Radykałowie w służbie MSZ
Oficjalna propaganda III Rzeszy głośno wołała, że w Czechosłowacji i Polsce są łamane prawa człowieka. Chodziło dokładnie o prawa mniejszości niemieckiej. Hitler zawsze mógł liczyć na poparcie niemieckich obrońców praw człowieka, którzy wychodzili na ulice, gdy tylko fuehrer dał rozkaz. I tak na przykład w sierpniu 1939 były organizowane demonstracje w Niemczech, pod polskimi placówkami dyplomatycznymi. Jak się to skończyło? Wszyscy wiemy.
Nie tylko III Rzesza wykorzystywała obrońców praw człowieka, do swojej imperialistycznej ekspansji. Podobną politykę prowadzą Stany Zjednoczone, które mają na swoim żołdzie cały sztab obrońców demokracji. Tak się dziwnie składa, że ci obrońcy biorą na celownik – państwa wrogie USA. Choć zimna wojna się skończyła – to wierni obrońcy praw człowieka nadal są do dyspozycji amerykańskiego imperializmu. Wszystkie ostatnie wojny w których brały udział USA były w imię obrony demokracji (choć chyba wszystkie wojny USA są w tym celu). W 1999 głośno ogłoszono, że w Kosowie powstały obozy koncentracyjne, w których eksterminuje się Albańczyków. Hasło to oczywiście podchwycili „obrońcy” którzy lojalnie pikietowali jugosłowiańskie ambasady i pluli na Milosevicia. W końcu, po długiej kampanii oszczerstw – doszło do bombardowań. Jak się później okazało – obozy koncentracyjne w Kosowie nie istniały – ale to już nie zwróci życia poległym Jugosłowianom.
Z kolei podczas inwazji na Afganistan, USA miały do swej dyspozycji – lojalne feministki z całego świata. Choć Bush jest wrogiem feministek – to gdy doszło do wojny w Afganistanie – feministki od razu ogłosiły – ze to wojna o wyzwolenie kobiet. A gdy Afganistan został "wyzwolony" feministki świętowały.
No i w końcu ostatnia wojna w Iraku. Zanim doszło do ataku na Irak – przez ponad rok trwała kampania oszczerstw wymierzonych w Irak, którą prowadzili wszyscy „obrońcy”. Amnesty International raczyła przypomnieć, zbrodnie Saddama (de facto z czasów gdy był on sojusznikiem USA). Świat zainteresował się Kurdami (choć już o tureckich Kurdach zapomniał). Wszyscy wiedzą co się działo w Iraku – i to, że wszystkie dowody administracji Busha na temat broni masowego rażenia zostały obalone. Nie ma co do tego wracać.
Tacy „obrońcy” praw człowieka są także w Polsce. Wzorem „obrońców” z USA obrali sobie za cel –państwa, z którymi Polska jest w konflikcie. Głównym więc celem polskich „obrońców” jest Rosja. „Obrońcy” wykorzystują antyrosyjski szowinizm i razem z nacjonalistyczną prawicą organizują różne akcję. Komitet „Wolny Kaukaz” to organizacja, która zrzesza anarchistów, nacjonalistów z Ligi Republikańskiej i lewaków (np. lider poznańskiej Nowej Lewicy – Roszak). Akcje solidarności z Czeczenią cieszą się wiec w Polsce szerokim poparciem. Chętnie napisze o nich Gazeta Wyborcza czy Nasz Dziennik. Ministerstwo Spraw Zagranicznych patrzy na takie akcje przyjaznym okiem. Zawsze będzie mogło w konflikcie z Rosją użyć „karty czeczeńskiej” by coś wynegocjować.
Oprócz tego polscy radykałowie mają też na celowniku Białoruś, Tybet, a także kraje z Bushowskiej „Osi zła” jak Korea Północna. Polscy anarchiści w Krynkach zorganizowali demonstracje gdzie po kolei wykrzyczeli „Wolna Białoruś”, „Wolny Tybet” itd. Wszystko pięknie –tylko zapomnieli dodać, że „demokratyczna” Polska nie jest w niczym lepsza. Strzelanie do rolników, prześladowanie antywojennych aktywistów, pałowanie Ożarowów czy prześladowanie Urbana za krytykę JP II to tylko niektóre przejawy „praw człowieka w III Rze…”.
Kilka dni temu środowisko byłych rządowych przydupasów z Czerwonego Kolektywu zorganizowało akcję pod rosyjską ambasadą. Opis akcji można znaleźć na stronie http://www.czerwonykolektyw.org/?id=teksty&art=fmup3f8532425cc75 .
Jak widać po zdjęciach, była to kolejna beznadziejna impreza warszawskich radykałów i wzięło w niej udział mniej niż 10 osób. Dwóch radykałów przykuło się łańcuchami do ambasady. Gdyby akcja była lepiej zorganizowana z pewnością rozpisałby się na ten temat Michnik i spółka. Ale mniejsza o to.
Podsumowując. Organizowanie takich akcji potępiam z dwóch powodów.
Po pierwsze nie brakuje w Polsce poważnych problemów i wszelka aktywność radykalnej lewicy powinna się właśnie na nich skupić. Chodzi więc przede wszystkim o wzmagającą się walkę klasową i skutki wstąpienia Polski do UE (zamykanie fabryk itd.). Klasa robotnicza wreszcie się budzi – i walka o prawa człowieka w Czeczenii jest po prostu teraz tematem zastępczym. Po drugie zaś – chcecie bronić praw człowieka? To róbcie to w Polsce. Polski rząd odpowiada za śmierć Irakijczyków – i powinien zostać postawiony przed drugą Norymbergą i skazany. Tym trzeba się zająć – by polscy mordercy zostali ukarani. Organizowanie akcji przeciw łamaniu praw człowieka w innych krajach – ma sens tylko w stosunku do komunistów. A demonstrowanie, w sprawie Czeczenii jest pozbawione sensu. W tej chwili ludzie giną w kilkudziesięciu różnych krajach w Afryce, w Kolumbii, w Iraku, w Afganistanie, w Palestynie itd. Tyle śmierci jest jednego dnia, że nawet nie sposób ich oprotestować w Warszawie – bo brakuje ambasad. Jeśli demonstrujecie tylko w sprawie Czeczenii to jesteście hipokrytami – bo olewacie inne państwa. Chcecie tego czy nie – wasz protest jest po linii Cimoszewicza.