I ŚMIESZNO, I STRASZNO

 

 

            Nasi dzielni pogranicznicy zatrzymali dziś w nocy kolejną grupę nielegalnych imigrantów. Kilkunastu Kurdów obu płci w różnym wieku ukryło się w kontenerze, którym mieli nadzieję niepostrzeżenie wjechać na teren naszego kraju. Jednak czujne oko celnika wykryło pewną nieprawidłowość i w ten oto szczęśliwy traf zdołano zatrzymać tych, co nie bacząc na trudy i łamanie prawa zapragnęli zakłócić nasz spokój.

            Tego typu komunikaty to niestety codzienność w serwisach informacyjnych na wszystkich niemal stacjach. Czasem ma się wrażenie, że dziennikarze traktują to niemal jak relacje z frontu, a każde zatrzymanie jak zwycięstwo równe temu spod Stalingradu. Polaków pomagających tym nielegalnym imigrantom przedstawia się jak kuzynów „Słowika” albo innej tam „Kiełbasy”. Pokazuje się z odpowiednim komentarzem. „Oto ci, którzy za nikczemne srebrniki złamali prawo, pokazali, że za nic mają interes kraju, przyczyniają się do rozrostu przestępczości, bo przecież nielegalni imigranci, te wyrzutki z własnych społeczeństw będą tu utrzymywać się z włamań, rozbojów”. Samych złapanych, biednych, często oszukanych ludzi pokazuje się jak ciekawe zoologiczne okazy, stawia się ich w świetle kamer, fotografuje ze wszystkich stron. Brakuje tylko szczekających owczarków i bydlęcych wagonów w tle, a obraz byłby bliski ideału.

            Jakoś wszyscy zapomnieli jak jeszcze kilkanaście lat temu nasi rodacy byli traktowani w ten sam sposób na granicy RFN, Austrii i wielu innych. Zapomnieli obozy przejściowe, w których siedzieli złapani na granicy Polacy przypominające często, gęsto radzieckie łagry, zapomnieli upokarzające procedury deportacyjne. zapomnieli zakazy wjazdu do tych państw na wiele lat. Zapomnieli także artykuły w prasie tych krajów opisujące nas jako złodziei, bandytów, zakłócających spokój mieszkańcom przygranicznych rejonów „wolnego świata”.

            Dziś w ten sam sposób traktujemy Irańczyków, Kurdów, Irakijczyków. W naszej prasie i innych „wolnych mediach” cały czas pokazują się reportaże, relacje z tych rejonów. Wskazujemy jak tam jest źle, jak rzekomo władcy tych państw łamią prawo, w jak straszny sposób traktują swoich mieszkańców. W chwili kiedy możemy pomóc ludziom którzy stamtąd uciekli nagle okazuje się, że deklaracje naszego rządu są papierem toaletowym. Potępiamy tamte rządy, domagamy się „wolności” dla mieszkańców, a kiedy na nasz obszar docierają ludzie którzy uciekli często spod dyktatury my deportujemy ich w to samo miejsce, gdzie często lub prawie zawsze za próbę ucieczki z „raju na ziemi” czeka ich więzienie albo i śmierć.

            Niemal codziennie „Gadzinówka Wybiórcza” domaga się „wolności dla całego świata”. Niemal codziennie także domaga się uszczelnienia granic w imię dyrektyw UE. Próbujące wjechać do naszego kraju grupy imigrantów to wg wspomnianej „Wybiórczej” niemal zagrożenie bezpieczeństwa narodowego, a zaraz obok czytamy artykuł o tym, że rząd np. kubański łamie prawa człowieka strzelając do uciekinierów. Jestem bardziej niż pewien, że „Gadzinówka Wybiórcza” domagałaby się natychmiastowej deportacji tychże uciekających z wyspy Kubańczyków gdyby jakimś cudem  dotarli oni do Polski. Dwulicowość i schizofrenia jaka ogarnęła wiele warstw naszego społeczeństwa godna jest najwyższych laurów. Niech uciekają spod władzy tyranów, tylko broń Boże do nas, bo ich do tych tyranów odeślemy. Wydaje się, że wiecznie żywe prawo Kalego można zastosować i w tej dziedzinie. „Uchodźca  polityczny w innym kraju dobry, uchodźca polityczny w moim kraju, zły.”. Doprawdy, postawa godna największych chrześcijan, jakimi ostatnio okazują się być towarzysze Kwaśniewski i Miller.

            Jakże często w naszych serwisach informacyjnych widać relacje z Czeczeni. Wg naszych komentatorów to niemal ludobójstwo, kilka razy padało słowo holocaust. Żołnierze rosyjscy to niemal drugie SS, biedny naród czeczeński poddawany jest eksterminacji i zagładzie. Czeczeńska ludność cywilna to bohaterowie godni najwyższej chwały i uznania. Zaraz potem informacje z Palestyny. Jakże inny świat. Okupowani Palestyńczycy to zbrodniarze wojenni, terroryści których należy wytępić jak wszy. Dzielna armia izraelska zaprowadza porządek w zbuntowanej prowincji wszelkimi dostępnymi metodami, które wg naszych pismaków są wymuszane „realiami wojny”. Z dumą pokazuje się zniszczone domy bojowników ( oj, sorry, oczywiście terrorystów ) palestyńskich ze zjadliwym komentarzem, że być może to oduczy ich dalszych ataków. Skojarzenia z tym co robili Niemcy na ziemiach polskich są aż nazbyt widoczne. Izraelskie czołgi na ulicach palestyńskich miast to niemal forpoczta cywilizacji. Kilka razy oglądałem jak młodzi Palestyńczycy rzucają w żołnierzy kamieniami, ci odpowiadają ogniem, potem kamera pokazuje kilka martwych ciał i słyszymy komentarz o „uzasadnionej samoobronie”. Karabin przeciw kamieniom. Oto wg pismaków „Wybiórczej” i innych brukowców uczciwa walka i wyrównane siły. W żadnym z polskich mediów nie znalazłem informacji o tym, że izraelscy oficerowie przy opracowaniu taktyki walk w palestyńskich miastach korzystali z niemieckich planów zniszczenia warszawskiego getta. Zaiste godnych siebie znaleźli protoplastów. Niedługo będą w stanie mierzyć się ze swoimi mistrzami w liczbie wymordowanych przez siebie ludzi. Zapamiętajmy więc. Czeczeniec walczący o swoją wolność to bohater. O taką samą wolność walczący Palestyńczyk to terrorysta. Piękny podział i jakże uczciwy.

            Jednym posłom przeszkadza to, co Rosja robi w Czeczeni. Innym nie przeszkadza to, co Chiny robią w Tybecie. Nie widzą niczego złego w przyjmowaniu od chińskich władz jakichkolwiek podarków ani korzystaniu z ich zaproszeń. Nie tak dawno PZPRowska wierchuszka lizała jak mogła Rosjanom. Dziś liże jak może Brukseli i Waszyngtonowi. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wszystko w imię zachowania władzy i własnych przywilejów.

            Okupant jest dobry. Człowiek walczący o swoją wolność jest zły. Jankesi w Iraku przynoszą wolność i demokrację. Iraccy partyzanci to bezwzględni terroryści tylko dybiący na życie niewinnych jankeskich żołnierzy. Partyzant z AK czy AL to bohater walczący z niemieckim okupantem. Partyzant iracki walczący z jankeskim okupantem to zbrodniarz wojenny. Polska nie jest w stanie wojny z Irakiem, ale wysłała tam swoje wojska. Strefa nie jest okupacyjna tylko „stabilizacyjna”. Zbombardowanie bazaru jest zawsze „przypadkowe”. Zbombardowanie chińskiej ambasady też było „przypadkowe”. Atak na irackich cywili był „uzasadniony”, bo mogli to być „terroryści”. Atak na wojska okupacyjne to akt terroru.

            Niedługo do Iraku wyjadą polscy okupanci. To, że zaczną wracać w foliowych workach to tylko kwestia czasu. Co wtedy usłyszymy?. Ze winę ponosi walczący o swoją wolność naród iracki, a nie gnój minister który ich tam wysłał w imię zaspokojenia poronionych ambicji niewielkiego środkowoeuropejskiego państewka, któremu znów zamarzyła się kolonia?. Kiedyś nie wyszło z Madagaskarem, może teraz wyjdzie z częścią  Iraku?. Wiem jedno. W momencie gdy okupanci z orzełkiem na hełmach zaczną być przywożeni w foliowych workach w tym kraju rozpęta się prowokowana przez media antyiracka nagonka która niczym nie będzie się różniła od tej antysemickiej z lat 30tych i 60tych ubiegłego stulecia. Że Irakijczyków będzie się przedstawiać jak największych zbrodniarzy od czasów Hitlera. Że obywatele Iraku przebywający na terenie naszego kraju będą fizycznie zagrożeni i żadne polskie służby im nie pomogą. Że Polacy znów pokażą się z jak najgorszej strony i  tak jak w 1968 kiedy to organizowano masówki pod hasłem „Syjoniści do Syjamu”    ( autentyczny transparent z jakiegoś zakładu pracy ) tak wtedy zaczną być organizowane „spontaniczne” protesty przeciw obecności studentów, lekarzy czy wykładowców narodowości irackiej w naszym kraju.

            Będziemy musieli się temu przeciwstawić. Tak jak przeciwstawiamy się każdej podłości z jaką mamy do czynienia. Będą nas czekać kolejne represje, wyzwisk, obelgi, procesy, ale prawda będzie po naszej stronie.

            Tak to mniej więcej wygląda. I śmieszno i straszno zarazem. Żyjemy w kraju który powoli, acz nieubłaganie dławi wolność słowa, zgromadzeń, druku. Dławi w imię właśnie tej „wolności” tylko kapitalistycznej, imperialistycznej, nastawionej na wyzysk, zbrodnie i prześladowania. Miejmy tylko nadzieję, że powoli będzie narastać sytuacja w której żaden rządzący nie będzie mógł się czuć bezpiecznie. Przyjdzie czas, że poprowadzimy tłumy na ich pałace, ministerstwa i inne gmachy które powinny służyć ludziom, a nie garstce zbrodniarzy. A po nich pozostanie tylko wspomnienie. Koszmarne, odbijające się czkawką, ale na szczęście tylko wspomnienie.