Każdy z nas wie, że praca stanowi podstawowe źródło utrzymania większości ludzi. Najogólniej praca jest procesem przetwarzania rzeczy dostarczonych człowiekowi przez przyrodę na formę odpowiednią dla zaspokojenia potrzeb człowieka. Ludzkość od dawna przyjęła zasadę, że człowiek, który pracuje, otrzymuje owoce tej pracy, kóre może spożywać. Owoce pracy są więc wynagrodzeniem za trud i wysiłek, jaki człowiek musi włożyć w jej wykonanie. Powyższa zasada jest zgodna z prawami przyrody, gdyż pracując człowiek wydatkuje energię, którą musi potem odzyskać korzystając z wytworzonych dóbr (żywność, odzież, dach itp. nad głową a także dobra zaspokajające potrzeby kulturalne).
Od dawna byli jednak ludzie, któży pragneli korzystać z owoców pracy nie wykonując jej. Ponieważ owoce pracy mogą powstawać tylko jako skutek pracy, więc jasne jest, że tacy ludzie korzystają z pracy innych ludzi. Tak więc jedni ludzie wkładają mniej a inni więcej wysiłku i trudu, niż to by wynikało ze spełnienia praw przyrody. Krótko mówiąc jedni żyją kosztem innych. Jest to zjawisko głęboko niesprawiedliwe - jest złem i grzechem. Na imie mu wyzysk. Korzystający z pracy innych to wyzyskiwacze a wykonujący pracę w nadmiarze to wyzyskiwani (wyłączamy tu oczywiście świadczenia na rzecz dzieci i starców, którzy nie mogą pracować).
Wykonywanie pracy w nadmiarze stanowi zagrozenie dla bytu człowieka. Dlatego wyzyskiwani muszą się bronić odmawiając posłuszeństwa wyzyskiwaczom. Z kolei wyzyskiwacze usiłują zawsze podporządkować sobie wyzyskiwanych. Czasem wyzyskiwaczom udaje się uzależnić wyzyskiwanych tworzeniem iluzorycznych struktur społecznych, innym razem uciekają się do przemocy - siła podporządkowują sobie innych ludzi i prowadzą wyzysk.
Przemoc to gwałt a gwałt to wojna. Wojna to oczywiście przeciwieństwo pokoju. Pokój oznacza bowiem życie ludzi w spokoju i harmoni. Nie może być jednak spokoju i harmoni gdy występuje przemoc. Przemoc wywołuje opór a nawet kontrprzemoc - a to jest już walka. Nasilająca się walka to wojna. W walce jedna ze stron musi się poddać albo zostać pokonana. Aby zostać pokonaną, musi ponieść straty, którymi są rany, wyczerpanie, pozbawienie zasobów niezbędnych do życia, wreszcie śmierć.
Historia ludzkości obfituje w walki i wojny. Są one udziałem ludzkości również dziś. Czy jednak musi tak być? Twierdzę, że u podstawy walk i wojen leży chęć podporządkowania jednych ludzi przez innych ludzi w celu wyzysku. Jest to prawda głeboko ukryta pod iluzorycznymi, trudnymi do logicznego wyjaśnienia, powierzchownymi zaledwie tłumaczeniami. Przykładem takich tłumaczń są waśnie narodowe. Mówi się że jeden naród czuje się lepszy od innego i uważa, że należy mu się więcej w tym świecie. Co znaczy jednak lepszy? Dlaczego jeden naród ma być lepszy a inny gorszy? Są to tylko frazesy, za którymi kryje się chęć do dominacji czyli do podporządkowania sobie innych ludzi. Podporządkowania w jakim celu? W celu wyzysku oczywiście, czyli korzystania z cudzej pracy i cudzych zasobów.
W trakcie swojego rozwoju ludzkość wytworzyła rozmaite struktury społeczne, w ramach których ludzie funkcjonują we względnym ładzie i porządku. Ten ład i porządek nie oznacza jednak braku dominacji i wyzysku. A to z kolei prowadzi do zaburzeń, które zagrażają przyjętemu porządkowi. Naczelną strukturą społeczną w wymiarze całego społeczeństwa jest ustrój sołecznopolityczny i gospodrczy. W historii ludzkości mieliśmy mieliśmy już wspólnotę pierwotną, niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm i niestety wypaczony socjalizm. Niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm mają jedną wspólną cechę - wbudowaną w strukturę społeczeństawa dominację jednych ludzi nad innymi w celu ich wyzyskiwania. A więc jedni ludzie muszą świadczyć pracę na rzecz innych i to uważa się powszechnie za rzecz normalną. Jednak wyzysk prowadzi do degradacji fizycznej i psychicznej wyzyskiwanych a konsekwencji do powstania napięć rozsadzających daną strukturę społeczną. Ludzie znajdujący się u władzy usiłują jednak zapobiec procesom destrukcyjnym stosując różne sztuczki i fortele. Najczęściej kierują oni niezadowolenie ludzi wyzyskiwanych przeciw innym narodom a nabrzmiały niepokój i napięcie społeczne znajdują ujście w wojnie. Albo choćby wywołują waśnie narodowe jak dziś. Czasem jednak ludzie zauważają przyczyny swojej niedoli tkwiące w ustroju i podejmują działania zmierzające do zmiany porządku społeczngo. Takie zorganizowane działania mogą zakończyć się sukcesem, czyli zniesieniem znienawidzonych struktur i zastąpieniem ich nowymi, które w opini ludzi są sprawiedliwe. Są to wtedy rewolucje społeczne. Rewolucje społeczne mają doniosłe znaczenie w kształtowaniu się ludzkości. W historii ludzkości mieliśmy rewolucyjne przejścia z ustroju feudalnego do kapitalistycznego (rewolucja burżuazyjna we Francji) oraz z ustroju kapitalistycznego do socjalistycznego (Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa w Rosji). Ustrój socjalistyczny miał być pierwszym ustrojem sprawiedliwości społecznej czyli braku podziału społecznego na wyzyskujących i wyzyskiwanych (ustrojem społeczeństwa bezklasowego). W praktyce jednak w wyniku ogromnych trudności młodego społeczeństwa radzieckiego spowodowanych bardzo trudną sytuacją gospodarczą (braki podstawowych środków utrzymania), wynikłą z wyczerpania społecznego zarówno w walce ze starą władzą i bagażem rządów burżuazyjnych jak i interwencją zewnętrzną do władzy, doszli pod przywództwem Stalina ludzie, którzy pogwałcili zasady socjalizmu naukowego, opracowane teoretycznie przez Marksa, Engelsa i Lenina. Powstała dyktatura biurokracji (jako przeciwieństwo dyktatury proletariatu), która niejako tylnymi drzwiami ustanowiła z powrotem dominację i wyzysk. Mimo to jednak nie doszło do tak druzgocących nierówności ekonomicznych jakie normalnie mają miejsce w kapitaliźmie. Faktem jest jednak, że stalinizm pociągnął za sobą wiele ofiar i doprowadził w końcu (taką możliwość przewidział Trocki) do kontrrewolucji kapitalistycznej prawie na całym świecie.
Obecnie panuje w świecie system kapitalistyczny w swojej rozwiniętej, imperialej postaci. Ogromna większość ludzi żyje w straszliwej biedzie i pracuje na rzecz niewielkiej grupy najbogatszych. Wyzysk osiągnął bezprecedensowe rozmiary. Marnuje się zarówno zasoby ludzkie jak i przyrodnicze*. Świat jest wstrząsany wieloma konfliktami wojennymi. Mimo olbrzymiego postępu technicznego, który w znaczym stopniu ułatwił wytwarzanie dóbr, następuje regres społeczny - coraz więcej ludzi jest pozbawianych zarówno podstawowych środków do życia, jak i możliwości ich pozyskania uczciwą i godziwą pracą. Coraz większa część owoców pracy jest odbierana uczciwym robotnikom i przejmowana przez coraz bardziej żarłocznych krezusów (garstki najbogatszych) i drobniejszych kapitalistów (mających jednak nie mniejsze apetyty), którzy uzurpują sobie prawo do tzw. zarządzania zasobami przyrodniczymi i społecznymi i czerpania z tego tytułu bajońskich zysków. Rządy państw kapitalistycznych, posłuszne tej niewielkiej grupie ludzi (wyzyskiwaczy) prowadzą politykę godzącą w byt olbrzymiej większości własnych obywateli (wyzyskiwanych). Wydają olbrzymie pieniądze na zbrojenia a nawet wdają się w awantury wojenne, oszukując własnych obywateli rzekomymi zagrożeniami terrorystycznymi (które same swoją polityką starzają). Ograniczają wydatki socjalne jako sprzeczne z logiką funkcjonowania kapitalizmu (pogarszanie konkurencyjności). W ten sposób kapitalizm, prowadząc do pogłębiania i tak już wielkich nierówności społecznych, prowadzi do narastania napięcia między ludźmi a w konsekwencji do konfliktów społecznych. Praktyka wskazuje na to, że możni tego świata (kapitaliści) nie są zdolni do żadnych ustępstw na rzecz olbrzymiej liczby ludzi biednych. Tzw. "kapitalizm z ludzką twarzą" nie istnieje. Coraz bardziej kłamliwi, będący na usługach kapitalistów dziennikarze, tworzą w mediach fałszywy obraz rzeczywistości, tuszując w ten sposób prawdę. Ludzie są formowani przez fałszywą retorykę uprawianą przez polityków, dziennikarzy i nauczycieli. Tworzą zamknięte grupy o często przeciwstawnych interesach, które wzmacniają podział klasowy i niesprawiedliwość społeczną.
W takich warunkach nie może być mowy o pokoju. Nie można bowiem skłonić do pokoju głodnych, zmarźnietych i z tego powodu chorych, których pozbawiono godziwego miejsca w społeczeństwie. Nie można skłonić do pokoju ludzi opętanych codzienną walką o byt, żyjących w strachu przed bankructwem, utratą pracy, utratą środków utrzymania. Nie można skłonić do pokoju ludzi konających w nędzy, którzy widzą za pośrednictwem mediów rozbawionych, rozbrykanych krezusów, uzurpujących sobie prawo do rządzenia i zarządzania całym społeczeństwem na podstawie rzekomych cech tzw. przedsiębiorczości. Najpierw trzeba pozbyć się ich tyrani - jest to pierszy krok, jaki trzeba postawić na drodze budowy prawdziwego pokoju. Potem trzeba fundamentalnie zmienić strukturę społeczną tak, aby każdy człowiek mógł własną pracą zapewnić sobie godziwy byt. Jest to całkiem możliwe. W dzisiejszych czasach nakłady pracy konieczne do wytworzenia podstawowych dóbr są znacznie mniejsze niż kiedyś dzięki istnieniu zaawansowanej techniki (maszyny, urządzenia, automatyzacja procesów produkcyjnych, informatyzacja). Czas pracy można skrócić do 6 a nawet do 4 godzin dziennie przy pięciodniowym tygodniu pracy, a wiele stanowisk pracy można po prostu zlikwidować jako zbędnych ze społecznego punktu widzenia, a właściwych tylko gospodarce kapitalistycznej (mam tu na myśli branżę ochroniarską, reklamę, marketing, część handlu, a także przemysł wojskowy). Można i nawet należy natomiast stworzyć więcej miejsc pracy w nauce i oświacie, służbie zdrowia i opiece społecznej. Można i należy racjonalniej wykorzystywać zasoby przrodnicze i zdecydowanie wzmocnić ochronę srodowiska. Można i należy naprawdę wesprzeć rodziny i wychowanie dzieci w duchu miłości i współpracy, a nie promować rywalizację i zmuszać ludzi do poświęcania się iluzorycznej karierze (czego skutkiem jest tragiczny niż demograficzny burzący biologiczną równowagę społeczeństwa). Można i należy postawić na rozwój kultury, wynosząc ją na wyższy, humanistyczny poziom, podnosząc z dna komercyjnej tandety pochlebiającej niskim gustom.
Pewnie możnaby wymieniać jeszcze inne rzeczy, które możnaby było osiągnąć po zniesieniu systemu przemocy, zniewolenia i wyzysku - kapitalizmu. Alternatwa dla kapitalizmu istnieje - jej podstawy teoretyczne to socjalizm naukowy - należy tylko twardo trzymać się zapisanych tam zasad i nie pozwolić na powstanie jakiejkolwiek dominującej nad ludźmi biurokracji. Osobiście wierzę, że idea socjalizmu, choć dziś niepopularna, jeszcze odżyje w sercach ludzi, gdy nie będą oni już mogli wytrzymać chaosu wywołanego przez kapitalistyczną przemoc i pychę. I to ci ludzie w końcu rozbiją kapitalistyczne struktury ucisku i zniewolenia, zastępując je prawdziwym demokratycznym socjalizmem. Jest to wg mnie właściwa droga do ustanowienia prawdziwego pokoju. Jest nią rewolucja socjalistyczna.
Eryk Baradziej.
* David O. Korten Świat po kapitaliźmie