Pseudolewica w Polsce zachwyca się zachodnimi organizacjami "rewolucyjnymi" jak włoskie Odrodzenie Komunistyczne. Wystarczy przeczytać ten wywiad by zorientować się, że OK nic z rewolucją nie ma wspólnego. A walkę klas zastąpili walką płci. Wywiad pochodzi z Tygodnika "NIE"
Dać dupy na lewo
"Jeśli ktoś zbyt długo trzyma karabin w ręku, sam staje się protezą broni".
"NIE" rozmawia z Fausto Bertinottim, liderem włoskiej partii Odrodzenie
Komunistyczne.
– Co myśli pan o kryzysie lewicy we Włoszech i w Europie?
– Włochy mają za sobą 20 lat pokoju społecznego i teraz rozpoczyna się konflikt
między rządem a światem pracy. Tymczasem lewica parlamentarna jest w kryzysie,
silny natomiast staje się szeroki ruch społeczny przeciwników globalizacji. To
oni są we Włoszech prawdziwą opozycją. Niestety, musimy uświadomić sobie, że
kończy się w Europie sezon centrolewicy, a także system opierający się na
naturalnej wymianie elektoralnej lewica–prawica. Prawica potrafi lepiej kierować
procesem modernizacji zwanym globalizacją. Polityka europejskiej
socjaldemokracji (od Blaira po Jospina) nie była niczym innym, jak tylko próbą
utemperowania globalizacji poprzez reformy. Okazuje się jednak, że nie da się
jej utemperować, gdyż produkuje tyle samo postępu, co destrukcji.
Lewicy w różnych krajach Europy zarzuca się, że nie potrafi zjednoczyć się, by
znaleźć wspólny język. To nie jest prawda. Lewica przegrała, gdyż w całej
Europie polityka jest w kryzysie. Rozpoczyna się konflikt społeczny.
– Perspektywa, którą pan roztoczył, nie jest optymistyczna dla lewicy. Wiele
osób uważa, że to pan przyczynił się do wygranej Berlusconiego opuszczając
koalicję socjaldemokracji. Oskarżają pana, że nie umiał pan wybrać pomiędzy
mniejszym i większym złem.
– Jestem politykiem i dlatego opuściłem statek, który tonął. Ja jako pierwszy
nie zgadzałem się z polityką socjaldemokracji, która próbowała być tą "lepszą
prawicą", zamiast wsłuchać się w głos wyborców. Dlaczego miałbym przyłożyć rękę
do samobójstwa centrolewicy, która tak samo jak prawica wybrała drogę konfliktu
społecznego i uprzywilejowała wewnętrzne układy oraz indywidualne korzyści.
Moim zdaniem znajdujemy się w momencie historycznego przełomu. Kończy się faza
dziewiętnastowiecznej tradycyjnej polityki partyjnej. Do głosu dochodzi ruch
społeczny złożony nie tylko z partii politycznych. Jego częścią są organizacje
pozarządowe, stowarzyszenia non profit, stowarzyszenia obywatelskie, związki
zawodowe – szeroka gama podmiotów społecznych, które nie utożsamiając się z
polityką oficjalną dały samodzielnie wyraz swoim ideałom solidarności społecznej
i demokracji oddolnej. To gama poglądów obejmująca po raz pierwszy zarówno
komunistów, jak i katolików. Jestem przekonany, że trzeba stworzyć nową "lewicę
alternatywną", opartą na ruchu obywatelskim, sprzeciwiającym się
neoliberalizmowi i globalizacji. Wierzę również w Europę zbudowaną jednak nie na
wspólnej monecie, lecz na wspólnych wartościach solidarności społecznej,
odmiennych od modelu amerykańskiego. Moja polityka to polityka długodystansowa i
przyniesie owoce, gdy przejdzie fala sukcesów prawicy.
– Jak pana partia Odrodzenie Komunistyczne odnosi się do spadku historycznego po
komunizmie totalitarnym? komuniści mieli zawsze żywe idee
internacjonalistyczne...
– Nie wszystko, co napisał Marks, jest niepodważalne – tak uważam, choć lubię
czytać Marksa. Odrodzenie Komunistyczne to partia pluralistyczna, oparta na
modelu horyzontalnym, a nie wertykalnym jak radziecka partia komunistyczna i
inne partie z byłego bloku komunistycznego. Charakteryzuje ją przede wszystkim
całkowite wyrzeczenie się totalitaryzmu, imperializmu, metod terrorystycznych,
walki zbrojnej oraz odrzucenie wojny jako instrumentu politycznego.
Tradycjonalny komunizm wykluczał wiele podmiotów społecznych, choć głosił
równość – my otwieramy się na nie. Charakterystyką nowego komunizmu jest
zwrócenie się ku ekologii i feminizmowi. Włączamy się w międzynarodowy ruch
antyglobalistów, gdyż jesteśmy zdania, że globalizacja rozdzieliła modernizację
od prawdziwego postępu.
Przed Seattle polityczne kontakty międzynarodowe rozwijaliśmy głównie w Europie
– na forum Europejskiej Międzynarodówki Komunistycznej. Po kontestacji
amerykańskiej nawiązaliśmy kontakty w całym świecie – od Arafata po Castro, od
meksykańskich zapatystów po pekiński ruch kobiecy, poprzez francuski ATTAC i
europejskich zapatystów. Interesują nas wszystkie te podmioty, które chcą odbyć
transformację i przejść od walki zbrojnej do pokojowej batalii o demokrację.
Jeżeli ktoś zbyt długo trzyma karabin w ręku, sam staje się protezą broni.
– Rok temu podczas manifestacji antyglobalistów w Neapolu i w Genui (Szczyt G8)
policja dopuściła się poważnego pogwałcenia praw człowieka: setki demonstrantów
pobito, dziesiątki młodych ludzi zostało bez nakazu osadzonych w areszcie, gdzie
ich torturowano. Neapol to czas rządów lewicy, Genua – już prawicy. Z drugiej
strony przemoc i dewastację, jakich dopuściły się bojówki z Czarnego Bloku,
widzieli wszyscy. Przemoc towarzyszy wielu protestom antyglobalistycznym...
– Black Block to efekt neoliberalizmu, tak jak terroryzm. Terroryzm to jednak
zjawisko autonomiczne i kiedy się manifestuje, oni wyrażają zapędy wojenne. Ruch
antyglobalistów to ruch całkowicie pacyfistyczny. W Genui mieliśmy do czynienia
ze ślepą i darmową przemocą z jednej strony – z drugiej zaś z ludźmi, którzy
manifestowali z podniesionymi rękami. Gdyby to było moje pokolenie, doszłoby do
masakry. Starcia towarzyszące manifestacjom antyglobalistów w wielu krajach to
akty represji towarzyszące globalizacji. To neośredniowieczna technika
zarządzania światem, to zagarnięcie na poziomie globalnym narodowej przestrzeni
demokratycznej. Fakt, że również rząd lewicowy odpowiedział represją, świadczy o
tym, że system wchłonął także lewicę demokratyczną. My opowiadamy się przeciwko
każdej formie przemocy.
Autor : Agnieszka Zakrzewicz