Korespondencji ciąg dalszy
(ZMK - ex-GSR)


 


Znów otrzymaliśmy parę czułych e-mailów od Zbigniewa M. Kowalewskiego, tym razem w związku z publikacją przez nas tekstów "Wzajemne zaufanie" i "Kolory jesieni". Pozostając mu wdzięcznymi, publikujemy je poniżej (wraz z odpowiedzią):

From: ZMK
To: GSR
Subject: Spekulacja
Date sent: Wed, 1 Oct 2003

Znów bredzicie produkując mieszanki plotek, insynuacji i bzdur faktograficznych. "12-letnia przerwa miedzy kongresami" CzM! Wiecie, kiedy był poprzedni (przedostatni)? Oto świadectwo - nie wiem, czy poziomu Waszej wiedzy, czy tego, jak potraficie kłamać. Lepiej zróbcie sami sprostowanie.
Również radzę, abyście sami dokonali sprostowania elementarnych bzdur faktograficznych w tekście "Wzajemne zaufanie". Spekulowanie polityczne na błędnych danych lub zmyślonych faktach to bardzo kiepski interes.
Zbyszek

From: GSR
To: ZMK
Sent: Thursday, October 02, 2003
Subject: odp.

Zbyszku,
Dziękujemy za zwrócenie uwagi - fakt, zagalopowaliśmy się. Prostujemy zatem z 12 na 8.
W przypadku tekstu "Wzajemne zaufanie" prosimy o konkretne uwagi lub polemikę. Swoją drogą zdajemy sobie sprawę, że "Rewolucja" nie jest finansowana przez OPZZ, ale Instytut
Wydawniczy "KiP" jest współfinansowany i owszem.
Namalowałeś obraz wzorcowy wzajemnego zaufania środowisk współpracujących w ramach IW "KiP" (!) - kwestie finansowania są drugorzędne, istotne są kwestie polityczne. I tego dotyczył artykuł.
Pominęliśmy w artykule tytuły prasowe również wydawane przez "KiP", takie jak "Bez Dogmatu" czy "Lewizna" oraz publikacje zwarte, naszym zdaniem nie wnoszące nic nowego do tematu lub nam wówczas nieznane ("Lewizna").
Ewa i Włodek

From: ZMK
To: GSR
Subject: Galopada
Date sent: Mon, 6 Oct 2003

"Środowisko KiP" to dla jego członków i mających o nim zielone pojęcie osób z zewnątrz środowisko redakcji LN i R. Śmieszne jest rozciąganie tego terminu na tych, którzy po prostu wydają swoje rzeczy w wydawnictwie pod tą nazwą. Wiecie o tym, ale dezinformujecie "pod tezę". Wasza sprawa.
Podobnie czynicie w innych sprawach - wydawniczych i finansowych - dot. wydawnictwa
KiP: w obu podajecie nieprawdziwe informacje, bo dezinformacja stanowi ważny i nieodłączny budulec Waszego dyskursu. Jeśli się mylę, tzn. jeśli dezinformacja nie była świadoma i celowa, to skorzystacie z tego, że zwróciłem Wam uwagę, ustalicie fakty i opublikujecie odpowiednie sprostowanie. To, czy tak zrobicie, czy nie, to również Wasza sprawa.
Jasne, że nie zrobicie, ale nie będziecie mogli już twierdzić, że nie wiedzieliście, iż się mylicie.
Z.
*
Zbyszku,
Kończąc poprzednią korespondencję z Tobą nie omieszkaliśmy całości upublicznić. Nie dość tego, odnieśliśmy się poważnie do stawianych przez Ciebie zarzutów - stąd nasze artykuły nawiązujące do tej korespondencji: "Dialektyka celów i środków", "Pod prąd" oraz "Wzajemne zaufanie".
Możemy, oczywiście, przyjąć, że środowisko "KiP" to synonim "środowiska LN i R", proponujemy jednak na przyszłość używanie tego drugiego jako jednoznacznego, bowiem przy tak zawężającym podejściu pachnie to zawłaszczaniem "KiP", a tak swoją drogą należy pamiętać, że Czytelnik nie jest wprowadzony w wewnętrzne skróty myślowe zrozumiałe "między swoimi". Nie czujemy się częścią "środowiska KiP", w związku z tym nasz odbiór jest logicznie uzasadniony.
W Radzie Redakcyjnej "Rewolucji" figuruje, m.in., Przemysław Wielgosz reprezentujący środowisko "Lewą Nogą" i, co istotne, "Nowego Tygodnika Popularnego" - czyżby to było nadużycie? Pozostali członkowie redakcji i zespołu "Lewą Nogą" publikują w tym OPZZ-owskim tygodniku, Ty sam nie jesteś wyjątkiem. Informacje te potwierdzają również notki biograficzne, które ponadto łączą redaktorów Wielgosza i Zgliczyńskiego z dodatkiem SLD-owskiej "Trybuny".
Instytut Wydawniczy "Książka i Prasa" nie jest organizacją komercyjną i nie w tym celu był powołany. Jego socjaldemokratyczne korzenie prowadzą do Zjednoczonej PPS Piotra Ikonowicza i odwołują się do tradycji PPS-owskiego wydawnictwa "Książka". Można uznać, że pisma "Lewą Nogą" (zasiedziałe) i "Rewolucja" (względnie nowe) są w nim równoprawne z pozostałymi tytułami: "Bez Dogmatu", "Kontrpropozycje", "Lewizna", "Przegląd Wydarzeń Związkowych" i "Nowy Tygodnik Popularny". Nic nam nie wiadomo o innych ustaleniach i zasadach organizacyjnych. Ale wiadomo, są równi i równiejsi. Widoczna jest zresztą dominacja środowiska "Lewą Nogą" i "Rewolucji". Podobnie rzecz miała się kiedyś w Klubie Otryckim, w przypadku dominacji "p r o f e s j o n a l n e j r e d a k c j i" "Colloquia Communia" nad całą resztą. Efekt jest znany - wystarczy spytać Henryka Kliszkę.
Nie wyobrażamy sobie zresztą, by "Agora" czy inne wydawnictwa "Gazety Wyborczej", na zasadach komercyjnych, drukowały leninowską "Iskrę". Nie wyobrażamy sobie również wzajemnych reklam w tych pismach. Tymczasem, "Nowy Tygodnik Popularny" reklamuje wydawnictwa "KiP" i odwrotnie. Ty wychwalasz "NTP" jako jedno z najlepszych pism w Polsce. "Rewolucja" i "Lewą Nogą", poza wzajemną reklamą, prezentują "jedyny miesięcznik lewicy" - "Nowego Robotnika" (dawniej "Robotnik Śląski"), a "Robotnik Śląski" reklamuje "Kontrpropozycje" itd., itp.
Przepływowość środowisk jest oczywista (od "Trybuny" do "Gazety Wyborczej") i odpowiada doktrynie "najszerszego pluralizmu" Czwórki, której owocem jest "wzajemne zaufanie" i promocja "Kontrpropozycji" w środowisku radykalnej lewicy.
Istotniejsze od powiązań towarzyskich i środowiskowych są jednak kwestie merytoryczne, czemu poświęciliśmy niejeden artykuł. Ostatni, "Inne rozłożenie akcentów", dotyczy, przede wszystkim, środowiska "Lewą Nogą" i "Rewolucji" - wprost, a nie pośrednio poprzez zaniechanie krytyki i promocję współczesnej socjaldemokracji i antykomunizmu.
7 października 2003 r.