JEST PROGRAM DLA NOWEJ (PATRIOTYCZNEJ)
LEWICY
Przed laty, teksty ekonomisty, doc. dr hab. Mieczysława Rakowskiego, ukazywały
się niemal w każdym numerze "Tygodnika Antyrządowego", "Magazynu Antyrządowego"
czy "Samorządności Robotniczej". W maju 1992 r. wyszło nawet specjalne wydanie "T.A."
prezentujące wybór artykułów Mieczysława Rakowskiego, składających się na jego
"Społeczny program rozwoju". Pod koniec 1993 r. w suplemencie do "T.A." i "M.A."
opublikowany został obszerny materiał programowy "O lepszą przyszłość Polski. Ku
półkolonii - nie, ku nowoczesnemu socjalizmowi - tak".
Mimo solidnych podstaw współpracy Mieczysław Rakowski nie był członkiem Grupy
Samorządności Robotniczej czy Grupy Inicjatywnej Partii Robotniczej, pozostawał,
aż lub zaledwie, stałym współpracownikiem i czołowym publicystą pism
redagowanych i wydawanych przez GSR.
Zbyt dużo nas dzieliło, zbyt wiele nas łączyło, by mogło być inaczej.
Zderzenie nastąpiło w 1995 r. Fascynacja Mieczysława Rakowskiego osiągnięciami
Chin, czego wyrazem był jego poemat prozą "Czym są i czym będą Chiny?"
("Samorządność Robotnicza" nr 13 z lata 1995, ss. 8-11) wymagał chłodnej
refleksji. W imieniu GSR polemizowała Ewa Balcerek, która właśnie wróciła "z
podróży swego życia" do Chin (E. Balcerek, "Chiny. Chłodnym okiem", "S.R." nr
13, ss. 12-13). Na polemikę Mietek nigdy nie odpowiedział - pozostał zatem przy
swoim zdaniu.
Co więcej, kierując się prochińską opcją zapisał się do Związku Komunistów
Polskich "Proletariat", z którego właśnie wystąpił, z przyczyn programowych,
Jerzy Łazarz, atakowany bezpardonowo na łamach "Brzasku"(organu ZKP"P").
Czołowy publicysta "Brzasku", ukrywający swój autorytet pod pseudonimem Jana
Chwalistawa, w podobnym stylu żegnał J. Łazarza, co witał M. Rakowskiego (J.
Chwalistaw, "Droga donikąd", "Brzask" nr 6/51/95). Redakcja "Samorządności
Robotniczej" stanęła wówczas w obronie swojego współpracownika, któremu Jan
Chwalistaw zarzucił nawet "inspiracje faszystowskie" (skąd my to znamy!).
Broniąc M.R., pisaliśmy:
"Mieczysław Rakowski nigdy nie był człowiekiem naszej formacji, jednak od wielu
lat współpracuje z naszymi pismami, których otwarta i dyskusyjna formuła pozwala
zarówno upowszechniać merytoryczny dorobek analiz tego autora, jak i dawać wyraz
krytycznym ocenom jego wielu zbyt dla nas prorynkowych i reformistycznych
poglądów" ("Zderzenie", "S.R." nr 13, s. 13, tekst redakcyjny). Kończąc swój
tekst w obronie M.R., podkreśliliśmy, że "opowiadając się za odmiennym od M.
Rakowskiego widzeniem perspektyw politycznych i ekonomicznych walki ruchu
robotniczego musimy z całym zdecydowaniem wyrazić swój o wiele większy dystans
do poglądów, postulatów politycznych i poziomu moralnego prezentowanego w
organie ZKP <<Proletariat>>" (tamże).
A tak przy okazji, publicysta "Brzasku" zarzucił nam, z pozycji stalinowskich,
że wraz z M.R. postulujemy "nowoczesny socjalizm". Podobne zarzuty, z pozycji
podobno rewolucyjnych, stawiali niektórzy trockiści, choćby "spartakusowcy". Jak
widać otwarty charakter naszych pism sprzyjał nie tylko merytorycznym dyskusjom,
ale i otwartym atakom.
Współpracę z Mieczysławem Rakowskim zakończyliśmy publikując jego opracowania:
"Charakter i skutki prywatyzacji" ("S.R." nr 14, ss. 14-17 z jesieni 1995 r.),
"Co komu przyniesie wchodzenie do Unii i NATO" (tamże, ss. 18-19), "Ożywienie i
degradacja przemysłu" ("S.R." nr 15, ss. 9-11 z przedwiośnia 1996 r.) oraz
"Transformacja karmiona ubóstwem" (tamże, ss. 14-16).
W tworzeniu kolejnych numerów (16 i 17) "Samorządności Robotniczej" Mieczysław
Rakowski już nie uczestniczył, z własnego zresztą wyboru. W numerach tych odbyła
się bowiem zasadnicza dyskusja na temat polskiej klasy robotniczej lat
dziewięćdziesiątych.
Mieczysław Rakowski przedkładał nad klasę robotniczą bardziej pojemny agregat
pojęciowy - społeczeństwo.
Dyskusję tę dziś przypominamy... i kontynuujemy.
W tekstach sprzed rozstania Mieczysław Rakowski pisał w imieniu i w interesie
"ogromnej większości społeczeństwa" - społeczeństwa, pracowników i ogółu ludzi
pracy, wykazując nieracjonalność obecnego systemu i postulując "nowoczesny i
demokratyczny socjalizm". "Wbrew poglądom Marksa i Lenina" i "w przeciwieństwie
do nich", nie interesował się klasą robotniczą. Wyróżniał jednak i oceniał
negatywnie klasę burżuazyjną, a szczególną niechęcią darzył jej kompradorską
część (burżuazję kompradorską). Obecnie zaś używa on zamiennie z pojęciem
społeczeństwa takich kategorii, jak: ludność, lud, masy ludowe czy rząd ludowy
(w rzeczywistości burżuazyjny). "Większość społeczeństwa" to synonim "większości
ludności" lub "przeważającej części społeczeństwa". Poprzez agregaty słowne
"skrzywdzonych społecznie i narodowo mas ludowych" czy "wyzysk społeczny i
narodowy" M.R. zbliżył się do frazeologii Samoobrony R.P i Ligi Polskich Rodzin.
Podobna ewolucja zaszła w poglądach innego ekonomisty, prof. Jana Dziewulskiego,
który przywrócił sens kategorii "naród", a z którym M.R. uzupełnia się i
współbrzmi na zebraniach Stowarzyszenia Marksistów Polskich.
O ile w tekstach sprzed 10 lat Mieczysław Rakowski opowiadał się za "socjalizmem
rynkowym, nowoczesnym i demokratycznym", to dziś zadowala się zrównoważonym
rozwojem w ramach "kapitalizmu z ludzką twarzą", odrzucając jednak, podobnie jak
poprzednio, narzuconą nam drogę do półkolonii:
"Ponieważ może nas czekać przy obecnych rządach los półkolonialnej Ameryki
Łacińskiej, przeciwko któremu walczą jej narody, to można oczekiwać, że również
w Polsce rozwinie się z pomyślnym skutkiem podobna walka" (M. Rakowski, "Zarys
alternatywnego wyjścia z kryzysu na drogę racjonalnego rozwoju", Biuletyn SMP nr
13 z 2002 r., ss. 3-4).
Miarą przemian i krystalizacji poglądów Mieczysława Rakowskiego jest poparcie
przez niego przemian w Wenezueli i w Brazylii, w rezultacie opowiedzenie się po
stronie "rządów ludowych" (czytaj: burżuazyjnych), w rodzaju tych firmowanych
przez Chaveza i Lulę (tamże, s. 4).
Mieczysław Rakowski wciąż jednak pozostaje, przede wszystkim, pod urokiem
chińskiej drogi ("socjalistyczno-rynkowej gospodarki Chin"). Stąd jego wiodący
postulat - dwukrotnej podwyżki kursu dolara i innych obcych walut względem
złotówki. To, jego zdaniem, gwarantuje "szybki i trwały rozwój, przy wzajemnej
korzystnej współpracy z wielkimi koncernami zagranicznymi" (tamże, s. 3). M.R.
podkreśla również, że "W przypadku oligarchicznej gospodarki Rosji 4-5 krotna
podwyżka kursu walut obcych w stosunku do rubla w 1998 r. zatrzymała głęboki
proces jej załamywania się i umożliwiła pewną odbudowę krajowej produkcji"
(tamże, s. 3). Zdaniem M.R. "Te nowe warunki współpracy z zagranicą, jak też
poprawa sytuacji w handlu zagranicznym i bilansie płatniczym (...) przy
racjonalnej polityce gospodarczej i instytucjonalnej ludowego państwa,
sterującego gospodarką rynkową w interesach Polski i większości ludności",
umożliwia "uzyskanie wystarczających środków dla szybkiego rozwoju i
unowocześnienia gospodarki Polski, przy wykorzystaniu do tego celu wykształconej
w Polsce wielkiej liczby wysoko wykwalifikowanych kadr, które obecnie tracimy
przy bezpowrotnej emigracji.
Możliwe stałoby się także szybkie ograniczenie do niskiego poziomu obecnego
wielkiego bezrobocia (przy godziwym zasiłku dla pozostających bez pracy), przy
wyborze odpowiednich dla Polski technik produkcji (nie zawsze najwyższych),
szerokim rozwoju pracochłonnych dziedzin, a w tym budownictwa mieszkaniowego i
wszelkiego rodzaju usług naprawczych, szybkim wzroście niskopłatnych i
bezpłatnych usług w sferze socjalnej i edukacji (a w tym ustawicznej) oraz
stopniowego skracania ustawowego czasu pracy" (tamże, s. 4).
Tekst Mieczysława Rakowskiego, cytowany powyżej przez nas, stanowił, zdaniem
autora, "projekcję w przyszłość problematyki zawartej w wygłoszonym na tymże
posiedzeniu [Stowarzyszenia Marksistów Polskich] referacie prof. J.
Dziewulskiego". Obaj ekonomiści mogliby zatem, bez większych przeszkód,
współtworzyć program nowej, patriotycznej lewicy.
Rozwinięcie konspektu tego programu stanowi artykuł Mieczysława Rakowskiego z
najnowszego biuletynu SMP (M. Rakowski, "Realistyczne - nie unijne. Drogi
wyjścia z kryzysu w Polsce", Biuletyn SMP nr 14/2003, ss. 5-8), w którym zawarty
jest "zarys alternatywnego programu wyjścia z kryzysu".
Dorobkiem prof. Jana Dziewulskiego jest ze wszech miar godna polecenia część
krytyczna i porównawcza (m.in. z polityką gospodarczą narodowych socjalistów w
Niemczech!) zawarta w jego artykułach: "Panująca teoria ekonomiczna a rosnące
trudności III RP z bilansem handlowym i płatniczym" (Biuletyn SMP nr1 z maja
1999 r.), "Czy w dzisiejszej Polsce byłoby możliwe pełne zatrudnienie i
wykorzystanie potencjału wytwórczego?" (Biuletyn SMP nr 6 z września 2000 r.)
oraz "<<Korekta>> zamiast zmiany doktryny, strategii i polityki" (Biuletyn SMP
nr 12).
Poza wiekiem i dorobkiem, Nową Lewicę od patriotycznej (Mieczysława Rakowskiego
i Jana Dziewulskiego) dzieli stosunek do Unii Europejskiej, uległość wobec
obcych wzorów (w tym obyczajowych) i pewien lewicowo-turystyczny kosmopolityzm,
który nie przystoi lewicy patriotycznej. Ta ostatnia nadzieje swe wiąże raczej z
Samoobroną R.P. i Ligą Polskich Rodzin. Łączy zaś "całokształt" i praca na
wielkich agregatach - lud, społeczeństwo, naród - czyli lewicowy populizm, a
także sympatia dla "rządów ludowych", a szczególnie dla Luli. Stosunek do
kapitalizmu - w obu przypadkach - jest zmienny, bo pragmatyczny.
16 czerwca 2003 r.