Prezentujemy artykuł, który ukazał się w pierwszym numerze Platformy Proletariackiej. Jest w nim min. polemika z GSR Więcej informacji nt. Platformy Proletariackiej można znaleźć na stronie http://republika.pl/proletariacka_platforma/
ROBERT KAMINSKY
Od „rynkowego socjalizmu" do „ludowego
kapitalizmu": polscy bucharinowcy kapitululą przed socjaldemokracją!
Światowa rewolucja socjalistyczna przywróci centralne
planowanie oraz proletariacki internacjonalizm partii Lenina i Trackiego!
„Rynkowy socjalizm" a kapitalistyczna kontrrewolucja
Pomimo upływu więcej niż dekady od kapitalistycznej kontrrewolucji, niektóre
środowiska lewicowe w Polsce wciąż mają możność konfrontacji politycznej ze
zwolennikami „rynkowego socjalizmu", ideologii która wróciła do łask
stalinowskiej biurokracji w latach 80., a która stanowiła, zwłaszcza w byłym
Związku Radzieckim, kluczowe narzędzie w przywracaniu kapitalistycznych
stosunków społecznych. Gorbaczowowska „pierestrojka" emanowała ośmielające na
panujące w Europie Wschodniej partie stalinowskie, dokonujące reform
zrujnowanych - na skutek złego zarządzania - gospodarek. W Polsce reakcyjna
„Solidarność" nadała zwolennikom „rynkowego socjalizmu" dość marginalne
znaczenie, sytuując ich w roli doradców nowego państwa, w zamian za to
prokapitalistyczny program bucharinowców, uzupełniał i kopiował gotowe żądania
tej klerykalno-nacjonalistycznej organizacji; żądania skodyfikowane w programie
„Rzeczpospolita Samorządna".
Mieczysław Rakowski, jest w Polsce czołowym zwolennikiem koncepcji ekonomicznych
Nikołaja Bucharina. Jednakże posługujący się do niedawna pojęciem „nowoczesnego
soc-jali/mu", wstydliwie porzucił ideał „socjalisty", na rzecz kibicowania
nieokrzesanemu kapitalizmowi z epoki Marksa i Engelsa, stając się jawnym obrońcą
interesów drobnego posiadacza i polskiej „narodowej burżuazji".
Namiastkę tego, jak „socjalizm" Rakow-skiego jesl łudząco podobny do jadowitego
nacjonalizmu, godnego polskich klerykałów i antysemitów, niech naświetli
następująca jego myśl: „Nasza gospodarka nic jest obecnie ani wolnorynkowa, ani
też nie jest sterowana przez polski r/ąd" (O lepszą przyszłość Polski,
„Suplement1' do Tygodnika Antyrządowego 1993, wydawanego nakładem GSR s. 3).
Wyjaśnić tę swoistą jedność programową polskich bucharinowców z interesami
polskiej burżuazji oto zasadniczy cel poniższej publikacji.
Wiemy, opierając się na publikacjach ekonomisty Rakowskiego (zob. jego zbiór
artykułów w: O lepszą przyszłość Polski), że głównymi postulatami bucharinowców
są; (1) '/niesienie „monopolu państwowej własności" oraz zbudowanie gospodarki,
w której dominować będzie „samorządna pracownicza własność grupowa" (tamże s.
16); (2) „konkurencyjny rynek, wymuszający postęp ekonomiczny i eliminujący
stopniowo (...) gorsze wyroby a nawet przedsiębiorstwa" (tamże s. 5); (3)
zniesienie „monopolu handlu zagranicznego" podstawowe narzędzie systemu
centralnie planowanej gospodarki - który to monopol, zdaniem Rakowskiego,
„zaczął wykazywać coraz więcej cech negatywnych" oraz był „jedną z głównych
przyczyn rozkładu całego systemu [realnego socjalizmu]" (tamże s. 22).
Interesujące, że postulat o konieczności zerwania z monopolem handlu
zagranicznego. Rakowski - budując blok z ZKP „Proletariat" -wstydliwie ukrył w
przedruku zamieszczonym kilka lat później, w publikacji zatytułowanej Przemiany
i szansę socjalizmu (w części ,,7,arys charakterystyki nowoczesnego socjalizmu",
grudzień 1998, ss. 114-128).
Rakowskiego postulat (1) domagający się, aby „dla znacznej większości dużych
przedsiębiorstw najodpowiedniejszą formą własności (...) była nie własność
państwowa lecz samorządna pracownicza własność grupowa", stoi w totalnej
sprzeczności z planową gospodarką socjalistyczną. Kolektywna własność oparta, w
okresie przejściowym, na państwowej własności środków produkcji, pozostaje
elementarnym postulatem rewolucyjnego marksizmu (nie stalinizmu!). Tej sprawie
poświęcamy więcej uwagi w części dotyczącej „samorządności robotniczej".
Z kolei niemożliwe do spełnienia w kapitalizmie monopolistycznym żądanie (2)
stworzenia „konkurencyjnego rynku" pokropione u Rakowskiego „anty solidarność i
ową' retoryką - jest na wskroś reakcyjnym wspomnieniem wolnorynkowego
kapitalizmu, które wyśmiewał Lenin krytykując Kautskiego. Jest rehabilitacją
Kautskiego. Trzeba odnotować, że postulat budowy „gospodarki rynkowej" pozostaje
dziś tylko czczym gadaniem, przecież żądanie takie /realizowane zostało przez
kapitalistyczne państwo sformowane po roku 1989!
Postulaty podobne do postulatów „nowoczesnego socjalizmu" Rakowskiego, choć z
początku w formie nieco mniej śmiałej, zdobyły popularność już w latach 70., w
środowiskach liberalnej i socjaldemokratycznej opozycji. Środowiska tzw.
„dysydentów" nie kryły tego, że żądania odbudowy „gospodarki rynkowej" musiały
opakowywać w papier „egalitaryzmu", bowiem dopiero w tej postaci mogły one
zostać skonsumowane przez zdemoralizowany aparat rządzącej partii stalinowskiej,
przyciągając kadrę kierowniczą przedsiębiorstw państwowych, inteligencję i część
mających złudzenia w kapitalizmie, robotników.
Związany z zachodnią socjaldemokracją Komitet Obrony Robotników (KOR), nie od
razu żądał zbudowania kapitalizmu, ale „przejściowo" koncentrował się na krytyce
podstaw gospodarki opartej na centralnym planowaniu.
Gospodarka centralnie planowana nic może istnieć w próżni politycznej. Bez
odpowiedniego wsparcia politycznego tj. bez rewolucyjnej partii musiała zostać
zdruzgotana. Długie lata stalinowskiego panowania przygotowywały podłoże pod tę
klęskę, druzgocąc po drodze świadomość obronną proletariatu. W końcu, stalinizm
wyłożył i umocnił grunt pod zwycięstwo siłom otwartej kontrrewolucji.
Postulaty Rakowskiego dotyczące zniesienia „monopolu państwowej własności",
„monopolu handlu zagranicznego" jak i stworzenie „konkurencyjnego rynku''
doskonale mieściły się w założeniach programu „Solidarności" przyjętego we
wrześniu 1981 r. Teza l p. l programu brzmiała: „Musi /.ostać /niesiony
naka-zowo-rozdzielczy system kierowania życiem gospodarczym". Natomiast punkt 2
tej tezy postulował powołanie „przedsiębiorstwa społecznego", którym będzie
zarządzać załoga. Punkt 3 tej tezy żądał, aby zniesione zostały „biurokratyczne
bariery uniemożliwiające działanie rynku". Czyż nic jest to pierwotne źródło
koncepcji Rakowskiego?
Czytelnika może ogarnąć zdziwienie, że postulaty skierowane przeciw gospodarce
centralnie planowanej, mogą mieć jeszcze rację bytu w kapitalistycznej Polsce. W
rzeczywistości jednak dowodzi to tylko, jak wielką wiarą, wrogowie planowej
gospodarki socjalistycznej, obdarzają możliwość reformowania kapitalistycznego
państwa! Ich żądania nic są niczym innym, niż naciskiem na obecny
socjaldemokratyczny reżim kapitalistyczny, by ten zreformował obecną politykę.
Faktycznie żądania takie stanowią papierek lakmusowy lojalności polityc/nej
wobee tych reżimów.
Antymarksizm Rakowskiego
Mieczysław Rakowski nie narodził się dziś. W dziesiątkach publikacji
zamieszczanych od samego początku kapitalistycznej kontrrewolucji (głównie na
łamach wydawnictw warszawskiej Grupy Samorządności Robotniczej - GSR: a później
ZKP „Proletariat"), dawał niejednokrotnie do /rozumienia, że nie zgadza się z
założeniami sformułowanymi przez twórców naukowego socjalizmu, o konieczności
zniesienia prywatnej własności środków produkcji. W swoim artykule „Krach
«realnego socjalizmu» a przyszłość socjalizmu" (Alternatywa, wyd. GSR 1990, s.
2) oświadcza on wprost:
„Nowoczesny socjalizm, w przeciwieństwie do poglądów Marksa i Lenina oraz
nieudanej praktyki «realnego socjalizmu)), nie powinien negować wielkiej roli
konkurencji rynkowej, jak również potrzeby niezależnej własności środków
produkcji i samodzielności działania różnych podmiotów gospodarczych, wśród
których jednak stosownie do charakteru nowoczesnych sił wytwórczych, wiodącą
rolę powinna odgrywać kolektywna własność załóg dużych zakładów pracy, w s/erokiej
współpracy 7. wieloma małymi zakładami różnych form własności i indywidualnymi
producentami".
Nie koniec na tym. Rakowski jest także zwolennikiem antymarksistowskiego dogmatu
o możliwości zwycięstwa „socjalizmu w jednym kraju". W tym celu cynicznie
parafrazuje tezę Adama Schaffa (polskiego K. Kautskiego) o tym, że „nie
sprawdziły się założenia Marksa i Engelsa co do szybkiego zwycięstwa socjalizmu
i to w pierwszej kolejności w kilku rozwiniętych krajach kapitalistycznych"
(zob. Przemiany i szansę socjalizmu, s. 7). Nie pomylmy się! Taka deklaracja to
tylko formalna opozycja wobec poglądów Schaffa. Faktycznie Rakowski oponuje
prognozie Marksa i Engelsa, którzy zakładali, że socjalizm może zostać
osiągnięty wyłącznie na bazie sukcesów rewolucji społecznych w skali
międzynarodowej, w najbardziej zaawansowanych krajach kapitalistycznych, do
których zaliczali wówczas Niemcy, Anglię i Stany Zjednoczone Ameryki. Rakowski
pozostaje w stuprocentowej zgodzie z poglądem Stalina. Perspektywa „socjalizmu w
jednym kraju" była obcą nie tylko Marksowi i Engelsowi, ale później
internacjonalistycznemu programowi partii bolszewickiej Lenina, opierającej się
na programie światowej rewolucji socjalistycznej.
Rakowski odrzuca zasadniczy pogląd marksizmu o „łączności imperializmu z
oportunizmem", zjawisku przeanalizowanego przez Lenina w znakomitej pracy
Imperializm jaka najwyższe stadium kapitalizmu [ 1916]. W swojej, liczącej
blisko 130 stron broszurze zatytułowanej Przemiany i szansę socjalizmu [grudzień
1998] - przesiąkniętej niezliczoną liczbą fałszerstw oraz apologią polityki
Stalina i Bu-charina, której charakterystyczną cechą jest, że prowadząc walkę z
marksizmem ani razu nie przytacza myśli klasyków - Rakowski zauważa: „...wbrew
przekonaniu Lenina, rak oportunizmu i szowinizmu nie był tylko narzucony klasie
robotniczej przez skorumpowaną arystokracji; robotniczą i jej politycznego
reprezentanta -socjalszowinistyczne partie, a wynikał również z sytuacji
większości tej klasy i ogółu mas ludowych, klóre w przededniu wojny
imperialis-tycznej widziały swoją przyszłość w ramach ustroju kapitalistycznego,
w ugodzie z własną burżuazją i w pokonaniu konkurentów z innych państw do rynku
światowego i kolonii".
- M. Rakowski, Przemiany i szansę socjalizmu, s. 7
Marks i Engels, w okresie raczkowania kapitalizmu nie mogli oczywiście
przewidzieć jego imperia-listycznego rozwoju. Jednakże przenikliwie przewidywali
możliwość zaprzepaszczania okazji rewolucyjnych czy wręcz, możliwość zdrady
interesów proletariatu, przez arystokrację robotniczą. W liście do Marksa z 7
października 1858 roku Engels zauważał: „Proletariat angielski faktycznie
przybiera charakter coraz bardziej bur-żuazyjny; ten najbardziej burżuazyjny ze
wszystkich narodów chce widocznie doprowadzić do tego, żeby mieć obok burżuazji
- burżuazyjną arystokrację i burżuazyjny proletariat. U narodu, który
eksploatuje cały świat, jest to do pewnego stopnia zrozumiałe".
Lenin, w swojej analizie imperializmu, przypomniał ten list Engelsa do Marksa,
podkreślając:
„Otrzymywanie wysokich zysków monopolowych przez kapitalistów jednej z wielu
gałęzi przemysłu, jednego z wielu krajów itp. Daje im możliwość ekonomicznego
przekupywania poszczególnych warstw robotników, a chwilowo nawet dość wydatnej
ich mniejszości, przeciągania ich na stronę burżuazji danej gałęzi albo danego
narodu przeciwko wszystkim pozostałym. Wzmożony zaś antagonizm narodów
irnpe-rialistycznych w walce o podział świata wzmaga to dążenie. W ten sposób
powstaje łączność imperializmu z oportunizmem, łączność, klóra najwcześniej i
najjaskrawiej ujawniła się w Anglii wskutek tego, że pewne imperialistyczne
cechy rozwoju można tu było zauważyć o wiele wcześniej niż w innych krajach".
Rakowski wyśmiewając Lenina, po prostu małpuje Kautskiego. Ale ponieważ jest
nieuczciwy, próbuje dalej wskoczyć „w skórę owcy", by zganić lego samego
Kautskiego, o ironio, powołując się na „leninowskie rozumienie" imperializmu! W
tym zapale rzuca więc gromy nie tylko na Kautskiego ale i Hilferdinga:
„Nieprawdziwe okazały się twierdzenia teoretyka socjaldemokracji Hilierdinga i
Kautskiego, 7e imperializm szybko zmierza ku połączeniu swych sit przeciwko
słabszym krajom i koloniom, tj. ku stadium ultraimperializmu" (zob. Przemiany i
szansę socjalizmu, s. 11).
Ignorancja Rakowskiego jest tutaj tak duża. że jest niemal pewne, że on sam albo
pracy Lenina nigdy nie czytał, albo pracy tej nigdy nie zrozumiał! Po pierwsze,
Lenin analizując epokę imperializmu, docenił analizę kapitału finansowego
Hilferdinga i użył jej przeciw Kautski-emu, który bronił „ery wolnego handlu".
Hilfer-ding oponował temu argumentując:
„Nic jest sprawą proletariatu, aby bardziej postępowej polityce kapitalistycznej
przeciwstawiać nieaktualną już politykę ery wolnego handlu i wrogiego stosunku
do państwa. Odpowiedzią proletariatu na politykę gospodarczą kapitału
finansowego, na imperializm, nie może być wolny handel, może nią być natomiast
jedynie socjalizm. Nie ideał przywrócenia wolnej konkurencji, który nabrał
charakteru reakcyjnego, lecz całkowite zniesienie konkurencji w drodze pokonania
kapitalizmu może być jedynym ce-lern proletariatu".
- R. Ililferding, Kapitał finansowy, s 763
O pracy Hilferdinga, Lenin pisał, że „stanowi w najwyższym stopniu cenną analizę
teoretyczną najnowszej fazy w rozwoju kapitalizmu". Oczywiście, Hilferding
zrobił później krok wstecz, w kierunku Kautskiego, ale wówczas, w swojej
analizie o imperializmie Lenin uważał, że to „Kautsky zerwał z marksizmem".
Dopiero Icraz, znając ten kontekst możemy lepiej zrozumieć cci Rakowskiego,
który przez fałszywe i nieuczciwe porównanie Kautskiego z, Hilferdingiem,
faktycznie maskuje poglądy Kautskiego!
Po drugie, l ,enin poddał krytyce teorię „ultraimperializmu" Kautskiego, nic w
sensie, jaki nadaje mu Rakowski tj. „połączenia sil [imperializmu] przeciwko
słabszym krajom i koloniom" - z czym Lenin akurat się zgadzał -ale przeciw temu,
że Kautsky ukrywa sprzeczności pomiędzy państwami imperiał i stycznymi, wierząc
w ich pokojowe sojusze! Rakowski wszystko to fałszuje i gmatwa, aby dojść do
konkluzji, że „rak oportunizmu i szowinizmu'' wynikał z obiektywnej sytuacji, a
nie degeneracją partii socjaldemokratycznych!
Już wtedy, analizując ówczesnych Rakow-skich, Lenin doszedł do jakże aktualnej
konkluzji:
„Najniebezpieczniejsi są pod tym względem ludzie, którzy nic chcą zrozumieć, że
walka z imperializmem, jeżeli nie jest nierozerwalnie związana z walką przeciw
oportunizmowi, jesl czczym i kłamliwym frazesem".
Rakowski nie poprzestaje na historii, ale konsekwentnie chwali każdy współczesny
wyraz oportunizmu, także ten realizowany z powo-d/cniem przez warstwę chińskiej
pasożytniczej biurokracji, która od lat prowadzi własną politykę pokojowego
ugłaskiwania imperializmu! Takie stanowisko Rakowskiego, musiało całkowicie
gwarantować to, że zostanie docenione przez guru ZKP „Proletariat"! I
rzeczywiście Zbigniew Wiktor opatrzył broszurę Rakowskiego entuzjastycznym
wstępem. W imieniu ZKP „Proletariat" zadeklarował:
„wielostronne walory tej pracy, głębia analizowanych problemów, optymistyczne
wnioski, powodują, że rekomendujemy ją jako ważne źródło poniania dziejów ruchu
robotniczego i naukowego socjalizmu XX wieku"
- Przemiany i szansę socjalizmu, s. 3
Antyleninowski blok polityczny ZKP „Prolelariat" oraz ekonomisty Rakowskiego nie
jest przypadkowy. Stanowi on współczesne przedłużenie dawnego sojuszu
politycznego Stalina z Bucharinern; sojuszu skierowanego przeciw światowemu
charakterowi rewolucji październikowej, a który dziś ukrywając się za plecami
„ogółu mas ludowych", po kryjomu odrzuca analizę imperialistycznej epoki
kapitalizmu i „wbrew przekonaniu Lenina", usprawiedliwia wszelki oportunizm
współczesnych socjalszowinistów.
Wczorajszy i dzisiejszy antyleninowski blok Bucharin-Stalin
W publikacji Rakowskiego Przemiany i szansę socjalizmu
[19981, która dla młodych socjaldemokratów może stanowić wzór oportunizmu,
twierdzi się, że nic tylko „Stalin i jego grupa byli ideowymi komunistami
walczącymi o zwycięstwo komunizmu w ZSRR", ale wyraża się pogląd, że gdyby żył
Lenin, .,byłby on w stanie lepiej od Stalina przekonać opozycjonistów [Lewicową
Opozycję] o szansach zbudowania socjalizmu w [jednym kraju] ZSRR" (s. 15). Nic
jest to tylko prosta gloryfikacja Stalina. Z wypowiedzi Rakowskiego wynika, że
możliwy by l blok Lenin—Stalin! Opinia taka, nawet dla tych, którzy słabo znają
dokument zwany Testamentem Lenina -- w którym podjął on walkę o podjęcie
wszelkich kroków w celu odsunięcia Stalina od kierownictwa partii bolszewickiej
- stanowi więcej niż tylko kłamliwą spekulację!
Rakowski wywodząc, że opozycjoniści, w przypadku powstania bloku Lenin-Stalin,
„nie byliby... w takim stopniu usuwani i prześladowani", chce celowo zatuszować
polityczną degenerację bloku Stalina, wybielić jego zbrodnie wobec klasy
robotniczej oraz usprawiedliwić dziesiątki tysięcy egzekucji wykonanych na
kadrze rewolucyjnych bojowników! Rakowski musi w tym celu fałszować historię.
Lenin nie tylko, że nie był w jednym bloku ze Stalinem, lecz w swojej nieugiętej
walce politycznej o program światowej rewolucji socjalistycznej był w ścisłym
sojuszu z Trockim! Gdyby twórczość Rakowskiego nic była stalinowską szkołą
falsyfikacji, można byłoby uznać, że należy ona, co najwyżej, do gatunku
science-fiction.
Powróćmy do współczesnego „rynkowego socjalizmu". Zauważmy, że postulaty
zwolenników koncepcji ekonomicznych ekonomisty-scholastyka Mikołaja Bucharina,
stanowią opóźnioną, w stosunku do pozostałych renegatów marksizmu, polityczną
adaptację do obecnych warunków narzucanych prze/, społeczeństwo burżuazyjnc.
Faktycznie poglądy bucharinow-ców wywodzą się z procesów liberalizacji
zachodzących wewnątrz stalinowskiej biurokracji. Jak można przeczytać w piśmie
Sparta-kusowskiej Grupy Polski:
„Program «socjalizmu rynkowego» stanowi w gruncie rzeczy produkt liberalnego
stalinizmu, Samorządność oraz samofinansowanie się przedsiębiorstw to droga do
chaosu gospodarczego. Powstaje 7 tego bezrobocie i inflacja, rozszerzenie
nierówności w łonie klasy robotniczej, jak i w całym społeczeństwie. Stwarza to
zależność od międzynarodowych bankierów, pogłębienie podziałów i waśni na tle
narodowościowym, jednocześnie ogromnie wzmacnia wewnętrzne siły kontrrewolucji".
- Platforma Spartakusowców, „Bankructwo teorii «nowcj klasy»", s. l 8
Produktem liberalnego stalinizmu była „pierestrojka" Gorbaczowa, której hołduje
Rakowski pisząc, że:
„główną przyczyną upadku starego systemu nie była zdrada Gorbaczowa i jemu
podobnych, ale jego coraz większe pozostawanie w tyle w stosunku do wymogów
rozwoju sił wytwórczych w epoce rewolucji naukowo-technicznej"
- M. Rakowski, Współczesne przemiany i szansę socjalizmu, s. 42,
Gorbaczow w 1988 r. rehabilitował Bucharina, dzięki czemu postać ta zdobyła
ogromną popularność w Związku Radzieckim. W Polsce planowano wydanie „Wyboru
pism" Bucharina. a ich zapowied/.ią stało się wydanie w 1990 roku pracy
Bucharina z 1920 roku pl. Ekonomika okresu przejściowego. Praca opalr/ona
została entuzjastycznym wstępem Jarosława Ladosza:
„Przez 50 lat, aż do pełnej rehabilitacji w 1988 r., jego twórczość usiłowano
wymazać z pamięci komunistów. Dziś jednak można powiedzieć z całą pewnością:
Bucharin do końca życia bronił leninizmu".
Uwagi Lenina na marginesie książki Bucharina, w najmniejszym stopniu nie
potwierdzają tej opinii. W komentarzu końcowym Lenin pisał ironicznie:
„Książka byłaby prawie znakomita, gdyby auior przygotowując drugie wydanie
wyrzucił podtytuł, wyrzucił 20-30 stronic scholastyki, oraz nieświadomie
idealistycznych (w filozoficznym sensie) i eklektycznych ćwiczeń w terminologii
i zastąpił je 20-30 stronicami faktów (z cytowanej przez niego bogatej
literatury ekonomicznej). Wówczas to opuchły, niezdrowy początek książki
wyzdrowiałby, schudłby, wzmocnił kościec, pozbyłby się antymarksistowskiego
sadła i w ten sposób mocniej „fundowałby" (cha-cha!) wspaniały koniec książki.
Tylko ludzie z poczuciem dużego humoru mogliby nazwać taki komentarz „obroną
leninizmu".
Bucharin kojarzony jest przede wszystkim z polityką NEP-u, wprowadzoną przez
Lenina na początku ktt 20. Zasadniczym elementem tej polityki była konieczność
„dokonania odwrotu", tj. ustępstw wobec chłopstwa i drobnych kapitalistów, ze
względu na to, że byt państwa radzieckiego został zagrożony na skutek zniszczeń
wojennych wywołanych wojną domową. W każdym bądź razie polityka NTiP-u była, bez
wątpienia, podporządkowana zachowaniu proletariackiego charakteru radzieckiego
państwa.
Wkrótce, po śmierci Lenina, Stalin oraz Bucharin odeszli od tej zasadniczej
cechy leninowskiej polityki, zastępując NEP polityką „żółwiego tempa" do
socjalizmu (wezwanie Bucharin) oraz polityką trwałego zróżnicowania pomiędzy
kułakiem a biedotą chłopską.
Kiedy Gorbaczow wprowadza! pierestrojkę, motywował ją przed robotnikami, jako
„radykalny program przeobrażeń w systemie gospodarczym kraju od wprowadzenia
przez Lenina nowej polityki ekonomicznej (NEP) w 1921" (zob. M. Gorbac/ow,
Przebudowa i nowe myślenie, PłW W-wa 1988, s. 38,). Jednakże to nie NEP stanowił
odwrót od proletariackiego charakteru państwa radzieckiego lecz piere-fitmjka
Gorbaczowa, która jako cel stawiała sobie likwidację centralnego planowania i
obalenie państwa robotniczego. Zaplanowany cel został osiągnięty. Nie było nic
przypadkowego w tym, że Bucharin, człowiek Stalina, wybrany został przez ekipę
Gorbaczowa jako... przywódca przeciwstawiający się jego polityce. W wyborze tym,
ważniejsze było, że Bucharin był przeciwnikiem trockistowskiej lewicowej
opozycji.
Troeki, w odróżnieniu od Bucharina nic zoslał rehabilitowany, gdyż walczył o
leninowski program światowej rewolucji, program znienawidzony przez
nacjonalistyczną do szpiku kości, stalinowską biurokrację. Realizując Testament
Lenina, Troeki przewodził „Lewicowej opozycji'', która rozpoczęła w drugiej
połowie lat 20. bezkompromisową walkę z dogmatem stalinowskiej biurokracji o
możliwości „budowy socjali/mu w jednym kraju". Dogmatem, którego zwolennikiem
był Bucharin.
Pierwsza znacząca polityczna współpraca pomiędzy Bucharinem i Stalinem miała
miejsce w roku 1922, jeszcze za życia Lenina, na tle postulowanego przez
Bucharina zerwania z monopolem handlu zagranicznego i propozycją jego
zastąpienia polityką celną. Lenin w liście do Stalina z 13 grudnia 1922 r. w
ostrych słowach potępił stanowisko Bucharina mówiąc, iż „w praktyce Bucharin
staje w obronie spekulanta, drobnego burżuja i górnych warslw chłopstwa
przeciwko proletariatowi pr/emystowc-mu". W liście tym pisał:
„Bucharin nie widzi - jest to jego najbardziej zdumiewający, a przy tym czysto
teoretyczny błąd - że żadna polityka celna nie może być skuteczna w epoce
imperializmu i potwornej różnicy pomiędzy krajami nędzarzami a krajami
niewiarygodnie bogatymi. (...)
Dlatego wszystkie rozważania Bucharina o polityce celnej w praktyce nie
oznaczają rtic innego, niż całkowitą bezbronność przemysłu rosyjskiego i lekko
tylko zawoalowane przejście do systemu wolnego handlu. Przeciwko temu musimy
walczyć 7 całych sił, aż do postawienia sprawy na zjeździe partii, gdyż teraz w
epoce imperializmu, o żadnej poważnej polityce celnej oprócz systemu monopolu
handlu zagranicznego nic może być nawet mowy".
W. Lenin, „O monopolu handlu zagranicznego", Dzielą Wszystkie, W-wa J, t. 45, s.
330-331.
Jest to wypisz, wymaluj polemika ze współczesnymi zwolennikami protekcj oni
stycznej „polityki celnej", pokroju ekonomisty R akowskiego.
Dwa dni później, Lenin napisał kolejny list do Stalina sprzeciwiając się
odkładaniu sprawy monopolu handlu zagranicznego, w którym przestrzegał Stalina i
jego zwolenników:
„Gdyby z jakichkolwiek względów (...) powstała myśl o odłożeniu jej do
następnego plenum, wypo wiedział by m się z całą stanowczością przeciw temu,
jestem bowiem przekonany, że Trocki obroni moje poglądy nic gorzej, niż
zrobiłbym to sam, to - po pierwsze - a po drugie - oświadczenie Wasze i
Zinowiewa, a jak doszły mnie słuchy, również Kamienicwa - potwierdza, że część
członków K.C zmieniła już swoje poprzednie stanowisko; (...)". -tamże, s.
332-333
Bucharin, nigdy nie był brany pod uwagę jako następca Lenina. Jego teoretyczne
poglądy Lenin określał jako marksistowskie „z bardzo dużymi zastrzeżeniami". W
podyktowanym 24 grudnia 1922 r. liście do XII Zjazdu (określanym jako Testament)
Lenin postarał się scharakteryzować czołowe postacie partyjnego kierownictwa.
Krótka uwaga dotycząca Bucharma brzmiała następująco:
„Bucharin jest nie tylko bardzo wartościowym i bardzo wybitnym teoretykiem
partii, uchodzi on również słusznie za ulubieńca całej partii, jednakże jego
poglądy teoretyczne tylko z bardzo du/ymi zastrzeżeniami mogą być uznane za
całkowicie marksistowskie, ponieważ jest w nim coś scholastycznego (nigdy nie
uczył się i, jak sąd?ę, nigdy w pełni nie rozumiał dialektyki)". - tamże, Dzielą
Wszystkie, t. 45 s. 339.
Ta uwaga w jcs/.cze większej mierze odnosić się musi do zwolenników koncepcji
ekonomicznych Nikołaja Bucharina.
Centralne planowanie czy samorządność robotnicza?
Centralnie planowana gospodarka socjalistyczna jest elementarnym postulatem
naukowego socjalizmu. Marks dowodził, że środki przeznaczane na określone cele
produkcyjne, społeczne i rozwój środków produkcji powinny były być wyznaczane na
podstawie całego wypracowanego przez społeczeństwo dochodu zanim zostanie on
podzielony. Postulaty „rynkowego socjalizmu" oparte na modelu „samorządności
robotniczej" zaprzeczają tej zasadzie, w taki sposób, w jaki mogliśmy naocznie
zobaczyć na przykładzie Jugosławii.
W polemice z Diihringiem, Fryderyk Engels krytykował koncepcje, aby z
pominięciem socjalistycznego społeczeństwa, robotnicy otrzymywali bezpośredni
„pełny wytwór pracy" (Anty-Duhring):
„Robotnik powinien otrzymywać <pełny wytwór pracy>. Nie tylko produkt pracy, ale
sarna praca ma być bezpośrednio wymienialna na produkt, godzina pracy na produkt
innej godziny pracy. Ale w tym od razu tkwi bardzo <ryzykowny> sęk. Podziałowi
ulega cały produkt. Najważniejsza progresywna funkcja społeczeństwa, akumulacja,
zostaje mu odebrana, złożona w ręce jednostek, zdana na ich samowolę. Jednostki
mogą robić, że swoimi wytworami, co im się podoba, społeczeństwo pozostaje w
najlepszym wypadku równie bogate lub równie biedne, jak było. Zakumulowane w
przeszłości środki produkcji ześrodkowano więc w rękach społeczeństwa po to
tylko, żeby wszystkie wartości produkcji zakumulowane w przyszłości znowu
rozproszyć w rękach jednostek. Wymierza się tu policzek własnym założeniom,
dochodzi s i c; do czystego absurdu".
W latach 80. i 90. model „samorządności robotniczej'', miał wielu zwolenników
wśród działaczy „Solidarności", a także wśród ugrupowań popierających jej
najrozmaitsze „bojowe" odłamy. Z tej koncepcji wywodzi swoją nazwę - warszawska
Grupa Samorządności Robotniczej (GSR). Zasadniczo, cały ruch „samorządowy"
popychany był właśnie przez „Solidarność". Pisząc, że ,.większość w radach
stanowili członkowie «Solidarności»", bliżej nie znany autor, dostrzegał
rzeczywistość lepiej niż mieniąca się „partią robotniczą" GSR-ko-rnuniści:
„Jeśli w 1956 r. w tworzeniu rad brały udział organizacje partyjne, to teraz
inicjatywa wychodziła głównie ze strony « Solidarności)). Stąd inspiracje
samorządowe w tak klarownej postaci nie wypływały z założeń marksizmu-leninizmu,
co z różnorodnych wątków jako ideowej podstawy działania Związku [Solidarność]".
- K. Nowakowski, „Spór o samorząd robotniczy w Polsce", Poszukiwania nr 6 z
1987s.31
Ciekawe, że GSR opowiadając się za „szeroko rozbudowanym systemem samorządów",
jednocześnie usunęła ze swojej nazwy (wówczas GSR-komuniści), dekoracyjny człon
„komuniści" (zob. pismo GSR Samorządność Robotnicza nr l z 1987 r.).
Wykorzystując swoje łamy pism (np. Alternatywa i Tygodnik Antyrządowy), na
rozpowszechnianie zalet „systemu samorządu robotniczego", grupa powielała w
tysiącach egzemplarzy, nie tylko artykuły Mieczysława Rakowskiego, ale i
skrajnego nacjonalisty Józefa Balcerka.. Ten ostatni, dostrzegając samą
absurdalność pogodzenia „samorządu robotniczego w Jugosławii" z postulatami
marksizmu otwarcie narzekał (na famach współredagowanego przez GSR pisma Trasy)
na to, że „bolszewicy zlikwidowali system komitetów fabrycznych i kontroli
robotniczej, ustanawiając tym samym dyktaturę nie proletariatu, ale totalitarnej
biurokracji" (zob. J. Balccrek, „Edukacja samorządowa", Warszawa. nr 10,
październik 1989 s. 4). Wspólne anty-marksistowskie pochodzenie rodziny „samorzą-dowców"
jest wystarczająco wyraźne.
Model jugosłowiański, to wręcz szkolny przykład bankructwa teorii „rynkowego
socjalizmu". Jednakże GSR zagrzewała do większej „dynamiki" „samorządowego
sposobu produkcji" :
„Program budowy samorządowego sposobu produkcji był wprowadzany nie tylko w
kraju ubogim, zniszczonym wojną i zacofanym, ale był inicjowanym odgórnie, w
warunkach jednopartyjnej dyktatury i w tych warunkach ruch samorządowy nie
uzyskał własnej, samodzielnej dynamiki".
- Z. Partyka, „Jugosłowiańska lekcja". Samorządność Robotnicza nr 2,
sier-pień-wrzesień 1993, s. 18
„Sukces" modelu jugosłowiańskiego może być wyjaśniony następująco. Jugosławia od
momentu kiedy Tito zerwał stosunki z Moskwą, była postrzegana, w szczególności
przez USA. jako czynnik destabilizujący Związek Radziecki i dzięki temu rząd
Belgradzie otrzymywał w latach 50. od USA i Europy Zachodniej biliony dolarów
dotacji na zatrzymanie „samorządowego" chaosu gospodarczego. Innym żród-lem
dotacji dla Jugosławii było umożliwienie eksportu jej nadwyżki siły roboczej do
k rujo w BWG, w szczególności do Niemiec. Jego wielkość w latach 1974-1975
osiągnęła 12 proc. ogólnej siły roboczej! Zależność gospodarki Jugosławii od
pomocy Zachodu była ogromna. Kryzys kapitalistyczny jaki ogarnął świat w połowic
latach 70. spowodował, że deficyt handlu zagranicznego Jugosławii zwiększył się
(w dolarach) z 1,6 bln. do 7,2 bln. Oznaczało to koniec prosperity modelu
„robotniczego samorządu". Ćwierć miliona. Jugosłowiańskich robotników musiało
powrócić do domów, powiększając w końcu lat 70. wskaźnik bezrobocia do poziomu
8,5 proc. Na początku lat 80. inflacja wzrosła do 30 proc., natomiast długi
zagraniczne wzrosły 10-krotnie - z 2 bln. (w latach 70.) do 20 bln. dolarów (w
latach 80.)! Jugosłowiańska gospodarka pozostawiła w spadku ogromne
/różnicowanie w ro/woju przemyski pomiędzy swoimi republikami, powiększając
regionalne nacjonalizmy oraz generując ogromne zróżnicowanie dochodów pomiędzy
przedsiębiorstwami, masowo bankrutującymi, (źródło: Market Socialism in Eastern
Europę, „A Sparlacislpamphlct",).
„Rynkowy socjalizm" taki jak w Jugosławii czy na Węgrzech, nic wzmacniał a
osłabiał polityczną świadomość proletariatu potęgując różnice pomiędzy różnymi
sektorami gospodarki, dzieląc robotników na tych, którzy pracują w lepszych lub
w gorszych warunkach ekonomicznych i przekładając te warunki na ich sytuację
socjalną.
Rakowski preferuje „rynkowy socjalizm" w wersji Deng Xiao-pinga, twórcy
„chińskiej drogi do socjalizmu". Jednakże ten model „rynkowego socjalizmu", tak
samo jak i jugosłowiański, zrywa w sposób zasadniczy z elementarną zasadą
dzieloną przez ruch robotniczy -równa płaca za równą pracęl
Uzupełniając wizję modelu „nowoczesnego socjalizmu'1, Rakowski przekonuje nas do
menedżerskiego modelu zarządzania w przedsiębiorstwach:
„Nie ma żadnych przyczyn by przypuszczać, że w społeczeństwie socjalistycznym
stosunkowo dobrze opłacani menedżerowie (w zależności od wyników), ale nie na
statusie kapitalistów, będą gorzej kierować przedsiębiorstwami typu rynkowego,
aniżeli menedżerowie kierujący kapitalistycznymi spółkami akcyjnymi".
- M. Rakowski, O lepszą przyszlość Polski, wyd. GSR, s. 16
Tym samym, niemal w idealny sposób kopiuje on założenia pierestrojki Gorbaczowa,
który w połowie lat 80. nakłaniał robotników do wybierania w państwowych
przedsiębiorstwach własnych menedżerów. Wkrótce menedżerowie ci, po
przekształceniu przedsiębiorstw w „samodzielne", będące „na własnym
rozrachunku", pozbywali się dużej części robotników lub likwidowali zakłady
pracy.
Centralne planowanie
W opozycji do modelu, opartego na konkurujących ze sobą
zatomizowanych przedsiębiorstwach, polski socjalistyczny ekonomista Oskar Lange
opracował w latach 30. model teoretyczny scentralizowanej gospodarki
socjalistycznej, który stał się ważnym wkładem w budowę narzędzi planistycznych
stosowanych przez państwo robotnicze do ustalania celów społecznych i
produkcyjnych. Odpowiadając pośrednio Ludwikowi von Mises, O. Lange opisał model
gospodarki socjalistycznej dowodząc, że prawa regulujące rynkiem mogą z
powodzeniem zostać zastąpione przez państwowy urząd pianistyczny;
„Funkcję rynku spełnia Cenlralny Urząd Planowania. Ustanawia on zasady
kombinowania czynników produkcji J wyboru wielkości produkcji danego zakładu,
zasady określania wielkości produkcji każdej gałęzi, alokacji zasobów i użycia
dla celów rachunku ekonomicznego cen jako parametrów, Ustala on również ceny
tak, aby zrównoważyć dla każdego dobra jego popyt z podażą. Wynika z tego, że
zastąpienie funkcji rynku planowaniem jest praktycznie możliwe.
- O. Lange, „O ekonomicznej teorii socjalizmu" (1936-37), W-wa lc>73, Dzieła t.
2, s. 253.
Jak widać, powyższy model gospodarki socjalistycznej nie ma nic wspólnego z
modelem „rynkowego socjalizmu", który z pewnością lepiej pasuje do gospodarki
kapitalistycznej. W ramach, opierając się na modelu autarkicznej gospodarki,
Rakowski wypisuje kolejnym rządom kapitalistycznym recepty na uzdrowienie ich
gospodarki twierdząc, że dzięki nim mogą one „lepiej wykorzystać i unowocześniać
(nie zaś burzyć) naszą dużą, chociaż w większości zacofaną gospodarkę, i to
głównie własnymi siłami, nic zdając się na cudzą łaskę" (zob. „Którędy z
kryzysu?", Tygodnik Antyrządowy nr 2 z listopada 1991, s 7).
Rakowskiego model gospodarki, gdyby nawet opierał się tylko na „socjalistycznym
rynku", w żaden sposób nie potrafilbylby zabezpieczyć socjalistycznych zdobyczy
przed imperialistyczną penetracją, bowiem sam w sobie ów model nie wykracza poza
horyzont -sprzecznego z marksizmem - stalinowskiego dogmatu „budowy socjalizmu w
jednym kraju". W najlepszym wypadku zacofane państwo, oparte „głównie o własne
siły" oraz poddane presji ze strony światowego kapitalizmu, tylko powtórzyłoby
historyczną klęskę państw robotniczych. W ten lub podobny sposób doprowadziłoby
to nieuchronnie do wykształcenia się nowej warstwy biurokratycznej.
Z drugiej strony, brak zabezpieczenia zdobyczy socjalnych, przez ich
rozszerzanie na najbardziej uprzemysłowione kraje na kontynencie europejskim czy
amerykańskim, niechybnie spowodowałoby utrzymanie czy nawet wzmocnienie przewagi
kapitalistycznego świata. W tych warunkach perspektywa socjalizmu odłożona
zostałaby, zgodnie z Bucharina zawołaniem „żółwiego tempa" do socjalizmu, na
dziesiątki lat - o ile nie na zawsze. Państwo „rynkowego socjalizmu" otoczone
przez impe-rialistyczne potęgi oraz izolowane, szybko zos-lałoby zdmuchnięte z
powierzchni planety w niemal dziecinny sposób. Właśnie to „żółwie tempo" do
socjalizmu, tłumaczy fascynację Rakowskicgo nad .,chińską drogą do socjalizmu";
„Ocenia się, że do zakończenia pierwszego etapu budowy socjali/mu potrzebny jest
okres historyczny prawic 100 lal. Okres ten zaczął się w początkach lat
pięćdziesiątych i zakończy się gdzieś około roku 2050".
- M. Rakowski, Przemiany i. szansę socjalizmu, s. 98
Bez obrania kursu na światową rewolucję socjalistyczną nawet taka
„optymistyczna" prognoza wydaje się zbyt niewiarygodna, o ile Chiny w ogóle
przetrwają napór otoczenia kapitalistycznego.
Nowy program polskich bucharinowców postuluje „ludowy"
kapitalizm!
W Polsce, prokapitalistyczna „Solidarność" nie pozostawiła
wiele miejsca zwolennikom Bucharina. Nacjonalizm stalinowskiej biurokracji,
został skutecznie przygaszony (tj. nie /.ostał zdławiony) przez klerykalny
nacjonalizm oraz antykomunizm, które błyskawicznie odrodziły ogromną popularność
Dmowskicgo i Pilsudskiego (nie zaś Stalina). Głos polskich bucharinowców,
wydobywający na wierzch walory „nowoczesnego demo
kratycznego socjalizmu", został więc zwyczaj nie wtopiony w „demokratyczny
socjalizm" PPS i „kapitalizm z ludzką twarzą" głoszony przez socjaldemokrację i
reformistyczną lewicę. Polscy bucharinowcy wtedy kiedy to się liczyło (!) - nie
powiedzieli ani jednego złego słowa przeciw prokapitalis-tycznemu programowi
„Solidarności"!
Gdy Rakowski na początku lat 90. szerzył swoje koncepcje „rynkowego socjalizmu"
na łamach najrozmaitszych mutacji pism wydawanych przez warszawską Grupę
Samorządności Robotniczej (GSR), ta zagrzewała wówczas O P/,/ do kolaboracji
klasowej z „Solidarnością" ora/, jej klerykalno-nacjonalistycznymi odłamami (jak
„Sier-pień'80" czy „Solidarność-80").
Ponieważ w takim towarzystwie „socjalistyczny rynek" brzmiał równie
niewiarygodnie jak „socjalistyczna «Solidarno.ść», trudno było sobie wyobrazić
dyskusję w „Solidarności" nad koncepcjami ekonomicznymi Bucharina! Związek
koncepcj i ekonomicznych Rakowskiego z programem „Solidarności" jest na tyle
silny, że dopiero kiedy dawni zwolennicy „Solidarności" - od liberałów, przez
socjaldemokrację, aż po „lewicę <Solidarności>" - odtrąbili jej polityczną
śmierć, Rakowski wyrzucił na śmietnik historii wstydliwą koncepcję „socjalizmu
rynkowego", odkrywając walory „ludowego" państwa kapitalistycznego (zob. Zarys
programu szybkiego wyjścia z kryzysu na drogę racjonalnego rozwoju
ekonomiczno-społe-cznego [2002]}.
Ogłaszając swój nowy program, Rakowski zupełnie odrzucił fakt przeciwstawnych
interesów klasy robotniczej i „narodowej bur-żuazji", słowem już nie wspominając
^nowoczesnego socjalizmu". Na jego miejsce, podstawił natomiast „państwowe
sterowanie gospodarką rynkową" [s.2].
Nowością lego programu jest promowanie „dobrego" kapitalizmu, który /daniem
Rakowskiego reprezentuje dziś „narodowa burżuazja" i niezłomna walka ze „złym"
kapitalizmem, który reprezentuje „kompradorska burżuazja". Zdaniem Rakowskiego w
ramach „dobrego" kapitalizmu „możliwa jest" „szybka poprawa sytuacji ludu",
„szybki rozwój Polski", i „likwidacja jej półkolonialnego uzależnienia" [s. 1]
poprzez (1) „podniesienie kursu walut obcych w stosunku do /łotcgo" [s. 1]; (2)
rekompensatę wzrostu cen „wzrostem plac, oszczędności, cen skupu, emerytur i
różnych zasiłków... o około 40%" | s.2]; (3) ,,/achowanie w Polsce konkurencji
rynkowej" [s. 5], i stosując (4) „szeroki interwencjonizm państwa" [s.4].
Pozostając przy zdrowych zmysłach, trzeba powiedzieć, że ani na jotę program ten
nic wykracza poza horyzont socjaldemokratycznej wizji reformowania państwa
kapitalistycznego! Kapitalista zwięks/one koszty importu zapewne pokryje dzięki
zmniejszeniu kosztów pracy tj. albo pr/e/, obniżenie płac robotników albo przez
wyrzucenie ich z pracy! Z kolei, „s/eroki interwencjonizm państwa" nic pokryje
wzrostu cen, „wzrostem płac... o około 40%". Jest to ekonomiczny szarlatani/m!
Oczywiście, wzrost cen pokryją robotnicy! Dlalego, mówiąc otwarcie, program
Rakowskiego celuje w robotnika, a nie w kapitalistę!
Rakowski zakłada, że „podniesienie kursu walut" obniży import „luksusowych"
towarów zagranicznych, a to spowoduje zwiększony popyt na towary wytwarzane
przez polskiego kapitalistę. Ale len program uderzy jedynie w najuboższe warstwy
społeczne.
Po kilkunastu hitach zygzakowania wokół „rynkowego socjalizmu", Rakowski w 2002
roku ogłosił własne bankructwo polityczne, glosząc konieczność budowy „ludowego"
kapitalizmu! W swoich „wnioskach" Rakowski wręcz stwierdza:
„Przedstawiony w lym opracowaniu lub podobny program, sprzeczny głównie z
interesami kompradorskiej burżuazji, może zostać zrealizowany tylko przez rząd
ludowy (...) a nawet przez część narodowej burżuazji, niszczonej przez kapitał
międzynarodowy", (podkr. RX).
Jakaż to „narodowa burżuazja" realizować będzie program socjalistyczny planując
własną likwidację? Polski robotnik, i każdy świadomy robotnik, powinien się
strzec takich „przyjaciół ludu" jak ekonomista Rakowski, który - dbając o zyski
polskiej „narodowej burżuazji" - nie reprezentuje soejali/mu, ale jego
bankructwo!
Prawdziwy socjalizm może być reprezentowany tylko przez lycb, którzy kierują się
walką o obalenie systemu kapitalistycznego wyzysku i
ustanowienie egalitarnego, bezklasowego społeczeństwa na całym świecie! Sztandar
interna-cjonali/,mu i rewolucyjnego marksizmu ma w Polsce długą i bohaterską
tradycję. Polscy robotnicy mają z czego być dumni. Z tradycji rewolucyjnych
wyłoniła się partia „Proletariat" l,. Waryńskiego, SDKPil, Róży Luksemburg oraz
wczesna KPP. Właśnie ich internacjonalis-tyczny sztandar, na którym niesiony
jest program walki o ustanowienie proletariackiego państwa, przekuła w
rzeczywistość, dokonując październikowego przewrotu w 1917 r., oparta na
centralizmie demokratycznym, partia bolszewicka. Z powrotem na drogę Lenina i
Trockiego!