OBŁUDA I ZAPŁATA
 



W okresie przełomu ustrojowego, w 1989 r., kiedy decydowały się losy kraju, co przedniejsi socjaliści z Bożej łaski i własnego nadania rozprawiali o "schodzącej" klasie i potrzebie zdyscyplinowania pracowników przy pomocy groźby bezrobocia, postulując udrożnienie gospodarki w duchu reform rynkowych i otwarcie Polski na świat, jak by nie było, kapitalistyczny. Między nimi a liberałami różnic większych nie było.
Tymczasem, Ewa Balcerek z Grupy Samorządności Robotniczej pisała wówczas w znanym, szkoda, że tylko nielicznym zgoła związkowcom i działaczom lewicy, "Biuletynie Informacyjnym" Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Poligraficznego (Ewa Balcerek, Straszak?, "B.I." nr 1 / 2 z października 1989 r., ss. 10-11) o nadciągającej katastrofie społecznej - o strukturalnym bezrobociu (artykuł w załączeniu). W innym zaś artykule, w tymże biuletynie, komentowała "propozycje programu osłonowego grup ekonomicznie najsłabszych" Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej pod rządami min. Jacka Kuronia (Ewa Balcerek, "Kto naprawdę będzie osłaniał najuboższych?", tamże, s. 9):
"Tak więc, po bliższym przyjrzeniu się, finansowanie zasadniczych działań będzie obciążało ludzi pracy. I to, przede wszystkim, w uspołecznionych zakładach pracy. Pomoc charytatywna ma swoje prawa, jest nierównomierna i niestabilna. Pomoc zostanie więc sfinansowana z różnorodnych podatków i para-podatków obciążających przedsiębiorstwa państwowe. W stosunku do przedsiębiorstw prywatnych nie będzie stosowana podzięka: <<Bóg zapłać>> - otrzymają one znaczące ulgi podatkowe w zamian. Ulgi te natomiast znikną w potoku obciążeń wiszących nad sektorem uspołecznionym.
Skoro już wiemy dokładnie kto będzie sobie nawzajem pomagał, to po co ta obłuda i po co ta banda <<koordynatorów>>, których jedynym zadaniem będzie rozprowadzanie nędzy".
Ujawnianiem nagiej prawdy i obłudy zajmowali się również pozostali członkowie grupy, w tym Zbigniew Partyka, któremu trzeba oddać należne oraz znany polski trockista prof. Ludwik Hass, który w artykule "Supertania wyprzedaż Polski" opisywał jawną grabież majątku narodowego i wyprzedaż za bezcen (tamże, ss. 3 - 5).
W tym czasie, co poniektórzy członkowie PPS doradzali jak prywatyzować zakłady pracy, postulując "zrównoważoną", trójsektorową gospodarkę i odstąpienie od "realnego socjalizmu", zwanego przez nich komunizmem. "Dokąd od komunizmu?" - planowali w sojuszu z SdRP, również określając się mianem "współczesnej i nowoczesnej socjaldemokracji". Nigdy nie przyznali się do błędów, nigdy za to nie przeprosili, w przeciwieństwie do ówczesnego ministra pracy, Jacka Kuronia, którego stać było na ten symboliczny gest.
Po latach obłudy też nie brakuje. Zarzucając nam co się tylko da, Elżbieta Szubert twierdzi, że "realna rzeczywistość" nas nie interesuje, bowiem "nie interesują nas przymierające głodem miliony bezrobotnych i dotychczasowe śmiertelne ofiary transformacji ustrojowej", skoro interesuje nas wewnętrzny statut Nowej Lewicy i kondycja jej liderów. Gdzie była przyboczna Piotra Ikonowicza w 1989 r., kiedy decydował się los milionów ludzi pracy? Miejmy nadzieję, że nie z socjalistami, którzy walczyli wówczas o pluralizm i demokrację bezprzymiotnikową, a którzy dziś post factum i po niewczasie mienią się obrońcami bezrobotnych i ofiar transformacji, a wówczas wyrażali na nią zgodę za... "Bóg zapłać". Myślałby kto, że tacy ideowi - a stołki poselskie?
My nie zmieniliśmy swojego zdania, czego dowodem jest zeszłoroczny nasz artykuł "Bezrobocie strukturalne - każdy za siebie, Pan Bóg za wszystkich" (do wglądu w archiwach portali internetowych "Lewica bez cenzury", "Niezwykli Ludzie Rewolucji" czy "Lewica.pl").
Dociekania teoretyczne i artykuły, które są ich efektem to znacznie więcej niż łzawe kawałki o "przymierających głodem" i "śmiertelnych ofiarach". Egzaltację wokół samobójstw bezrobotnych i określanie w deklaracjach członkowskich kapitalizmu jako "systemu szkodliwego dla ludzi i zwierząt" - co jest jawnym naigrywaniem się z poważnych problemów - można porównać jedynie z obłudą bandy "koordynatorów", których jedynym zadaniem było, jest i zapewne będzie rozprowadzanie nędzy i reprezentowanie ludzi pracy i ludzi bez pracy w Sejmie i w Europarlamencie.

18 maja 2003 r. GSR