PRZEPISY PRZEJŚCIOWE

 


W kwietniu 1991 r. sformułowaliśmy "Kierunkowe zasady statutowe Grupy Samorządności Robotniczej". Wśród zapisów statutowych, w rozdziale VIII, znalazły się "Przepisy przejściowe", które w marcu 1995 r., po wystąpieniu GSR z Grupy Inicjatywnej Partii Robotniczej, zostały usunięte.
Tymczasowość owych zapisów była oczywista. Przydatność ich okazała się ograniczona. Zapewne mając je w pamięci Zbigniew Partyka do nich nawiązuje: "Tak stworzony jest statut, abyśmy za kilka miesięcy nie zostali zalani falą zbiegów z SLD, którzy szybko wywaliliby nas z partii za radykalizm i trockizm. Ot tyle, żadna tajemnica. Jak będzie nam groziło przejęcie władzy, to statut się zmieni, ten jest bardzo nieporęczny dla partii bardziej masowej, zwłaszcza rządzącej" (Zbigniew Partyka, "Słuchałem Django Reinharda").
Restrykcje naszych "przepisów przejściowych" ograniczały się do gremiów kierowniczych (nomenklatury, aparatu) organizacji politycznych szczebla ponadzakładowego, działających w latach 50. i później, aż do 1990 r., takich jak: PZPR, ZSL, SD, PAX, ChSS. Członkowie gremiów kierowniczych nie mogli, zgodnie z tymi przepisami, sprawować w GSR funkcji kierowniczych. Przy wstąpieniu obowiązywał ich 2-letni staż kandydacki.
Ograniczenia na równi dotyczyły "gremiów kierowniczych organizacji <<pookrągłostołowych>> szczebla ponadzakładowego działających od 1989 r., takich jak: ROAD, Porozumienie Centrum, Unia Demokratyczna, SdRP, Unia SD oraz pozostałych ugrupowań o charakterze centro-prawicowym lub nacjonalistycznym" oraz "gremiów kierowniczych organizacji związkowych szczebla centralnego lub regionalnego (NSZZ <<Solidarność>>, OPZZ i federacje zrzeszone w OPZZ, związki jednolite)." Takież ograniczenia dotyczyły Ruchu Ludzi Pracy.
Wówczas obowiązywał również bezwzględny zakaz przyjmowania do GSR byłych i obecnych, funkcyjnych pracowników aparatu represji, w tym m.in. policji politycznej - UB, SB, UOP, kontrwywiadu, prokuratury, MSW, jednostek ZOMO i pochodnych.
Ograniczenia i zakaz nie dotyczyły wszakże szeregowych członków tych struktur. W 1995 r., po wystąpieniu GSR z GIPR-u, przepisy zostały cofnięte jako nieadekwatne do rzeczywistości.
Żartobliwa interpretacja zapisów statutowych Nowej Lewicy przedstawiona przez Tymczasowego Sekretarza Generalnego Nowej Lewicy, Zbigniewa Partykę, wzmocniona lekceważącym stwierdzeniem, że jak trzeba będzie, to się Statut zmieni, świadczy jednak o lęku założycieli Nowej Lewicy przed pożądanymi, a jednocześnie zagrażającymi dołami partyjnymi oraz o chęci odgrodzenia się również, a może nawet przede wszystkim, od szeregowych członków Sojuszu Lewicy Demokratycznej - od fali zbiegów z SLD, którzy ponoć zaleją w przeciwnym przypadku Nową Lewicę i wysadzą ze stołków obecne kierownictwo, "za radykalizm i za trockizm", jak powiada Zbyszek Partyka. Podobnie jak Z. Partyka, nie sądzimy jednak, by już dziś zagrażało to Nowej Lewicy. Po co więc te zapisy statutowe? Sądzimy, że nasza interpretacja Statutu tej partii, zamieszczona w tekście "Przyczynek do topografii polskiej lewicy na progu XXI wieku", jest jednak trafna.
Tym razem, jak widać, Piotr Ikonowicz i Zbigniew Partyka chcą zagwarantować sobie stosowne poparcie członków partii, a nie zamierzają poddać się presji "miernoty" partyjnej rodem z SLD (czy z PPS). Żeby ściągnąć taką "miernotę" wystarczy podobno atrakcyjny dla niej program, który Nowa Lewica ma opracować na swoim zjeździe programowym 28 czerwca b.r.
Społeczność partyjna ma bowiem prawo oddać głosy i zaufać liderom Nowej Lewicy. Jeśli będzie krnąbrna, zostanie rozwiązana lub zawieszona. Spełniło się odwieczne marzenie wszystkich biurokratów. I po co były te głodne kawałki o bieżącej weryfikacji i odwoływalności liderów Nowej Lewicy?

25 maja 2003 r.