Florian Nowicki

Lipiec 2003

 

Kwestia agrarna w Polsce -część 2

 

 

Typologia rodzin wiejskich

 

 

W tym rozdziale przyjrzymy się, jak rozwarstwienie i zróznicowanie ekonomiczne gospodarstw rzutuje na rozwarstwienie i zróżnicowanie rodzin wiejskich. Zacznijmy od – proponowanej przez Alinę Sikorską - typologii rodzin wiejskich pod względem charakteru dochodów (dane o 8401 rodzinach wiejskich objętych ankietą Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej z 1996 roku):

- Rodziny rolnicze - 28,9% (wszystkich rodzin wiejskich). Rodziny, w których środki finansowe pochodzące z produkcji rolniczej stanowią co najmniej 50% ogólnej sumy przychodów (także rodziny niechłopskie utrzymujące się ze sprzedaży produktów rolniczych z działki). 99,3% rodzin zaliczonych do tej kategorii posiada gospodarstwo rolne. Przychody ze sprzedaży produktów rolnych stanowią w tej grupie rodzin 83% wszystkich przychodów. 

- Rodziny zarobkowe - 36,1% (wszystkich rodzin wiejskich). Rodziny, których przychody mają przede wszystkim charakter zarobkowy. Z pracy zarobkowej pochodzi w danej grupie 75,8% wszystkich środków pieniężnych, będących do ich dyspozycji. 2/3 rodzin z tej grupy nie posiada gospodarstwa rolnego. Dla 31,1% rodzin rolnictwo stanowi drugie - po pracy zarobkowej - źródło przychodów. Zbiorowość ta jest stosunkowo mało jednolita pod względem społecznym. Rozpada się na grupę rodzin pracowniczych (praca najemna) i - umownie - grupę przedsiębiorców (działalność na własny rachunek). Ta druga grupa rodzin (tj. rodzin, dla których głównym źródłem utrzymania są przychody z własnej firmy) stanowi 9,6% rodzin zarobkowych. Natomiast 3,8% rodzin zaliczonych do grupy zarobkowej w momencie przeprowadzania ankiety utrzymywało się głównie z zasiłków dla bezrobotnych.

- Rodziny emeryckie - 29,5% (wszystkich rodzin wiejskich). Rodziny, w których głównym źródłem utrzymania są emerytury i renty (przychody z tego tytułu stanowiły w tej grupie 77,8% całości kwoty będącej do dyspozycji). 78,2% rodzin z tej grupy nie posiada gospodarstwa rolnego. W rodzinach bez gospodarstwa przychody emerytalno-rentowe stanowiły aż 88,6% przychodów tych rodzin.

- 5,5% badanych pozostało poza klasyfikacją.

Zgodnie z tymi badaniami, rodzina rolnicza obejmuje średnio - 4,2 osób, rodzina zarobkowa - 4,2 osób, a rodzina emerycka 2,2 osób. Jakkolwiek więc rodziny emeryckie stanowią 29,5% wszystkich rodzin wiejskich, w skład rodzin emeryckich wchodzi 19,2% ogółu ludności wiejskiej (w skład rodzin rolniczych - 33,3%, a w skład rodzin zarobkowych - 40% ogółu ludności wiejskiej)[1].

Typologię tę możemy uzupełnić następującymi informacjami z artykułu Marka Kłodzińskiego i Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, opublikowanego w 2003 roku (a więc, jak można sądzić, są to informacje aktualne):

- 50% rodzin wiejskich nie jest związana z rolnictwem.

- Tylko 8% rolników żyje wyłącznie z produkcji rolniczej[2].

Barbara Fedyszak-Radziejowska przytacza - w artykule z 2002 roku - nieco inną typologię rodzin, niż Alina Sikorska. Dzieli ona rodziny wiejskie na:

- rodziny przedsiębiorców

- rodziny pracownicze

- rodziny chłoporobotników

- rodziny rolników.

Autorka porównuje powyższe typy rodzin pod względem dochodowym. W 1998 roku przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny (ważony) na osobę wynosił:

- w rodzinach przedsiębiorców 755,3 zł;

- w rodzinach pracowniczych - 624,8 zł;

- w rodzinach rolników - 527,8 zł

- w rodzinach chłoporobotników - 462,6 zł[3].

Pamiętajmy jednak, że główne linie zróżnicowania dochodowego nie idą dokładnie po linii tej typologii. Poszczególne kategorie są - jak sądzę (i co wynika z wielu różnych danych) - silnie zróżnicowane wewnętrznie.

 

Polaryzacja gospodarstw i wzrost zróżnicowania społecznego ludności wiejskiej

 

W okresie PRL proces polaryzacji (zwłaszcza obszarowej) gospodarstw był w sposób zasadniczy zablokowany. Jeszcze w końcu lat 80-tych ze względów formalnoprawnych górną granicą gospodarstw indywidualnych było 50 ha, i 100 ha na "ziemiach odzyskanych"[4].

W wyniku kapitalistycznych przekształceń, przez cały okres lat dziewięćdziesiątych (a także w obecnej dekadzie), trwa proces polaryzacji gospodarstw, w ramach którego nieliczne spośród nich (ok. 10-15%) stały się gospodarstwami wyraźnie dochodowymi (według L. Klanka, ok. 15% gospodarstw rolnych odniosło duże korzyści z transformacji), a ponad połowa zepchnięta została do sektora gospodarstw głównie samozaopatrzeniowych (których dochód z produkcji rolnej nie przekracza 2,5-5 tys. rocznie na rodzinę[5].

Badacze rolnictwa mówią w odniesieniu do rodzin wiejskich o "ogromnej polaryzacji dochodów w przeliczeniu na członka rodziny". Przejawem procesu polaryzacji jest z jednej strony bardzo szeroki zasięg ubóstwa rolniczego (i szerzej: wiejskiego), a z drugiej strony fakt osiągania wysokich dochodów przez niewielką część rolników[6]. Producenci rolni i sprawni zarządcy gospodarstw o dużym potencjale produkcyjnym osiągają naprawdę wysokie dochody[7].

Jednocześnie - jak zauważają Edward Majewski i Barbara Perepeczko[8] - zaznacza się tendencja do skupiania coraz większej powierzchni użytków rolnych w coraz mniejszej liczbie większych obszarowo gospodarstw towarowych. Polaryzacja struktury obszarowej jest w znacznej mierze wynikiem tworzenia sektora bardzo dużych gospodarstw prywatnych na bazie byłych PGR[9].

"Przy niewielkich zmianach w ogólnej liczbie gospodarstw - pisze Jerzy Wilkin w 2001[10] - utrzymuje się bardzo duża liczba pomocniczych gospodarstw rolnych, nieco spada liczba gospodarstw o średnim rozmiarze i rośnie liczba gospodarstw bardzo dużych [...] Spis rolny w 1996 r. wykazał, iż mamy w Polsce 9 tys. gospodarstw prywatnych o powierzchni 50 ha i więcej, w tym 3,3 tys. gospodarstw miało 100 i więcej hektarów ziemi. Ta grupa największych obszarowo gospodarstw powiększa się, przede wszystkim dzięki przejmowaniu ziemi z sektora byłych państwowych gospodarstw rolnych".

Alina Sikorska uważa, że ważnym czynnikiem przyczyniającym się do polaryzacji cech i funkcji gospodarstw jest rozpowszechnianie się pozarolniczych źródeł przychodów pieniężnych - w warunkach znacznego spadku dochodów rolniczych. W miarę rozpowszechniania się pozarolniczych źródeł dochodów, coraz większego znaczenia nabiera podział gospodarstw według głównego źródła dochodów. Typologię rodzin wiejskich Sikorskiej - rodziny rolnicze, zarobkowe i emeryckie - zaprezentowaliśmy w poprzednim rozdziale. W tym miejscu wypada przytoczyć wnioski płynące z tej typologii, dotyczące polaryzacji polskich gospodarstw rolnych. "Zaprezentowana kategoryzacja rodzin - pisze Sikorska - ukazała przede wszystkim, że w ujęciu globalnym przeważająca część rodzin wiejskich utrzymywała się głównie z przychodów nie powiązanych z gospodarstwem rolnym. Możliwości alternatywnych źródeł utrzymania wpłynęły na polaryzację funkcji gospodarstw rodzinnych. Ta część z nich, która z racji zasobności środków produkcji, a przede wszystkim relatywnie dużego obszaru użytków rolnych oraz stosunkowo wysokiego urynkowienia (utowarowienia produkcji), ewoluuje w kierunku przedsiębiorstwa rodzinnego, tworzyła bazę dla rodzin z kategorii rolniczej. Z badań wynikało, że środki finansowe pozostające w dyspozycji tej grupy były zdecydowanie wyższe niż wśród reszty wyróżnionych zbiorów. [...] o kształcie struktury społeczno-ekonomicznej społeczności wiejskiej decydowało głównie odchodzenie części ludności od rolnictwa i wydzielanie się grupy rodzin nie posiadających gospodarstwa rolnego. [...] w latach 1992-1996 liczebność grupy posiadających gospodarstwo rolne zmalała o 3%, podczas gdy pozostała zbiorowość powiększyła się o 8%"[11].

Wspominaliśmy już o tym, że wraz z nadejściem kapitalizmu, olbrzymia grupa gospodarstw rolnych ograniczyła swoje związki z rynkiem. Do 1992 roku aż 53% gospodarstw podążyło tą właśnie drogą - stając się gospodarstwami socjalnymi i wyżywieniowymi. Natomiast niewielka grupa gospodarstw (15%) dynamicznie powiększyła produkcję towarową.

Polaryzacja obszarowa gospodarstw zachodziła z pewnością wolniej, niż ich polaryzacja społeczno-ekonomiczna. Jednak zmiany, jakie zachodziły w strukturze obszarowej gospodarstw, były z całą pewnością symptomatyczne. W okresie 1988-1996 ubyło tylko 5,6% gospodarstw (na ten wynik składają się procesy likwidowania, dzielenia, powiększania i zakładania nowych gospodarstw). Ubywało gospodarstw w przedziale 2-15 ha (ale zarazem koncentracja w przedziale 5-10 ha), natomiast przybywało w grupach skrajnych: do 2 ha i powyżej 15 ha. A więc: wzrost grup skrajnych kosztem „środka”. Relatywnie silniejszą tendencję wzrostową wykazywała grupa gospodarstw największych[12]. (Dotyczy to omawianego okresu – do 1996 roku.) Halamska wskazuje na dwie tendencje w ramach zmian w strukturze obszarowej gospodarstw: polaryzację struktury i koncentrację ziemi w gospodarstwach największych, przy powolnym wzroście ich liczby. Zaznacza, że polaryzacja jest odzwierciedleniem racjonalnych decyzji rolników: albo "odwrotu" od rolnictwa (przejście gospodarstwa do grupy socjalnej), albo powiększenia go dla zdobycia i utrzymania pozycji na rynku[13]. Halamska posługuje się terminem "dualizacja rolnictwa rodzinnego" - oznaczającym proces polaryzacji gospodarstw rodzinnych na gospodarstwa socjalne i rynkowe[14].

Ogólna polaryzacja gospodarstw odbywa się oczywiście kosztem "środka", gospodarstw średnich (obszarowo i ekonomicznie). Warto jednak zaznaczyć że poza gospodarstwami zdegradowanymi do roli socjalnej i podupadającymi (najliczniejsza grupa) i gospodarstwami w relatywnie dobrej kondycji ekonomicznej (rynkowymi) - a więc poza gospodarstwami z grup biegunowych - wyodrębniła się w nowych warunkach grupa gospodarstw stabilnych ekonomicznie - choć, wedle badaczy, raczej niezdolnych do rozwoju[15]. Trzeba jednak zaznaczyć, że po 1995 roku nastąpiło zmniejszenie grupy gospodarstw dochodowo stabilnych, z 15% do 9% (w 2000), wzrosła natomiast ilość gospodarstw odnotowujących spadek dochodów (z 50% do 77%)[16]. Wróćmy jednak do problematyki polaryzacji obszarowej gospodarstw.

Końcówka dekady lat 90-tych to okres bardzo niekorzystny dla rolnictwa pod względem dochodowym. Można wręcz mówić o kryzysie ekonomicznym - spadku inwestycji produkcyjnych, spadku dochodów w związku z utrzymywaniem się bardzo niekorzystnych relacji cenowych - dotykającym także gospodarstw największych. W 1999 roku gwałtownie zwiększyła się liczba wypowiedzianych umów o dzierżawę ziemi z zasobów Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa z powodu niepłacenia czynszów. W efekcie - polaryzacja struktury gospodarstw rolnych pod względem ich obszaru uległa pewnemu osłabieniu.

"W latach 1996-2000 – pisze J. Wilkin – tendencja wzrostu areału wielkoobszarowych indywidualnych gospodarstw rolnych została zahamowana. Z danych GUS [...] wynika, że w latach 1996-1999 areał indywidualnych gospodarstw rolnych w grupie 100 ha użytków rolnych i więcej wzrósł o 0,8%, przy wzroście liczby tych gospodarstw o 14,8% [...] Natomiast z Mikrospisu 2000 wynika, że areał tych gospodarstw wyraźnie się zmniejszył, przy niewielkim wzroście ich liczby. W rezultacie średni areał gospodarstw wyraźnie się zmniejsza. Ta wtórna restrukturyzacja prowadzi przede wszystkim do przemieszczania się gruntów do gospodarstw z niższych grup obszarowych, czemu towarzyszy szczególnie szybki wzrost grupy obszarowej od 50 do 100 ha"[17]. Jednak "tendencja do rozwoju gospodarstw wielkoobszarowych w rolnictwie polskim [...] jest tendencją trwałą. W latach 1996-2000 przy ogólnym spadku liczby indywidualnych gospodarstw rolnych o 8%, najwyższy wzrost liczby gospodarstw wystąpił w grupie obszarowej ponad 50 ha - wzrost aż o 42%, przy najwyższym spadku liczby gospodarstw w grupie obszarowej 10-15 ha o 14,5% i w grupie 5-10 ha o 14%. Wydaje się, że te ekstrema wraz z upływem czasu będą się przesuwały do coraz wyższych grup obszarowych"[18].

Polaryzacji gospodarstw towarzyszy - w ujęciu niektórych badaczy - dekompozycja klasy chłopskiej. W ramach narastania zróżnicowań w jej obrębie, krystalizuje się "biegun" grupy przedsiębiorców-producentów rolnych, zawodowej elity rolniczej, szacowany przez Halamską na 21% rolników. Do tej grupy odnoszą się rozmaite dywagacje teoretyków na temat burżuazyjnienia części chłopstwa - w toku transformacji, przerastania "klasy chłopskiej" w "klasę średnią". Wskazuje się, że kośćcem tożsamości elity rolniczej są predyspozycje właścicielskie[19]. Niewątpliwie można mówić o istnieniu w polskim rolnictwie burżuazji rolnej. Termin ten niewątpliwie odnosi się do właścicieli czy dzierżawców wielkoobszarowych gospodarstw rolnych, zatrudniających pracowników najemnych. Jednakże przez „burżuazyjnienie klasy chłopskiej” rozumie się raczej proces ewoluowania gospodarstw rodzinnych w kierunku rodzinnych przedsiębiorstw rolnych, co przejawia się we wzroście produkcji, inwestycji, dochodów, użytków rolnych (niekoniecznie zaś wiąże się z regularnym kapitalistycznym wyzyskiem pracy najemnej). To tego typu ewolucję mają na myśli ci teoretycy, którzy spekulują na temat przekształcania się chłopstwa w klasę średnią (burżuazyjnienia chłopów). Pamiętajmy przy tym, że prawdziwie kapitalistyczne gospodarstwa rolne - zatrudniające regularnie pracę najemną - nie muszą się wcale wywodzić z gospodarstw rodzinnych, które w ramach transformacji znalazły się w nielicznej (15-procentowej) grupie beneficjentów tego procesu. Mogą to być (i w olbrzymim stopniu są) gospodarstwa zakładane przez osoby (fizyczne i prawne) z zewnątrz - drogą dzierżawy czy wykupu ziemi (po byłych PGR) od AWRSP, lub przez samą kadrę kierowniczą byłych PGR. A w tym przypadku, trudno mówić o burżuazyjnieniu klasy chłopskiej.

Nas interesuje jednak szczególnie dolny biegun klasy chłopskiej - w tym także jej zdeklasowana część. Wydaje się, że klasa chłopska (rolnicy indywidualni) - względnie jednolita w okresie PRL, kiedy to proces polaryzacji gospodarstw był ściśle ograniczony przepisami (prawa nabywania, posiadania, użytkowania czy sprzedaży ziemi poddane były żelaznej kontroli i ograniczeniom ze strony państwa[20]) - w wyniku transformacji skurczyła się od dwóch stron. Górna część tej klasy ewoluuje w kierunku burżuazji rolnej, a dolna: została wyeliminowana z rolnictwa, względnie (redukcja gospodarstw do roli socjalnej) lub bezwzględnie (utrata gospodarstwa rolnego).

Jeżeli chodzi o tę drugą grupę, to wypada zaznaczyć, że we wszystkich krajach wchodzących na drogę transformacji spada stopień aktywności zawodowej ludności. Na polskiej wsi notuje się zauważalny wzrost liczby osób biernych zawodowo. W próbie statystycznej z badań na które powołuje się Krystyna Szafraniec[21] - przeprowadzanych w latach 1999 i 2000 - bezrobotni, emeryci i renciści stanowili aż 32% badanych mieszkańców wsi. Przy czym wskaźnik ten nie obejmuje tzw. ukrytego bezrobocia na wsi, odnoszącego się przede wszystkim do rodzin chłopskich[22].

Między 1988 rokiem a 1993 r. zatrudnienie w rolnictwie polskim spadło z 5 003 000 osób do 3 679 000, przy czym spadek zatrudnienia w gospodarstwach indywidualnych wynosił 742 000 osób[23]. Nie jestem w stanie dokładnie oszacować liczby zdeklasowanych rodzin rolniczych (a więc tych, które utraciły gospodarstwo, czy zaprzestały jakiejkolwiek działalności rolniczej, a zarazem nie uzyskały możliwości stałego zatrudnienia), nie mniej rozmaici badacze rolnictwa wskazują na zauważalne zjawisko wydzialania się - w toku transformacji - sporej grupy rodzin bez gospodarstwa[24]. Należy przypuszczać, że znaczna część tej populacji zasiliła grupę biernych zawodowo (w tym - zatrudnianych dorywczo lub „na czarno”).

 

Poziom życia ludności wiejskiej

 

Ponad 60% ludzi ubogich w Polsce mieszka obecnie na wsi[25]. Stanowią oni 22,1% ogółu mieszkańców wsi[26]. Na wsi mieszka także 45% ogółu bezrobotnych (1998)(mieszkańcy wsi stanowią 38% mieszkańców Polski)[27]. Dochody rozporządzalne na osobę fizyczną w rodzinach wiejskich były w 1997 roku o 25% niższe niż w rodzinach miejskich[28].

W 1997 roku na obszarach wiejskich poniżej minimum socjalnego żyło 62,5% ludzi, zaś poniżej minimum egzystencjalnego 8,7%. Analogiczne wskaźniki dla dużego miast wynosiły w tym czasie 28,3% oraz 1,2%[29].

W roku 2000, w co trzeciej rodzinie wiejskiej (i w co piątej miejskiej) często lub bardzo często brakowało na żywność, świadczenia, ubranie, kształcenie. Brakowało też środków na inne rzeczy (wyposażenie domu, leczenie, kulturę i rekreację) - przy czym kłopoty tego rodzaju są udziałem większości Polaków. W porównaniu z rokiem 1995 pogorszyły się (subiektywnie i obiektywnie) warunki życia rodzin wiejskich. Pogorszenie warunków najbardziej dotkliwie odbierali sami rolnicy. O ile w 1995 roku jako dobrą oceniło sytuację materialną swojej rodziny 14% rolników, w 2000 roku oceniło ją tak już tylko 7,6%. Jeśli w 1995 roku co trzeci rolnik oceniał sytuację materialną swojej rodziny jako złą, to w 2000 roku już 44% rolników było tego zdania. Przy czym jest to wyraźnie mniej (o około 20%) niż liczba rodzin chłopskich o naprawdę niskich i bardzo niskich dochodach. 93% rolników (i 53% nierolniczej ludności wiejskiej) uznało w 2000 roku, że na wsi żyje się gorzej niż pięć lat wcześniej[30]. Końcówka dekady lat dziewięćdziesiątych i początek dekady kolejnej to okres wyraźnego pogorszenia koniunktury dla rolnictwa, pogorszenia warunków życia i nastrojów ludności wiejskiej. Dodatkowym problemem jest spadek dostępności usług medycznych - w związku z neoliberalną reformą służby zdrowia.

Wśród rolników powszechne jest poczucie degradacji i marginalizacji społecznej - w porównaniu z okresem PRL. Rolnicy (prawie tak, jak bezrobotni i renciści) czują się zepchnięci na margines - w toku transformacji. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych 53% rolników uznało swój poziom życia za niższy w porównaniu z sytuacją z 1989 roku (przeciwnego zdania było 32,5%)[31].

Za szczególne źródło wiejskiej biedy uważa Barbara Fedyszak-Radziejowska[32], obok jawnego i ukrytego bezrobocia, niską dochodowość gospodarstw rolnych. Tylko 45,9% wszystkich gospodarstwa rolnych produkuje na rynek żywność o wartości większej niż 2,5 tys. zł rocznie, co oznacza, że cała reszta (czyli ponad 50%) osiąga z działalności rolniczej naprawdę śmieszne dochody. Bieda na wsi to zatem nie tylko problem rodzin bezwzględnie zdeklasowanych, bezrobotnych, rencistów czy biedoty po-PGR-owskiej. To także problem rodzin rolniczych (w szerokim sensie), które wskutek ukształtowanych w wyniku transformacji relacji cenowych (relacji opłacalności produkcji) i niepewności zbytu, osiągają żałośnie niskie dochody. Ogólnie rzecz biorąc, ubóstwo wiejskie współwystępuje z takimi cechami rodzin, jak wielodzietność, niski poziom wykształcenia i bezrobocie[33].

Na skalę wiejskiego ubóstwa niewątpliwie wpłynął fakt, iż – w porównaniu z okresem PRL - radykalnie (w zasadzie do zera) zmniejszyły się możliwości różnych form egalitarnej konsumpcji zbiorowej, z których dawniej korzystali rolnicy. Teraz za wszystko trzeba płacić. Transformacja utrudniła ponadto rodzinom wiejskim realny dostęp do edukacji wyższej. Jeszcze w latach osiemdziesiątych co 14 dziecko z rodzin chłopskich podejmowało studia, w latach dziewięćdziesiątych już tylko co 130-140[34].

W rozdziale dotyczącym poziomu życia ludności wiejskiej warto wskazać na wpływ inwestycji w rozwój tzw. infrastruktury (gaz, wodociąg itd.) na poziom życia mieszkańców wsi. Otóż - na podstawie artykułu Beaty Pięcek Rozwój infrastruktury na wsi a warunki życia ludności wiejskiej. Raport z badań z 2001 roku - można stwierdzić istnienie kilku prawidłowości:

- Inwestycje w infrastrukturę wiejską nie prowadzą do wyrównywania dysproporcji rozwojowych między gminami, ale wręcz przeciwnie, do ich pogłębienia (inwestycje mają miejsce przede wszystkim w tych gminach, które już dysponują względnie rozwiniętą siecią infrastrukturalną, a omijają te najbardziej zapóźnione; nie jest prowadzona żadna planowa polityka równomiernego rozwoju infrastrukturalnego wsi, inwestycje tego typu mają charakter żywiołowy; bardzo wiele zależy od aktywności władz samorządowych). "Największy przyrost udogodnień w całej badanej zbiorowości [...] zasadniczo był wyższy w gminach o lepszej "pozycji startowej". [...] Dynamika zmian poziomu infrastruktury w poszczególnych gminach nie wykazuje tendencji wyrównywania dysproporcji [...] Przyrost określonego rodzaju inwestycji dokonywał się chaotycznie [...] nierównomiernym rozwojem infrastruktury charakteryzowały się także poszczególne miejscowości w gminie"[35].

- Inwestycje w infrastrukturę wcale niekoniecznie prowadzą do podniesienia poziomu życia mieszkańców danej gminy. Zazwyczaj korzystają z nich jedynie bogatsi mieszkańcy gmin. Ubożsi prawie w ogóle z nich nie korzystają, a bardzo często - tracą w ich wyniku (wzrost obciążenia finansowego ubogich gospodarstw, i tym samym poziomu życia, bez możliwości korzystania z nowych udogodnień - samo korzystanie z tych udogodnień jest bardzo drogie). "Z nowo wprowadzonych udogodnień infrastrukturalnych praktycznie nie korzystali [...] ubodzy mieszkańcy wsi, głównie ze względu na wysoki koszt realizacji i eksploatacji tych urządzeń. Subiektywne poczucie poprawy warunków bytowych związanych z rozwojem infrastruktury skorelowane było ze stopniem zamożności mieszkańców"[36]

- Wprowadzenie na wsi nowych udogodnień infrastrukturalnych może prowadzić do "powiększenia na wsi niesnasek i podziałów, zwiększenia różnic między ludźmi, pogłębienia dysproporcji między najuboższymi a najbogatszymi..."[37].

Przy okazji warto wskazać na jeszcze jedno zjawisko - bardzo powszechne, występujące w całym kraju - związane z istnieniem w latach siedemdziesiątych bardzo dogodnych warunków (bardzo tanie kredyty) rozbudowy pomieszczeń mieszkalnych w wiejskich gospodarstwach. Finansowanie budowy nie było w tamtym okresie żadnym problemem dla rodzin wiejskich (większym problemem było znalezieniem odpowiednich materiałów). Obecnie, kiedy doszło do urealnienia kosztów eksploatacji domów (urealnienie cen energii), rodziny zmuszone są wyłączać z użytku duże fragmenty mieszkań (nie stać ich na ogrzewanie)[38].

Rozdział ten zakończymy streszczeniem niezwykle ciekawego artykułu Krystyny Łapińskiej-Tyszka i Barbary Perepeczko z 2002 r., pt. Subiektywny i obiektywny wymiar ubóstwa na wsi. Zawiera on zarówno ważne uwagi metodologiczne dotyczące badania wiejskiego ubóstwa, jak i szereg danych, wskazujących na faktyczny stopień dostępu rodzin wiejskich do różnego rodzaju dóbr.

Wedle podejścia absolutnego, ubogie gospodarstwa rolne to te, w których członkowie nie mają możliwości zaspokojenia potrzeb uznanych w danych warunkach za podstawowe. Wedle podejścia względnego, do ubogich zaliczani są ludzie, których poziom życia jest znacznie niższy od pozostałych członków danego społeczeństwa.

Najczęściej w definiowaniu ubóstwa absolutnego określa się minimum socjalne, które ustala niski poziom dochodów, ale pozwalający uczestniczyć w życiu społecznym (górna granica ubóstwa, poniżej której następuje deprywacja społecznych potrzeb człowieka), oraz minimum egzystencji, na które składają się dobra niezbędne do przeżycia (dolna granica ubóstwa, poniżej której zagrożona jest egzystencja człowieka)[39].

Obiektywny wymiar ubóstwa określa się na podstawie dochodu gospodarstwa domowego, sytuacji mieszkaniowej, wyposażenia w dobra trwałego użytku, zaspokojenie potrzeb żywieniowych, odzieżowych itp. Ubóstwo subiektywne ustala się na podstawie ocen własnego poziomu życia przez badanych (ubóstwo subiektywne jest bardzo często wyrazem poczucia utraty bezpieczeństwa)[40].

Rolnicy są tą grupą zawodową, wśród której od dawna ubóstwo subiektywne miało mniejszy zasięg niż ubóstwo wyrażone w postaci dochodów czy warunków życia. Zarazem wskaźniki obiektywne w przypadku tych zbiorowości w mniejszym stopniu oddają stan rzeczywisty niż np. mieszkańców miast czy pracowników najemnych. Swoistość wiejskich gospodarstw domowych (samozaopatrzenie) utrudnia wyliczenie dochodu, który odzwierciedlałby rzeczywistą kondycję materialną rodzin. Ubóstwo subiektywne wśród mieszkańców wsi odzwierciedla w znacznej mierze samoświadomość położenia badanych wobec innych osób i ogólną kondycję psychospołeczną[41].

Przyjrzyjmy się danym z 1997 roku dotyczącym ubóstwa monetarnego, ubóstwa warunków życia i ubóstwa subiektywnego mieszkańców wsi i rolników.

Otóż ubóstwo monetarne obejmowało 24,8% rolników i 55% mieszkańców wsi (dla porównania: 43,1% robotników wykwalifikowanych). Ubóstwo warunków życia obejmowało 36,1% rolników i 61,6% mieszkańców wsi (28% robotników wykwalifikowanych). Z kolei ubóstwo subiektywne dotyczyło tylko 11,2% rolników i 28% mieszkańców wsi (42% robotników wykwalifikowanych). A więc stopy ubóstwa subiektywnego dla rolników i mieszkańców wsi były niższe zarówno od stóp ubóstwa subiektywnego (monetarnego i warunków życia) oraz od zasięgu tego ubóstwa wśród innych grup społeczno-zawodowych. Zauważono także następującą prawidłowość: udział w populacji subiektywnie ubogich rośnie w miarę stopnia urbanizacji, natomiast ubóstwo warunków życia, odwrotnie, maleje kilkakrotnie na skali urbanizacji[42].

Łączny zasięg ubóstwa warunków życia i monetarnego obejmował w 1997 roku aż 84% mieszkańców wsi i 43% rolników. Jak widać sytuacja rolników jest lepsza niż pozostałych mieszkańców wsi.

W ciągu kolejnych lat (po 1997 roku) sytuacja na wsi pogarszała się, zarówno w wymiarze obiektywnym, jak i subiektywnym. W 2000 roku ubóstwo subiektywne (poczucie upośledzenia finansowego) objęło 44% mieszkańców wsi i 46% rolników. Z kolei wcześniejszy sondaż (prawdopodobnie z 1999 roku), dotyczący obiektywnego wymiaru ubóstwa, wykazał, że 62% mieszkańców wsi i aż 84% rolników sytuuje się poniżej progu biedy - 325 zł na osobę w rodzinie (oszacowanego przez reprezentację ogółu dorosłych Polaków).

Wzrost subiektywnego ubóstwa koincyduje z ogólnym pogorszeniem nastrojów na wsi, a zwłaszcza wśród rolników - spośród których aż 97% stwierdziło, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku. Zarazem pesymizm rolników dotyczący przyszłości okazał się większy niż bezrobotnych[43].

Nawet w gospodarstwach produkujących na sprzedaż dochód rolniczy netto na pełnozatrudnionego w 1998 r. był niski we wszystkich grupach obszarowych poniżej 75 ha użytków rolnych. Znacznie wyższy był co prawda tzw. dochód dyspozycyjny, jednak nie zapewniał on nawet odnowy majątku, co oznacza, że w gospodarstwach następuje dekapitalizacja. Dopiero w gospodarstwach 25-40 ha uzyskiwany dochód dyspozycyjny wynosił tyle, ile wystarcza na reprodukcję prostą majątku[44].

Duża część ludności chłopskiej w Polsce ochrania spożycie kosztem inwestycji w gospodarstwo. Wskazuje to na ograniczenie w latach 1990-1998 akumulacji o 10% i jednoczesny wzrost funduszu spożycia o 8%[45]. Zjawisko to wiąże się częściowo ze wzrostem aspiracji konsumpcyjnych w związku z agresywną reklamą.

Już w 1997 roku 3/4 gospodarstw domowych na wsi czerpało żywność z własnych upraw. Istnieje ścisły związek między poziomem dochodów rodzin rolniczych a naturalizacją spożycia (spożycie produktów z własnego gospodarstwa, samozaopatrzenie): w miarę obniżania dochodów następuje cofanie się do samozaopatrzenia[46].

W 2000 r. zaledwie 1/9 gospodarstw domowych korzystało z kanalizacji. W łazienki wyposażonych było 68% mieszkańców, a w ustęp 64%. Zaledwie 1,3% gospodarstw rolniczych dysponowało zmywarkami, 1,4% kamerą wideo, 5,5% komputerem[47].


 


[1] IX, 99-103

[2] VII, 77

[3] V, 65-66

[4] XIX, 166

[5] V, 66

[6] XXIV, 85

[7] XXIV, 84

[8] VIII, 137

[9] X, 74

[10] X, 74

[11] IX, 103-104

[12] XXIII, 95

[13]  XXIII, 95

[14]  XXIII, 100

[15] VI, 8

[16] VI, 16

[17] XIX, 166

[18] XIX, 169-170

[19] XXIII, 123

[20] XII, 40

[21] VI

[22] "Mowa tu - wyjaśnia Szafraniec - zarówno o tzw. osobach zbędnych (tj, tych pracujących w gospodarstwie rolnym, których przejście do pracy poza gospodarstwem odbyłoby się bez szkody dla tego gospodarstwa), jak i o użytkownikach gospodarstw rolnych o powierzchni nie przekraczającej 2 ha, którzy korzystając z istniejących przepisów, rejestrują się jako bezrobotni. Wskaźniki częściowej lub całkowitej zbędności w gospodarstwach chłopskich szacuje się odpowiednio na poziomie 38 i 6,1% i utrzymują one tendencję stałą), "sprytnych" rolników, którzy rejestrują się jako bezrobotni (lub "sprytnych" robotników [...]) jest ponad 520 tys. w skali całego kraju" [VI, 12].

[23] XXIII, 116

[24] IX, 103-104

[25] II, 34, X, 65, XXIV, 74

[26] V, 65

[27] VI, 9

[28] V, 65

[29] VI, 8

[30] VI, 14-15

[31] XII, 44-45

[32] V, 65

[33] XXIV, 75

[34] V, 64

[35] XIII, 131

[36] XIII, 128

[37] XIII, 137

[38] XIII, 135

[39] XXIV, 75-76

[40] XXIV, 76

[41] XXIV, 76-77

[42] XXIV], 77-78

[43] XXIV, 78-79

[44] XXIV, 84

[45] XXIV, 85

[46] XXIV, 85-86

[47] XXIV, 86-87