Drobnomieszczańskie tematy zastępcze

polemika z tekstem Iwa "Masowa kultura Stop!!!"

 

Jedną z wielu odwiecznych chorób lewicy antykapitalistycznej jest ciągłe poszukiwanie drogi na skróty. Komuniści zdemoralizowani faktem, że nie potrafią dotrzeć do klasy robotniczej i nie mają żadnego wpływu na walkę klasową, wiecznie poszukują nowych sił, które mają się stać awangardą walki z kapitalizmem. W przeszłości wiele było takich "nowych sił" w których komuniści widzieli awangardę walki rewolucyjnej. Taką siłą byli więc studenci, ruchy narodowo wyzwoleńcze, pacyfiści, ekolodzy, feministki czy ruchy homoseksualistów. Wszystkie te ruchy mają charakter drobnomieszczański, a co za tym idzie współpraca ich z klasą robotniczą jest bardzo trudna, albo nawet niemożliwa. Bo wiele haseł jest po prostu sprzecznych. I tak na przykład ekolog w imię ratowania czystego środowiska, chce zamykać fabryki, które zatrudniają robotników i nie obchodzi go to, że ludzie ci muszą pracować by ich rodziny miały co jeść. Ekologia i inne ideologie drobnomieszczańskie są wymyślane przez ludzi bogatych, którzy oderwani są od ekonomicznych problemów większości społeczeństwa. Marksistom zawsze zależało na polaryzacji walki klasowej i zawsze zwalczali wszelkie ruchy "ponad klasowe". Ruch, który może zrzeszać wszystkich, od bezrobotnych i robotników po urzędników państwowych i burżujów, zaciera podziały klasowe tworząc mit, że w imię abstrakcyjnej "narodowej wolności" czy "czystego środowiska" wszyscy powinni się jednoczyć.

Typowym przykładem organizacji, wnoszącej drobnomieszczańskie idee do ruchu komunistycznego jest Walcząca Grupa Rewolucyjna. Wbrew marksizmowi i zdrowemu rozsądkowi, ogłosili, że nową awangardą rewolucyjną będzie młodzież. (Sam jestem człowiekiem młodym i wiem, że moi rówieśnicy, są elementem najbardziej reakcyjnym w społeczeństwie. Uwierzyli we wszystkie kapitalistyczne mity. Dopiero za kilka lat pewnie zmądrzeją gdy tygodniami będą stać w kolejkach w Urzędzie Pracy.) Komunistyczną walkę rewolucyjną przeciw kapitalizmowi zastąpili młodzieńczym buntem przeciw autorytetom. A impulsem do działania dla działaczy WGR nie jest sytuacja materialna, lecz nienawiść do rodziców, którzy dali klapsa, wyłączyli dobranockę czy zabronili wyjść na imprezę. Główny teoretyk grupy - Iwo, jak sam o sobie mówi - marksista, uważa, że głównym zadaniem komunistów jest walka ze złowieszczym wpływem kultury masowej. Codzienna walka klasy robotniczej go nie obchodzi. Nie obchodzą go strajki, okupacje czy demonstracje robotnicze. Nie obchodzą go zdesperowani ludzie pracy, walczący o byt swój i swoich rodzin. Dla niego ważniejsze od walki klasowej jest tworzenie kultury alternatywnej. Nie zajmowalibyśmy się WGR i jego kulturą alternatywną, gdyż mamy ważniejsze zadania niż polemiki z przewrażliwionym artystą, ale ponieważ mącą ludziom w głowach, że tym powinni zajmować się komuniści, to staję się to niebezpieczne. Zwłaszcza gdy widać już pierwsze efekty  ich działalności - odciąganie ludzi od pochodu 1-majowego i zrywanie pierwszomajowych plakatów.

Iwo w tekście "Masowa kultura STOP!!!" napisał:

"Niemalże cała ziemska populacja znajduje się pod wielką kontrolą kapitalistów. Manipulowana przez środki masowego przekazu, karmiona całkowicie bezwartościową kulturą masową, (czyli antysztuką) jest zdezorientowana w zaistniałej sytuacji. Staje się uległą, szarą masą, prawie bez żadnych przejawów indywidualizmu".

W masowym rozpowszechnianiu kultury przez państwa kapitalistyczne nie widzę nic złego. Było to (a może nadal jest) postępowe na pewnym etapie rozwoju ludzkości. Kapitalizm - najbardziej efektywny system wyzysku ludzkości musiał rozpowszechnić się na cały świat - bo taka była jego historyczna rola. Mocarstwa imperialistyczne brutalnie podbijając świat i wprowadzając tam terror i wyzysk  na niespotykaną w Europie skalę rozpowszechniły także zdobycze cywilizacyjne, który w przyszłości zaowocują śmiercią kapitalizmu. Rozpowszechnienie szczepionek, walka z analfabetyzmem, i tworzenie nowoczesnego przemysłu - wszystko to powoduje, że kapitalizm stworzył własnego grabarza, który w przyszłości go pokona.

Iwo jest oburzony, że kapitaliści na masową skalę rozpowszechniają europejskie zdobycze cywilizacyjne. Przypomina mi to bunt tubylca, który próbuje sobie obciąć ręce, bo został zaszczepiony przez Europejczyków. Ale właśnie to masowe i nachalne wpajanie kultury, spowodowało, że sto lat później byli oni w stanie podjąć walkę z imperializmem. Czy Indie, gdzie jest kilkaset grup językowych były by w stanie pokonać Brytyjczyków, gdyby nie zjednoczył ich język angielski ?

Iwo myli dwie podstawowe kwestie - masowe rozpowszechnianie kultury, które uważam za pozytywne (mimo, ze przekaz jest przez to spłycony) z propagandą, która ma na celu okłamywanie ludzi.

To, że komuniści walczą w państwem kapitalistycznym nie oznacza, że musimy niszczyć placówki państwowe, które służą ludziom. Szpitale czy szkoły państwowe (nawet jeśli nauczyciele w tych szkołach kłamią - ale przynajmniej dzieci uczą się czytać i w przyszłości będą w stanie przeczytać teksty rewolucyjne na np. naszym portalu...). Iwo jest artystą i preferuje tzw. sztukę wysoką. Gra na skrzypcach dla elitarnej publiczności, która przychodzi do filharmonii. Niestety dla Iwa nie każdy rozumie sztukę wysoką. O wiele większą popularnością cieszą się inne gatunki muzyki, które są znane na całym świecie i rozchodzą się w milionach egzemplarzy. Iwo chciałby połączyć sobie dwie skrajności, jego komunizm z artystyczną duszą. Niestety jest to zadanie nie możliwe. Pogardę artysty dla plebsu, który nie rozumie jego twórczości łączy z pogardą dla klasy robotniczej, do której nie potrafi dotrzeć. W końcu Iwo doszedł do wniosku, że jest to jedna i ta sama walka.

A efekty jakie są takie są - kto czytał "Czerwony płomień", nie był zdziwiony, faktem, że WGR na 1 maja się nie pojawił.

Wbrew niektórym insynuacjom, wcale nie zamierzamy walczyć z WGR. Wychodzimy z założenia, że organizacja komunistyczna, która bojkotuje 1 maja - po prostu nie istnieje realnie poza internetem. WGR nie pojawiając się 1 maja sięgnął dna - i z tego dna może się tylko podnieść. Jednym słowem, jest tak źle, że może być tylko lepiej. Ale będzie lepiej tylko wtedy gdy grupa ta odrzuci wszystkie drobnomieszczańskie bzdury i wróci do starych bolszewickich wzorów. Zacznijcie działać na ulicy, zainteresujcie się klasową walką robotników i postarajcie się ją zrozumieć (bo jeśli robotnikom macie do zaoferowania tylko to, że jutro trzeba robić rewolucję to was nie zrozumieją). Z całym szacunkiem dla działalności teoretycznej Iwa, radzę wam powrót do korzeni, zacznijcie czytać Marksa i Lenina. Jeśli nadal będziecie pieprzyć bzdury o rewolucyjnym potencjale młodzieży - to niestety rewolucji nie wywołacie a za 10 czy 15 lat wyrośniecie i już nie będzie dla was miejsca w WGR.