Tekst pochodzi ze strony Lewicowej Alternatywy http://www.lewicowa.org
Strajk w Uniontexie
Przez cały czerwiec trwał strajk okupacyjny w łódzkich zakładach włókienniczych
Uniontex S.A. Został on spowodowany bezprzykładnym łamaniem praw pracowniczych.
Pracownicy – ze względu na nie wypłacanie im pensji – od kilku miesięcy byli
praktycznie pozbawieni środków do życia. Protest w Unionteksie był próbą zarówno
upomnienie się o należne pieniądze, jak i dążeniem do uratowania miejsc pracy,
poważnie zagrożonych nieuczciwą, zgoła przestępczą działalnością władz spółki.
Uniontex – w przeszłości największy zakład włókienniczy w Polsce, zatrudniający
około 14 tys. osób – w obecnej chwili jest jedną z niewielu wciąż istniejących
firm z tej branży w Łodzi. Obecnie zatrudnionych jest w nim około 500 osób. Od
kilku lat pracownicy mają ciągłe problemy z regularną wypłatą wynagrodzeń, co
doprowadziło do wzrostu zadłużenia właścicieli w stosunku do nich do sumy 1.5
miliona złotych. Jednocześnie władze zakładu ciągle ograniczały zatrudnienie
zapowiadając faktyczną likwidację fabryki do września tego roku.
Uniontex od dwóch lat jest własnością holdingu włókienniczego skupionego wokół
białostockich zakładów przemysłu bawełnianego Fasty. Oprócz Unionteksu i Fastów
w jego skład wchodzi także firma Andropol z Andrychowa. Sam łódzki zakład został
zakupiony przez holding za śmieszną sumę 350 tys. złotych, co jest
równowartością jego kilkudniowej produkcji (jedna z maszyn Unionteksu została
przez komornika wyceniona na 750 tys. złotych). Przejęcie Unionteksu pokazuje
jednocześnie, że już od początku celem właścicieli było "wypompowanie" zysków z
przedsiębiorstwa, a następnie doprowadzenia do jego upadku. Wszystkie działania
właścicieli holdingu i rady nadzorczej są tego jaskrawym przykładem. Cały zysk
ze sprzedaży tkanin wyprowadzany był, i jest, do tworzonych przez właścicieli
spółek, przy obarczaniu wszystkimi kosztami zakładu produkcyjnego. Nie może
dziwić, że doprowadzało – i doprowadza – to do gigantach strat Unionteksu,
mających być obecnie pretekstem do jego likwidacji.
Podjęta przez pracowników akcja strajkowa miała na celu zarówno zapewnienie
wypłaty zaległych wynagrodzeń, jak i zwrócenie uwagi opinii publicznej na
przestępczą działalność władz spółki, czy szerzej holdingu. Trudno jednak – ze
względu na bliskie związki właścicieli z "elitami" polskiej polityki i biznesu –
było oczekiwać na ukaranie zamieszanych w nią biznesmenów (czytaj złodziei),
mimo, że strajkujący powiadomili o przestępstwach popełnionych przez właścicieli
odpowiednie organa państwowe, a także zainteresowali nimi część mediów.
Nadzieja na realizacje przynajmniej niektórych postulatów strajkujących jednak
istniała i związana była przede wszystkim z 1.) zaangażowaniem praktycznie całej
załogi w strajk, 2.) legalnym charakterem protestu, popieranego przez obydwa
działające w zakładzie związki zawodowe: NSZZ Solidarność i OPZZ, 3.)
blokowaniem przez protestujących na terenie zakładu dużych ilości tkanin – o
wartości około 10 milionów złotych – będących zabezpieczeniem ich żądań, 4.)
próbami zainteresowania protestem opinii publicznej i robotników innych
zakładów, także przez działania wspomagających protest uczestników IP/FA.
Od początku jednak strajkujący pracownicy byli zastraszani przez władze spółki,
dążące do jak najszybszej likwidacji zakładu (od października wchodzi nowe prawo
o upadłości, zobowiązujące syndyka do podjęcia produkcji w likwidowanej fabryce,
co jest nie po myśli właścicieli). Na początku protestujący straszeni byli
lokautem, później uznaniem strajku za nielegalny i dyscyplinarnym zwolnieniem
wszystkich pracowników. Ostatnim działaniem władz firmy było podjęcie decyzji o
grupowych zwolnieniach wszystkich pracowników, co miało stać się 30 czerwca.
Wszystkie działania właścicieli trafiały niestety – mimo ich bezprawnego
charakteru – na podatny grunt, gdyż obydwie zaangażowane w protest centrale
związkowe nie podejmowały na szczeblu regionalnym i ogólnopolskim działań
bezpośrednio go wspierających.
Doprowadziło to do ugięcia się komitetu strajkowego, który w piątek 27 czerwca
zdecydował podpisać się porozumienie z władzami spółki. Trzeba to porozumienie
potraktować jako kapitulację strajkujących, gdyż właściciele nie spełnili
praktycznie żadnego ich postulatu. W myśl zawartego porozumienia pracownicy mogą
liczyć tylko na stopniowe uregulowanie zaległości płacowych, lecz nie ma w nim
mowy o uratowaniu miejsc pracy. Zawarte porozumienie nie może więc w takim
wypadku oznaczać końca konfliktu, gdyż trudno nawet spodziewać się pełnego
uregulowania przez właścicieli zaległości płacowych w stosunku do załogi.
Dlatego też w dalszym ciągu słusznym wydaje się wspieranie pracowników
Unionteksu, tym bardziej, że przez długi jeszcze okres czasu pozostawać będą oni
faktycznie bez środków do życia – całą wypłatę za maj mają dostać dopiero pod
koniec lipca. Nie wiemy również jak na zawartą "kapitulację" zareaguje załoga,
także ze względu na ciągle obecne zagrożenie grupowymi zwolnieniami. Dlatego też
można spodziewać się ponownego wybuchu protestu, co dla nas powinno oznaczać
gotowość do pomocy strajkującym.
PS Ostatnio (1.07) dowiedzieliśmy się więcej szczegółów o zawartym porozumieniu.
Słowo kapitulacja absolutnie nie oddaje sensu wydarzenia jakie miało miejsce
27.06. Doszło najprawdopodobniej do kupienia, ewentualnie zastraszenia
podpisujących ją przedstawicieli komitetu strajkowego. Po pierwsze, panowie:
Kula (z "S") i Pierzchałka (z OPZZ) nie mieli prawa podpisywać porozumienia bez
zgody reszty komitetu protestacyjnego. Po drugie, podpisane porozumienie nie
daje absolutnie niczego strajkującym. Nawet wypłata zaległych wynagrodzeń –
którą i tak, wcześniej czy później, by otrzymali – jest bardzo wątpliwa. Obecnie
wywożone są tkaniny, które w czasie strajku stanowiły zabezpieczenie żądań
protestujących. O podjęciu na nowo produkcji nie ma mowy, tym bardziej, że w
poniedziałek 30.06 były rozwożone po domach pracownikom zwolnienia – bezprawnie,
gdyż przebywali oni wtedy na urlopach albo zwolnieniach lekarskich.
W zaistniałej sytuacji wsparcie Unionteksu wydaje się koniecznością, tym
bardziej, że lada chwila znowu może wybuchnąć strajk.
Informacje o potrzebnej pomocy dla pracowników Unionteksu można uzyskać u
uczestników Inicjatywy Pracowniczej/Federacji Anarchistycznej Łódź; telefon
kontaktowy 503644566. Bieżące informacje o sytuacji w Unionteksie będzie można
uzyskać na stronie internetowej Inicjatywy Pracowniczej: http://www.ip.hardcore.lt
Adres strony Unionteksu: http://www.uniontexwalczy.republika.pl/
Sebastian Glica