Sprawa aborcji
(polemika z GSR)
GSR znany jest ze swojej walki z „lewicą obyczajową”. GSR uważa walkę o prawo do bezpłatnej aborcji na żądanie za hasło „nowolewicowe”, „drobnomieszczańskie” –sprzeczne ich zdaniem z interesem klasy robotniczej. GSR ma utopijną wizję robotnika, który jest „dojrzały” ustatkowany, z kochającą wierną żoną i rodziną na utrzymaniu. Istotnie robotnik po 50-tce nie za bardzo już przejmuje się problemem aborcji. „Piwny brzuszek” powoduje, że zainteresowanie u płci przeciwnej spada prawie do zera wprost proporcjonalnie do zagrożenia niechcianą ciążą. Niestety dla GSR marksistowski termin „pracownik najemny” odnosi się także do ludzi młodszych, którzy preferują inne formy spędzania wolnego czasu niż siedzenie w domu i sprzątanie kocich kupek. Niechciane ciąże są problemem masowym, który uderza przede wszystkim w najbiedniejszych. Zakaz aborcji, który jest w Polsce, nie jest problemem dla bogatych. Stać ich na aborcyjną turystykę, czyli wyjazd do krajów, gdzie aborcja jest legalna (jak Holandia) lub na skorzystanie z aborcyjnego podziemia. Jednak koszt takiej operacji (minimum 2000 zł) jest dla wielu rodzin, gdzie dochody po odliczeniu wszystkich rachunków wynoszą kilkadziesiąt złotych na osobę –zbyt wysoki. Stąd też rodzą się różne patologie: jak mordowanie własnych dzieci i porzucanie ich na śmietnikach – lub aborcje „domowymi” metodami, które często kończą się śmiercią kobiety. Inną zaś patologią, są wielodzietne rodziny, które żyją w permanentnej nędzy.
GSR twierdzi konsekwentnie, że aborcja to problem dla klasy robotniczej nieistotny, a każdego komunistę, który wysuwa to hasło oskarżają o „drobnomieszczańskość”. Jednak klasa średnia a tym bardziej burżuazja nie ma w cale dylematów czy starczy pieniędzy na wychowanie kolejnego dziecka, czy też na aborcję. Z tymi problemami muszą się zmierzyć tylko robotnicy (i robotnice).
Według badań organizacji feministycznych w Polsce jest wykonywanych około 300 tysięcy aborcji rocznie, co daje prawie 1000 aborcji dziennie. Oprócz tego należy sobie zadać pytanie ile rodzi się niechcianych dzieci, ile wyląduje później na śmietniku, ile kobiet (robotnic) ryzykuje życie dokonując aborcji w kiepskich warunkach itd.
GSR wychodzi z założenia, że prawo do bezpłatnej aborcji jest sprzeczne z interesem klasy robotniczej, gdyż pierwsze o nie walczyły arystokratki i burżuazyjne „damulki” [jak by to powiedzieli działacze GSR]. To tak samo jak by powiedzieć, że komunizm jest sprzeczny z interesami klasy robotniczej gdyż pierwszymi komunistami byli Marks i przemysłowiec Engels.
Popęd seksualny jest czymś ponad klasowym i dotyczy wszystkich. Większość uświadamia sobie problem aborcji dopiero wtedy, gdy „wpadnie”. To, że aborcja nie jest problem dla bogatej mniejszości i dla ludzi starszych – nie znaczy, że problemu nie ma. Jestem przeciwnikiem dyskryminowania kogoś ze względu na wiek. Niestety doświadczeni działacze GSR, których działalność publicystyczna jest niewątpliwie bardzo pozytywna gdyż motywuje innych do pisania, w tej jednej kwestii przejawiają wyjątkową niekompetencje. GSR o problemach ludzi pracy pomiędzy 18 a 30 rokiem życia nie ma niestety wielkiego pojęcia.
Konferencja programowa Nowej Lewicy 28 czerwca miała tą zaletę, że przyczyniła się do krystalizacji stanowisk. Najważniejszym problemem, który o mały włos nie zakończył się rozłamem (lub rozpadem) Nowej Lewicy był stosunek do aborcji. W toku dyskusji doszło do podziału Sali na dwa obozy, na „katolicki Ełk” i resztę. Podział ten był na kilku płaszczyznach:
-regionalny (Ełk vs reszta Polski)
-wiekowy (działacze NL są starsi i wobec swoich interlokutorów używali określeń per szczeniaki)
-zawodowy (bezrobotni vs studenci)
Używamy tutaj oczywiście uogólnień, które może nie do końca są ścisłe. Faktem jest jednak, że na sali był wtedy wyraźny podział, a każda próba klasyfikacji zawsze skazana jest na uogólnienia, tak też ta analiza musi być wybrakowana. GSR w tym sporze opowiedział się po stronie Ełku. Oponentów pani Jadzi i spółki działacze GSR podzielili na „hurarewolucjonistów” i inteligentów o „arystokratycznym stosunku do mas”. Nikt by nie atakował Barbary Radziewicz gdyby dalej była działaczką SLD. Problem pojawia się wtedy, gdy pani Barbara ogłasza, że tworzy „partię antykapitalistyczną”. Jest tylko jedna metoda budowy partii antykapitalistycznej –droga bolszewicka. Jest tylko jedna droga obalenia kapitalizmu –rewolucja itd.
Nie wszyscy członkowie partii antykapitalistycznej muszą być biegłymi znawcami marksizmu –leninizmu. Inne są wymagania wobec szeregowego członka a inne wobec członka kierownictwa. Podczas strajku czy innej walki klasowej komunista może ignorować reakcyjną postawę niektórych robotników. Ale wobec kierownictwa partyjnego podczas publicznej dyskusji, która od prawie 2 miesięcy toczy się w Internecie – nie ma mowy o taryfie ulgowej.
Rozumiem, że wzajemne skłócenie warszawskiej radykalnej lewicy nie sprzyja racjonalnym decyzjom – w końcu wszyscy wszystkich nienawidzą – i LBC jest zapewne wrogiem publicznym numer 1. Czyżby jednak GSR był zaślepiony nienawiścią i uznawał zasadę „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Faktem jest, że warszawska radykalna lewica aktywnie działa w ruchu feministycznym. Faktem jest, że powoduje to różne wypaczenia i niektórzy działacze zapominają o podstawowym obowiązku komunisty – działania w klasie robotniczej. Faktem też jest, że większość feministek to anty komunistki a większość ich haseł jest całkowicie oderwanych od rzeczywistości, a więc i walki klasowej. Nie zmienia to jednak faktu, że walka feministek o legalną i BEZPŁATNĄ aborcję i dotacje dla środków antykoncepcyjnych jest hasłem, które jest popierane przez zdecydowaną większość klasy robotniczej w wieku 18-30 lat. Podczas rewolucji to właśnie to pokolenie odgrywa największą rolę w walce. W tym wieku byli kubańscy rewolucjoniści, którzy 44 lata po rewolucji nadal jeszcze żyją. Dlaczego więc mamy abstrahować od tak ważnej grupy społecznej jaką jest młoda klasa robotnicza?
Religia katolicka kanalizuje walkę polskich robotników w papieskie koryto. Dopóki polska klasa robotnicza będzie milionami chodzić na pielgrzymki papieskie, dopóty kapitalizm nad Wisłą będzie miał się dobrze. Jeśli robotnicy wierzą, że „wszyscy ludzie są braćmi”, że bogaci burżuje i księża, że uzbrojona po zęby i zawsze gotowa do pałowania robotników policja to „bracia” – głodujących bezrobotnych i wyzyskiwanych robotników – to nigdy nie poprawią swojego losu. Co przyniosła Polsce kontrrewolucja promowanej przez Watykan Solidarności? Nędze, głód bezrobocie i wiele innych plag kapitalizmu. Dlatego tak ważne jest oczyszczenie szeregów z katolickiej agentury. Tak ważna jest walka ideologiczna wewnątrz lewicy. Jedną z wielu różnic między komunistami a pseudolewicą z SLD jest to, że my nie klękamy przed papieżem i nie całujemy się z Glempem jak robi to Fuehrer Miller.
A jeśli działacze GSR dążą do tego by być wyrocznią radykalnej lewicy – w końcu podejmują każdy temat i z każdym wdają się w polemiki i już dawno przebili wszystkich ILOŚCIĄ. Dlatego proszę was o odpowiedź czy nadal uważacie, że aborcja jest problem drobnomieczańskim i czy w kierownictwie partii antykapitalistycznej jest miejsce dla agentury kościoła w ruchu robotniczym (kościół zawsze był podporą każdego społeczeństwa klasowego).