Koła zamachowe czy ratunkowe?
Z punktu widzenia Nowej Lewicy zamknięcie Forum Dyskusyjnego wraz z Księgą Gości
było decyzją słuszną, a nawet jedynie słuszną i... mocno spóźnioną. Forum
pokazało bowiem, że Nowej Lewicy brak argumentów i podstaw merytorycznych do
wiodącej roli na niwie programowej. Jednocześnie, ujawniło wewnętrzne podziały i
słabość kierownictwa "pięknej partii" z ujmującym Przewodniczącym i nietaktownym
Sekretarzem Generalnym na czele.
Ten ostatni zdołał jeszcze doprowadzić do kryzysu wewnętrznego - przesilenia,
którego efektem były publiczne wystąpienia z NL. Dalszy ciąg wypadków można było
łatwo przewidzieć - "piękna" wolała ukryć swoje prawdziwe oblicze, którego urodę
mocno zresztą kontestowano od wewnątrz (Łukasz Popławski - "W sprawie FSO" z
24.07.b.r., "Nie tędy droga" z 13.08 b.r., "Re: Nasza piękna partia" z 16.08
b.r.; Arkadiusz Stefaniszyn - "Re: "Nasza piękna partia" z 14.08 b.r.) i z
zewnątrz (Damian Kobiel, wpis z 12.08 b.r.).
Zdrowy rozsądek zwyciężył - zamiast dyskusji z udziałem ex-GSR i usłużnych
Spartakusowców, którzy zapewne posłużyli za dobry pretekst ("bicie piany!"),
mamy teraz oficjalne stanowiska i komunikaty wskazujące na niebywałą wręcz
skuteczność działań "grupy Ikonowicza", której czyny mówią same za siebie.
Należy zgodzić się zresztą, że na tym polu Nowa Lewica nie ma sobie równych,
przynajmniej wśród radykalnej lewicy. Plakatowanie i ulotkowanie miasta,
nagłaśnianie akcji SKO FSO jest przebojowe i świadczy o dużej determinacji i
"woli mocy" Piotra Ikonowicza. Gorzej z podbudową i uzasadnieniem tych poczynań,
o czym zresztą pisaliśmy ("Poprzeć OKP!!!" z 28.07, "Rozbite koryto" z 4.08 i
"Awangardyzm" z 18.08 b.r.).
Nie należy wszakże zakładać, że Nowa Lewica będzie stała w miejscu - możliwa
jest pozytywna ewolucja i przestawienie na właściwe tory, co np., jest
codziennością w Ełku (bez fanfar i grzmotów). Na razie nic nie jest stracone!
Szkoda tylko, że liderzy NL i SKO FSO już na starcie nie widzą potrzeby
przewartościowań (nie podejmują nawet dyskusji), uważając zapewne, że SKO
"zaskoczy" i tym zaskoczy niedowiarków.
A nie jest to perspektywa do pogardzenia! Można to przecież zrozumieć.
Nowa Lewica jako ugrupowanie niewątpliwie wiodące wśród swoich mogłaby jednak
pokusić się o coś więcej i pociągnąć za sobą swarliwe i skłócone towarzystwo
wzajemnej "adoracji", gdyby potrafiła wybić się ponad partyjniactwo i wąski
pragmatyzm.
Tymczasem, partyjniactwo, którego szczytem był prowokacyjny wręcz artykuł
Zbigniewa Partyki "Nasza piękna partia" z 14.08 b.r., i wąski pragmatyzm
zastępują myśl programową i przemyślane, nieefekciarskie działania.
Ta taktyka nieomal nie doprowadziła Nowej Lewicy do katastrofy. Zamknięcie i
wymazanie (!) Forum stało się jedynym ratunkiem przed nieuchronną kompromitacją
i rozpadem grupy inicjatywnej, jaką wciąż pozostaje Nowa Lewica. Winę za to
ponosi kierownictwo (zarzuty takie padały z szeregów Nowej Lewicy!). Z zewnątrz
sytuacja wyglądała nieco inaczej.
Słabość całego środowiska (nie tylko NL!) i niedojrzałość nie podlegają
dyskusji. W konfrontacji z wyzwaniami, bezradność i nieumiejętność rozpoznania
problemów skazują Nową Lewicę na podążanie, tak naprawdę, za Nurtem Lewicy
Rewolucyjnej, którego awanturnicza taktyka w sprawie FSO (awangardyzm) stała się
dla Piotra Ikonowicza ostatnią deską ratunku - nie dla FSO, ale właśnie dla
Nowej Lewicy, która na tym wydawałoby się samograju próbuje wybić się ponad
przeciętność, przedkładając marketing polityczny nad pracę organiczną i
zaistnieć w jakże nabrzmiałych walkach społecznych. Bynajmniej jednak nie
klasowych, skoro Piotr Ikonowicz eksponuje z uporem obywatelski charakter SKO
FSO i jego inżynieryjno-techniczne koneksje i preferencje grupowe. Tymczasem,
NLR zwraca się wprost do klasy pracowniczej czy pracującej. Niemniej,
"schodzącej" klasie robotniczej pozostawia już tylko rolę hegemona minionej
epoki z przełomu XIX i XX wieku.
Konflikt w Nowej Lewicy staje się powtórką dramatu PPS (Piotra Ikonowicza).
Rozwija się on stopniowo, choć widać wyraźne przyspieszenie, na osi: praca
organiczna - przebojowość (praca organiczna - instytucjonalizacja -
biurokratyzacja / przebojowość - efekciarstwo - awanturnictwo). W PPS głównymi
antagonistami z tego punktu widzenia byli Cezary Miżejewski i Piotr Ikonowicz. O
ile na etapie: praca organiczna - przebojowość, konflikt jest słabo odczuwalny
(stanowiska wydają się nawet komplementarne), o tyle przechodzeniu do kolejnych
etapów towarzyszy gwałtowne iskrzenie.
11 września 2003 r.