Pytanie oczywiście jest jak najbardziej na miejscu. Tzw. „demokratyczna Polska” coraz bardziej dryfuje w stronę demokracji made in U.S.A. . Coraz większą rolę odrywają tu formacje policyjne które uzurpują sobie prawo do decydowaniu o losie innych ludzi. Często kierują się tutaj wyłącznie kryteriami politycznymi.
Jak co roku w Poznaniu zatrzymano grupę ludzi usiłujących zakłócić Pochód 1Majowy. Oczywiście postawa taka jest godna potępienie, dziwi jednak zachowanie tzw. stróżów prawa którzy nie czekali praktycznie na nic i od razu zapakowali członków Naszości do suk. Niektórych z was może dziwić, że niby bronię tu członków jednaj z najbardziej prawicowych grup w kraju. Nie o to jednak chodzi tylko o pewne prawo do pokojowego wyrażenia swoich poglądów które to prawo zostało w Poznaniu odebrane. To samo co ich spotkało może w każdej chwili spotkać nas. My przecież też jesteśmy przeciwko rządowi i też możemy przeciwko niemu demonstrować. Jak w każdej tego typu sytuacji poraża buta, bezczelność i zwykłe chamstwo tzw. „władzy”. Jakiś psi oficerek wypytywany przez dziennikarza na okoliczność wydarzeń stwierdził z typową dla nich wyższością „ policja ma obowiązek zapobiegać łamaniu prawa. W tym przypadku istniało uzasadnione przypuszczenie, że prawo może być złamane”. Bezsens takiego zachowania jest chyba powszechnie znany. Stosując takie, a nie inne kryteria można stwierdzić, że ten konkretny glina może stanowić pewne zagrożenie dla społeczeństwa z uwagi na przypuszczalną, ukrytą chorobę psychiczną. Zachodzi więc uzasadniona przyczyna odwiezienia owego osobnika do szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych. W ten sposób każdy może zostać zatrzymany gdyż w ptasim móżdżku byle krawężnika może się uroić, że dana osoba może stanowić zagrożenie, a krawężnik oczywiście nie omieszka pokazać kto tu jest „panem”.
Oczywiście w tym konkretnym przypadku zachodzi uzasadnione podejrzenie, że rozkaz przyszedł z góry. Jak wiadomo wszyscy wojewodowie są z SLD owskiego nadania i wojewoda wielkopolski mógł dać polecenie likwidacji demonstracji która być może będzie niewygodna dla partyjnych notabli świętujących Pierwszego Maja choć kto jak kto, ale oni nie mają do tego żadnych praw. Ktoś kto dopuszcza do likwidacji tysięcy miejsc pracy nie ma prawa iść w jednym szeregu ze związkowcami i bezrobotnymi dla których jest sprawcą ich podłego losu i w zasadzie wrogiem publicznym numer jeden. To tak jakby morderca szedł razem z rodzinami swoich ofiar w marszu przeciwko zbrodni.
Innego typu sytuacja miała miejsce w Warszawie. Pewne ważne obowiązki zawodowe nie pozwoliły mi niestety na uczestnictwo w tegorocznym Pochodzie ( pierwszy raz od 1990 r., jak widać trzynastka okazała się pechowa ). Byłem na kilkanaście minut przed 10.00 na rondzie deGaulle’a. pierwsze co rzuciło mi się w oczy to poważna ilość czarnych szmat pałętających się dosłownie wszędzie. Poza tym w każdej okolicznej bramie stała jedna sztuka czarnego bastarda. Miałem wrażenie, że to nie Pochód 1Majowy a jakaś iracka partyzantka szukuje się do ataku na siedzibę miłującego pokój polskiego rządu . Naprawdę zaprezentowana demonstracja siły była w iście PRLowskim stylu co nietrudno było stwierdzić zważywszy na fakt kto aktualnie rządzi w naszym kraju. Nie wiem do czego to niby miało by być potrzebne. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z niebieskiego ryja jakiegoś podrzędnego rzeczniczyny usłyszałbym „gorące zapewnienie” o chęci „zapewnienia nam bezpieczeństwa” i, że niby stąd ta cała demonstracja by odgonić ewentualnych agresorów chcących nam zagrozić ( ha, ha, ha ). Właściwie dziwiłem się czemu nie doszło do legitymowania wszystkich uczestników tej legalnej przecież manifestacji. Być może chodzi tu tylko o pewne niedopatrzenie.
Ogólnie sytuacja przestaje być wesoła. Wzorem nowego Wielkiego Brata nasz służalczy (nie)rząd pragnie kontrolować wszelkie formy aktywności obywateli co przestaje być dziwne zwarzywszy na jaką to partię reprezentowali w przeszłości miłościwie nam dziś panujący sekretarze. Jednym z głównych zadań radykalnej lewicy jest ostrzeganie przed faszyzacją życia publicznego. Aktualne działania rządu wyraźnie dążą w tym kierunku. Obyśmy się pewnego dnia nie obudzili w rzeczywistości w której już samo posiadanie odmiennego zdania od zdania tzw. „elity” rządzącej jest poważnym przestępstwem.
Zachary Barnaba Łańcut