aby dojść do konkluzji, że „rak oportunizmu i szowinizmu'' wynikał z obiektywnej sytuacji, a nie degeneracją partii socjaldemokratycznych!
Już wtedy, analizując ówczesnych Rakow-skich, Lenin doszedł do jakże aktualnej konkluzji:
„Najniebezpieczniejsi są pod tym względem ludzie, którzy nic chcą zrozumieć, że walka z imperializmem, jeżeli nie jest nierozerwalnie związana z walką przeciw oportunizmowi, jesl czczym i kłamliwym frazesem".
Rakowski nie poprzestaje na historii, ale konsekwentnie chwali każdy współczesny wyraz oportunizmu, także ten realizowany z powo-d/cniem przez warstwę chińskiej pasożytniczej biurokracji, która od lat prowadzi własną politykę pokojowego ugłaskiwania imperializmu! Takie stanowisko Rakowskiego, musiało całkowicie gwarantować to, że zostanie docenione przez guru ZKP „Proletariat"! I rzeczywiście Zbigniew Wiktor opatrzył broszurę Rakowskiego entuzjastycznym wstępem. W imieniu ZKP „Proletariat" zadeklarował:
„wielostronne walory tej pracy, głębia analizowanych problemów, optymistyczne wnioski, powodują, że rekomendujemy ją jako ważne źródło poniania dziejów ruchu robotniczego i naukowego socjalizmu XX wieku"
- Przemiany i szansę socjalizmu, s. 3
Antyleninowski blok polityczny ZKP „Prolelariat" oraz ekonomisty Rakowskiego nie jest przypadkowy. Stanowi on współczesne przedłużenie dawnego sojuszu politycznego Stalina z Bucharinern; sojuszu skierowanego przeciw światowemu charakterowi rewolucji październikowej, a który dziś ukrywając się za plecami „ogółu mas ludowych", po kryjomu odrzuca analizę imperialistycznej epoki kapitalizmu i „wbrew przekonaniu Lenina", usprawiedliwia wszelki oportunizm współczesnych socjalszowinistów.
 

Wczorajszy i dzisiejszy antyleninowski blok Bucharin-Stalin
 

W publikacji Rakowskiego Przemiany i szansę socjalizmu [19981, która dla młodych socjaldemokratów może stanowić wzór oportunizmu, twierdzi się, że nic tylko „Stalin i jego grupa byli ideowymi komunistami walczącymi o zwycięstwo komunizmu w ZSRR", ale wyraża się pogląd, że gdyby żył Lenin, .,byłby on w stanie lepiej od Stalina przekonać opozycjonistów [Lewicową Opozycję] o szansach zbudowania socjalizmu w [jednym kraju] ZSRR" (s. 15). Nic jest to tylko prosta gloryfikacja Stalina. Z wypowiedzi Rakowskiego wynika, że możliwy by l blok Lenin—Stalin! Opinia taka, nawet dla tych, którzy słabo znają dokument zwany Testamentem Lenina -- w którym podjął on walkę o podjęcie wszelkich kroków w celu odsunięcia Stalina od kierownictwa partii bolszewickiej - stanowi więcej niż tylko kłamliwą spekulację!
Rakowski wywodząc, że opozycjoniści, w przypadku powstania bloku Lenin-Stalin, „nie byliby... w takim stopniu usuwani i prześladowani", chce celowo zatuszować polityczną degenerację bloku Stalina, wybielić jego zbrodnie wobec klasy robotniczej oraz usprawiedliwić dziesiątki tysięcy egzekucji wykonanych na kadrze rewolucyjnych bojowników! Rakowski musi w tym celu fałszować historię. Lenin nie tylko, że nie był w jednym bloku ze Stalinem, lecz w swojej nieugiętej walce politycznej o program światowej rewolucji socjalistycznej był w ścisłym sojuszu z Trockim! Gdyby twórczość Rakowskiego nic była stalinowską szkołą falsyfikacji, można byłoby uznać, że należy ona, co najwyżej, do gatunku science-fiction.
Powróćmy do współczesnego „rynkowego socjalizmu". Zauważmy, że postulaty zwolenników koncepcji ekonomicznych ekonomisty-scholastyka Mikołaja Bucharina, stanowią opóźnioną, w stosunku do pozostałych renegatów marksizmu, polityczną adaptację do obecnych warunków narzucanych prze/, społeczeństwo burżuazyjnc. Faktycznie poglądy bucharinow-ców wywodzą się z procesów liberalizacji zachodzących wewnątrz stalinowskiej biurokracji. Jak można przeczytać w piśmie Sparta-kusowskiej Grupy Polski:
„Program «socjalizmu rynkowego» stanowi w gruncie rzeczy produkt liberalnego stalinizmu, Samorządność oraz samofinansowanie się przedsiębiorstw to droga do chaosu gospodarczego. Powstaje 7 tego bezrobocie i inflacja, rozszerzenie nierówności w łonie klasy robotniczej, jak i w całym społeczeństwie. Stwarza to zależność od międzynarodowych bankierów, pogłębienie podziałów i waśni na tle narodowościowym, jednocześnie ogromnie wzmacnia wewnętrzne siły kontrrewolucji".
- Platforma Spartakusowców, „Bankructwo teorii «nowcj klasy»", s. l 8
Produktem liberalnego stalinizmu była „pierestrojka" Gorbaczowa, której hołduje Rakowski pisząc, że:
„główną przyczyną upadku starego systemu nie była zdrada Gorbaczowa i jemu podobnych, ale jego coraz większe pozostawanie w tyle w stosunku do wymogów rozwoju sił wytwórczych w epoce rewolucji naukowo-technicznej"
- M. Rakowski, Współczesne przemiany i szansę socjalizmu, s. 42,
Gorbaczow w 1988 r. rehabilitował Bucharina, dzięki czemu postać ta zdobyła ogromną popularność w Związku Radzieckim. W Polsce planowano wydanie „Wyboru pism" Bucharina. a ich zapowied/.ią stało się wydanie w 1990 roku pracy Bucharina z 1920 roku pl. Ekonomika okresu przejściowego. Praca opalr/ona została entuzjastycznym wstępem Jarosława Ladosza:
„Przez 50 lat, aż do pełnej rehabilitacji w 1988 r., jego twórczość usiłowano wymazać z pamięci komunistów. Dziś jednak można powiedzieć z całą pewnością: Bucharin do końca życia bronił leninizmu".
Uwagi Lenina na marginesie książki Bucharina, w najmniejszym stopniu nie potwierdzają tej opinii. W komentarzu końcowym Lenin pisał ironicznie:
„Książka byłaby prawie znakomita, gdyby auior przygotowując drugie wydanie wyrzucił podtytuł, wyrzucił 20-30 stronic scholastyki, oraz nieświadomie idealistycznych (w filozoficznym sensie) i eklektycznych ćwiczeń w terminologii i zastąpił je 20-30 stronicami faktów (z cytowanej przez niego bogatej literatury ekonomicznej). Wówczas to opuchły, niezdrowy początek książki wyzdrowiałby, schudłby, wzmocnił kościec, pozbyłby się antymarksistowskiego sadła i w ten sposób mocniej „fundowałby" (cha-cha!) wspaniały koniec książki.
Tylko ludzie z poczuciem dużego humoru mogliby nazwać taki komentarz „obroną leninizmu".
Bucharin kojarzony jest przede wszystkim z polityką NEP-u, wprowadzoną przez Lenina na początku ktt 20. Zasadniczym elementem tej polityki była konieczność „dokonania odwrotu", tj. ustępstw wobec chłopstwa i drobnych kapitalistów, ze względu na to, że byt państwa radzieckiego został zagrożony na skutek zniszczeń wojennych wywołanych wojną domową. W każdym bądź razie polityka NTiP-u była, bez wątpienia, podporządkowana zachowaniu proletariackiego charakteru radzieckiego państwa.
Wkrótce, po śmierci Lenina, Stalin oraz Bucharin odeszli od tej zasadniczej cechy leninowskiej polityki, zastępując NEP polityką „żółwiego tempa" do socjalizmu (wezwanie Bucharin) oraz polityką trwałego zróżnicowania pomiędzy kułakiem a biedotą chłopską.

Kiedy Gorbaczow wprowadza! pierestrojkę, motywował ją przed robotnikami, jako „radykalny program przeobrażeń w systemie gospodarczym kraju od wprowadzenia przez Lenina nowej polityki ekonomicznej (NEP) w 1921" (zob. M. Gorbac/ow, Przebudowa i nowe myślenie, PłW W-wa 1988, s. 38,). Jednakże to nie NEP stanowił odwrót od proletariackiego charakteru państwa radzieckiego lecz piere-fitmjka Gorbaczowa, która jako cel stawiała sobie likwidację centralnego planowania i obalenie państwa robotniczego. Zaplanowany cel został osiągnięty. Nie było nic przypadkowego w tym, że Bucharin, człowiek Stalina, wybrany został przez ekipę Gorbaczowa jako... przywódca przeciwstawiający się jego polityce. W wyborze tym, ważniejsze było, że Bucharin był przeciwnikiem trockistowskiej lewicowej opozycji.
Troeki, w odróżnieniu od Bucharina nic zoslał rehabilitowany, gdyż walczył o leninowski program światowej rewolucji, program znienawidzony przez nacjonalistyczną do szpiku kości, stalinowską biurokrację. Realizując Testament Lenina, Troeki przewodził „Lewicowej opozycji'', która rozpoczęła w drugiej połowie lat 20. bezkompromisową walkę z dogmatem stalinowskiej biurokracji o możliwości „budowy socjali/mu w jednym kraju". Dogmatem, którego zwolennikiem był Bucharin.
Pierwsza znacząca polityczna współpraca pomiędzy Bucharinem i Stalinem miała miejsce w roku 1922, jeszcze za życia Lenina, na tle postulowanego przez Bucharina zerwania z monopolem handlu zagranicznego i propozycją jego zastąpienia polityką celną. Lenin w liście do Stalina z 13 grudnia 1922 r. w ostrych słowach potępił stanowisko Bucharina mówiąc, iż „w praktyce Bucharin staje w obronie spekulanta, drobnego burżuja i górnych warslw chłopstwa przeciwko proletariatowi pr/emystowc-mu". W liście tym pisał:
„Bucharin nie widzi - jest to jego najbardziej zdumiewający, a przy tym czysto teoretyczny błąd - że żadna polityka celna nie może być skuteczna w epoce imperializmu i potwornej różnicy pomiędzy krajami nędzarzami a krajami niewiarygodnie bogatymi. (...)
Dlatego wszystkie rozważania Bucharina o polityce celnej w praktyce nie oznaczają rtic innego, niż całkowitą bezbronność przemysłu rosyjskiego i lekko tylko zawoalowane przejście do systemu wolnego handlu. Przeciwko temu musimy walczyć 7 całych sił, aż do postawienia sprawy na zjeździe partii, gdyż teraz w epoce imperializmu, o żadnej poważnej polityce celnej oprócz systemu monopolu handlu zagranicznego nic może być nawet mowy".
W. Lenin, „O monopolu handlu zagranicznego", Dzielą Wszystkie, W-wa J, t. 45, s. 330-331.
Jest to wypisz, wymaluj polemika ze współczesnymi zwolennikami protekcj oni stycznej „polityki celnej", pokroju ekonomisty R akowskiego.
Dwa dni później, Lenin napisał kolejny list do Stalina sprzeciwiając się odkładaniu sprawy monopolu handlu zagranicznego, w którym przestrzegał Stalina i jego zwolenników:
„Gdyby z jakichkolwiek względów (...) powstała myśl o odłożeniu jej do następnego plenum, wypo wiedział by m się z całą stanowczością przeciw temu, jestem bowiem przekonany, że Trocki obroni moje poglądy nic gorzej, niż zrobiłbym to sam, to - po pierwsze - a po drugie - oświadczenie Wasze i Zinowiewa, a jak doszły mnie słuchy, również Kamienicwa - potwierdza, że część członków K.C zmieniła już swoje poprzednie stanowisko; (...)". -tamże, s. 332-333
Bucharin, nigdy nie był brany pod uwagę jako następca Lenina. Jego teoretyczne poglądy Lenin określał jako marksistowskie „z bardzo dużymi zastrzeżeniami". W podyktowanym 24 grudnia 1922 r. liście do XII Zjazdu (określanym jako Testament) Lenin postarał się scharakteryzować czołowe postacie partyjnego kierownictwa. Krótka uwaga dotycząca Bucharma brzmiała następująco:
„Bucharin jest nie tylko bardzo wartościowym i bardzo wybitnym teoretykiem partii, uchodzi on również słusznie za ulubieńca całej partii, jednakże jego poglądy teoretyczne tylko z bardzo du/ymi zastrzeżeniami mogą być uznane za całkowicie marksistowskie, ponieważ jest w nim coś scholastycznego (nigdy nie uczył się i, jak sąd?ę, nigdy w pełni nie rozumiał dialektyki)". - tamże, Dzielą Wszystkie, t. 45 s. 339.
Ta uwaga w jcs/.cze większej mierze odnosić się musi do zwolenników koncepcji ekonomicznych Nikołaja Bucharina.
 

Centralne planowanie czy samorządność robotnicza?


Centralnie planowana gospodarka socjalistyczna jest elementarnym postulatem naukowego socjalizmu. Marks dowodził, że środki przeznaczane na określone cele produkcyjne, społeczne i rozwój środków produkcji powinny były być wyznaczane na podstawie całego wypracowanego przez społeczeństwo dochodu zanim zostanie on podzielony. Postulaty „rynkowego socjalizmu" oparte na modelu „samorządności robotniczej" zaprzeczają tej zasadzie, w taki sposób, w jaki mogliśmy naocznie zobaczyć na przykładzie Jugosławii.
W polemice z Diihringiem, Fryderyk Engels krytykował koncepcje, aby z pominięciem socjalistycznego społeczeństwa, robotnicy otrzymywali bezpośredni „pełny wytwór pracy" (Anty-Duhring):
„Robotnik powinien otrzymywać <pełny wytwór pracy>. Nie tylko produkt pracy, ale sarna praca ma być bezpośrednio wymienialna na produkt, godzina pracy na produkt innej godziny pracy. Ale w tym od razu tkwi bardzo <ryzykowny> sęk. Podziałowi ulega cały produkt. Najważniejsza progresywna funkcja społeczeństwa, akumulacja, zostaje mu odebrana, złożona w ręce jednostek, zdana na ich samowolę. Jednostki mogą robić, że swoimi wytworami, co im się podoba, społeczeństwo pozostaje w najlepszym wypadku równie bogate lub równie biedne, jak było. Zakumulowane w przeszłości środki produkcji ześrodkowano więc w rękach społeczeństwa po to tylko, żeby wszystkie wartości produkcji zakumulowane w przyszłości znowu rozproszyć w rękach jednostek. Wymierza się tu policzek własnym założeniom, dochodzi s i c; do czystego absurdu".
W latach 80. i 90. model „samorządności robotniczej'', miał wielu zwolenników wśród działaczy „Solidarności", a także wśród ugrupowań popierających jej najrozmaitsze „bojowe" odłamy. Z tej koncepcji wywodzi swoją nazwę - warszawska Grupa Samorządności Robotniczej (GSR). Zasadniczo, cały ruch „samorządowy" popychany był właśnie przez „Solidarność". Pisząc, że ,.większość w radach stanowili członkowie «Solidarności»", bliżej nie znany autor, dostrzegał rzeczywistość lepiej niż mieniąca się „partią robotniczą" GSR-ko-rnuniści:
„Jeśli w 1956 r. w tworzeniu rad brały udział organizacje partyjne, to teraz inicjatywa wychodziła głównie ze strony « Solidarności)). Stąd inspiracje samorządowe w tak klarownej postaci nie wypływały z założeń marksizmu-leninizmu, co z różnorodnych wątków jako ideowej podstawy działania Związku [Solidarność]".
- K. Nowakowski, „Spór o samorząd robotniczy w Polsce", Poszukiwania nr 6 z 1987s.31
Ciekawe, że GSR opowiadając się za „szeroko rozbudowanym systemem samorządów", jednocześnie usunęła ze swojej nazwy (wówczas GSR-komuniści), dekoracyjny człon „komuniści" (zob. pismo GSR Samorządność Robotnicza nr l z 1987 r.). Wykorzystując swoje łamy pism (np. Alternatywa i Tygodnik Antyrządowy), na rozpowszechnianie zalet „systemu samorządu robotniczego", grupa powielała w tysiącach egzemplarzy, nie tylko artykuły Mieczysława Rakowskiego, ale i skrajnego nacjonalisty Józefa Balcerka.. Ten ostatni, dostrzegając samą absurdalność pogodzenia „samorządu robotniczego w Jugosławii" z postulatami marksizmu otwarcie narzekał (na famach współredagowanego przez GSR pisma Trasy) na to, że „bolszewicy zlikwidowali system komitetów fabrycznych i kontroli robotniczej, ustanawiając tym samym dyktaturę nie proletariatu, ale totalitarnej biurokracji" (zob. J. Balccrek, „Edukacja samorządowa", Warszawa. nr 10, październik 1989 s. 4). Wspólne anty-marksistowskie pochodzenie rodziny „samorzą-dowców" jest wystarczająco wyraźne.
Model jugosłowiański, to wręcz szkolny przykład bankructwa teorii „rynkowego socjalizmu". Jednakże GSR zagrzewała do większej „dynamiki" „samorządowego sposobu produkcji" :
„Program budowy samorządowego sposobu produkcji był wprowadzany nie tylko w kraju ubogim, zniszczonym wojną i zacofanym, ale był inicjowanym odgórnie, w warunkach jednopartyjnej dyktatury i w tych warunkach ruch samorządowy nie uzyskał własnej, samodzielnej dynamiki".
- Z. Partyka, „Jugosłowiańska lekcja". Samorządność Robotnicza nr 2, sier-pień-wrzesień 1993, s. 18
„Sukces" modelu jugosłowiańskiego może być wyjaśniony następująco. Jugosławia od momentu kiedy Tito zerwał stosunki z Moskwą, była postrzegana, w szczególności przez USA. jako czynnik destabilizujący Związek Radziecki i dzięki temu rząd Belgradzie otrzymywał w latach 50. od USA i Europy Zachodniej biliony dolarów dotacji na zatrzymanie „samorządowego" chaosu gospodarczego. Innym żród-lem dotacji dla Jugosławii było umożliwienie eksportu jej nadwyżki siły roboczej do k rujo w BWG, w szczególności do Niemiec. Jego wielkość w latach 1974-1975 osiągnęła 12 proc. ogólnej siły roboczej! Zależność gospodarki Jugosławii od pomocy Zachodu była ogromna. Kryzys kapitalistyczny jaki ogarnął świat w połowic latach 70. spowodował, że deficyt handlu zagranicznego Jugosławii zwiększył się (w dolarach) z 1,6 bln. do 7,2 bln. Oznaczało to koniec prosperity modelu „robotniczego samorządu". Ćwierć miliona. Jugosłowiańskich robotników musiało powrócić do domów, powiększając w końcu lat 70. wskaźnik bezrobocia do poziomu 8,5 proc. Na początku lat 80. inflacja wzrosła do 30 proc., natomiast długi zagraniczne wzrosły 10-krotnie - z 2 bln. (w latach 70.) do 20 bln. dolarów (w latach 80.)! Jugosłowiańska gospodarka pozostawiła w spadku ogromne /różnicowanie w ro/woju przemyski pomiędzy swoimi republikami, powiększając regionalne nacjonalizmy oraz generując ogromne zróżnicowanie dochodów pomiędzy przedsiębiorstwami, masowo bankrutującymi, (źródło: Market Socialism in Eastern Europę, „A Sparlacislpamphlct",).
„Rynkowy socjalizm" taki jak w Jugosławii czy na Węgrzech, nic wzmacniał a osłabiał polityczną świadomość proletariatu potęgując różnice pomiędzy różnymi sektorami gospodarki, dzieląc robotników na tych, którzy pracują w lepszych lub w gorszych warunkach ekonomicznych i przekładając te warunki na ich sytuację socjalną.
Rakowski preferuje „rynkowy socjalizm" w wersji Deng Xiao-pinga, twórcy „chińskiej drogi do socjalizmu". Jednakże ten model „rynkowego socjalizmu", tak samo jak i jugosłowiański, zrywa w sposób zasadniczy z elementarną zasadą dzieloną przez ruch robotniczy -równa płaca za równą pracęl
Uzupełniając wizję modelu „nowoczesnego socjalizmu'1, Rakowski przekonuje nas do menedżerskiego modelu zarządzania w przedsiębiorstwach:
„Nie ma żadnych przyczyn by przypuszczać, że w społeczeństwie socjalistycznym stosunkowo dobrze opłacani menedżerowie (w zależności od wyników), ale nie na statusie kapitalistów, będą gorzej kierować przedsiębiorstwami typu rynkowego, aniżeli menedżerowie kierujący kapitalistycznymi spółkami akcyjnymi".
- M. Rakowski, O lepszą przyszlość Polski, wyd. GSR, s. 16
Tym samym, niemal w idealny sposób kopiuje on założenia pierestrojki Gorbaczowa,
który w połowie lat 80. nakłaniał robotników do wybierania w państwowych przedsiębiorstwach własnych menedżerów. Wkrótce menedżerowie ci, po przekształceniu przedsiębiorstw w „samodzielne", będące „na własnym rozrachunku", pozbywali się dużej części robotników lub likwidowali zakłady pracy.


Centralne planowanie
 

W opozycji do modelu, opartego na konkurujących ze sobą zatomizowanych przedsiębiorstwach, polski socjalistyczny ekonomista Oskar Lange opracował w latach 30. model teoretyczny scentralizowanej gospodarki socjalistycznej, który stał się ważnym wkładem w budowę narzędzi planistycznych stosowanych przez państwo robotnicze do ustalania celów społecznych i produkcyjnych. Odpowiadając pośrednio Ludwikowi von Mises, O. Lange opisał model gospodarki socjalistycznej dowodząc, że prawa regulujące rynkiem mogą z powodzeniem zostać zastąpione przez państwowy urząd pianistyczny;
„Funkcję rynku spełnia Cenlralny Urząd Planowania. Ustanawia on zasady kombinowania czynników produkcji J wyboru wielkości produkcji danego zakładu, zasady określania wielkości produkcji każdej gałęzi, alokacji zasobów i użycia dla celów rachunku ekonomicznego cen jako parametrów, Ustala on również ceny tak, aby zrównoważyć dla każdego dobra jego popyt z podażą. Wynika z tego, że zastąpienie funkcji rynku planowaniem jest praktycznie możliwe.
- O. Lange, „O ekonomicznej teorii socjalizmu" (1936-37), W-wa lc>73, Dzieła t. 2, s. 253.
Jak widać, powyższy model gospodarki socjalistycznej nie ma nic wspólnego z modelem „rynkowego socjalizmu", który z pewnością lepiej pasuje do gospodarki kapitalistycznej. W ramach, opierając się na modelu autarkicznej gospodarki, Rakowski wypisuje kolejnym rządom kapitalistycznym recepty na uzdrowienie ich gospodarki twierdząc, że dzięki nim mogą one „lepiej wykorzystać i unowocześniać (nie zaś burzyć) naszą dużą, chociaż w większości zacofaną gospodarkę, i to głównie własnymi siłami, nic zdając się na cudzą łaskę" (zob. „Którędy z kryzysu?", Tygodnik Antyrządowy nr 2 z listopada 1991, s 7).
Rakowskiego model gospodarki, gdyby nawet opierał się tylko na „socjalistycznym rynku", w żaden sposób nie potrafilbylby zabezpieczyć socjalistycznych zdobyczy przed imperialistyczną penetracją, bowiem sam w sobie ów model nie wykracza poza horyzont -sprzecznego z marksizmem - stalinowskiego dogmatu „budowy socjalizmu w jednym kraju". W najlepszym wypadku zacofane państwo, oparte „głównie o własne siły" oraz poddane presji ze strony światowego kapitalizmu, tylko powtórzyłoby historyczną klęskę państw robotniczych. W ten lub podobny sposób doprowadziłoby to nieuchronnie do wykształcenia się nowej warstwy biurokratycznej.
Z drugiej strony, brak zabezpieczenia zdobyczy socjalnych, przez ich rozszerzanie na najbardziej uprzemysłowione kraje na kontynencie europejskim czy amerykańskim, niechybnie spowodowałoby utrzymanie czy nawet wzmocnienie przewagi kapitalistycznego świata. W tych warunkach perspektywa socjalizmu odłożona zostałaby, zgodnie z Bucharina zawołaniem „żółwiego tempa" do socjalizmu, na dziesiątki lat - o ile nie na zawsze. Państwo „rynkowego socjalizmu" otoczone przez impe-rialistyczne potęgi oraz izolowane, szybko zos-lałoby zdmuchnięte z powierzchni planety w niemal dziecinny sposób. Właśnie to „żółwie tempo" do socjalizmu, tłumaczy fascynację Rakowskicgo nad .,chińską drogą do socjalizmu";
„Ocenia się, że do zakończenia pierwszego etapu budowy socjali/mu potrzebny jest okres historyczny prawic 100 lal. Okres ten zaczął się w początkach lat pięćdziesiątych i zakończy się gdzieś około roku 2050".
- M. Rakowski, Przemiany i. szansę socjalizmu, s. 98
Bez obrania kursu na światową rewolucję socjalistyczną nawet taka „optymistyczna" prognoza wydaje się zbyt niewiarygodna, o ile Chiny w ogóle przetrwają napór otoczenia kapitalistycznego.
 

Nowy program polskich bucharinowców postuluje „ludowy" kapitalizm!
 

W Polsce, prokapitalistyczna „Solidarność" nie pozostawiła wiele miejsca zwolennikom Bucharina. Nacjonalizm stalinowskiej biurokracji, został skutecznie przygaszony (tj. nie /.ostał zdławiony) przez klerykalny nacjonalizm oraz antykomunizm, które błyskawicznie odrodziły ogromną popularność Dmowskicgo i Pilsudskiego (nie zaś Stalina). Głos polskich bucharinowców, wydobywający na wierzch walory „nowoczesnego demo
kratycznego socjalizmu", został więc zwyczaj nie wtopiony w „demokratyczny socjalizm" PPS i „kapitalizm z ludzką twarzą" głoszony przez socjaldemokrację i reformistyczną lewicę. Polscy bucharinowcy wtedy kiedy to się liczyło (!) - nie powiedzieli ani jednego złego słowa przeciw prokapitalis-tycznemu programowi „Solidarności"!
Gdy Rakowski na początku lat 90. szerzył swoje koncepcje „rynkowego socjalizmu" na łamach najrozmaitszych mutacji pism wydawanych przez warszawską Grupę Samorządności Robotniczej (GSR), ta zagrzewała wówczas O P/,/ do kolaboracji klasowej z „Solidarnością" ora/, jej klerykalno-nacjonalistycznymi odłamami (jak „Sier-pień'80" czy „Solidarność-80").
Ponieważ w takim towarzystwie „socjalistyczny rynek" brzmiał równie niewiarygodnie jak „socjalistyczna «Solidarno.ść», trudno było sobie wyobrazić dyskusję w „Solidarności" nad koncepcjami ekonomicznymi Bucharina! Związek koncepcj i ekonomicznych Rakowskiego z programem „Solidarności" jest na tyle silny, że dopiero kiedy dawni zwolennicy „Solidarności" - od liberałów, przez socjaldemokrację, aż po „lewicę <Solidarności>" - odtrąbili jej polityczną śmierć, Rakowski wyrzucił na śmietnik historii wstydliwą koncepcję „socjalizmu rynkowego", odkrywając walory „ludowego" państwa kapitalistycznego (zob. Zarys programu szybkiego wyjścia z kryzysu na drogę racjonalnego rozwoju ekonomiczno-społe-cznego [2002]}.
Ogłaszając swój nowy program, Rakowski zupełnie odrzucił fakt przeciwstawnych interesów klasy robotniczej i „narodowej bur-żuazji", słowem już nie wspominając ^nowoczesnego socjalizmu". Na jego miejsce, podstawił natomiast „państwowe sterowanie gospodarką rynkową" [s.2].
Nowością lego programu jest promowanie „dobrego" kapitalizmu, który /daniem Rakowskiego reprezentuje dziś „narodowa burżuazja" i niezłomna walka ze „złym" kapitalizmem, który reprezentuje „kompradorska burżuazja". Zdaniem Rakowskiego w ramach „dobrego" kapitalizmu „możliwa jest" „szybka poprawa sytuacji ludu", „szybki rozwój Polski", i „likwidacja jej półkolonialnego uzależnienia" [s. 1] poprzez (1) „podniesienie kursu walut obcych w stosunku do /łotcgo" [s. 1]; (2) rekompensatę wzrostu cen „wzrostem plac, oszczędności, cen skupu, emerytur i różnych zasiłków... o około 40%" | s.2]; (3) ,,/achowanie w Polsce konkurencji rynkowej" [s. 5], i stosując (4) „szeroki interwencjonizm państwa" [s.4].
Pozostając przy zdrowych zmysłach, trzeba powiedzieć, że ani na jotę program ten nic wykracza poza horyzont socjaldemokratycznej wizji reformowania państwa kapitalistycznego! Kapitalista zwięks/one koszty importu zapewne pokryje dzięki zmniejszeniu kosztów pracy tj. albo pr/e/, obniżenie płac robotników albo przez wyrzucenie ich z pracy! Z kolei, „s/eroki interwencjonizm państwa" nic pokryje wzrostu cen, „wzrostem płac... o około 40%". Jest to ekonomiczny szarlatani/m! Oczywiście, wzrost cen pokryją robotnicy! Dlalego, mówiąc otwarcie, program Rakowskiego celuje w robotnika, a nie w kapitalistę!
Rakowski zakłada, że „podniesienie kursu walut" obniży import „luksusowych" towarów zagranicznych, a to spowoduje zwiększony popyt na towary wytwarzane przez polskiego kapitalistę. Ale len program uderzy jedynie w najuboższe warstwy społeczne.
Po kilkunastu hitach zygzakowania wokół „rynkowego socjalizmu", Rakowski w 2002 roku ogłosił własne bankructwo polityczne, glosząc konieczność budowy „ludowego" kapitalizmu! W swoich „wnioskach" Rakowski wręcz stwierdza:
„Przedstawiony w lym opracowaniu lub podobny program, sprzeczny głównie z interesami kompradorskiej burżuazji, może zostać zrealizowany tylko przez rząd ludowy (...) a nawet przez część narodowej burżuazji, niszczonej przez kapitał międzynarodowy", (podkr. RX).
Jakaż to „narodowa burżuazja" realizować będzie program socjalistyczny planując własną likwidację? Polski robotnik, i każdy świadomy robotnik, powinien się strzec takich „przyjaciół ludu" jak ekonomista Rakowski, który - dbając o zyski polskiej „narodowej burżuazji" - nie reprezentuje soejali/mu, ale jego bankructwo!
Prawdziwy socjalizm może być reprezentowany tylko przez lycb, którzy kierują się walką o obalenie systemu kapitalistycznego wyzysku i
ustanowienie egalitarnego, bezklasowego społeczeństwa na całym świecie! Sztandar interna-cjonali/,mu i rewolucyjnego marksizmu ma w Polsce długą i bohaterską tradycję. Polscy robotnicy mają z czego być dumni. Z tradycji rewolucyjnych wyłoniła się partia „Proletariat" l,. Waryńskiego, SDKPil, Róży Luksemburg oraz wczesna KPP. Właśnie ich internacjonalis-tyczny sztandar, na którym niesiony jest program walki o ustanowienie proletariackiego państwa, przekuła w rzeczywistość, dokonując październikowego przewrotu w 1917 r., oparta na centralizmie demokratycznym, partia bolszewicka. Z powrotem na drogę Lenina i Trockiego!