SOCJALIZM UTOPIJNY
Nowoczesny socjalizm jest w treści swej przede wszystkim wytworem badania, z
jednej strony, panujących w dzisiejszym społeczeństwie przeciwieństw klasowych
między posiadającymi a nie posiadającymi, kapitalistami a robotnikami najemnymi,
z drugiej zaś - panującej w produkcji anarchii. Ale w swej postaci teoretycznej
występuje on początkowo jako dalej posunięte, jakby bardziej konsekwentne
rozwinięcie zasad, wysuniętych przez wielkich francuskich myślicieli Oświecenia
XVIII stulecia[6]. Podobnie jak każda nowa teoria, musiał on zrazu nawiązać do
istniejącego przed nim materiału myślowego, aczkolwiek jego korzenie tkwiły
głęboko w materialnych faktach ekonomicznych.
Wielcy mężowie, którzy we Francji oświecali umysły dla nadchodzącej rewolucji,
występowali sami na wskroś rewolucyjnie. Nie uznawali żadnego autorytetu
zewnętrznego bez względu na jego rodzaj. Religia, pojmowanie przyrody,
społeczeństwo, ustrój państwowy - wszystko to poddane zostało najbardziej
nieubłaganej krytyce, wszystko musiało albo usprawiedliwić swój byt przed
trybunałem rozumu, albo zrzec się istnienia. Myślący rozum stał się jedynym
probierzem wszystkiego, co istnieje. Był to czas, kiedy, według wyrażenia Hegla,
świat postawiono na głowie[7] wpierw w tym znaczeniu, że głowa ludzka i
twierdzenia, wykryte przez jej myślenie, rościły sobie prawo do tego, żeby
uchodzić za podstawę wszelkich czynów ludzkich i stosunków społecznych; później
i w tym szerszym znaczeniu, że rzeczywistość, która przeczyła tym twierdzeniom,
została istotnie wywrócona od góry do dołu. Wszystkie dotychczasowe formy
społeczne i państwowe, wszystkie tradycyjne wyobrażenia rzucono jako nierozumne
do lamusa; świat powodował się dotychczas tylko przesądami; cała przeszłość
zasługiwała jedynie na politowanie i wzgardę. Dopiero teraz zajaśniało światło
dzienne, nastąpiło królestwo rozumu; odtąd zabobon, bezprawie, przywilej i ucisk
miały być wyparte przez wieczną prawdę, wieczną sprawiedliwość, przez równość
ugruntowaną w samej naturze oraz przez nieodłączne prawa człowieka.
Wiemy dziś, że owo królestwo rozumu było po prostu tylko wyidealizowanym
królestwem burżuazji; że wieczna sprawiedliwość znalazła swe urzeczywistnienie w
burżuazyjnym sądownictwie; że równość sprowadziła się do burżuazyjnej równości
przed prawem; że jako jedno z najistotniejszych praw człowieka proklamowano
burżuazyjną własność; i że państwo rozumu, "umowa społeczna" Rousseau[8] weszła
w życie i mogła wejść w życie tylko jako burżuazyjna republika demokratyczna.
Wielcy myśliciele XVIII stulecia, podobnie jak wszyscy ich poprzednicy, nie
mogli wyjść poza granice, które im zakreśliła ich własna epoka.
Ale obok przeciwieństwa między feudalną szlachtą a mieszczaństwem, występującym
w charakterze przedstawiciela całej reszty społeczeństwa, istniało ogólne
przeciwieństwo między wyzyskiwaczami a wyzyskiwanymi, bogatymi próżniakami a
pracującymi biedakami. Przecież ta właśnie okoliczność pozwoliła
przedstawicielom burżuazji podawać się za przedstawicieli nie pewnej odrębnej
klasy, lecz całej cierpiącej ludzkości. Co więcej, mieszczaństwo od chwili swego
powstania obarczone było swym przeciwieństwem: kapitaliści nie mogą istnieć bez
robotników najemnych i w tej samej mierze, w jakiej średniowieczny majster
cechowy rozwijał się w nowoczesnego bourgeois, czeladnik cechowy i niecechowy
wyrobnik rozwijali się w proletariuszy. I jakkolwiek na ogół mieszczaństwo mogło
rościć sobie prawo do tego, że w walce ze szlachtą reprezentuje zarazem interesy
różnych klas pracujących owego okresu, to jednak przy każdym wielkim ruchu
burżuazyjnym wybuchały samodzielne poruszenia klasy, która była mniej lub
bardziej rozwiniętą poprzedniczką nowoczesnego proletariatu. Tak więc w epoce
Reformacji i wojny chłopskiej w Niemczech[9] widzimy anabaptystów i Tomasza
Münzera; w wielkiej rewolucji angielskiej[10] - lewellerów[11]; w wielkiej
rewolucji francuskiej - Babeufa. Tym rewolucyjnym wystąpieniom zbrojnym
niedojrzałej jeszcze klasy towarzyszyły odpowiednie wystąpienia teoretyczne; w
wieku XVI i XVII - utopijne[12] obrazy idealnych ustrojów społecznych, w XVIII
zaś stuleciu już wprost komunistyczne teorie (Morelly i Mably). Żądanie równości
nie ograniczało się już do praw politycznych, miało się ono rozciągać i na
położenie społeczne jednostek; żądano zniesienia nie tylko przywilejów
klasowych, lecz i samych różnic klasowych. Pierwszą formą, w której wystąpiła
nowa nauka, był komunizm ascetyczny, potępiający wszelkie uciechy życiowe,
nawiązujący do Sparty. Potem przyszli trzej wielcy utopiści: Saint-Simon, u
którego kierunek burżuazyjny zachował się jeszcze w pewnej mierze obok
proletariackiego, Fourier oraz Owen, który - w kraju najbardziej rozwiniętej
produkcji kapitalistycznej i pod wrażeniem zrodzonych przez nią przeciwieństw -
rozwijał swe projekty zmierzające do zniesienia różnic klasowych w formie
systematu nawiązującego bezpośrednio do materializmu francuskiego.
Wszyscy trzej mają tę wspólną cechę, że nie występowali jako przedstawiciele
interesów powstałego historycznie już w tym czasie proletariatu. Podobnie jak
myśliciele Oświecenia chcą oni wyzwolić od razu całą ludzkość, a nie zaczynać od
wyzwolenia pewnej określonej klasy. Podobnie jak tamci chcą oni ustanowić
królestwo rozumu i wiecznej sprawiedliwości; ale ich królestwo różni się o całe
niebo od królestwa rozumu, wymarzonego przez myślicieli Oświecenia. Świat
burżuazyjny, urządzony wedle zasad tych myślicieli, jest również nierozumny i
niesprawiedliwy i winien powędrować na śmietnik historii tak samo jak feudalizm
i wszystkie wcześniejsze ustroje społeczne. Jeżeli w świecie nie zapanował
dotychczas prawdziwy rozum i prawdziwa sprawiedliwość, to jedynie dlatego, że
nie były one należycie poznane. Brakło po prostu owej genialnej jednostki, która
teraz zjawiła się i poznała prawdę; to zaś, że zjawiła się ona teraz, że prawda
poznana została teraz właśnie, nie jest nieuniknionym zdarzeniem, wynikającym
nieuchronnie ze związku wydarzeń w ich rozwoju historycznym, lecz po prostu
szczęśliwym przypadkiem. Jednostka ta mogłaby równie dobrze urodzić się o
pięćset lat wcześniej, co zaoszczędziłoby ludzkości pięciuset lat błędów, walki
i cierpień.
Widzieliśmy, że filozofowie francuscy XVIII stulecia, którzy przygotowywali
rewolucję, apelowali do rozumu jako do jedynego sędziego wyrokującego o
-wszystkim, co istnieje. Miano zbudować rozumne państwo, rozumne społeczeństwo,
miano bezlitośnie usunąć wszystko, co sprzeciwiało się wiecznemu rozumowi.
Widzieliśmy również, że ten wieczny rozum nie był w rzeczywistości niczym innym
jak wyidealizowanym rozsądkiem średniego mieszczanina, który wtedy właśnie
rozwijał się w bourgeois. Toteż gdy rewolucja francuska urzeczywistniła owo
rozumne społeczeństwo i rozumne państwo, wówczas nowe instytucje, aczkolwiek tak
racjonalne w stosunku do poprzedniego ustroju, nie okazały się bynajmniej
absolutnie rozumne. Państwo rozumu roztrzaskało się całkowicie. Umowa społeczna
Rousseau znalazła urzeczywistnienie w dobie panowania terroru[13], z którego
mieszczaństwo - zwątpiwszy o swym własnym uzdolnieniu politycznym - szukało
ucieczki początkowo w korupcji Dyrektoriatu[14] i wreszcie pod skrzydłami
despotyzmu napoleońskiego. Zapowiedziany pokój wieczysty przeobraził się w nie
kończące się wojny zaborcze. Nielepiej powiodło się również racjonalnemu
społeczeństwu. Przeciwieństwo między bogactwem a nędzą, zamiast rozpłynąć się w
dobrobycie powszechnym, zostało zaostrzone przez usunięcie cechowych oraz innych
przywilejów, wyrównujących te przeciwieństwa, oraz przez zniesienie łagodzących
je kościelnych zakładów dobroczynności. Urzeczywistniona teraz wolność własności
od więzów feudalnych okazała się dla drobnomieszczanina i chłopa wolnością
sprzedawania swej drobnej własności, przytłoczonej przez przemożną konkurencję
wielkiego kapitału i wielkiej własności ziemskiej, tym samym właśnie wielkim
panom - przekształciła się więc dla drobnomieszczanina i chłopa w wolność od
własności; rozkwit przemysłu na podstawach kapitalistycznych uczynił nędzę i
niedolę mas pracujących koniecznym warunkiem istnienia społeczeństwa. Według
słów Carlyle’a zapłata gotówką stawała się w coraz większym stopniu jedyną
więzią społeczeństwa. Ilość przestępstw wzrastała z roku-na rok. Jeżeli występki
feudalne, które dawniej panoszyły się otwarcie w biały, dzień, zostały wprawdzie
nie wykorzenione, lecz przynajmniej wyparte na razie na dalszy plan, to tym
bujniej rozkwitły występki burżuazyjne, uprawiane dotychczas tylko po cichu.
Handel przechodził coraz bardziej w zdzierstwo, Rewolucyjne hasło "braterstwa"
urzeczywistniło się w szykanach i w zawiści walki konkurencyjnej. Brutalny ucisk
ustąpił miejsca korupcji, zamiast szabli podstawową dźwignią władzy społecznej
stał się pieniądz. "Prawo pierwszej nocy" przeszło od panów feudalnych do
fabrykantów burżuazyjnych. Prostytucja szerzyła się w niesłychanych dotychczas
rozmiarach, samo zaś małżeństwo pozostało w dalszym ciągu uznaną prawnie formą,
urzędowym płaszczykiem prostytucji i znalazło ponadto uzupełnienie w licznych
wypadkach cudzołóstwa. Słowem, instytucje społeczne i polityczne, stworzone
przez "zwycięstwo rozumu", okazały się w porównaniu ze wspaniałymi zapowiedziami
myślicieli Oświecenia karykaturami, niosącymi gorzkie rozczarowania. Brakło
tylko jeszcze ludzi, którzy by stwierdzili to rozczarowanie, i ludzie ci zjawili
się na przełomie nowego stulecia. W r. 1802 ukazały się "Listy genewskie"
Saint-Simona; w roku 1808 wyszło z druku pierwsze dzieło Fouriera, jakkolwiek
podstawowe zasady jego teorii datowały się już z r. 1799; 1 stycznia 1800 r.
Robert Owen objął kierownictwo New Lanark.
Jednakże produkcja kapitalistyczna, a wraz z nią i przeciwieństwa między
burżuazją a proletariatem były jeszcze w tym okresie bardzo nierozwinięte.
Wielki przemysł, który dopiero co powstał w Anglii, był jeszcze nieznany we
Francji. Ale dopiero wielki przemysł rozwija, z jednej strony, konflikty, które
czynią nieodzowną koniecznością -przewrót w systemie produkcji, usunięcie jego
charakteru kapitalistycznego, konflikty nie tylko między zrodzonymi przez wielki
przemysł klasami, lecz i między samymi, stworzonymi przezeń siłami wytwórczymi a
formami wymiany; z drugiej strony, wielki przemysł rozwija w postaci tych
właśnie olbrzymich sił wytwórczych również i środki rozwiązania wspomnianych
konfliktów. Jeżeli więc około r. 1800 rodziły się dopiero konflikty wynikające z
nowego ustroju społecznego, to jeszcze w daleko mniejszym stopniu rozwinięte
były w tym czasie środki ich rozwiązania. Jeżeli nie posiadające masy Paryża
zdobyły w dobie terroru chwilowo władzę polityczną i mogły dzięki temu
doprowadzić do zwycięstwa rewolucję burżuazyjną wbrew samej burżuazji, to
dowiodły jedynie w ten sposób, jakim niepodobieństwem było ich trwałe panowanie
w ówczesnych stosunkach. Proletariat, który wyodrębnił się dopiero z tych mas
nie posiadających jako trzon nowej klasy, niezdolny jeszcze zupełnie do
samodzielnej akcji politycznej, przedstawiał się jako stan uciśniony, cierpiący,
któremu, wobec jego niezdolności do okazania pomocy samemu sobie, mogła być
wyświadczona pomoc w najlepszym razie z zewnątrz, z góry.
Toteż twórcy socjalizmu znajdowali się pod przemożnym wpływem tej sytuacji
historycznej. Niedojrzałości produkcji kapitalistycznej, niedojrzałym stosunkom
klasowym odpowiadały niedojrzałe teorie. Rozwiązanie zadań społecznych, tkwiące
jeszcze w ukryciu w nierozwiniętych stosunkach gospodarczych, wypadało wysnuć z
głowy. Społeczeństwo ujawniło tylko swe anomalie; zadaniem myślącego rozumu było
ich usunięcie. Chodziło o to, by wynaleźć nowy, doskonalszy system ustroju
społecznego i narzucić go społeczeństwu z zewnątrz, za pomocą propagandy, a
jeśli się da, to i w drodze przykładu eksperymentów wzorowych. Te nowe systemy
społeczne były z góry skazane na utopijność; im bardziej zaś opracowywano je w
szczegółach, tym wyraźniej musiały przechodzić w dziedzinę czystego
fantazjowania.
Po stwierdzeniu tego faktu nie mamy potrzeby zatrzymywania się ani chwili dłużej
nad tą stroną rzeczy, należącą już dziś całkiem do przeszłości. Pozostawmy
literackim kramikarzom uroczyste grzebanie się w tych fantazjach, wywołujących
dziś już tylko uśmiech, pozwólmy im chełpić się wyższością swego własnego
trzeźwego sposobu myślenia nad podobnymi "szaleństwami". Wolimy podziwiać
genialne idee i zarodki myśli, przebijające się wszędzie spod fantastycznej
powłoki i niedostrzegalne dla tych ślepych filistrów. Saint-Simon był synem
wielkiej rewolucji francuskiej; w chwili jej wybuchu nie miał jeszcze
trzydziestu lat. Rewolucja była zwycięstwem stanu trzeciego, tj. głównej masy
narodu, pracującej w produkcji i handlu, nad uprzywilejowanymi dotychczas
stanami próżniaczymi - nad szlachtą i duchowieństwem. Ale zwycięstwo stanu
trzeciego okazało się wkrótce wyłącznym zwycięstwem małej tylko części tego
stanu, zdobyciem władzy politycznej przez jego uprzywilejowaną społecznie
warstwę - przez posiadającą burżuazję. Burżuazja ta rozwinęła się szybko,
mianowicie już podczas rewolucji, dzięki spekulowaniu skonfiskowanymi, a
następnie sprzedawanymi posiadłościami ziemskimi szlachty i kościoła, a także
dzięki oszukiwaniu narodu przez dostawców wojskowych. Właśnie panowanie tych
oszustów doprowadziło Francję i rewolucję pod rządami Dyrektoriatu na brzeg
przepaści i dało w ten sposób Napoleonowi pretekst do zamachu stanu. Dlatego w
głowie Saint-Simona przeciwieństwo pomiędzy stanem trzecim a stanami
uprzywilejowanymi przybrało formę przeciwieństwa między "robotnikami" a
"próżniakami". Próżniakami byli w tym wypadku nie tylko dawni uprzywilejowani,
ale i wszyscy, którzy żyli z renty nie biorąc udziału w produkcji i w handlu.
"Robotnikami" zaś byli nie tylko robotnicy najemni, lecz również fabrykanci,
kupcy, bankierzy. Że próżniacy stracili zdolność do kierownictwa duchowego i
panowania politycznego - było rzeczą ustaloną i ostatecznie przypieczętowaną
przez rewolucję. Że nie posiadający nie mieli tej zdolności - wydawało się
Saint-Simonowi udowodnione przez doświadczenia okresu terroru. Któż więc miał
kierować i panować? Według Saint-Simona - nauka i przemysł, związane jakąś nową
więzią religijną, mającą przywrócić rozbitą od czasu Reformacji jedność poglądów
religijnych i stworzyć "nowe chrześcijaństwo", z natury rzeczy mistyczne i
ściśle hierarchiczne. Ale nauka - to byli uniwersyteccy uczeni, a przemysł - to
przede wszystkim czynni bourgeois, fabrykanci, kupcy, bankierzy. Ci właśnie
mieszczanie mieli się przeobrazić w rodzaj urzędników publicznych, w mężów
zaufania społeczeństwa, ale jednocześnie zachować wobec robotnika stanowisko
dominujące i również ekonomicznie uprzywilejowane. W szczególności bankierzy
mieli być powołani do regulowania całej produkcji społecznej przez regulowanie
kredytu. To stanowisko odpowiadało całkowicie okresowi, w którym powstawał
dopiero wielki przemysł we Francji, a wraz z nim wyłaniało się dopiero
przeciwieństwo między burżuazją a proletariatem. Ale Saint-Simon podkreśla ze
szczególną mocą, że idzie mu wszędzie i zawsze przede wszystkim o losy klasy
najliczniejszej i najuboższej ("la classe la plus nombreuse et la plus pauvre").
Już w swych "Listach genewskich" wysuwa Saint-Simon tezę, że wszyscy ludzie
powinni pracować. W tym samym dziele zdaje już sobie dobrze sprawę z tego, że
panowanie terroru było panowaniem mas nie posiadających. "Spójrzcie - woła do
tych mas - co działo się we Francji wówczas, gdy panowali tam wasi
współtowarzysze: sprowadzili oni klęskę głodową". Ujęcie jednak rewolucji
francuskiej jako walki klasowej i to nie tylko między szlachtą a burżuazją, lecz
także jako walki między szlachtą i burżuazją a nie posiadającymi klasami, było -
jak na rok 1802 - naprawdę genialnym odkryciem. W roku 1816 Saint-Simon określa
politykę jako naukę o produkcji i przepowiada całkowite pochłonięcie polityki
przez ekonomię. Jakkolwiek zrozumienie tego, że położenie ekonomiczne jest
podstawą instytucji politycznych, występuje tu dopiero w zarodku, to jednak
wypowiedziana już tu jest jasno myśl o przemianie rządów politycznych nad ludźmi
w zarząd rzeczami i kierownictwo procesami produkcji, a więc myśl o "zniesieniu
państwa", o czym się w ostatnich czasach tak szeroko i hałaśliwie rozprawia. Z
tą samą wyższością nad swymi współczesnymi proklamuje Saint-Simon w roku 1814,
bezpośrednio po wkroczeniu sprzymierzeńców do Paryża, i następnie w r. 1815 (w
czasie wojny stu dni) sojusz Francji z Anglią, a w dalszej perspektywie
przymierze obu tych krajów z Niemcami, jako jedyną rękojmię pomyślnego rozwoju i
pokoju Europy. Aby w roku 1815 głosić sojusz Francuzów ze zwycięzcami spod
Waterloo, trzeba było mieć rzeczywiście tyleż odwagi co przenikliwości
historycznej.
Jeżeli u Saint-Simona widzimy genialną dalekowzroczność, dzięki której niemal
wszystkie nie ściśle ekonomiczne idee późniejszych socjalistów znajdują się u
niego w zarodku, to u Fouriera spotykamy się z krytyką ówczesnych stosunków
społecznych, skrzącą się iście francuskim dowcipem, lecz mimo to sięgającą
niemniej głęboko. Fourier chwyta za słowo burżuazję wraz z jej entuzjastycznymi
prorokami sprzed rewolucji, tudzież z jej interesownymi chwalcami po rewolucji.
Obnaża bezlitośnie materialną nędzę świata burżuazyjnego, przeciwstawia jej
zarówno mamiące obietnice dawnych myślicieli Oświecenia, obietnice ziszczenia
społeczeństwa, w którym panować będzie tylko rozum, obietnice nadejścia
wszechuszczęśliwiajcej cywilizacji, obietnice rozwinięcia się bezgranicznej
zdolności ludzkiej do doskonalenia się, jako też frazesy współczesnych mu
ideologów burżuazyjnych, zabarwiających świat na różowo; wykazuje, jak
najszumniejszemu frazesowi odpowiada wszędzie najnędzniejsza rzeczywistość, i
zjadliwie wyśmiewa to beznadziejne fiasko frazesu. Fourier jest nie tylko
krytykiem; jego wiecznie pogodna natura czyni go satyrykiem i to jednym z
największych satyryków wszystkich czasów. Maluje on równie mistrzowsko jak
uciesznie wybujałą po upadku rewolucji szachrajską spekulację i powszechnego
ducha kramikarstwa, przenikającego ówczesny handel francuski. Jeszcze bardziej
mistrzowska jest jego krytyka burżuazyjnego ukształtowania stosunków między
płciami, stanowiska kobiety w społeczeństwie burżuazyjnym. On to pierwszy
wypowiada zdanie, że stopień wyzwolenia kobiety jest w każdym społeczeństwie
naturalną miarą wyzwolenia powszechnego. Jednak w całej swej wspaniałości
ukazuje się Fourier dopiero w swym pojmowaniu historii społeczeństwa. Dzieli on
cały bieg dotychczasowej historii na cztery szczeble rozwoju: dzikość,
barbarzyństwo, patriarchat i cywilizację, przy czym cywilizacja zbiega się z tak
zwanym obecnie społeczeństwem burżuazyjnym, a więc z porządkiem społecznym
zaprowadzanym od XVI stulecia; Fourier wykazuje, że cywilizowane społeczeństwo
podnosi każdy występek, który barbarzyńcy uprawiali z prostotą, do
skomplikowanego, dwulicowego, dwuznacznego, obłudnego -sposobu bytu, że
cywilizacja obraca się w "błędnym kole", w sprzecznościach, które wciąż wytwarza
na nowo nie mogąc ich przezwyciężyć, wskutek czego osiąga zawsze skutek wprost
przeciwny temu, który chce lub udaje, że chce osiągnąć. W ten sposób na przykład
w "cywilizacji nędza wynika z samego nadmiaru bogactw". Jak widzimy, Fourier
włada dialektyką z niemniejszym mistrzostwem niż współczesny mu Hegel. Równie
dialektycznie stwierdza Fourier w przeciwstawieniu do gadaniny o bezgranicznej
zdolności ludzkiej do doskonalenia się, że każda faza historyczna ma nie tylko
swoją linię wznoszenia się, ale i swoją linię schyłkową, i stosuje ten sposób
zapatrywania się również do przyszłości całego rodzaju ludzkiego. Jak Kant
wprowadza do wiedzy przyrodniczej myśli o przyszłej zagładzie ziemi, tak Fourier
wprowadza do pojmowania historii myśl o przyszłej zagładzie ludzkości.
Podczas gdy przez Francję przeszła burza rewolucji, która oczyściła kraj, w
Anglii odbywał się mniej głośny - ale niemniej potężny przewrót. Para i nowe,
zmechanizowane narzędzia przeobraziły manufakturę w nowoczesny wielki przemysł i
zrewolucjonizowały w ten sposób całą podstawę społeczeństwa burżuazyjnego.
Ospały bieg rozwoju okresu manufaktury przeobraził się w prawdziwy okres burzy i
naporu w dziedzinie produkcji. Coraz szybciej dokonywał się podział
społeczeństwa na wielkich kapitalistów i nie posiadających proletariuszy,
pomiędzy którymi zamiast dawnego ustabilizowanego stanu średniego pędziła
niepewny żywot niestała masa rzemieślników i sklepikarzy, najpłynniejsza część
ludności. Nowy sposób produkcji przechodził dopiero początek swego okresu
wznoszenia się; był to jeszcze sposób produkcji normalny, prawidłowy, jedynie
możliwy w danych warunkach. Ale już wtedy wytwarzał on przeraźliwe klęski
społeczne: stłoczenie bezdomnej ludności w najnędzniejszych norach wielkich
miast; rozluźnienie wszystkich tradycyjnych więzów pochodzenia, patriarchalnego
posłuszeństwa, rodziny; przerażająco nadmierne przeciążenie pracą zwłaszcza
kobiet i dzieci; masowy rozkład obyczajów klasy pracującej, przerzuconej nagle w
zupełnie nowe warunki, ze wsi do miasta, z rolnictwa do przemysłu, z ustalonych
warunków życiowych w warunki niepewne i zmieniające się co dzień. Wtedy to
zjawił się w charakterze reformatora 29-letni fabrykant, człowiek o dziecięcej
niemal prostocie charakteru, dochodzącej do wzniosłości, a zarazem urodzony
przywódca wyjątkowej miary. Robert Owen przyswoił sobie teorię materialistów
wieku Oświecenia, głoszącą, że charakter człowieka jest wytworem, z jednej
strony, wrodzonej jego organizacji, z drugiej - warunków otaczających człowieka
w ciągu jego życia, zwłaszcza zaś w okresie jego rozwoju. Większość ludzi jego
stanu widziała w rewolucji przemysłowej tylko zamieszanie i chaos, sposobność
łowienia ryb w mętnej wodzie i szybkiego bogacenia się. On zaś widział w niej
sposobność wcielenia w życie swej umiłowanej tezy i wprowadzenia przez to ładu
do chaosu. Już w Manchesterze uczynił z powodzeniem tę próbę jako kierownik
fabryki zatrudniającej z górą 500 robotników, w latach zaś 1800-1829 kierował
jako dyrektor wielką przędzalnią w New Lanark w Szkocji, a będąc wspólnikiem w
tym przedsiębiorstwie działał w tym samym duchu, tylko z większą swobodą ruchów
i z powodzeniem, które mu przyniosło europejski rozgłos. Mając do czynienia z
ludnością, wyrosłą stopniowo do 2.500 osób, zrekrutowaną początkowo z
najróżnorodniejszych i przeważnie bardzo zdemoralizowanych żywiołów,
przekształcił ją we wzorową kolonię, w której nieznane stały się takie rzeczy
jak pijaństwo, policja, sąd karny, procesy, opieka nad ubogimi, potrzeba
dobroczynności. Doszedł zaś do tego po prostu w ten sposób, że przeniósł ludzi w
bardziej ludzkie warunki, a zwłaszcza dał staranne wychowanie dorastającemu
pokoleniu. On to pierwszy powziął myśl zakładania przedszkoli i on je tam
pierwszy zaprowadził. Od drugiego roku życia dzieci wstępowały do przedszkola, w
którym bawiły się tak dobrze, że trudno było je wyciągnąć z powrotem do domu.
Podczas gdy jego konkurenci zmuszali swych robotników do pracy po 13-14 godzin
dziennie, w New Lanark pracowano tylko 10 i pół godziny. Gdy zaś kryzys w
przemyśle bawełnianym wywołał 4-miesięczne unieruchomienie zakładu,
niezatrudnieni robotnicy otrzymywali nadal całkowitą płacę. Przy tym wszystkim
fabryka podwoiła z górą swą wartość i dawała swym właścicielom aż do końca
wielkie zyski.
Wszystko to jednak nie zadowalało Owena. Byt, który stworzył swoim robotnikom,
nie wydawał mu się jeszcze bynajmniej bytem godnym człowieka. "Ludzie ci byli
moimi niewolnikami" - mówił; względnie pomyślne warunki, w których umieścił ich
Owen, nie pozwalały im jeszcze bynajmniej na wszechstronny, racjonalny rozwój
charakteru i umysłu, nie mówiąc już o swobodnym ujawnianiu się życia aktywnego.
"A jednak pracująca część tych 2500 ludzi wytwarzała tyleż realnego bogactwa dla
społeczeństwa, ile wytworzyć go mogła 600-tysięczna ludność zaledwie przed pół
wiekiem. Zadawałem więc sobie pytanie: co dzieje się z różnicą pomiędzy
bogactwem, spożywanym przez 2500 osób, a tym, które musiałoby pójść na żywienie
600 tysięcy?" Odpowiedź była jasna. Różnica ta poszła na to, aby właścicielom
przedsiębiorstwa zapewnić 5 procent od kapitału zakładowego, a nadto z górą 300
tysięcy funtów szterlingów (6 milionów marek) zysku. I to samo w daleko większym
jeszcze stopniu niż New Lanark dotyczyło wszystkich innych fabryk w Anglii. "Bez
tego nowego bogactwa, wytwarzanego przez maszyny, nie byłoby możliwe prowadzenie
wojen celem obalenia Napoleona i utrzymania w mocy arystokratycznych zasad
społecznych. A przecież ta nowa potęga była wytworem klasy pracującej"[15]. Do
niej też powinny byty należeć owoce tego bogactwa. Nowe, potężne siły wytwórcze,
które służyły dotąd tylko do bogacenia jednostek i ujarzmiania mas, stanowiły w
oczach Owena podstawę przebudowy społecznej i miały być przeznaczone w
charakterze wspólnej własności tylko do służby na rzecz wspólnego dobrobytu
powszechnego.
Na tej czysto rzeczowej podstawie powstał komunizm owenowski jako owoc - że się
tak wyrazimy - rachuby kupieckiej. Ten swój charakter praktyczny zachował on aż
do końca. Tak więc w roku 1823 Owen opracował projekt utworzenia kolonii
komunistycznych celem usunięcia nędzy irlandzkiej i przedstawił całkowity
kosztorys wydatków na urządzenie kolonii, wydatków rocznych i przypuszczalnych
dochodów. W ostatecznym jego planie przyszłości znajdujemy tak rzeczowe
opracowanie techniczne szczegółów, łącznie z rozplanowaniem, szkicem
perspektywicznym i widokiem z lotu ptaka, że skoro się raz uznało owenowską
metodę przeobrażania społeczeństwa, to nawet z fachowego punktu widzenia nie
można by było przeciwko szczegółom podnieść jakichkolwiek poważniejszych
zarzutów.
Przejście do komunizmu było punktem zwrotnym w życiu Owena. Dopóki występował
jako zwykły filantrop, zyskiwał tylko bogactwo, poklask, zaszczyty i sławę. Był
najpopularniejszym człowiekiem w Europie. Jego słowom przysłuchiwali się z
uznaniem nie tylko członkowie jego klasy, lecz także mężowie stanu i
monarchowie. Gdy wszakże wystąpił ze swymi teoriami komunistycznymi, wszystko
się zmieniło. Trzy wielkie przeszkody zdawały się przede wszystkim zagradzać mu
drogę do przeobrażenia społeczeństwa: własność prywatna, religia i współczesna
forma małżeństwa. Owen wiedział, co go czeka, skoro zaatakuje te przeszkody:
powszechne wyklęcie przez oficjalne społeczeństwo, całkowita utrata stanowiska
społecznego. Nie wstrzymało go to jednak od bezwzględnego ataku na nie - i stało
się właśnie to, co przewidział. Wygnany z oficjalnego społeczeństwa,
przemilczany przez prasę, zubożały wskutek nieudanych doświadczeń
komunistycznych w Ameryce, na które poświęcił cały swój majątek, zwrócił się
wprost do klasy robotniczej i działał w jej szeregach jeszcze przez lat 30.
Wszystkie ruchy społeczne, wszystkie rzeczywiste zdobycze, osiągnięte w Anglii w
interesie klasy robotniczej, związane były z imieniem Owena. Tak więc np. w r.
1819, po pięcioletnich wysiłkach, dopiął Owco uchwalenia pierwszej ustawy o
ograniczeniu pracy fabrycznej kobiet i dzieci. Przewodniczył na pierwszym
kongresie, na którym trade-uniony całej Anglii zjednoczyły się w jedno wielkie
zrzeszenie zawodowe. Wprowadził w charakterze środków przejściowych do
całkowicie komunistycznej organizacji społeczeństwa, z jednej strony,
stowarzyszenia spółdzielcze (spożywcze i wytwórcze), które od tego czasu
dostarczyły przynajmniej tego praktycznego dowodu, że zarówno kupiec jak i
fabrykant są całkiem zbyteczni; z drugiej strony,. zorganizował bazary pracy,
tj. zakłady, gdzie odbywała się wymiana produktów pracy przy pomocy papierowego
pieniądza, którego jednostką była godzina pracy; zakłady te siłą rzeczy musiały
upaść, wyprzedziły one jednak całkowicie o wiele późniejszy, proudhonowski bank
wymiany różniąc się wszakże odeń tym właśnie, że nie występowały jako
uniwersalny lek na wszelkie dolegliwości społeczne, lecz miały być tylko
pierwszym krokiem do daleko radykalniejszego przekształcenia społeczeństwa.
Sposób myślenia utopistów panował długo nad wyobrażeniami socjalistycznymi XIX
wieku i panuje nad nimi częściowo dziś jeszcze. Hołdowali mu jeszcze do niedawna
wszyscy socjaliści francuscy i angielscy, a także wcześniejszy komunizm
niemiecki wraz z Weitlingiem. Socjalizm jest dla nich wszystkich wyrazem
absolutnej prawdy, rozumu i sprawiedliwości i dość jest go odkryć, aby zdobył on
świat własną siłą; a ponieważ prawda absolutna niezależna jest od czasu,
przestrzeni i ludzkiego rozwoju historycznego, przeto jest rzeczą czystego
trafu, kiedy i gdzie zostanie odkryta. Przy tym jednak prawda absolutna, rozum i
sprawiedliwość są znowu odmienne u każdego założyciela szkoły; a ponieważ u
każdego z nich szczególny rodzaj absolutnej prawdy, rozumu i sprawiedliwości
zależy znowu od jego subiektywnego rozsądku, od jego warunków życiowych, miary
jego wiedzy i wyrobienia myślowego, to w tym zderzeniu prawd absolutnych może
być tylko jedno wyjście: wzajemne ścieranie sobie kantów. Skutek mógł być tedy
tylko ten, że powstał rodzaj eklektycznego przeciętnego socjalizmu, który też
rzeczywiście panuje do dziś w umysłach większości robotników socjalistycznych we
Francji i w Anglii. Jest to pstra mieszanina obejmująca najróżnorodniejsze
odcienie - mieszanina stosunkowo mniej kwestionowanych wypowiedzeń krytycznych,
twierdzeń ekonomicznych i wyobrażeń o przyszłości społeczeństwa, pochodzących od
rozmaitych założycieli sekt - mieszanina dająca się spreparować tym łatwiej, im
bardziej w potoku rozpraw ścierają się ostre, wyraziste kanty jej poszczególnych
składników, podobnie jak szlifują się w strumieniu okrągłe kamyki. Aby socjalizm
uczynić nauką, trzeba go było wpierw postawić na gruncie realnym.
[6] Mowa o przedstawicielach francuskiej burżuazji w
filozofii i nauce w przededniu francuskiej burżuazyjnej rewolucji 1789-1794 r.
Najwybitniejsi z nich: Voltaire, Rousseau, encyklopedyści z Diderotem na czele i
inni.
[7] Oto, co mówi Hegel o rewolucji francuskiej: "Idea prawa, pojęcie prawa
utorowało sobie drogę od jednego razu i stara budowla bezprawia nie mogła się
oprzeć. Idea prawa stała się teraz podstawą konstytucji i na tym gruncie miało
się odtąd wszystko opierać. Odkąd słońce świeci na firmanencie, a planety krążą
dokoła niego, nie widziano jeszcze nigdy, aby człowiek stanął na głowie, tj. na
myśli, i budował według niej rzeczywistość. Anaksagoras pierwszy powiedział, że
światem rządzi Nus, rozum; teraz jednak dopiero doszedł człowiek do poznania, że
myśl powinna rządzić rzeczywistością duchową. Był to więc wspaniały wschód
słońca. Wszystkie istoty myślące święciły radośnie tę epokę. Wzniosłe wzruszenie
panowało w owej dobie, cały świat został przeniknięty dreszczem entuzjazmu
duchowego, jak gdyby dopiero teraz dokonało się pogodzenie boskości ze światem"
(Hegel, "Filozofia historii" 1840, str.535). Czyż nie wielki już czas wytoczyć
przeciw powszechnie niebezpiecznym, wywrotowym teoriom świętej pamięci profesora
Hegla antysocjalistyczne prawa wyjątkowe?
[8] W myśl teorii Rousseau, społeczeństwo i państwo utworzyły się pierwotnie
drogą wolnej "umowy społecznej" między wolnymi i niezależnymi od siebie ludźmi,
ale ustanowiony przez tą umowę porządek społeczny uległ następnie wypaczeniu
przez powstanie nierówności społecznej. Ponieważ ludzie z natury swej są wolni i
równi, powinni więc posiadać jednakowe prawa polityczne i we wszystkim winni być
równi przed prawem. Według teorii Rousseau ludzie mogą i powinni znowu
przywrócić tę równość na zasadzie wolnej umowy społecznej między sobą.
[9] Reformacja i wojny chłopskie w Niemczech dokonywały się na początku XVI
wieku. O Reformacji patrz F. Engels, "O materializmie historycznym". Przekład
polski: Marks i Engels "O materializmie historycznym", "Książka" 1948, str. 35 i
dalsze.
[10] Mowa o burżuazyjnej rewolucji angielskiej (1640-1660) skierowanej przeciw
absolutnej monarchii i panowaniu feudałów-obszarników (landlordów).
[11] Lewellerowie (w tłumaczeniu: wyrównywacze) - tak się nazywali
przedstawiciele ruchu elementów plebejskich miast i wsi, którzy w czasie
rewolucji 1648 roku w Anglii wysuwali najbardziej radykalne żądania
demokratyczne.
[12] Engels ma tu na myśli dzieła przedstawicieli komunizmu utopijnego: Tomasza
Morusa (XVI wiek) i Campanelli (XVII wiek).
[13] W latach 1793-94 rewolucyjny rząd francuski, na którego czele stali
jakobini (opierający się na rewolucyjnym drobnomieszczaństwie i masach
plebejskich), stosował system terroru jako środek walki z kontrrewolucją.
[14] Dyrektoriatem nazywał się rząd francuski, ustanowiony przez burżuazję po
przewrocie kontrrewolucyjnym. Dyrektoriat przetrwał od roku 1795 do 1799 i
został obalony przez Napoleona Bonaparte.
[15] Z memoriału "The Revolution in Mind and Practice" ("Rewolucja w umysłach i
w praktyce"), zwróconego do wszystkich "czerwonych republikanów, komunistów i
socjalistów Europy" i przesłanego nie tylko francuskiemu rządowi tymczasowemu w
1848 roku, lecz również, "królowej Wiktorii i jej odpowiedzialnym doradcom".
(Uwaga Engelsa).