Mówią, że Fidel to zbrodniarz. Dyktator. Wskazują na wieloletnie wyroki jakie ostatnio zapadły na Kubie. Płaczą nad losem „biednych” opozycjonistów pragnących dokonać przewrotu w niepodległym, suwerennym kraju. Nienawidzę dwulicowości, hipokryzji i podwójnych ocen postępowania.
Według „szafarzy demokracji” Kuba jest totalitarna. Jak w takim razie nazwiemy USA które robią co chcą, zabijają tysiące ludzi w każdym zakątku świata, obalają każdy rząd który im się nie podoba. Od dwóch lat w Guantanamo trzymają setki osób bez procesu, aktu oskarżenia, adwokata. Odmawiają im nawet statusu więźniów. Ograniczyli lub zlikwidowali wszystkie swobody obywatelskie w swoim kraju. Stworzyli obywateli drugiej kategorii. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. To jest demokracja.
Jak nazwiemy Włochy które dopuściły do masowych represji wobec ruchu antyglobalistycznego, które glinę – mordercę uwolniły od wszelkich zarzutów twierdząc, że podobno działał „w wielkim stresie”. Włochy, których premier nie ukrywa fascynacji swoim wielkim poprzednikiem Mussolinim, których premier zdenerwowany krytyką proponuje niemieckiemu deputowanemu rolę kapo w obozie koncentracyjnym. To jest demokracja.
Jak nazwiemy Francję, gdzie kandydat na prezydenta ( nieważne czy go lubimy czy nie ) zostaje obrzucany niewiarygodną wręcz liczbą wszystkich znanych obelg, wyzwisk, oblany kubłami pomyj i błota. Wszystko to dziej się bez najmniejszej reakcji ze strony władz, a jak niektórzy przypuszczają nawet za ich cichym przyzwoleniem. Francję gdzie przystąpiono do generalnej rozprawy z muzułmanami, oczywiście pod „wzniosłym” hasłem „wojny z terroryzmem”, gdzie środowiska emigracyjne poddaje się najróżniejszym formom represji jakby zapominając, ze to właśnie dzięki emigrantom Francja zdobyła mistrzostwa świata i Europy w piłce nożnej. To jest demokracja.
Jak nazwiemy Unię Europejską która okłada sankcjami wolny, niepodległy kraj tylko dlatego, że wybory wygrał ktoś kto ich wygrać „nie powinien”. Przez wiele miesięcy Austria miała status trędowatego, bo jej obywatele „odważyli się” wybrać kogoś spoza „towarzystwa”. Do Polski również dochodziły nieoficjalne głosy, że możemy skończyć jak Austria jeśli wygra u nas niejaki Andrzej L.. Nie lubię Samoobrony. Nie podoba mi się jej często, gęsto neofaszystowska postawa. Ale nie toleruję tak bezczelnego mieszania się w nasze wewnętrzne sprawy. Ale widocznie nie mam racji skoro Unia Europejska to demokracja.
Jak nazwiemy Polskę gdzie aktywiści ruchu antyglobalistycznego i antywojennego są ciągani po komisariatach i prokuraturach. Gdzie nachodzi się ich rodziny domagając się składania fałszywych zeznań na ich temat. Wysyła się zawiadomienia do szkół i zakładów pracy z informacją co robią ich uczniowie, studenci i pracownicy. Jak nazwać Polskę w której prawo pozwala by banda debili i oszołom zasłaniający się poselskim immunitetem atakowali uczciwe feministki jajkami, farbą, urządzali na nich polowania rodem z „Młota na czarownice”, filmowali je czy w jakikolwiek inny sposób ograniczali czy też naruszali ich prywatność. Ale Polska to też kraj demokratyczny.
Nie wiem kim są kubańscy opozycjoniści. Może to pieprzeni idealiści wpatrzeni w północnego sąsiada jak pies w menstruującą sukę. Może to potomkowie hunty rządzącej krajem za czasów Batisty. Może to zainstalowani przez CIA szpiedzy. Jedno wiem na pewno. Nie robią tego w interesie narodu kubańskiego. Chcą strącić ten kraj w przepaść, doprowadzić Kubę do stanu Haiti gdzie półtora roku temu bezrobocie wynosiło 86%, a getta Los Angeles były przy tej wyspie niczym oazy ciszy i spokoju. Chcą oddać swój kraj w ręce jankeskiej mafii. W zamian za kilka nędznych ochłapów chcą pozbawić swoich rodaków resztek godności i szans na normalne życie. Pewien robotnik z Ożarowa powiedział mi fajną rzecz „ Co mi po tej wolności skoro nawet swoich wnuków nie potrafię wykarmić, a za komuny dzieci potrafiłem wykarmić bez żadnych problemów”.
Jeśli Fidel nie chce dopuścić do takiej nędzy na Kubie jaka panuje w naszym kraju to jestem z nim. A kapitalistyczni „spece od wolności” mogą dalej rozdzierać szaty. Płacz Adasia M. naprawdę mnie już nie wzrusza. Zwłaszcza gdy pewne jest, że gdyby Agora dostała nowelizację ustawy o mediach w żądanej przez siebie postaci, sprawa Lwa Rywina nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Taki „autorytet” to o kant dupy potłuc.
Zachary Barnaba Łańcut