Arleta Suchocka

Bush w Krakowie



30 maja do Polski, a konkretnie Krakowa zawitał dżordż dablju busz. Z tej też niezwykłej okazji postanowiono zorganizować demonstrację, która przywitałaby należycie dostojnego gościa. Do Krakowa przybyli więc protestujący z różnych miast Polski. Wśród nich znalazła się grupa z Warszawy zorganizowana przez Pracowniczą Demokrację licząca 31(?) osób. Na demonstrację przybyła ona z pewnym opóźnieniem, czego powodem były trzykrotne zatrzymanie autokaru przez policję. Przy trzecim zatrzymaniu 6 km przed Krakowem, w wyniku braku zgody na dalszą jazdę, grupa zmuszona została opuścić autokar i resztę podróży odbyła korzystając ze środków komunikacji miejskiej.  Akcja ogólnie zaczęła się falstartem, gdyż zaledwie po opuszczeniu autobusu rozwinięto transparenty i trydziestoosobowa grupa z okrzykami Bush pod nóż! itp. ruszyła w kierunku ulicy Grodzkiej, gdzie czekała reszta demonstrantów. Kraków przyjął Warszawę niezwykle gorąco - oklaskami i okrzykami Niech żyje Warszawa!. Głos przekazano Filipowi Ilkowskiemu, który pokrótce streścił przebieg podróży i wyjaśnił przyczynę spóźnienia. Następnie pojawiły się już tradycyjne antybuszowe treści, poczym manifestanci ruszyli w stronę rynku. Na niedługi czas zatrzymano się pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Po obejściu  rynku dookoła manifestacja skierowała się w stronę Plantów z zamiarem przejścia pod Wawel. Po drodze zatrzymano się pod redakcją
Gazety Wyborczej, gdzie uczestnicy dobitnie wyrazili o gazecie swoje zdanie i na tabliczce z nazwą gazety przykleili kartkę z nazwą, ich zdaniem, bardziej odpowiadającą - Gazeta Wojenna. Następnie manifestacja na krótki czas przeszła na ulicę blokując tym samym ruch. Po delikatnych sugestiach policji postanowiono resztę drogi odbyć Plantami. Pod Wawelem pochód został zatrzymany, posypały się hasła skierowane do policji i władz. Na prośbę Warszawy demonstracji w tym momencie nie zakończono odbyła więc ona powrotną drogę na rynek. Tu też po niedługim czasie zakończono akcję.
W demonstracji uczestniczyła Pracownicza Demokracja oraz poszczególni członkowie innych ugrupowań lewicowych i anarchistycznych oraz niezwiązane z żadnymi grupami  osoby. Zabrakło zaś Nowej Lewicy P. Ikonowicza i Nurtu Lewicy Rewolucyjnej, partii usprawiedliwiających swą nieobecność odbywającym się szczytem G8, oraz Walczącej Grupy Rewolucyjnej.Powrót do Warszawy również został utrudniony przez policję i 
mógł nastąpić dopiero po dwóch i pół godzinie oczekiwania na peryferiach Krakowa. Oczekiwanie uczestnicy umilali sobie śpiewając, paląc świeczkę (modląc się  - wyrzuć to), dowcipkując na tematy związane z buszem i policją oraz podziwiając podchodzące do lądowania samoloty z ekipą prezydenta U$A.