Sól w oku
 


Strajkujący kolejny tydzień górnicy z Solidarności nie wzięli udziału w dwudniowym referendum, mimo że słynny kurier z Warszawy, Jan Nowak-Jeziorański, zwlókł się tego dnia ze szpitalnej pryczy, by o godzinie 6.00 rano, w świetle telewizyjnych kamer, swoim przykładem wesprzeć autorytet Papieża oraz elity rządzące.
Górnikom jakoś nie dostarczono urn do kopalń - zabrania tego prawo (podobnie jak łamania ciszy wyborczej czy agitacji w czasie trwania referendum) - zapewniono im jednak "przepustki" na powierzchnię i dano gwarancje powrotu i kontynuacji protestu. Co do gwarancji pracy, to już nie.
Według oficjalnych danych, z oferty władz nie skorzystało ponad 40% uprawnionych do głosowania. Gdyby nie cudowne przyspieszenie w końcówce i powszechne łamanie ciszy wyborczej przez euroentuzjastów, wynik referendum nie byłby przesądzony. A tak, profesor Geremek mógł powiedzieć: "Polacy w pełni poparli" przystąpienie do Unii Europejskiej.
To, że 22% głosujących powiedziało Unii - Nie!, a ponad 40% ogółu wybrało bierny protest - uszło uwadze "unijnego demokraty". Elity fetujące sukces zdają się wierzyć, że ci, co zostali w domu nie liczą się.
Strajk górników jest tego jawnym zaprzeczeniem. Jest im solą w oku!
W poniedziałek, 9 czerwca, a zatem zaraz po referendum, do strajkujących górników z Solidarności przyłączyli się członkowie Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień '80". Strajk rozszerza się.
W protestach obejmujących około 20 kopalń, uczestniczy już kilkaset osób. W strajku biorą udział dwa konkurujące ze sobą związki. O determinacji górników świadczą zapowiedzi protestów głodowych.
Zmianą jakościową jest jednak nie tylko przyłączenie się do protestu górników z "Sierpnia '80", a zatem uznanie przez drugi związek za awangardowy "przedwczesnego" podobno protestu. Ważne jest, przede wszystkim, to, że robotnicy kontynuując walkę dają przykład innym - jak zwyciężać mają!


10 czerwca 2003 r.