Zapis dyskusji na marginesie tekstu ex-GSR "Waga zmian",



prowadzonej na Forum Dyskusyjnym LBC, a która zniknęła ponoć w wyniku awarii technicznej serwera i nie została odtworzona do tej chwili mimo zapewnień Moderatora, że "pracuje pilnie" nad tą sprawą. W międzyczasie ukazały się "dzieła zebrane" Okraski, Swolkienia, Tomasiewicza, nie mówiąc już o całym mnóstwie innych przedruków z innych portali.
Chcieliśmy więc tą drogą odciążyć Moderatora od jego znoju.


MLT:
W odpowiedzi na WAGA ZMIAN wysłane przez GSR dnia 2003-08-01

"I choć trudno się spodziewać, by Nowa Lewica wraz z przyległościami zaistniała jako rzeczywista alternatywa wobec kapitalizmu, to jednak, również i poniekąd, dzięki niej wznowiona została D y s k u s j a n a d a l t e r n a t y w ą a n t y k a p i t a l i s t y c z n ą, którą należy kontynuować. Chwała jej i za to!"
22 lipca 2003 r.

Dyskusja na ten temat jest zbędna, ponieważ od czasów Marksa, Lenina, Trockiego taka alternatywa jest już znana, jest to droga budowy awangardowej partii klasy robotniczej mającej na celu rewolucję socjalistyczną.
Uzależnianie uświadomienia sobie tego faktu od działań reformistów świadczy o niezrozumieniu podstaw marksizmu-leninizmu i de facto bankructwie GSR jako siły mogącej taką partię zbudować.

GSR:
W przeciwieństwie do "Spartakusowców", nie uważamy, żeby dyskusje należało prowadzić w najwęższym gronie (innych, w najlepszym wypadku mając za nic). Nie temu zresztą celowi służy wznowienie LBC (choć może się mylimy?). Stan świadomości jest głęboko zróżnicowany i jest to fakt historyczny i wynikający z głębokich przyczyn.
Niemniej, nie tylko my inicjujemy dyskusje, ale również włączmy się w już prowadzone i kontynuowane spory w Nowej Lewicy. W konkretnych sytuacjach nie stosujemy schematów, które często prowadzą do uproszczonych wniosków. A swoją drogą, dyskusji nie służy czepianie się słów i zwrotów wyrwanych z kontekstu - jałowe epitety są drogą donikąd. Ex-GSR nie jest partią, tym mniej bankrutem - z partyjniactwa (któremu zresztą nie tylko Wy hołdujecie), trzeba się wyzwolić.

DZIEWCZYNKA CZUPURNA:
GSR napisał(a):

Ex-GSR nie jest partią,

Podzielam ten pogląd - dwuosobowa grupa na pewno partią nie jest.

Tym mniej bankrutem - z partyjniactwa (któremu nie tylko Wy hołdujecie) trzeba się wyzwolić.

O! A to coś nowego! To Ex-GSR dała sobie spokój z zamiarem odbudowywania partii robotniczej? Tym lepiej!

Dziewczynka Czupurna

MLT:
Czyli ex-GSR wyrzuciła naukę Lenina o partii nowego typu na śmietnik. My komuniści wyrzucamy tam ex-GSR.

O odbudowę rewolucyjnej partii robotniczej!

GSR:
I znowu wniosek nietrafiony. Należy odróżniać partyjność od partyjniactwa. Uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć się - jak mawiał Lenin.
Nie zamierzamy budować partii na bazie GSR, czyli nie zamierzamy odbudowywać Grupy Samorządności Robotniczej ani budować Partii Samorządności Robotniczej. To nie znaczy, że nie interesuje nas odbudowa partii komunistycznej, rewolucyjnej, kierującej się zasadami centralizmu demokratycznego i stawiającej na dyktaturę proletariatu. Podstawą wszelkiej działalności jest odbudowa rewolucyjnego ruchu robotniczego w ścisłej więzi z klasą robotniczą (taką, jaka ona jest!). Stąd waga działania na rzecz kształtowania świadomości klasowej. Uważamy, że jest to wspólna sprawa!!! I temu powinny służyć dyskusje. Nie raz o tym pisaliśmy. Jak ktoś chce wypowiadać się kompetentnie, to może poszperać w archiwach LBC. Nie jest to jednak takie proste, jak się wydaje Spartakusowcom. Uważamy, że to, co oni robią często bywa parodią i ma się nijak do sprawy robotniczej. Jest partyjniactwem, a nie partyjnością - klasowym podejściem do kwestii wyzwolenia proletariatu.
Sekciarstwo Spartakusowców wynika nie tylko z kurczowego trzymania się schematów często nie przystających do konkretnych, historycznych warunków, nieumiejętności samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków z bieżących faktów i okoliczności. Jest konsekwencją gry na siebie i tylko na siebie [...] miana "rewolucyjnego kierownictwa" - na co brak jakichkolwiek podstaw). Degeneracja tego odłamu ruchu trockistowskiego miała inny charakter niż Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki - wspominał o tym nawet Cezary Cholewiński (w recenzji książki U. Ługowskiej i A. Grabskiego).
Konsekwencją procesu degeneracji tego ruchu była marginalizacja, sekciarstwo i partyjniactwo, z których zresztą ta organizacja nie może się wyzwolić do dziś dnia. Nic nie wskazuje nawet, że stać ją na ocenę samokrytyczną. A byłby to pierwszy krok do przodu. W przypadku tej organizacji "pryncypialność" i schematyczność "analiz" jest porażająca. Ale, jak widać, odpowiada nie tylko młodym, "czupurnym dziewczynkom". Każda potwora znajdzie swego amatora.

ALEJANDRO MOLINS:
GSR dnia 2003-08-07 napisał(a):
"Degeneracja tego odłamu ruchu trockistowskiego miała inny charakter niż Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki - wspominał o tym nawet Cezary Cholewiński (w recenzji książki U. Ługowskiej i A. Grabskiego)."

Recenzję przeczytałem. Gdzie mianowicie Antyburżuj coś takiego napisał? W którym miejscu? Gieeserowska szkoła falsyfikacji ma się dobrze.

GSR:
Chłopcze i ty, "czupurna dziewczynko" - powinniście pisać i czytać teksty z większym namysłem, by nie rzec - rozwagą. Zarzut falsyfikacji to kolejny, chybiony docinek.
A oto cytaty:
"Fakt, że spadkobiercy stalinofila Pablo - mandelowcy - są dziś najzagorzalszymi "krytykami reżimu", a spadkobiercy przeciwników Pablo z Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki - spartakusowcy - są największymi obrońcami zdeformowanych państw robotniczych, trzeba uznać za szczególną ironię losu, a może nawet za chichot historii. (...)
Jedno jest pewne: ani Zjednoczony Sekretariat, ani żadna inna z 'sekt' post-trockistowskich nie ma od dawna nic wspólnego z masowym rewolucyjnym ruchem robotniczym. Zamiast niego mamy do czynienia z niewielkimi sektami drobnomieszczańsko-inteligenckimi, przeżartymi reformizmem."

I dodajmy od siebie - sekciarstwem, partyjniactwem, awanturnictwem i hołdującymi pustym, rewolucyjnym frazesom.
Czyż te cytaty nie świadczą o zdeformowaniu i degeneracji ruchu trockistowskiego, szczególnie, że w rozumieniu C. Cholewińskiego, do sekt post-trockistowskicj, podobnie jak do grup post-Solidarnościowych, są kwalifikowane wszystkie bez wyjątku grupy, które wywodzą się wprost lub pośrednio, lub całkiem się nie wywodzą, z podmiotu odrzeczownikowego (trockizm, Solidarność). Kłania się tu chichot najnowszej historii i odprysk naszych dyskusji z C. Cholewińskim (do których zainteresowanych odsyłamy).
W recenzji swojej, Antyburżuj nie tworzył wyjątku od reguły dla Spartakusowców. Być może, zmienił w międzyczasie zdanie wraz z "nawróceniem się" na trockizm.

MLT:
W odpowiedzi na: Re: WAGA ZMIAN wysłane przez GSR dnia 2003-08-07:

"Nie jest to jednak takie proste, jak się wydaje Spartakusowcom. Uważamy, że to, co oni robią często bywa parodią i ma się nijak do sprawy robotniczej."

Np. ...

"Sekciarstwo Spartakusowców wynika nie tylko z kurczowego trzymania się schematów często nie przystających do konkretnych, historycznych warunków, nieumiejętności samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków z bieżących faktów i okoliczności."

Np. ...

"W przypadku tej organizacji 'pryncypialność' i schematyczność 'analiz' jest porażająca."

Np. ...

Mam nadzieję, że poza zwykłym pustosłowiem, stać Was na jakieś argumenty.

ALEJANDRO MOLINS:
GSR dnia 2003-0807 napisał(a):

"w rozumieniu C. Cholewińskiego, do sekt post-trockistowskich, podobnie jak do grup post-Solidarnościowych, są kwalifikowane wszystkie bez wyjątku grupy, które wywodzą się wprost lub pośrednio, lub całkiem się nie wywodzą, z podmiotu odrzeczownikowego (trockizm, Solidarność). Kłania się chichot najnowszej historii i odprysk naszych dyskusji z C. Cholewińskim (do których zainteresowanych odsyłamy)."

Przeczytałem je także: I kolejny raz przyłapałem Was na f... no dobrze, tym razem powiem delikatnie: na nieścisłości. Owszem, Antyburżuj podał w tych dyskusjach swoją definicję lewicy postsolidarnościowej, ale nigdzie nie podał definicji sekt post-trockistowskich. Termin ten występuje tylko raz, w recenzji książki Ługowskiej i Grabskiego. Nazwę spartakusowców tamże wymienia Antyburżuj dwukrotnie, w dwu kolejno po sobie następujących zdaniach, a cały ten fragment brzmi tak:

"Fakt, że spadkobiercy stalinofila Pablo - mandelowcy - są dziś najzagorzalszymi 'krytykami reżimu', a spadkobiercy przeciwników Pablo z Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki - spartakusowcy - są największymi obrońcami zdeformowanych państw robotniczych, trzeba uznać za szczególna ironię losu, a może nawet chichot historii. Zresztą w całej swojej książce Ula i August nie napisali ani słowa o spartakusowcach, nie ma ich także konsekwentnie w poprzedzającym książkę wykazie często używanych skrótów, ani w zamykającym ją schemacie rozłamów i fuzji w ruchu trockistowskim. Czyżby to jakiś wyrzut sumienia, który trzeba zagłuszyć, zabić milczeniem?"

I gdzie tu jest niby mowa o rzekomej degeneracji spartakusowców?

TengU:
Niewątpliwą wadą ICL (Spartakusowców) jest poważny brak umiejętności prowadzenia dialogu, zwłaszcza z grupami i tendencjami sobie najbliższymi... Gdyby działacze tej tendencji poświęcili energię, którą wkładają w walkę z innymi komunistami na walkę z $y$temem, bylibyśmy z pewnością bliżej Nowego Społeczeństwa...

GSR:
Dalsza dyskusja wymagałaby rozpatrzenia konkretnych kwestii. W krótkiej formie jest wręcz bezprzedmiotowa, skoro to, co dla Spartakusowców jest charakterystyczne, dla Was jest ideową postawą ze wszech miar godną naśladowania. Przykłady można mnożyć: choćby kwestia wyprowadzenia wojsk radzieckich z Afganistanu lub ocena stanu wojennego w Polsce, oraz sposób działania tej organizacji w ruchu robotniczym. Dyskusja w każdym z tych tematów wymagałaby bezpośredniej wymiany zdań, a nie przeskakiwania z wątku na wątek. To, co dla Spartakusowców jest zawsze powodem do dumy, my przeważnie oceniamy jako przejawy skrajnego sekciarstwa, partyjniactwa, awanturnictwa, abstrahowania od konkretno-historycznych warunków, jako efekt aberracji i marginalizacji również tego odłamu trockizmu, który na tle innych wyróżnia się większym krytycyzmem w stosunku do pozostałych, często zresztą uzasadnionym (choć już nie znajduje uzasadnienia retoryka ślepej nienawiści wobec oponenta, chyba że w miałkości argumentacji), i dostosowaniem schematycznej wykładni teorii do jałowej praktyki.
A jałowość praktyki Spartakusowców jest wręcz oczywista.

I uwaga formalna, my dyskutujemy z podniesiona przyłbicą jako ex-GSR, natomiast nasi oponenci są tacy zadziorni i czupurni, ponieważ chroni ich anonimowość. Sądzimy, że to tchórzliwa, a więc i żałosna postawa, jak na takich strażników świętych pryncypiów.

MLT:
Strzeżcie się oportunistów z GSR!
O polski trockizm!
W związku z ostatnimi deklaracjami czynionymi przez Grupę Samorządności Robotniczej, oświadczamy, co następuje:
1. "Inicjatywa" Grupy Samorządności Robotniczej w sprawie powołania z dniem 1 kwietnia 2003 roku "Klubu dyskusyjno-samokształceniowego im. Róży Luksemburg" jest kiepskim żartem prima aprilisowym" Jest otwartym naigrywaniem się z postaci tej miary co ta rewolucyjna działaczka niemieckiego, rosyjskiego i polskiego ruchu robotniczego.

2. Prześmiewając się z internacjonalistycznego nagłówka pisma "Platforma Spartakusowców" - O rewolucyjną jedność robotników niemieckich, polskich i radzieckich - GSR ironicznie narzekała w 1993 roku, że dzięki temu mogą być "urażeni, że ich pomięto, robotnicy amerykańscy, czescy i żydowscy" (zob. Tygodnik antyrządowy, luty-marzec 1993, s. 6).


3. GSR nie reprezentuje proletariackiego internacjonalizmu, ale polski nacjonalizm. W 1990 r. kąsając jadem takiego nacjonalizmu oświadczała (w: "Nasz stosunek do trockizmu"):
"nie jesteśmy zainteresowani tworzeniem i przynależnością do organizacji międzynarodowej. Dla nad Międzynarodówka (ta czy inna) nie jest sztabem rewolucji. (...) Międzynarodówka jako jednolita organizacja jest dla nas nie do przyjęcia."

4. Róża Luksemburg była działaczką międzynarodowego ruchu robotniczego, a stając na czele walki niemieckiego proletariatu z nikczemną zdradą socjaldemokracji, jako pierwsza dostrzegła renegactwo Karola Kautskiego. To właśnie Grupa Spartakusa dokonała w 1918 roku rozłamu z centrystowską USPD Karola Kautskiego. Rozłam z Kautskim nie został doprowadzony do końca. Zrobili to dopiero Lenin w pracy "Rewolucja proletariacka a renegat Kautsky" i Trocki w pracy "Między czerwonym i białym".

5. Stanowisko GSR wobec klasowego charakteru ZSRR oraz zdeformowanych państw robotniczych było co najwyżej mętne. W "Tezach do dyskusji nad dyskusją. O charakterze <<realnego socjalizmu>>" (Suplement do 9 numeru pisma "W poprzek" z 1990 r.) główny publicysta GSR pisał:
"Otóż nieprawdą jest, że w krajach tzw. 'realnego socjalizmu' - czy to w drodze samodzielnej rewolucji jak np. w Rosji, Jugosławii czy Chinach, bądź w drodze strukturalnej asymilacji jak np. w Polsce, NRD, Czechosłowacji - obalono kapitalizm. Zniesiono jedynie własność prywatną kapitalistów jako dominujący typ stosunków własności, jednocześnie nie zniesiono (pozostawiono) pracę najemną robotników jako nadal obowiązujący typ stosunków pracy."

6. Zasadnicze polityczne zagadnienie proletariackiej rewolucji politycznej, w ZSRR i innych zdeformowanych państwach robotniczych, był dla GSR problemem "krajowym", tj. radzieckim. GSR polemizując z NLR pouczała (Tygodnik Antyrządowy nr 10 z 1992 r. s. 4):
"jeśli kiedyś Trocki atakował Stalina za obłędną wizję budowy socjalizmu w jednym kraju, to sprawa była w ogóle warta dyskusji, gdyż kraj ten miał jednak 150 milionów mieszkańców i jedną szóstą powierzchni Ziemi."

7. GSR przeciwstawiała się interwencji radzieckiej w Afganistanie. Stanowisko dwóch meksykańskich towarzyszy, którzy porzucili morenowców i przystąpili do spartakusowców, popierając interwencję radziecką w Afganistanie, GSR skwitowała słowami: "Program działania zawierający obronę Dżalalabadu jak i Angoli sugerowałby organizację potężniejszą niż dwu autorów z... Mexico City".

8. GSR kojarzy się ze wszystkim co wsteczne. W latach 80. i 90. GSR działała na rzecz klasowej kolaboracji pomiędzy reakcyjną "Solidarnością" Wałęsy a OPZZ. Na łamach pism finansowanych przez Region Mazowsze "Solidarności" GSR promowała skrajnie reakcyjne, "bojowe" organizacje począwszy od "Solidarności '80", przez "Sierpień '80" i Samoobronę, aż po KPN-owski "Kontra". W walce klasowej polskich robotników z kapitalistyczną nędzą przyniesioną przez kontrrewolucję "Solidarności", ich pismo "Tygodnik Antyrządowy" stał się platformą polityczną na rzecz struktur prowałęsowskiej "Sieci" M. Jankowskiego.


9. 20 maja 1990 r. GSR podpisała pakt polityczny ze zwolennikami skończonego oportunisty Nahuela Moreno LIT (CI), który - jak stoi czarno na białym w prasie SGP - "prześcignął nawet Zjednoczony Sekretariat Ernesta Mandela, wznosząc zawołanie: 'Cała władza dla 'Solidarności'!" Czytelnikom przypominamy, że "Platforma proletariacka" jesienią 2002 r. wydała polemikę skierowaną przeciw antymarksistowskim koncepcjom "samorządności robotniczej" i "rynkowego socjalizmu"; przeciw tym, którzy udostępniali swoje łamy i podzielali opinię zwolenników koncepcji ekonomisty-scholastyka N. Bucharina.

10. Stanowisko SGP z 1993 r. o pogardzie jaką ma GSR dla Róży Luksemburg jest wystarczająco jasne i aktualne dziś. Odrzucamy i demaskujemy oportunizm GSR! W opozycji do niego chcemy budować rewolucyjną partię zgodnie z zasadami wyłożonymi w "Porozumieniu między MLK i RML" z 20 października 1990 r.
"Polscy trockiści muszą próbować przywrócić najlepsze tradycje polskiego ruchu robotniczego, wykute w walce przeciw narodowemu szowinizmowi. Ich przykładem jest Róża Luksemburg, polsko-żydowska komunistka i przywódca rewolucyjnego proletariatu niemieckiego. Wyklinający Luksemburg za jej internacjonalizm, Stalin nigdy nie ufał i w końcu zlikwidował KPP, która pierwsza stanęła w obronie towarzysza Trockiego, stwierdzając w 1923 r., że 'imię tow. Trockiego jest nierozerwalnie związane ze zwycięską Rewolucją Radziecką, z Armią Czerwoną, z komunizmem'".

GSR:
No i wyszło szydło z worka!