Współodpowiedzialność
 


Idol antyglobalistów wszelkiej maści (FMUP, "Pracownicza Demokracja", portale internetowe: lewica.pl i jego odpryski, w tym "Lewizna", "Czerwony Kolektyw", oraz "Robotnik Śląski"), Jacek Kuroń dał głos.
Tym razem nie musiał go odczytywać zgromadzonym we Florencji Filip Ilkowski (z "Pracowniczej Demokracji") - najzwyczajniej w świecie opublikowała go "Gazeta Wyborcza".
Idol powiedział wprost: "Popieram Hausnera w walce o Śląsk". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie zapadła nagle jakże wymowna cisza wśród wielbicieli Kuronia z szeregów tzw. radykalnej lewicy.
A niby dlaczego? Antyglobalista, Jacek Kuroń, upomniał się przecież po raz kolejny o "tańsze i mniej niszczące środowisko źródła energii", o efektywne zużycie węgla, który jest naszym dobrem narodowym, skrytykował "bezrozumny mechanizm nakręcania nowego zadłużenia górnictwa". Mówił coś o "etosie Śląska", o dylematach służby zdrowia, rolnictwa, terenach popegeerowskich, małych miasteczkach, w których zamyka się, ze względu na prawa ekonomii (!), ostatnie zakłady pracy, wspomniał coś o składkach emerytalnych, poświęceniu Polaków, gotowych podarować górnikom kolejnych 6 mld zł.
W tej trosce o skrzywdzonych i poniżonych był równie wymowny, co Piotr Ikonowicz, który nie wiedzieć czemu nie popiera Jurka Hausnera (patrz: ulotka Nowej Lewicy "Precz z rządem Millera-Hausnera"). To się nazywa "najszerszy pluralizm" (za, a nawet przeciw).
Co więcej, zaznaczył, że "program górniczy rządu opiera się na filozofii bardzo [mu] bliskiej. Filozofii ekonomii dla ludzi, czy jak to się zazwyczaj nazywa - ekonomii społecznej. Restrukturyzacji wymuszonej warunkami ekonomicznymi, ale tak zaplanowanej, by krzywda ludzka była minimalizowana" (J. Kuroń, "Popieram Hausnera w walce o Śląsk", "Gazeta Wyborcza" z 6.10.2003 r., s. 22).
Jacek Kuroń "rozumie protesty" (!), ale "ma wrażenie, że forma tych protestów świadczy nie tylko o desperacji górników, ale także w dużej mierze o braku ich wiedzy o programie" Hausnera i rządu SLD/UP.
Cóż można dodać, chyba tylko, że program Hausnera wraz z górnictwem "likwiduje sens istnienia setek spółek pasożytujących na kłopotach kopalń. Ucina interesy, znakomite interesy wszystkich z nimi powiązanych. Wszystkich - w tym i związków zawodowych, i polityków. Umarzając długi kopalń i obniżając podaż węgla do poziomu akceptowanego przez rynek, program rozrywa korporacyjną sieć powiązań oplatającą kopalnie. Wypowiada zatem wojnę i związkom zawodowym biorącym aktywny udział w tym procederze" (tamże).
Korporacjonizm Jerzego Hausnera obrócił się w swoje przeciwieństwo. Co za poświęcenie w imię wspólnego dobra!
Poparcie Kuronia dla programu rządu (Hausnera) równa się współodpowiedzialności (!), z czego Jacek Kuroń zdaje sobie sprawę ("na stanowisku ministra byłem dwa razy, czuję się współodpowiedzialny za niezałatwienie tej sprawy" - współodpowiedzialność to również ciągłość i solidarność z reformatorami).
Współodpowiedzialność spada także na pozostałych antyglobalistów, na całą polską reprezentację, którą to Jacek Kuroń wyręcza, gdy zajdzie potrzeba, w brudnej robocie na ministerialnym stołku, z którym mentalnie nie jest w stanie się rozstać. Z czego oni, zdaje się, nie zdają sobie sprawy lub, co gorsza, wolą milczeć!
Na tle wystąpienia Jacka Kuronia artykuł Piotra Marczuka (Lewicowa Alternatywa) "Śląsk idzie na pałace - odwróćmy ten marsz", brzmi jakoś przewrotnie i jakoś nie pasuje do antyglobalistycznych wizji i alternatyw idola polskich antyglobalistów, który tylko ze względu na stan zdrowia może powtórnie nie załapać się na kolejny szczyt szczytującej Europy bez Granic.


14 października 2003 r.