KOLORY JESIENI
 



Druga połowa września przyniosła pewne ożywienie wydawnicze. Cóż, skończyły się wakacje, rusza rok akademicki.
Po rocznej przerwie pojawiły się dwa półroczniki: "Lewą Nogą" i "Rewolucja", ukazał się też oczekiwany, pierwszy numer "Nowego Robotnika" (dawniej "Robotnik Śląski") oraz nieoczekiwane pismo Nowej Lewicy - "Lewizna", które już w pierwszym numerze całym sercem poparło protesty górnicze (Elżbieta Szubert, "Rząd nazywa ich bandytami").
Na szczególną uwagę zasługują przypuszczenia redaktora naczelnego "Lewizny": "Może jednak jest inne wytłumaczenie, że władza, która doprowadziła już nas do katastrofy gospodarczej, chce zawczasu zniszczyć resztki wielkoprzemysłowej klasy robotniczej jako potencjalnego zarzewia buntu i strajków mogących wstrząsnąć podstawami nieludzkiego, neoliberalnego systemu, który nam narzucono?" (komentarz J.A. pod emocjonalnym tekstem E. Szubert).
W zdaniu tym wszystko ma swoje znaczenie - i znak zapytania na końcu i "może jednak" na początku, i "katastrofa gospodarcza", i "potencjalne zarzewie buntu i strajków", i unoszone na fali protestów społecznych "resztki wielkoprzemysłowej klasy robotniczej", które wreszcie dostrzegła Nowa Lewica. Wszystko ma zresztą znaczenie fundamentalne, symboliczne i... dwuznaczne, podobnie jak tytuł pisma "Lewizna" ze starym modelem "Warszawy" na okładce, z tablicą rejestracyjną Nowej Lewicy podobno broniącej FSO, a nie lansującej szyldu partii (czy inspekcji celnej, co było wcześniejszą fascynacją Piotra Ikonowicza w dobie jego posłowania).
"Lewizna" - "niewątpliwie posiada (...) negatywne zabarwienie jako określenie czegoś nieuczciwego, niezgodnego z obowiązującymi normami", a jednocześnie jest "jakąś trawestacją naszych lewicowych poglądów na sympatyczną i trochę zadziorną nazwę" - pisze redaktor naczelny, Jarosław Augustyniak, dodając: "jeśli z kolei słowo 'lewica' zawłaszczyła sobie partia, której polityka gospodarcza polega na likwidacji przemysłu i miejsc pracy, polityka społeczna polega na prywatyzacji służby zdrowia i innych służb publicznych, a polityka międzynarodowa opiera się na agresji i okupacji suwerennych państw, finansowa - na podatku liniowym... to my nie czujemy się związani takimi 'normami' i nie widzimy związku z taką lewicą.
My, jeśli chcemy pozostać w zgodzie z naszymi poglądami, chcąc nie chcąc, musimy pójść na LEWIZNĘ!"
Ta zgoda na marginalizację i kontrkulturowość typową dla nowych ruchów społecznych, zadeklarowana przez Jarosława Augustyniaka, kończy się jakże realistycznym stwierdzeniem: "Nie obiecujemy wiele. Jedyne, co możemy Wam dać - to prawda... Witamy w realnym świecie!" (J. Augustyniak, "Drodzy Czytelnicy!")
W realnym świecie, na sąsiedniej stronie, obok tekstu redaktora naczelnego na czarnym tle, obok towarzyszącej mu sentencji Voltaire'a: "Głęboko nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale oddałbym życie, abyś mógł je głosić" (czyżby to był głos w obronie zlikwidowanego internetowego Forum Dyskusyjnego Nowej Lewicy, wolności poglądów Łukasza Popławskiego i Arkadiusza Stefaniszyna?), czarno na białym widnieją dwa artykuły pod wielce znaczącymi tytułami: "Żabie dupy dać" Roberta Serementy, prawej ręki Piotra Ikonowicza z czasów Nurtu Radykalnego PPS, oraz "Nadchodzi dzień zapłaty" Igora Lewego (pseudonim Piotra Ikonowicza z czasów podziemnej "Solidarności", "Misia" i Robotnika" - pisma członków MRK"S").
Artykuł "Nadchodzi dzień zapłaty", istotny ze względu na tytuł, zauważony był już przez nas przy okazji publikacji w prasie lokalnej. Treść artykułu nie jest istotna.
Ponadto, w nowym piśmie figuruje spolemizowany już wcześniej przez nas tekst P. Ikonowicza "Jestem biedny, ale uczciwy" oraz, co najistotniejsze, "Manifest Antykapitalistyczny", pióra tegoż autora, a który wywołał burzę w szklance wody na tzw. Zjeździe Programowym Nowej Lewicy. Co ważne, tym razem tekst ten publikowany jest bez zmian, choć po dyskusji i pod nową nazwą "Nowa Lewica - Manifest Antykapitalistyczny" - już bez podpisu Ikonowicza. Sugeruje to, że jest to przyjęty 28 czerwca 2003 r., na Zjeździe Programowym, dokument programowy Nowej Lewicy. Sugestia godna "lewizny" w znaczeniu słownikowym i normatywnym.
Cała dyskusja, która miała miejsce na internetowym Forum Dyskusyjnym Nowej Lewicy po sławetnym "zjeździe" i przed jego kolejną turą, o której nic nie wiadomo, wraz z materiałem konkurencyjnym Tomasza R. Wiśniewskiego oraz nośnikami (Forum, Księga Gości) została wymazana i przeszła do niebytu. Z Nowej Lewicy wyszła również część polemistów z A. Stefaniszynem na czele.
Tymczasem, pismo "Lewizna" wraz z wcześniej powstałym "na wariackich papierach" portalem internetowym (nieformalna grupka dyskusyjna z portalu lewica.pl), o tej samej nazwie, ma się nijak do statutu Nowej Lewicy, stoi ponad nim jako wiodąca, równie nieformalna frakcja Piotra Ikonowicza w partii Piotra Ikonowicza.
O poparciu Piotra Ikonowicza dla swoich - nie tylko poglądów - świadczy publikacja aż sześciu jego liryków, utworów i tłumaczeń na łamach tej trybuny. Kolejnym jest "Ospa? Dżuma? Cholera?..." i typowa dla Piotra chorobliwa anarchizacja życia partii w sobie wiadomych celach, z czego znany był w PPS. Ta partia, wreszcie bez niego, może sobie bez przeszkód odbywać plenarne i wyjazdowe posiedzenia, wydawać kolejne oświadczenia z wiadomym skutkiem i ulegać skłonnościom do wyborczych sojuszów z... "partią Piotra Ikonowicza" i innymi odpryskami SLD.
Nadto, w "Lewiźnie" znajdują się rozważania o minimalnym dochodzie gwarantowanym, czyli "jak to robią w Unii", coś z życia płci, coś z lekcji historii ("Ta lekcja nie pójdzie na marne", tłumaczenie ostatniego przemówienia S. Allende, pióra tegoż Ikonowicza), wywiad z Irakijczykiem, Shakirem Kitabem ("Żyletka w ustach"), coś z etyki ekonomicznej i sprawiedliwego podziału (Tomasz Ciborowski, "Sprawiedliwość popłaca!"), artykuł Macieja Roszaka i polemika Macieja Rembarza wokół "pedofilii politycznej" i kolejny artykuł (już piąty!), bez tytułu, Piotra Ikonowicza, który należy czytać z prawa na lewo (nowatorskie łamanie!) o akcji SKO FSO czy też Nowej Lewicy, trudno powiedzieć.
Kolorów jesieni dopełnia publikacja licznych zdjęć plakatów Nowej Lewicy (a jakże!) i fotka niemieckiego "metalowca", na kikutach wspierającego Nową Lewicę.
Trochę wyobraźni
Pierwszy, obiecujący numer "Nowego Robotnika" przyniósł, poza klimatem awangardyzmu, odświeżonymi nieco tekstami i hasłami awangardowymi i alterglobalistycznymi w duchu społeczeństwa obywatelskiego, trochę wyobraźni, a wraz z nią trzy materiały opracowane przez Jarosława Urbańskiego ("Związki zawodowe w Polsce: strategia sprzeciwu czy kolaboracji?", "Powracająca fala" i "Co jest grane w Tonsilu" - wywiad z szefami Komisji Międzyzakładowej NSZZ "S" w tymże zakładzie) oraz blok materiałów Jana Czarskiego ("O robotniczą politykę", "Rozpalanie górników", "Trochę wyobraźni" - wywiad z senatorem Jerzym Markowskim, "Ktoś nieźle zamieszał" - rozmowa z prof. Jackiem Wodzem), które to teksty wpisują się w analizę robotniczych protestów Anno Domini 2003.
Obu autorów należy wyróżnić za umiejętność koncentracji wysiłków na zasadniczych skądinąd kwestiach dla obecnego etapu walk robotniczych. Choć nie obyło się bez "wpadek" - zabrakło analizy protestów kolejarzy.
Materiałem komplementarnym z omawianą sprawą (sprawą robotniczą!) jest, wydawałoby się, odległy od powyższej tematyki artykuł Konrada Markowskiego "Lokatorzy walczą!", dotyczący "sprzedanych" lokatorów mieszkań zakładowych i prób zjednoczenia ich wysiłków oraz informacje o protestach i koordynacji walk bezrobotnych.
Swoistym uogólnieniem nabrzmiałych problemów stała się korespondencja z Nowego Jorku Daniela Zaremby: "Coś tu się sypie", która poszerza wyobraźnię o skalę problemów imperium, a tym samym świata, które w zderzeniu z polskimi perspektywami (Jacek Tittenbrun, "Mówicie: ożywienie?") stają się zrozumiałe, a nawet swojskie, ba, wzajemnie uzupełniające się, jak w przypadku węgla i stali.
Świat przez ten pryzmat nie jawi się jako kwitnąca, globalna wioska, ale jako pełen gwałtownie zaostrzających się w okresach kryzysu sprzeczności typowych dla schyłkowego okresu kapitalizmu.
Z pozycji autorytetu
"Lewą Nogą" i "Rewolucję" łączy nie tylko wydawnictwo "Książka i Prasa", które promowało pierwszy numer "Lewizny". Spaja je, przede wszystkim, osoba Zbigniewa M. Kowalewskiego, który wraz z Magdaleną Ostrowską, autorką projektów graficznych okładek obu pism i egzaltowanej recenzji książki Tommy'ego Sheridana i Alana McCombesa, Imagine. A Socialist Vision of the 21st Century (M. Ostrowska, "Wyobraź sobie... socjalizm XXI wieku"), tworzy redakcję "Rewolucji".
Łączy środowiska również Rada Redakcyjna "Rewolucji", w której zasiada Dariusz Zalega z "Nowego Robotnika" obok Przemysława Wielgosza i Stefana Zgliczyńskiego z "Lewą Nogą". Całość przedsięwzięcia związana jest z Międzynarodowym Komitetem IV Międzynarodówki, którego nadreprezentacja widoczna jest w Radzie Redakcyjnej, oraz z budową "partii i międzynarodówki antykapitalistycznej".
Opublikowanie składu Rady Redakcyjnej świadczy o próbie instytucjonalizacji IV Międzynarodówki (mandelowców) w Polsce i chęci działania z pozycji autorytetu największego odłamu ruchu trockistowskiego, który całkiem niedawno przeżywał poważny kryzys - stąd 8-letnia przerwa między kongresami.
Rzecz wydawałoby się niewiarygodna była możliwa tylko pod warunkiem roztopienia się "Czwórki" w ruchu antyglobalizacyjnym, w ramach propagowanego przez mandelowców "najszerszego pluralizmu" i przyjęcia za swoje priorytetów programowych nowych ruchów społecznych. Faktycznie wiąże się to nie tyle z wręcz rewolucyjną wizją przerastania kapitalizmu w społeczeństwo obywatelskie, co z trywialnym faktem wchodzenia Polski do Unii Europejskiej.
"Lewą Nogą" i "Rewolucję" łączy również publikacja wiersza Juliana Tuwima "Do prostego człowieka" i niczym nie skrywana sympatia do Johna Lennona i jego "Imagine".
Te proste prawdy propagowane przez niestrudzone środowisko, choć przekładają się na powiązania organizacyjne, pośrednio lub bezpośrednio, nie stwarzają zagrożenia, a tym bardziej nie sprzyjają sytuacji rewolucyjnej - mandelowcy odrzucili bowiem zasady centralizmu demokratycznego, przedkładając nad nie zasady federacjonizmu i "najszerszego pluralizmu".
Z naszego punktu widzenia najciekawsze w "Rewolucji" są publikacje Lwa Trockiego pod wspólnym tytułem "Marksizm wobec terroryzmu" oraz Louisa Althussera "Marksizm jako teoria skończona. Notatki o państwie". W "Lewą Nogą" zaś: "Europocentryzm i horror trzeciego świata" Przemysława Wielgosza wraz z materiałami uzupełniającymi autorów nie-polskojęzycznych.


1 października 2003 r.