Tekst pochodzi ze strony (aż wstyd przyznać) ROP (Ruch Odbudowy Polski) w Kaliszu http://www.republika.pl/ropkalisz/ . Jak łatwo się domyślić tekst jest antykomunistyczny, ale jest tam też kilka ciekawych faktów.


„Żelazny Feliks"

(glosy do portretu kata Rosji)



Dokumenty archiwalne, ujawniające działalność Lenina i Dzierżyńskiego nadal są niedostępne dla współczesnych badaczy w Rosji. Pracując w 1991 r. w centralnym archiwum byłego KGBjako członek „tymczasowej komisji deputowanych powołanej dla ustalenia przyczyn przewrotu państwowego w ZSRS" (zajmującej się wyjaśnieniem przyczyn nieudanego puczu 1991 r.), jako jeden z nielicznych miałem możność dostępu do wielu materiałów nieosiągalnych dziś na ogól dla historyków. Odnalazłem wśród nich m.in. szereg dokumentów dotyczących działalności przewodniczącego WCzK Feliksa Dzierżyńskiego w okresie polsko-rosyjskiej kampanii wojennej.
Zanim był Katyń

W 1920 roku zaostrzył się w Rosji terror wobec Kościoła katolickiego, l lipca 1920 r. szef WCzK kieruj e do swego zastępcy I. Ksenofontowa następujący, po dziś dzień utajniany raport:


Według posiadanych przeze mnie danych, księża odgrywają wielką rolę w sprawie organizacji szpiegostwa i spisków. Konieczne jest ich unieszkodliwienie, w ty m celu proponuję wydać cyrkularz dla wszystkich gubczeka [gubernialnych oddziałów CzK — tłum.], aby wszyscy księża zostali wciągnięci do kartoteki i poddani obserwacji Oprócz tego, ponieważ księża załatwiają swoje sprawy podczas spowiedzi, fanatyzując katolików, dlatego należy mieć własne kobiety-katoliczki (ale niewierzące), które trzeba wysyłać na spowiedź i tą drogą przeniknąć do księżej konspiracji Należy [również] pomyśleć o organizacji takiego wywiadu. Konieczne jest w tej sprawie porozu- mieć się z wydziałem specjalnym.

W swej interesującej książce Dzierźynski (początek terroru), Roman Gul twierdził, że Feliks Edmundowicz, będąc bezwzględnym wobec Rosjan przejawiał litość w stosunku do Polaków. Według mnie było zupełnie inaczej, o czym świadczy szereg ściśle utajnionych dokumentów. Jeszcze 26 czerwca 1920 r. szef WCzK zwracał się do Ksenofontowa:

Drogi Iwanie Ksenofontowiczu! Konieczne jest wydanie cyrkularza, aby G[ub] CzK nie brały do obozów Polaków i innychjako zakładników, należy ich brać w roli podejrzanych o współpracę z walczącymi z nami (o szpiegostwo, sabotaż, wybuchy). Pojęcie „zakładnik" zawiera w sobie element kary wobec niewinnych za zbrodnie nie schwytanych krewnych. Daje to powód do prowadzenia wśród nas agitacji. Dlatego też powinniśmy z naszych ankiet, pism, etc. wyłączyć kategorię „zakładnik" i wprowadzić termin „podejrzany" — termin ten będzie odpowiadać rzeczywistości.

F. Dzierżyński

Zupełnie obrzydliwie wygląda natomiast następujący dokument, który do dzisiaj skrywany jest pod siedmioma pieczęciami:

Sygnatura indywidualna. Notatka do bezpośredniego przekazania.

Smoleńsk, Naczelnikowi oddziału specjalnego Frontu Zachodniego Miedwiediewowi.

Charków, Przewodniczącemu Mancewowi

Kijów, Wydział Specjalny. Przewodniczącemu Komisji OOWCzK [Osobogo Otdielenija WCzK — Wydziału Specjalnego WCzK — tłum.] Makowskiemu

Piotrogród, Przewodniczącemu CzK Koniarowowi

Omsk, Przedstawicielowi WCzK Pawłunowskiemu

Wobec tego, że według umowy z Polską powinniśmy zakończyć całą sprawę Polaków zarejestrowanych do ratyfikacji urnowy, to jest do piętnastego kwietnia, konieczne jest: Po pierwsze. Zlikwidować Polaków, rosyjskich i ukraińskich podanych, do piętnastego kwietnia [1921]. Po drugie. Polaków, polskich obywateli, w miarę możliwości aresztować po piętnastym kwietnia, wyjaśniać ich przestępczą działalność po tym terminie. Po trzecie. Sprawdzić, czy wszystkim jeńcom wojennym, oficerom-Polakom przedstawiono zarzuty o te zbrodnie, które większość z nich dokonała, jak np. spekulacja, naruszenie naszych zasad prawnych itd. Po czwarte. Za Polaków rosyjskich i ukraińskich obywateli uważać osoby, które urodziły się na terytoriach RSFSR i USSR w ich obecnych granicach, a także osoby mieszkające na tych terytoriach do pierwszego sierpnia 1914 roku.

Dnia l kwietnia 1921 r. Przewodniczący WCzK — Dzierżyński Naczelnik Wydziału Specjalnego WCzK — Mienźyńsfci4

Jak wiadomo, do A. Potriesowa należy następujące sformułowanie — „zbrodniczo genialny Lenin". Analogicznie Dzierżyński ego można uznać za „zbrodniczo utalentowanego". Wiosną 1940 r. Stalin i Berta hurtem niszczyli polską inteligencję w lesie katyńskim i w innych miejscach. Dzierżyński działał 20 lat wcześniej nie mniej efektywnie, ale za to bardziej subtelnie. Wszystkich Polaków — rosyjskich i ukraińskich obywateli, winnych nawet niewielkiego naruszenia prawa, likwidował on do 15 kwietnia 1921 r., tj. do dnia ratyfikacji sowiecko-polskiej umowy pokojowej, a następnie Polaków — polskich obywateli, rozkazał zlikwidować po ratyfikacji, gdy dokument o niestosowaniu rozstrzeliwań już ich nie obejmował.

Zasad tej polityki trzymał się konsekwentnie. Jeszcze w 1926 r., tuż przed swoją śmiercią, po otrzymaniu informacji od wywiadowców o jakoby przygotowywanej przez Polskę napaści na Związek Sowiecki, Dzierżyński skierował do naczelnika ukraińskiego GPU polecenie: Wziąć możliwie jak najwięcej zakładników. Petlurowców nie trzymać w więzieniu, rozstrzeliwać. Inaczej zostaną oni ocaleni dla kontrrewolucji. Sądami nie zajmować się.

Miecz rewolucji: „ręce czyste — serce gorące"

Należy podkreślić, że Dzierżyński stając w grudniu 1917 r. na czele Ogólnorosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do walki z Kontrrewolucją i Sabotażem przy Radzie Komisarzy Ludowych, nie mógł natychmiast zaprezentować wszystkich swych umiejętności. Przeszkadzało mu to, iż w skład prezydium WCzK wchodzili lewicowi eserowcy, których przedstawiciel kie- rował także Ludowym Komisariatem Sprawiedliwości. Jedynie dzięki temu w protokole posiedzenia prezydium WCzK (pod przewodnictwem Dzierżyń- skiego!) 18 lutego 1918 roku pojawił się następujący zapis, który i dzisiaj jest jeszcze utajniony:

Słuchano — „O zachowaniu t. Dzierżyńskiego"

Postanowiono: „Odpowiedzialność za czyn ponosi on sam i tylko on jeden, Dzierżyński. Najpierw wszystkie decyzje o sprawach rozstrzeliwań są podejmowane przez WCzK, przy czym decyzje uznawane są za pozytywne przy składzie połowy członków Komisji, a nie indywidualnie, jak to miało miejsce przy postępku Dzierżyńskiego.

Przy czym tutaj też wszystkich lO członków prezydium WCzK „wyraziło" wobec swego przewodniczącego „zaufanie". W ten sposób „żelazny Feliks" po prostu został delikatnie skrytykowany za swój „postępek" — tj. samowolne rozstrzeliwanie.

Oczywiście, nie należy idealizować działalności czekistów także w pier- wszych miesiącach władzy sowieckiej, gdy rozpoczęta została polityka ludobójstwa wobec w praktyce wszystkich warstw mieszkańców Rosji, za wyjątkiem robotników i najbiedniejszych chłopów. Historia XX wieku zna dwa rodzaje ludobójstwa — według kryteriów klasowych i narodowych. U źródeł pierwszego rodzaju — stali Lenin i Dzierżyński. Już wiosną 1918 roku WCzK instruowała:

Powinny zostać przeprowadzone masowe rewizje i areszty wśród bur- źuazji, aresztowani burgeois powinni zostać ogłoszeni zakładnikami i zamknięci w obozie koncentracyjnym, gdzie powinny być dla nich organizowane roboty przymusowe. W celu s terrory zowania burźuazji należy również stosować wysiedlenie, dając na wyjazd jak najkrótszy okres czas (24-36 godzin)...

Ale wszystkie granice przekroczył terror WCzK po zabójstwie Urickiego i zamachu na Lenina 30 sierpnia 1918 roku. l września „Pietrogradskaja Prawda" opublikowała telegram członków Rewolucyjnej Rady Wojskowej 3. Armii Frontu Wschodniego I. Smiłgi, M. Łaszewicza, głównego politkomisarza 3. Armii F. Goloszczekina i komisarza Oddziału Specjalnego 3. Armii Beli Kuna do przewodniczącego Petrsowieta [Rady Petersburskiej] G. Zinowiewa: Zabójstwo Urickiego nie może pozostać bezkarne. Jego krew woła o pomstę. Trudno prowadzić wojnę ze świadomością, że na tyłach giną najlepsi towarzysze z ręki burżuazyjnych najemników. Wzywamy robotników Piotrogrodu: towarzysze, bycie prawicowych eserów bezwzględnie, bez litości. Nie są potrzebne ani sądy, ani trybunały! Niech sroży się zemsta robotników, niechaj leje się krew prawicowych eserów i białogwardzistów, niszczcie wrogów fizycznie.

W ciągu dwóch dziesięcioleci trzech spośród całej czwórki, która pod- pisała ten telegram, padnie ofiarami stalinowskich represji (Łaszewicz zastrzelił się wcześniej). Nie odstawa! od nich w żądaniach pozasądowych

rozstrzeliwań i szef WCzK. Czasem, zagalopowującego się kierownika CzK przychodziło hamować i najwyższemu organowi partyjnemu. Dwa przykłady. Zwróćmy uwagę na protokół posiedzenia KC RKP(b) źli czerwca 1919 roku: Wysłuchano: Wniosek t. Dzierżyńskiego

a) O konieczności rozszerzenia rozstrzeliwań jako środka kary na sprzedawców kokainy, włamywaczy do sklepów uspołecznionych, podpalaczy, fałszerzy pieniędzy, szpiegów, zdrajców, przestępców zajmujących stanowiska i na rodziny tych, którzy przeszli na stronę białych.

Postanowiono:

a) Uznać za możliwe w miejscowościach, w których ogłoszono stan wojenny, rozstrzeliwać bez sadu zaproponowane przez t. Dzierży ńskiego kategorie osób, za wyłączeniem rodzin i przestępców zajmujących stanowiska. Sprawę represji w stosunku do tych rodzin rozpatrzyć oddzielnie, polecając t. Dzierżyńskiemu, równocześnie z resortem wojskowym zebranie całego materiału odnoszącego się do tej kwestii (dekrety i rozkazy). Przestępców zajmujących stanowiska przekazywać sądowi.

Jak widać KC partii nie podtrzymał propozycji Dzierzyńskiego rozstrzeli- wania za przestępstwa służbowe, a także wziętych w roli zakładników członków rodzin „renegatów". Na propozycję Dzierzyńskiego widocznie wpłynęło polecenie Lenina wydane na trzy dni przed posiedzeniem KC RKP(b) zastępcy przewodniczącego Rewwojenosowietu republiki E. M. Sklianskiemu: „należy nasilić branie zakładników spośród burżuazji i rodzin oficerów — wobec zwielokrotnienia [zjawiska] zdrad. Dogadajcie się z Dzierżyńskim".

25 września 1919 r. anarchiści rzucili bombę w okno lokalu partyjnego w Zaułku Leontowskim w Moskwie. W czasie wybuchu zostało zabitych kilku znanych komunistów, w tej liczbie W. Zagorskij, którego imię do niedawna nosiło duchowe centrum cerkwi prawosławnej — Siergijew Posad [Zagorsk — tłum. ]. W znanej książce Krasnyj tierror w Rossii S. P. Mielgunow opowiada o tym następująco:

Według relacji komendanta M.[oskiewskiej] Cz.K. Zacharowa, prosto z miejsca wybuchu przyjechał do M. Cz.K. blady jak płótno i wzburzony Dzier- źyhski i wydawał rozkazy: rozstrzeliwać według list wszystkich kadetów, żandarmów, przedstawicieli dawnego reżimu i różnych książąt i hrabiów znajdujących się we wszystkich aresztach Moskwy, we wszystkich więzieniach i obozach.

Następnego dnia po wybuchu w Leontowskim Zaułku, 26 września, plenum KC RKP(b) „osadziło" zbyt radykalnego szefa WCzK, przyjmując następujący dokument: Propozycja t Dzierzyńskiego, aby KC RKP(b) nie ogłaszając oficjalnie masowego czerwonego terroru, powierzy ł przeprowadzenie go faktycznie WCzK. Postanowiono: wczorajszy zamach na zebranych w Komitecie Moskiewskim nie powinien odbić się na zwykłej działalności WCzK i CzK.

Słynna uchwała Sownarkomu [Rady Komisarzy Ludowych] z 5 września 1918 r. o „czerwonym terrorze" została przyjęta jednak po raporcie kierownika WCzK. W postanowieniu tym mówi się m.in.: „konieczne jest zabezpieczenie Rosji Sowieckiej od wrogów klasowych drogą izolowania ich w obozach koncentracyjnych", „podlegają rozstrzelaniu wszystkie osoby, ma- jące związki z organizacjami bialogwardyjskimi i spiskowymi, spiskami i buntami". „Mający związki" — to znaczy, że w praktyce można rozstrzelać każdego...

„Czym jest zakładnik..."

Szef WCzK nie tylko kierował polityką represji w kraju, ale i zajmował się teoretycznymi studiami w tym kierunku. I tak z jego podpisem 17 grudnia 1919 r. do wszystkich CZEKA kierowany był rozkaz prezydium WCzK Nr 208 o rejestracji specjalistów i osób mogących być zakładnikami. Oto początek tego obszernego dokumentu: Drodzy towarzysze! Są trzy kwestie, co do których prawie wszyscy czekiści są winni i w których dlatego należy wprowadzić jasność. To zakładnicy, specjaliści i aresztowani w ogóle. Czym jest zakładnik... To wzięty do niewoli członek tej społeczności czy tej organizacji, która z nim walczy. Przy czym, taki członek, który ma jakąkol- wiek wartość, na którym temu przeciwnikowi zależy, który może służyć gwarancją tego, że przeciwnik z jego powodu nie zgładzi, nie rozstrzela naszego wziętego do niewoli towarzysza. Zrozumcie, że jako zakładników brać należy jedynie tych ludzi, którzy mają wagę w oczach kontrrewolucjo- nistów. Na kim im zależy... Na wysokopostawionych osobach piastujących wysokie urzędy, fabrykantach, wybitnych pracownikach, uczonych, dobrze urodzonych wybitnych krewnych osób znajdujących się przy władzy itp. Z tego właśnie środowiska należy brać zakładników.

„Nieprzekupny"

W kierownictwie bolszewickim Dzierzyński uchodził za „nieprzekupnego". Sam, określając wzorzec idealnego czekisty, stwierdził kiedyś, że winien on mieć: „czyste ręce i gorące serce". Tymczasem ten utrwalony obraz rewolucyjnego ascety psują opublikowane niedawno dokumenty pochodzące z byłego archiwum partyjnego (Rossijskij Centr Chranienija i Izuczenija Dokumientow Nowiejszej Istorii, zespół 76, inwentarz 4) — menu przewodniczącego WCzK:

Poniedziałek] świeże mięso z łososia, kapusta po polsku. Wtorlek] solanka grzybowa, kotlety cielęce, szpinak z jajkiem. Środa. Zupa—puree ze szparagów [...} kapusta brukselka. Czwartek. [..,] zielenina, groszek.

Z kolei w liście do Stalina z 19 maja 1922, Lenin zrobił uwagę o wydzieleniu prywatnych dacz dla bolszewickich liderów, równocześnie z utworzeniem [na ich potrzeby] specjalnego sowchozu. Zaczyna się ona od stów: Do Zubałowa, gdzie zbudowano Warn, Kamieniewowi i Dzierźyńskiemu, a równocześnie zbudują dla mnie daczę do jesieni...

„Politykę wobec Cerkwi powinna prowadzić WCzK"

Gdy A. W. Łunaczarski zwracał się do Lenina w sprawie decyzji wspar- cia procesu rozbijania cerkwi prawosławnej od wewnątrz, przez pozyskanie lojalnych wobec bolszewików duchownych, Dzierzyński, którego o zdanie zapytał Lenin — stanowczo zaprotestował. W notatce z 3 grudnia 1920 r. określił stosunek WCzK do cerkwi następująco: Moja opinia: cerkiew rozpada się, powinniśmy temu pomóc, ale w żaden sposób nie odradzać jej w tradycyjnej formie. Dlatego też politykę cerkiewną rozbicia, reorganizacji [Cerkwi] powinno prowadzić WCzK, a nie ktokolwiek inny. Oficjalnie lub półoficjalnie stosunki partii z popami są niedopuszczalne. Stawiamy na komunizm, a nie na religię. Lawirować może jedynie WCzK w jednym celu — rozbicia popów. Związek —jaki by on nie byt — innych organów z popami rzuci cień na partię — to rzecz najbardziej niebezpieczna.

Raport swoich współpracowników, przygotowany dla Lenina, zaopatrzył Feliks Edmundowicz w list, w którym potwierdził tę opinię: Uważam, iż oficjalnie lub półoficjalnie nie należy utrzymywać stosunków z popami. Wyjdzie z tego jedynie kompromitacja. Pozwolić sobie na to może tylko WCzK.

Kierując notatkę do Lenina, Dzierzyński prowadził w ten sposób jakby korespondencyjną polemikę z kierownikiem Wydziału Likwidacyjnego narkomatu sprawiedliwości P. Krasnikowem, który w zapisce dla szefa rządu pisał o rozchodzeniu się z linią WCzK, występując częściowo przeciwko „rozłożeniu popów", tj. likwidacji Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej drogą rozłamu w niej. Myślę, że ze względu na stopień swego udziału w zniszczeniu duchowieństwa i w ogóle Cerkwi prawosławnej F. Dzierzyński zasługuje na legitymację partyjną nr 2 (Lenin — mimo wszystko — nr l).

„Myśl w obcęgach"

Dzierzyński stał się skrupulatnym wykonawcą polityki Lenina wobec oświeconych warstw „starego społeczeństwa"; organizował m.in. wydalenie z Rosji w 1922 r. najwybitniejszych rosyjskich intelektualistów, uczonych,

filozofów. Lenin powierzył kierownictwo tej akcji „żelaznemu Feliksowi". Ten zaś stanął na czele specjalnej komisji, która przedstawiała choremu wodzowi spisy filozofów, historyków, lekarzy z uwagami WCzK, kogo wydalić, a kogo wysłać do więzienia. 5 września 1922 r., na drugi dzień po rozmowie z Leninem w Górkach pod Moskwą na kartach dziennika przygotował swemu zastępcy, Unszlichtowi następujący list-instrukcję: Dyrektywy Włodzimierza Iljicza. Kontynuować stanowczo wydalenie aktywnej anty sowieckiej inteligencji (w pierwszym rzędzie mienszewików) za granicę. Dokładnie sporządzać spisy sprawdzając je i nakazując naszym literatom dać odpowiedzi. Rozdzielać między nami całą literaturę. Sprawdzać spisy wrogich nam [...]. Poddać spraw- dzeniu wszystkich uczestników wydawnictw zbiorowych „Mysi", „Zadruga" [„Mysl" — pismo Petersburskiego Towarzystwa Filozoficznego, wychodzące w 1922 roku; „Zadruga" — opublikowane w 1922 r. sprawozdanie z powszech- nego zebrania członków towarzystwa wydawniczego „Zadruga", poświęconego jego 10-letniemu jubileuszowi — A.Ł.]. Za zgodność; F. Dzierżyński

Feliks Edmundowicz nie poprzestawał na realizacji polityki „czerwone- go terroru, ale miał również ambicję nadania jej (szczególnie wobec inteli- gencji) charakteru trwałego systemu, którego istotną częścią miała być kontrola umysłów i ich posiadaczy. W sprawozdaniu pisanym dla Sownarkomu [Rady Komisarzy Ludowych — rządu bolszewickiego — red.], z 17 lutego 1922 r. kierownik WCzK uzasadniał: Przypuszczając, że nagromadzo- na przez wieki nienawiść rewolucyjnego proletariatu do jego prześladowców w sposób nieunikniony wyrodziłaby się w szereg żywiołowych, krwawych ekscesów, które zniosłyby z powierzchni ziemi zarówno naszych wrogów jak i przyjaciół, postawiłem sobie zadanie systematyzacji represji prowadzonych przez władzę rewolucyjną.

W sierpniu-wrześniu tegoż roku Dzierżyński „systematyzował" razem ze znajdującym się na granicy poczytalności Leninem spisy inteligencji: kogo wysłać za granicę, kogo zesłać na prowincję, a kogo — niezwłocznie rozstrzelać. Piątego września pisał do swojego zastępcy I. Unszlichta: Niezbędne jest wypracowanie planu, przy jego stałym korygowaniu i dopełnianiu. Należy całą inteligencję rozbić na grupy. Na przykład: l) beletryści; 2) publicyści i politycy; 3) ekonomiści (tu konieczne są podgrupy)\: a) finansiści; b) energetycy [topliwniki — dosl. „paliwowcy", „opalowcy" — tłum.]; c) transportowcy; d) handel; e) spółdzielczość itd. 4) technicy (tutaj również podgrupy): a) inży- nierowie; b) agronomowie; c) lekarze; d) członkowie sztabu generalnego itd.;

5) profesorowie i wykładowcy itd., itd.. Informacje powinny być zbierane przez wszystkie nasze oddziały i muszą spływać do oddziału ds. inteligencji Na każdego inteligenta powinna być teczka; każda grupa i podgrupa musi być oświetlana wszechstronnie przez kompetentnych towarzyszy, wśród których te grupy powinny zostać rozdzielone przez nasz oddział

W ten sposób stworzony został potężny system kontroli inteligencji. Dzieło „żelaznego Feliksa" z powodzeniem kontynuowali w następnych dziesięcioleciach jego następcy — Henryk Jagoda i Nikołaj Jeżów. Ławrientij Beria i Jurij Andropow.

Równocześnie jednak polityka likwidowania i pozbywania się najlepszych umysłów z Rosji była samobójcza dla samego reżimu bolszewickiego, co musiał pośrednio przyznać sam jej organizator i wykonawca. Niedawno pismo „Istocznik" po raz pierwszy opublikowało notatkę F. Dzierżyńskiego

dla Biura Politycznego KCRKP(b) z 25 sierpnia 1923 r,, przechowywaną w Archiwum Prezydenta. Jej treścią był plan przyciągnięcia do Związku Sowieckiego „speców", którzy emigrowali za granicę. Interesujący w tej notatce jest następujący ustęp: Z własnego doświadczenia w sprawach transportu muszę powiedzieć, że specjaliści, którzy pozostali u nas, są najgorszymi, bez inicjatywy, bez charakteru. Klepią biedę, aby żyć. Najlepszych, najbardziej pomysłowych specjalistów otrzymaliśmy — iż jakichś powodów nie rozstrze- laliśmy — od Kołczana, Denikina i Wrangla.

Wszyscy ci „fachowcy" zostali rozstrzelani w latach 30,, już przez następców „żelaznego Feliksa".

Niebezpiecznie było wejść w drogę szefowi CzK nawet po opuszczeniu przezeń tej funkcji. 31 stycznia 1923 r. Dzierżyński pisze notatkę do naczelnika tajnego, operacyjnego zarządu GPU W. Mienżyńskiego: Załączam „Dni" z 23/1. Przeczytajcie artykuł wstępny. Bardziej nikczemny trudno sobie wyobrazić. Konieczne jest wprowadzenie stałej obserwacji tych „Dni", ujawnić autorów tych artykułów i wszystkich współpracowników, sporządzenie ich spisów, z biografiami wyjaśnienie, z kim są związani w Rosji, [ustalić] ich krewnych i przyj ocfói kto prenumeruje te „Dni" i rozpoczęcie wobec nich bezlitosnych prześladowań

— wydalając ich zagranicę. „Dni" muszą poczuć, że GPU jeszcze żyje. Myślę, że konieczne byłoby również w naszej prasie scharakteryzować te „Dni", po to, aby postawić ich zwolenników poza prawem.

Dlaczegóż to tak rozwścieczył się „żelazny Feliks", że nakazał rozpocząć „bezlitosne prześladowania" wobec krewnych i przyjaciół zagranicznych współpracowników emigracyjnego pisma „Dni", a nawet jego szeregowych prenumeratorów. Rzecz w tym, że we wskazanym przez niego artykule wstępnym z 23 I 1923 r. skrytykowano prace narkomatu komunikacji, którym kierował sam Dzierżyński. List ten jest przykładem, jak nie mając możności rozstrzelać „krytykantów" można im było „odciąć tlen".

Na progu pierestrojki w Związku Sowieckim pojawiło się wiele artykułów i kilka książek, w których „utalentowany działacz gospodarczy" F. Dzierżyński był przeciwstawiany Stalinowi i jego otoczeniu. Sam Dzierżyński rozumiał swe znaczenie jako organizatora aparatu represyjnego i nie chciał zajmować wysokich funkcji, związanych z działalnością gospodarczą. Dlatego też do 1999 roku trzymano za siedmioma pieczęciami list Dzierżyńskiego do W. I, Lenina z 19 kwietnia 1921 r., w którym po szeregu rekomendacjach wodzowi warunków bezpieczeństwa w czasie jego pobytu pod Moskwą i konieczności utajnienia możliwości jego wyjazdu do południowego kurortu, następowała szczera samoocena: Chciałbym powiedzieć jeszcze kilka słów o transporcie [podkreślone przez Lenina — A. Łatyszew]. Konieczne jest zwrócenie na niego uwagi Najego czele powinien stać nie administrator (jak ja) i nie inżynier specjalista w swej dziedzinie, a obrotny i posiadający autorytet ekonomista-polityk, któryby pro- wadził szeroką aktywną politykę transportową, tak jak w dziedzinie finansów prowadzije Sokolnikow, który nas „ożyna". Wydaje misie, że transport powinien być napierwszym miejscu a nie ostatnim, jak obecnie. Wychodząc od transportu można odrodzić i regulować odradzający się przemysł [...}. Ja do tej roli nie nadaje się, nie będąc ani politykiem, ani ekonomistą. „Wiem, że nic nie wiem"

— nie wystarczająca do roli kierownika, chociaż pochwalana przez was taka wiedza. Wspomniana reforma transportu (zniesienie komisarzy, organizacja zarządu i przyciągnięcie świeżych sił, decentralizacja, ostra redukcja etatów,

przejście na powszechną wypłacalność itd.) z powodzeniem zostanie przeprowadzona jedynie, jeśli na czele Ludowego Komisariatu Komunikacji stanie nowy dla resortu transportu, posiadający autorytet i śmiały polityk- ekonomista. Prosiłbym Was o rozwiązanie tej kwestii, osobiście mógłbym nie odchodzić z transportu. Jeśli będzie to potrzebne. Można by było posłać mnie na miejsca.

Wasz F. Dzierźyński

Poniżej notatka W. I. Lenina:

t[ow}. Stalin! Przeczytajcie i pokażcie Kamieniewowi. Pomówimy przy spotkaniu. Lenin.

Białe plamy w biografii „rycerza rewolucji"

Ostatnio pojawiły się różne hipotezy, dotyczące niektórych, tajemniczych epizodów z życia „rycerza rewolucji", aż po oskarżenie o organizację zamachu na Lenina. Nie wydaje mi się jednak, aby przewodniczący WCzK mógt zdobyć się na to, chociaż nie można go w żaden sposób uznać za absolutnie wiernego wobec założyciela bolszewizmu. W dyskusjach partyjnych wchodził w sojusze to z Bucharinem, to zTrockim, to ze Stalinem. Powiedziałbym, że wskutek tego, iż archiwa nasze zamiast otwierać się, odwrotnie — zamykają się, pozostaje wiele „białych plam" biografii „żelaznego Feliksa". Nie będę poruszał jego młodości. Ale wiadomo, że na roboty na katordze, przed rewolucją 1917 zsyłano prawie wyłącznie za morderstwa. Za co 4 maja 1916 r. Moskiewska izba Sądowa skazała F. Dzierżyńskiego na 16 lat robót katorżniczych?

Nie analizując nowych dokumentów, związanych z zamachem na Leni- na, zajmijmy się kwestią, dlaczego szefWCzK osobiście nie przesłuchał Dory Kapłan, oskarżanej o zamach na głowę państwa? 30 sierpnia 1918 r. Dzierźyński szybko wyjechał do Piotrogrodu, w związku z zabójstwem M. Urickiego. Ale dlaczego Kapłan tak samo szybko przewieziono z Łubianki na Kreml, gdzie Swierdłow pospieszył się wydać rozkaz o jej likwidacji.

Pokryta mrokiem niewiedzy jest również nielegalna podróż Dzierżyńskiego do Szwajcarii pod nazwiskiem Feliksa Domańskiego w październiku 1918 roku. Ze źródeł szwajcarskich wynika, że odwiedził on tam swoją żonę i syna. Żona pracowała w misji sowieckiej w Szwajcarii. Ale dlaczego wszędzie towarzyszył mu sekretarz i członek WCIK [Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad] W. Awaniesow, który szybko stał się członkiem kolegium WCzK? Z czym związana była wyprawa ich obu do Niemiec? Czy łączył się w jakikolwiek sposób z ich działalnością największy w historii Szwajcarii strajk generalny, na początku 1919 roku i równocześnie początek rewolucji listopadowej 1918 r. w Niemczech?

Ale szczególnie wiele niejasności pojawia się w historii zabójstwa w Moskwie niemieckiego posła Mirbacha i zdławienia wystąpienia lewicowych eseróww lipcu 1918 roku. Zabójcy mieliwrękach legitymacje z podpisami F.Dzierżyńsłdego, który następnie oświadczył, że to fałszywki. Czyjego podpis poddawany był ekspertyzie grafologicznej? Dzierżyńskiego aresztują lewicowi eserzy, po uwolnieniu odsuwa się go na ponad miesiąc od kierowania WCzK, pisze on wówczas wielostronicowy, wyjaśniający memoriał, z którego wynika, że nie raz uprzedzano go o przygotowywanym morderstwie. W związku z tymi wydarzeniami wysuwano wiele wersji, spróbuję rozwinąć jedną z nich. Jak wiadomo, Dzierźyński byt gorącym przeciwnikiem zawarcia pokoju brzeskiego z Niemcami. Lenin, być może nieświadomie, zawsze był

germanofilem, wychowywała go matka — Niemka, Dzierżyński zaś, jak i większość Polaków, był frankofilem, od dzieciństwa poddany nastrojom antyniemieckim. Po rewolucji listopadowej 1918 r. w Niemczech bolszewicy w trybie jednostronnym anulują brzeska umowę pokojową. Jeśli po zabójstwie Mirbacha został niezwłocznie rozstrzelany szereg lewicowych eserowców-czekistów, to począ- wszy od listopada 1918 roku ci, którzy pozostali wśród żywych faktycznie uniknęli odpowiedzialności. Nie stradla wciąż aktualności sprawa dziwnego zachowania Dzierżyńskiego w lipcu 1918 roku. To naturalnie, jedynie przypuszczalna wersja, chociaż bardzo prawdopodobna.

Pomnik z Łubianki

Do dzisiaj imię „żelaznego Feliksa" nadal noszą rosyjskie miasta (Dzierżyńsk w obwodzie niżnonowogrodzkim. Dzierżynskij w obwodzie moskie- wskim). Nie ma ani jednego mniejszego lub większego miasta w kraju, w którym nie byłoby alei, placu, ulicy lub choćby zaułka imienia „rycerza rewo- lucji". Wydaje się, że rzadkie zmiany nazw, które dotknęły kult Dzierżyńskiego — to odebranie jego imienia akademii wojskowej, dywizji wojsk wewnętrznych, zmiana nazwy placu w Moskwie i stacji metra na „Łubiankę". Wciąż aktualna jest jednak sprawa przywrócenia znanego pomnika Dzierżyńskiego na Łu- biance, stojącego naprzeciwko osławionego centralnego gmachu KGB. Usi- łowano przeforsować decyzję w tej kwestii jeszcze w poprzedniej Dumie (sprzed wyborów w grudniu 1999 r.). Przywódca frakcji agrariuszy w Dumie stwierdził wówczas w audycji telewizyjnej, że pomnik Dzierżyńskiego na Łubiance powinien symbolizować rządy prawa; chociaż sam „żelazny Feliks" uosabiał dyktaturę bezprawia, powrócono do tego latem 2000 r. Co do pracowników nowej Federalnej Służby Bezpieczeńswa, to jak mi się wydaje N. Charitonow obniża ich poziom oświadczeniami typu: Myślę, ze nawet weterani służby bezpieczeństwa na Łubiance czują się bezbronni bez pomnika Dzierżyńskiego na Łubiance [...] Sama Łubianka, samo KGB, FSB są bezbronne wobec przestępczości bez tego pomnika.

Można tylko przypuszczać, że gdyby dokonało się w końcu planowane przywrócenie (a dokładniej — przeniesienie) pomnika Dzierżyńskiego, to w tzw. „cywilizowanych" krajach olbrzymia większość ludzi odniosłaby się do tej akcji, tak, jak do przywrócenia pomnika Hitlera w centrum Berlina.

Z rosyjskiego tłumaczył i opracował Henryk Głębocki

Arcana nr 35, s. 89 - 98


--------------------------------------------------------------------------------

Anatolij Georgijewicz Łatyszew - historyk i publicysta rosyjski, autor wielu studiów poświęconych zbrodniom stalinowskim, znawca archiwaliów sowieckich, mieszka w Moskwie.