Tekst nadesłał lovelyangel@poczta.fm
Poniższy tekst jest autorstwa Dariusza Misiuna, i został
zamieszczony w piśmie "Plastik" 5/14. Dla osób bardziej spragnionych wiadomości
o sytuacjonizmie, odsyłam do wydawnictwa Red Rat, które poświęciło temu
zagadnieniu jedną z lepiej wydanych broszurek o minionej epoce szalonej
rewolucji w Polsce. Niestety, w Polsce nie wydano żadnej broszury, o równie
ciekawym zjawisku, tak parateatralnym, co i zwięczonym wolną myślą polityczną -
to znaczy o pokoleniu The Diggers.
Mikolajek_PunX
Cała władza w ręce wyobraźni!
"Każdy będzie żył we własnej katedrze" czyli władza w ręce wyobraźni.
W maju 1968 roku fala strajków studenckich przetoczyła się przez Francję,
gwałtownie burząc dobre samopoczucie "milczącej większości" społeczeństwa ery
dobrobytu. Na murach pojawiły się napisy: "Zabrania się zabraniać!", "Uwolnić
uczucia!", "Nigdy nie pracuj!". W sytym świecie społeczeństwa francuskiego takie
zachowanie było skandalem. Nie wierzono, że ktoś może kwestionować tak ciężko
wypracowany po wojnie ład. Co gorsza, bunt rozniecili studenci, ci, którzy mieli
tworzyć przyszłość narodu budowali teraz barykady i namawiali do rewolty
robotników. "Przyszłość narodu" zapragnęła wypatroszyć rzeczywistość i oddać
całą władzę w ręcę wyobraźni.
Wśród prowodyrów "paryskiego maja" wymieniano trzy grupy: trockistowskich
"Studentów-Rewolucjonistów", maoistowską "Komunistyczną Młodzież Rewolucyjną" i
anarchistyczny "Ruch 22 Marca". Jednakże żadna z nich nie przyczyniła się w tej
mierze do tej rewolty, co mała grupka artystów-rewolucjonistów o nazwie
"Międzynarodówka Sytuacjonistów". To właśnie sytuacjoniści wypracowali
"narzędzia buntu", którymi później posługiwała się kontrkultura. Odmowa pracy,
kształtowanie życia według własnych pragnień, odrzucanie wartości społeczeństwa
konsumpcyjnego, twórczość industrialna, taktyka szoku i kulturowa dywersja -
wszystko to wypłynęło z jednego źródła, z "Międzynarodówki Sytuacjonistów".
"Międzynarodówka Sytuacjonistów" rozwinęła się w 1957 roku z trzech grup
artystycznych, które charakteryzowała niechęć do kapitalizmu i pragnienie
przywrócenia natury bezpośredniego doświadczenia. Najgłośniejszą z nich była
"Międzynarodówka Lettrysów", w której szeregach znajdowali się przyszli twórcy
sytuacjonistycznej teorii krytycznej: GUY DEBORD i IVAN CHTCHEGLOV. Lettryści
zasłynęli z tego, że tuż przed Mszą Wielkanosną w 1950 roku wślizgnęli się na
tyły katedry Notre-Dame, gdzie obezwładnili jednego z księży, po czym
zainscenizowali własną mszę. Jeden z lettrystów założył ornat i wszedł na główną
ambonę. Po chwili ciszy powiedział: "Bracia, Bóg umarł" i zaczął omawiać
konsekwencję tego stwierdzenia.
Minęło parę minut zanim wierni zdali sobie sprawę z tego, co się dzieje. O mało
nie doszło do linczu. W obronie życia ów biedak musiał niestety oddać się w ręce
policji. Skandal w katedrze Notre-Dame stanowił najbardziej zaangażowaną akcję
lettrystów. Zdarzały im się co prawda dość spektakularne działania, jak rozbicie
konferencji prasowej CHAPLINA w Hotelu Ritz w 1952 roku, lecz większość czasu
spędzali na włóczeniu się po mieście i alkoholowych libacjach.
Pierwszy numer pisma "Międzynarodówka Sytuacjonistów" ukazał się latem 1958 roku
w dzielnicy łacińskiej Paryża. Pismo posiadało luksusową oprawę, a jego treść
obracała się wokół krytyki sztuki i mód intelektualnych Zachodu. Sytuacjoniści
twierdzili, że sztuka we wszystkich swoich tradycyjnych formach kompletnie się
wyczerpała i osiągnęła swój kres w dadaizmie. Równocześnie cywilizacja zachodnia
osiągnęła punkt, w którym mechanizacja i automatyzacja otworzyły przed
ludzkością perspektywę bezprecedensowego czasu wolnego. Sytuacjoniści
sugerowali, że czas wolny może zostać zapełniony tylko przez nowy rodzaj
kreatywności, która zaczyna się tam, gdzie "sztuka" się skończyła. Postulowali
zastosowanie wyobraźni do bezpośredniego przekształcenia rzeczywistości.
Normalne, codzienne życie miało stać się pełne namiętności, racjonalizmu i
dramatyzmu.
Początkowo, Międzynarodówkę tworzyli Francuz, Holender, Belg, Niemiec, Skandynaw,
Włoch i Arab, lecz z czasem ruch ten przybrał bardziej masowy charakter. GUY
DEBORD nakręcił we Francji film długometrażowy "Hurlements en faveur de Sade",
który był pozbawiony jakiegokolwiek obrazu poza kilkukrotnymi erupcjami światła.
We Włoszech PINOT-GALIZIO tworzył "malarstwo industrialne" - obrazy produkowane
mechanicznie na walcu. O tej twórczości MICHELE BERNSTEIN pisała: "Wśród zalet
malarstwa industrialnego odnajdujemy... koniec kłopotów z formatem, płótno cięte
na oczach zadowolonego klienta; nigdy więcej bezpłodnych okresów - inspiracja
malarstwa industrialnego, dzięki równowadze osiągniętej między maszyną a
przypadkiem jest niewyczerpana... nigdy więcej wernisaży, i naturalnie, wkrótce,
nigdy więcej malarzy, nie tylko we Włoszech". Sytuacjonistom zależało na fuzji
sztuki z życiem codziennym. Tworzyli książki, których okładki oklejane były
papierem ściernym, żeby nie można ich było odstawić na półkę. Sztuka miała być
narzędziem w wyzwalaniu nieuświadomionych pragnień.
Krytyka sytuacjonistyczna, choć początkowo koncentrowała się na sztuce, z czasem
objęła inne trendy kultury współczesnej. Wyraźny był podział na frakcję:
artystyczną i teoretyczną. W latach 1961-62 "teoretycy", pod wodzą GUY DEBORA,
dokonali "czystki" wśród "artystów" i praktyka sytuacjonistyczna skupiła się na
teorii krytycznej. GUY DEBORD powiedział, że współczesne społeczeństwo, dzięki
rozwojowi technicznemu, nazwać można społeczeństwem spektaklu, jako że za
pośrednictwem doświadczenia stało się obowiązującą wszystkich normą, która
buduje fałszywą świadomość. Ludzie żyją w świecie towarów, który uważają za
rzeczywistość. Karmią się fałszywymi pragnieniami, stając się niewolnikami
konsumpcji. Spektakl składa się w całości z fantazmatów. Stanowi czystą formę,
pozbawioną treści. Jego istnienie opiera się na wiecznym niezaspokojeniu,
albowiem jedyne co przedstawia to marzenia o zaspokojeniu. To niezaspokojenie
znakomicie wyraża hasło napisane na murze podczas paryskiego maja 1968 roku:
"...i każdy chce oddychać, lecz nikt nie może odetchnąć, a tylko niektórzy mówią
> Pewnie jeszcze sobie kiedyś odetchniemy<<...".
Sytuacjoniści dopatrywali się historycznego początku społeczeństwa spektaklu w
specjalizacji władzy, która doprowadziła do fragmentaryzacji świata i
urynkowienia doświadczenia. Nasze życie zostało podzielone na "czas pracy" i
"czas wolny od pracy", elementy składowe wielkiej iluzji - Spektaklu. W
społeczeństwie spektaklu czasami pełnimy rolę towaru, innym razem jesteśmy
konsumentami. W "czasie wolnym od pracy" kupujemy to, co wytworzyliśmy w "czasie
pracy". Ten podział czasu służy wyjałowieniu ludzkiego doświadczenia.
Władza rozmyła się w serii "obrazków", które pośredniczą doświadczeniem. Jej
anonimowość sprawia, że wszelki bunt przeciwko jej kontroli skazany jest na
przemianę we własne przeciwieństwo. Zjawisko muzyki rockowej, awangardy i
kontrkultury jest tylko jeszcze jednym przykładem przechwycenia buntu przez
show-biznes. Spektakl generuje nowe formuły, z którymi ludzie się identyfikują.
Posługuje się językiem ogłoszeń, którego rdzeniem jest manipulacja ludzkimi
pragnieniami w celu zrodzenia większego popytu.
Zdaniem DEBORDS, im bardziej ludzie są oddzieleni od siebie i od wytworów
własnej pracy, tym bardziej uczestniczą w autonomicznym ruchu nie-żywych,
zapośredniczonym przez spektakl. Nie mając możliwości obcować ze sobą, ludzie
obcują z rzeczami. Konsumpcja przejmuje wszelkie atrybuty doświadczenia
erotycznego. Podmiotowość ludzka ulega uprzedmiotowieniu. Ludzie stają się
jeszcze jednym towarem na rynku dóbr. Wszystko obraca się wokół dynamiki
produkcji i konsumpcji. Sztuka, jak nigdy wcześniej, pełni funkcję "służalczą"
wobec anonimowości władzy. Większość artystów zatrudnionych jest w reklamie i
przemyśle rozrywkowym, zaś ci, którzy tworzą tzw. prawdziwą sztukę stanowią
zasłonę dymną dla podtrzymania iluzji autonomiczności i suwerenności życia
ludzkiego.
W społeczeństwie spektaklu historia jest złomowiskiem zużytych towarów. Gwiazda
rockowa może znajdować się w centrum uwagi spektaklu i cieszyć się sławą, lecz
trafia na śmietnik wraz z pojawieniem się nowej gwiazdy, nowego towaru. Szybko
zmieniające się style i trendy mają dostarczyć złudzenia, że coś się dzieje, a w
istocie ani producenci ani konsumenci nie panują nad tym procesem.
Sytuacjoniści posługiwali się w walce ze społeczeństwem spektaklu czymś, co
nazywali "tworzeniem sytuacji". Oznaczało to zbieranie i łączenie różnych form
artystycznego wyrazu w kreacji pojedynczego, zjednoczonego środowiska. Temu
celowi służyła praktyka detournementu, twórczego plagiaryzmu, podczas której
sytucjoniści plądrowali wielkie wizje artystyczne i wielkie dzieła
teraźniejszości i przeszłości po to, by przywrócić ich zawartość rzeczywistości.
GUY DEBORD i GIL J. WOLMAN wyróżniali dwa rodzaje detournementu: detournement
nieznaczny i detournement zwodniczy. Detournement nieznaczny polegał na
umiejscowieniu nieistotnego elementu w zupełnie nowym kontekście, który nadawał
mu znaczenie. Natomiast detournement zwodniczy polegał na umiejscowieniu
elementu znaczącego, w kontekście nadającym mu zupełnie inny wymiar.
Sytuacjoniści wypełniali komiksy detektywistyczne sloganami rewolucyjnymi. RENE
VIENET nakręcił film, "Czy dialektyka może rozbijać cegły?", gdzie dubbing
zawierający sytuacjonistyczną krytykę społeczeństwa spektalku uzupełniał fabułę
japońskiego filmu karate.
Sytuacjonistyczna praktyka wiązała się bezpośrednio z przestrzenią miejską, być
może dlatego, że większość założycieli Międzynarodówki Sytuacjonistów było
architektami. Postulat rewolucji codziennego życia, czyli odkrywania swoich
pragnień, obejmował rekonstytuowanie przestrzeni miejskiej w ten sposób, by
stała się ona przestrzenią życia, a nie martwym środowiskiem, wyjałowionym ze
znaczenia. IVAN CHTCHEGLOV wieścił: "Każdy będzie żył we własnej katedrze. Będą
tam pokoje rozbudzające bardziej żywe fantazje niż jakikolwiek narkotyk. Będą
domy, w których niemożliwym będzie się nie zakochać. Inne domy udowonią swą
nieodpartą atrakcyjność przed zaskoczonym podróżnikiem". Jego wizje przekładane
były na język praktycznych dwóch technik stosowanych przez sytuacjonistów:
dryfowania i psychogeografii.
Pierwsza z nich polegała po prostu na podążaniu ulicami, alejami, przez drzwi,
mury, na drzewa, w słońce itd., uważanymi przez kogoś za najbardziej
pociągające, na wędrowaniu samotnie lub z przyjaciółmi nie według planu, lecz
"przyciągania" napotykanej architektury. Dryfowanie było próbą zorientowania
człowieka na brak jakichkolwiek praktycznych względów, a zarazem próbą
przefermułowania pojęcia nudy. Sytuacjoniści pokazywali, że czynności nudne, nie
ukierunkowane celowo i niczemu nie służące można włączyć do praktyki
rewolucyjnej, a tym samym przechwycić jedną z broni spektaklu. Dryfowanie miało
prowadzić do odnalezienia architektury nieświadomie pożądanej, do obnażania
wpływu, jaki przestrzeń miejska wywiera na codziennym życiu.
Materiał uzyskany podczas dryfowania, zapis dźwięków miejskich, fotograficzne
ulice, odłamki bruku i rozmaite rzeczy znalezione po drodze, służyły badaniom
psychogeograficznym. Psychogeografia zajmowała się badaniem rozmaitych wpływów
przestrzeni miejskiej na emocje i zachowanie jednostek. Stosowano ją z jednej
strony do opracowywania i wypróbowywania nowych map emocjonalnych istniejącego
otoczenia, a z drugiej do szkicowania ogólnych zarysów "sytuacji" wplecionych w
nowe utopijne miasta. Sytuacjoniści zajmowali się nowymi formami komunikacji i
odwarunkowywania w ramach miasta. Tworzyli pierwsze graffiti, przekształcali
reklamy uliczne i znaki drogowe.
Międzynarodówka Sytuacjonistów zakończyła swój żywot na początku lat 70-tych, w
kilka dni po "paryskiej rewolcie", na skutek wewnętrznych waśni i serii
wykluczeń. Jednakże techniki detournementu, dryfu i psychogeografii przejęła
kontrkultura, która w odłamie radykalnym (punk, industrial) kontynuowała
dziedzictwo sytuacjonistów. Zaraz zaś potem przechwycił je rynek. Detournement
okazał się znakomitym sposobem reklamowania produktów. Natomiast dryfowanie dla
wielu stało się immanentnym składnikiem bezrobocia. Być może, praktyka
sytuacjonistyczna nie dopełniła się ze względu na totalność postulowanego
projektu. Tym niemniej, pozostała nieustającym źródłem inspiracji dla przyszłych
buntowników i tych wszystkich, którym bliska jest idea życia według własnych
pragnień.
"Trí Caindle Forosnat Cach Ndorcha: Fír, Aicned, Ecna" - ..Druids..Triada..