Tekst pochodzi z gazetki Pracownicza demokracja nr 58 (110) Wrzesień 2003 www.pd.w.pl . Choć język tego artykułu jest typowy dla tej gazety (pełno błędów stylistycznych i ortograficznych) to jednak temat - zdrada reformistów jest cały czas aktualny. Retoryka Luli jest bardzo podobna do demagogii Ikonowicza. Warto więc wiedzieć jak skończył Lula. Lulę bezkrytycznie popierali różnej maści trockiści z Zjednoczonym Sekretariatem na czele, który nawet delegował ministra do rządu Luli. Tacy to są właśni dzisiejsi trockiści - neoliberalni ministrowie.


 

BRAZYLIA

Neoliberalizm Luli

 

 

 

 

Brazylijscy robotnicy walczą z atakami "ich" prezydenta na emerytury

 

Dziesiątki tysięcy robotników z sektora publicznego wzięło udział w marszu przez Brasilię, stolicę Brazylii, będącym wyrazem najostrzejszego starcia pomiędzy robotnikami a prezydentem państwa, Lulą. Lula, były przywódca związków zawodowych, został prezydentem w styczniu w wyniku ogromnego poparcia ze strony robotników tego kraju oraz ubogich. Było to historyczne zwycięstwo dla lidera Partii Robotniczej. Lula pomagał w stworzeniu partii podczas masowych strajków przeciwko wojskowej dyktaturze w 1970 r. Lecz odkąd rozpoczął urząd Lula realizował neoliberalną ekonomię oraz społeczną politykę coraz częściej nieodróżnialną od tej, którą prowadził jego prawicowy poprzednik Fernando Henrique Cardoso. Podczas demonstracji w zeszłym tygodniu protestujący nieśli zdjęcia Luli i Cardoso razem podpisane sloganem "Precz z neoliberalizmem".

Jedna z maszerujących, urzędniczka administracji państwowej Alejandra Maria Rossi, powiedziała dziennikarzom: "Glosowałam na Lulę, ponieważ miałam złudzenie, ze w kraju nastąpią zmiany a robotnicy będą szanowani. Ale zawiodłam się." W wyniku poczucia zdrady, nadzieje, które powstały wśród zwykłych Brazylijczyków wraz z wyborem Luli, zaczęły się przekładać na walkę przeciw rządowi. Oprócz protestów robotników sektora państwowego miała miejsce również nowa fala starć znaczącego ruchu chłopów bez ziemi (MST) oraz ruchu mieszkańców dzielnic slumsów (MTST), Protest robotników sektora publicznego nastąpił po tym, gdy rząd chciał przepchnąć "reformę" emerytur pracowników sektora państwowego w brazylijskim parlamencie. Ponad 60 tys. pracowników przemierzyło ogromne odległości, by maszerować przez Brasilię. Również setki tysięcy osób przyłączyło się do strajków, które odbyty się w tygodniach poprzedzających marsz.

"Reforma" emerytur jest zwierciadłem reform przeprowadzanych przez rządy w Europie, tak jak te, którym towarzyszyły masowe strajki we Francji wcześniej w tym roku. Plan emerytur Luli spowodowałby wydłużenie pracy pracowników sektora państwowego i płacenie więcej na niższe emerytury - i zmuszenie ich do płacenia składek w prywatnym programie emerytalnym. CNUG brazylijski związek zawodowy pracowników sektora państwowego mówi, ze rządowy plan jest po to, aby zadowolić "finansowy kapitał, spekulantów, rekinów kredytowych oraz wielkich właścicieli nieruchomości". Złość wsród tych, którzy głosowali na Lulę był wyrazisty podczas marszu, gdy część protestujących wdarła się do parlamentu, rozbijając okna oraz obstępując rządowych posłów.

Odpowiedzią Luli w obronie swojego "reformistycznego" planu było stwierdzenie, że "Brazylia będzie wdzięczna rządowi za zaangażowanie w reformy". Nawet zaatakował poprzedni prawicowy rząd za „brak odwagi”, by stawić czoło protestom.

Nic dziwnego, ze prezydent USA George Bush ostatnio powiedział o Luli: "Lubię tego faceta". Wzrasta liczba Brazylijczyków, którzy podzielają. odczucia Fatimy Mesquity, 50-letniej urzędniczki administracji państwowej, która przebyła prawie 2000 km, aby wziąć udział w zeszło tygodniowej manifestacji. Powiedziała dziennikarzom, że rząd Luli zaprezentował "największa, zdrady jaką kiedykolwiek zaznałam w moim życiu. Nie spodziewałam się tego. Lula przybył do mojego miasta i powiedział, że doprowadzi do odzyskania godności pracowników sektora państwowego".

Wielu   Brazylijczyków   klasy   robotniczej    również   było oszołomionych ogłoszeniem przez Lulę stanu trzydniowej żałoby narodowej po śmierci dyrektora największego imperium medialnego w kraju. Roberto Marinho był prawicowym miliarderem, głowa. sieci Globo, która to posiada bardzo silną kontrolę nad brazylijskimi mediami począwszy od tv aż do gazet.

Popierał entuzjastycznie przez długi czas dyktaturę wojskowaą, przeciwko której Lula i Robotnicza Partia walczyła w 1970 r i na początku lat 80-tych, Luli udało się przepchnąć reformę emerytur przez tamtejszy sejm, teraz zmierza ona do senatu.

Plan otrzymał jedynie dość głosów z pomocą. partii, które formowały główny filar poprzedniego prawicowego rządu. Trzej posłowie Partii Robotniczej głosowało przeciw reformie emerytalnej. Teraz grozi im za to wydalenie z partii. To posunięcie wskazuje na to, ze kierownictwo Partii Robotniczej toczy wojnę z tymi: którzy sprzeciwiają. się prawicowemu kierownictwu rządu.

 

Policja eksmituje bezdomnych

 

Ruch chłopów bez ziemi - MTST -przyśpieszył kampanię okupacji ziemi w obliczu porażki rządu niedotrzymania obietnicy w sprawie reform ziemskich. Było mnóstwo protestów, zainicjowanych przez MTST - ruch mieszkańców dzielnic slumsów - z żądaniami ziemi i finansowania budowy przyzwoitych domów. Zeszłego tygodnia protestujący z MTST zostali zmuszeni przez policję do opuszczenia niedaleko Sao Paulo okupowanej ziemi pozostawionej przez międzynarodową firmę Volkswagen po tym, gdy zostały zlikwidowane niektóre jej działania.

 

Małgosia Chojnowska