Tekst pochodzi ze strony http://www.czarnyblok.prv.pl/
UWAGA WAMPIRY!
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jesteście na jakiejś dużej demonstracji, akcja
była przez was przygotowywana od ostatnich dwóch tygodni. Cała impreza zaczyna
się, są flagi, ulotki, przemówienia, cześć osób jest tez nastawiona na bardziej
ostre akcje. Nagle naokoło pojawiają się grupki dziwnie wyglądających osobników
z całym naręczami gazetek. Zaczynają chodzić wśród tłumu, starają się każdemu
wcisnąć swój papier, maja tez ulotki. Gdy tylko przyjeżdża telewizja przed
samymi kamerami pojawia się wielki transparent z hasłem odnoszącym się do tematu
danej akcji i podpisany „Pracownicza Demokracja”. Wspomniani już dziwnie
wyglądający osobnicy (szczególnie jeden, podstarzały i łysiejący aktywista zwany
Andy) nagle zaczynają dawać przemówienia i udzielać wywiadów. W jednej chwili
okazuje się, że akcja przejmowana jest przez bandę onanistów pozujących na ludzi
zaangażowanych społecznie. Niektórzy do tego nie widzą, jak w bardzo oczywisty
sposób ktoś pasożytuje na naszej akcji, kupują ich gazetki i wdają się z nimi w
rozmowy. Tymczasem jest to klasyczny obraz akcji „wampirów” z Pracowniczej
Demokracji. Jedynym celem tych kolesi jest podpinanie się pod jakikolwiek temat
jest aktualnie popularny i rekrutowanie większej ilości członków. Następnie taki
biedny frajer, który już zostanie zaprzęgnięty w służbę „oddolnego socjalizmu”,
(co w praktyce oznacza żałosne popłuczyny po martwym gnoju Trockim, pozujące na
społeczną alternatywę) staje się następnym osobnikiem chodzącym z gazetkami
niczym świadek Jehowy i agitującym za przyłączeniem się do ich organizacji.
Gdyby ktoś uważniej przyjrzał się sposobom pracy PD, zauważyłby pewne
prawidłowości. Zawsze, gdy tylko jakiś temat powoduje niezadowolenie
społeczeństwa, nagle okazuje się, że PD „w pełni popiera” danych strajkujących
czy niezadowolonych. W kolejnym wydaniu ich gazetki ukazuje się zazwyczaj
artykuł na ten temat, opatrzony szumnymi zapowiedziami i kilkoma tradycyjnymi
hasłami, po czym...cisza. Działacze PD są zawsze na miejscu, kiedy tylko coś się
dzieje, szczególnie, jeśli jest tam telewizja czy prasa, gdzie można się
pokazać. Wszyscy maja takie same plakaty, a siwy Andy kieruje nimi jak na polu
bitwy i mówi, gdzie trzeba iść z gazetkami, a gdzie z ulotkami. W następnym
numerze jest pełen podniecenia artykuł, jak to „byli na pierwszej linii”, ile
sprzedali gazetek i ile osób wstąpiło w ich szeregi. Zadziwiającym jest fakt, że
działacze PD mają również tą niesamowitą zdolność znikania, kiedy tylko gówno
trafia w wentylator. Doskonałym przykładem są wszelkie demonstracje
antyglobalistyczne -gdy tylko następuje starcie z policją, „oddolni socjaliści”
wycofują się na z góry upatrzone pozycje, zostawiając innych swojemu losowi.
Następnie są jeszcze na tyle bezczelni, żeby krytykować walczących z policja,
jako niedojrzałych gówniarzy, lub wręcz prowokatorów policyjnych. W tym samym
czasie ich własna rola jest wyolbrzymiana do maksimum, podczas gdy w
rzeczywistości są tylko bandą żałosnych patałachów, którzy na daną akcje nie
przyjechali, aby zwalczać kapitalizm, tylko aby zaznaczyć swoje istnienie i
zrobić sobie dodatkową reklamę. Z tego też powodu w ich gazetkach i
wypowiedziach (na całym świecie, gdzie odłamy tego samego gówna, co PD, czyli
SWP w Anglii, Linksruck w Niemczech etc zapuściły swe korzenie) marginalizowana
lub w ogóle pomijana jest rola anarchistów w tychże wydarzeniach. Mogliśmy to
obserwować od czasu Seattle i Waszyngtonu, gdzie cały świat dowiedział się o
Banku Światowym i akcjach przeciwko tej instytucji właśnie dzięki Czarnemu
Blokowi, który rozbijał szyby w budynkach korporacji i efektywne stawiał opór
policji. Tymczasem w gazecie PD uparcie unikano słowa „anarchiści”, zamiast tego
pisząc „antykapitalistyczni demonstranci” i siłę protestu upatrując w żałosnych
lewicowych dupkach, stojących jak idioci w obliczu policyjnej przemocy, jak
sterowane robociki machając swoimi plakatami i twierdzących potem, że właśnie to
machanie plakatami ma powalić Bank Światowy i MFW na kolana. Kiedy już prawda
wyszła na jaw, a protesty w Pradze i Genui pokazały wyraźnie znaczącą rolą
anarchistów, zaczęto twierdzić, ze ci są albo zbyt głupi żeby zrozumieć
dobrodziejstwa „oddolnego socjalizmu” (który w rzeczywistości jest niczym innym,
jak dyktaturą elit partyjnych, które z pracownikami i pracą mają niewiele
wspólnego), albo, jak to było po Genui, posuwając się do ohydnej manipulacji,
twierdząc, że Czarny Blok był zbieraniną chuliganów i tajniaków, przebranych za
demonstrantów. Napisano cały szereg artykułów (co ciekawe w tym samym czasie
prawie identyczne pojawiły się w organach prasowych pokrewnych grup w innych
krajach) o tym, jak to Czarny Blok nie był atakowany przez policję (co wg.
autorów miało być dowodem na to, ze Czarny Blok współdziałał z policją i co jest
jawnym przekłamaniem), o tym jak zniszczył efekt całej demonstracji (choć po raz
kolejny pominięto fakt, że gdyby nie zamieszki, nit pewnie nawet by nie
wiedział, że w Genui były jakieś protesty). Ekipa z Pracowniczej Demokracji i
innych pokrewnych im gówien ogromnie obawia się tego, że podczas protestów
bardzo wzrasta popularność anarchistów, co odbiera im potencjalnych frajerów do
rekrutowania w swoje szeregi. Aby temu zapobiec nie wahają się używać
najbardziej skurwysyńskich taktyk, wszystko aby tylko zachować swoja pozycję.
Tym czasem coraz więcej ludzi dostrzega, że „oddolni socjaliści” są rodzajem
wampirów, które wysysają krew z protestów, a potem je porzucają.
Wyżej wymienione sprawy to tylko wierzchołek góry lodowej. W każdym razie jest
to ostrzeżenie dla każdego, kto chce naprawdę zmienić wygląd tego świata- banda
reformistów i karierowiczów z Pracowniczej Demokracji nie jest na to odpowiednim
miejscem. Ktokolwiek pragnie prawdziwej wolności, nie znajdzie jej tam, gdzie
kilku lewicowych onanistów chce wszystkim dowodzić i każde działanie mieć pod
kontrolą, po to, aby na koniec zaprezentować się jako ten „poważny” odłam ruchu,
który zasiądzie do stołu rokowań i dostanie miejsce przy korycie, zapominając o
swoich i tak niezbyt radykalnych hasłach. A dla każdego frajera, który będzie
próbował wymachiwać na naszych akcjach swoimi plakatami, lub sprzedawać swoje
mdłe gazetki mamy ostrzeżenie- znudziło nam się ignorowanie was, wiec następnym
razem dostaniecie porządnie w ryja, tak, żebyście nareszcie mieli podstawy żalić
się na anarchistów. A dla Andiego zarezerwowaliśmy specjalna rozrywkę-
przypierdolimy mu w głowę czekanem, jak to kiedyś przytrafiło się jego idolowi
Trockiemu.
Edward Violent