Tak właśnie trzeba postępować wobec zawodowych kłamców na usługach burżuazji. http://info.onet.pl/812063,11,1,0,120,686,item.html Bierzmy przykład z górników. Kłamców w Warszawie jest tak wielu, że chyba taczek zabraknie.
Związkowcy wywieźli na taczkach rzecznika
Kompanii Węglowej
Związkowcy, od ponad 40 dni okupujący jedną z sal w katowickiej siedzibie
Kompanii Węglowej, wywieźli w piątek na taczkach rzecznika prasowego firmy
Zbigniewa Madeja. Sprowokowały ich - jak mówili - jego wypowiedzi. Rzecznik
zawiadomił policję, ale po południu związkowcy przeprosili go i wycofał
doniesienie.
Do incydentu doszło, gdy na korytarzu budynku Kompanii rzecznik udzielał
wypowiedzi telewizji TVN24. Mówił m.in., że alternatywne wobec likwidacji kopalń
warianty zmniejszenia wydobycia węgla oznaczałyby dodatkowe zwolnienia lub
rezygnację przez górników z dużej części ich branżowych przywilejów.
Zaznaczył, że propozycje innych wariantów pochodzą od związków, a zarząd
Kompanii jedynie przygotował do nich szczegółowe symulacje.
Nie spodobało się to grupie związkowców, którzy przysłuchiwali się wypowiedziom
rzecznika. Doszło do słownego starcia, a potem do szarpaniny. Kilku górników
siłą posadziło Madeja na taczkach i wywiozło go z budynku. Ten natychmiast
poszedł na policję. Miał m.in. otarty naskórek i podarte spodnie.
Po południu Madej wycofał swoje doniesienie o popełnieniu przestępstwa po tym,
gdy liderzy górniczych central związkowych przeprosili go za incydent.
"Znam szefów górniczych związków od wielu lat i szanuję ich. Podaliśmy sobie
ręce, przeprosili mnie. To mi w zupełności wystarczy, dlatego wycofałem
doniesienie" - powiedział Madej. Policja, która wcześniej zwróciła się do TVN24
o udostępnienie nagrania incydentu, po wycofaniu doniesienia przestała zajmować
się sprawą.
Związkowi liderzy przeprosili Madeja, ale krótko po zdarzeniu jeden z nich,
wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski, właśnie
rzecznika oskarżył o sprowokowanie zajścia i zapowiadał, że związkowcy będą
domagać się jego odwołania.
"Rzecznik ewidentnie mijał się z prawdą; mówił o rozmowach (górników z rządem w
czwartek - PAP), w których nie uczestniczył. Przysłuchiwali się temu ci, którzy
na tych rozmowach byli, i wzburzyli się. Podczas tych rozmów było jasno
powiedziane, że wyliczenia dotyczące ewentualnych zwolnień, rezygnacji z
»barbórki« czy »czternastki« są czysto teoretyczne i Kompania nie rozważa ich" -
tłumaczył postępowanie swych kolegów Czerkawski.