Zapomniana historia bolszewizmu
Dzisiejsze organizacje trockistowskie, jawnie przechodzą na pozycję refomistyczne. Proces ten najbardziej jest widoczny we Francji. Radykalna lewica przesiąknięta nowolewicowymi trendami ogłasza „nową falę rewolucyjną” bo „trockistowscy” kandydaci w wyborach prezydenckich w 2002 r. zgarnęli 10 % głosów. Ci sami „trockiści”, w drugiej turze wyborów organizowali masowe demonstracje poparcia dla Chiraca. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Brazylii. Od stycznia 2003 rządzi Brazylią pluralistyczny rząd Luli zrzeszający liberałów, socjaldemokratów i trockistów. Pragmatyk Lula ubezpieczył się na każdą okoliczność i zawsze może liczyć na lojalność jakiegoś swojego ministra. Jeśli więc Lula chce rozmawiać z Buszem czy MFW – to idzie razem z liberałami. Gdy zaś na ulicę wyjdą robotnicy, do których policja otworzy ogień – to zawsze może liczyć, że „trockiści” w rządzie jakoś to załagodzą. Jak na razie taktyka Luli – trzymania się na wszystkich stołkach przynosi efekty.
Choć Międzynarodowy Komitet (dawniej Zjednoczony Sekretariat) protestuje przeciwko liberalno-trockistowskiej koalicji – to jednak na razie siedzi cicho (w zamian za duże składki od brazylijskich towarzyszy – przyjaciół MFW).
Nie będziemy się jednak teraz rozpisywać na temat skutków degeneracji ruchu trockistowskiego, lecz sięgniemy do jej przyczyn. Jedną z wielu przyczyn ciągłej ewolucji w kierunku reformizmu (lub nawet liberalizmu – jak Brazylijczycy) jest nieznajomość historii partii bolszewickiej. Gdy w latach 60-tych i 70-tych burżuazyjne media rozpętały propagandową nagonkę na rewolucjonistów stosujących partyzantkę miejską – mogli liczyć na całkowite poparcie trockistów. Organizacje radykalnej lewicy zaczęły wtedy płodzić oświadczenia „prawdziwa lewica nie stosuje przemocy”, „prawdziwa lewica jest przeciwna terroryzmowi”, „prawdziwa lewica działa legalnie” itd. Trockiści, którzy sami o sobie mówią: „jesteśmy prawdziwą kontynuacją bolszewizmu” udowadniają, że z bolszewizmem nie mają nic wspólnego.
Jak działali bolszewicy? Zanim opiszę partię bolszewicką – zwróćmy uwagę na realia w jakich przyszło im działać. W carskiej Rosji za działalność rewolucyjną groził „krawat Stołypina” czyli szubienica. Zsyłki i brutalne represje wobec rewolucjonistów zmusiły ich do działania w konspiracji. Carat wydał bolszewikom wojnę i ci by przetrwać musieli być zorganizowani na wzór wojskowy. Jeśli ktoś myśli, że bolszewicy utrzymywali się jedynie ze składek i kolportażu gazety – to znaczy, że nic nie wie o rosyjskim ruchu rewolucyjnym. O stosunku bolszewików do terroryzmu najlepiej świadczy grupa kaukaska, której liderem był Stalin. Podczas rewolucyjnej fali 1905-1907 grupa Stalina wielokrotnie stosowała ataki terrorystyczne. Podkładano bomby pod komisariaty, wykonywano wyroki na policjantach i sędziach i co najważniejsze dla partii – rabowano banki. W 1907 w Tyflisie zrabowano 500 tysięcy rubli, co jak na tamte czasy było sumą ogromną. Tak działali właśnie bolszewicy. Niestety większość trockistów myśli, że partia bolszewicka działała tak jak jej liderzy zmuszeni do emigracji. Lenin na emigracji był między 1900-1905 i 1907-1917. Lenin, przywódca bolszewików, mógł na zachodzie poświęcić się pracy teoretycznej i z daleka wspierać towarzyszy w kraju. Partia bolszewicka w zależności od okresu liczyła setki lub tysiące ludzi i tylko nie wielka część emigrowała. Reszta zakonspirowanych krajowców, musiało wykonywać żmudną i niebezpieczną partyjną pracę. Lenin mógł poświęcić się pisaniu, bo nie musiał się martwić o pieniądze na chleb. A pieniądze te pochodziły w większości z działań nielegalnych, lub jak kto woli - terrorystycznych.
Często słychać opinię „bolszewicy byli zmuszeni do konspiracji bo za caratu nie było demokracji”. Czy jednak demokrację mamy dzisiaj?. Ostatnio na stronie NLR pojawił się artykuł Bartłomieja Zindulskiego, który opisuje „demokrację” w dzisiejszych krajach kapitalistycznych. Inkwizycja senatora MC Carthego w latach 50 tych, tysiące zabitych komunistów w Indonezji w 1965 r. czy zrzucanie Chilijskich komunistów do Pacyfiku z samolotów to najlepsze przykłady dzisiejszej tolerancji i wolności słowa.
Jak na naszą krytykę reagują trockiści? „nie jesteśmy reformistami -kandydujemy do parlamentów by głosić swój program”. Gdy podajemy tysiące przykładów na zdrady różnych radykałów to słyszymy „ale on nie był z naszej międzynarodówki. Nasz kandydat na pewno będzie lepszy”. To samo mówił Międzynarodowy Komitet i jego polska filia – NLR przed brazylijskimi wyborami. „Nasi towarzysze wchodzą do rządu by pomóc ludziom pracy” tak kilka miesięcy temu pisał NLR. Dziś widać jak ta pomoc wygląda w praktyce. Liberalno -trockistowski rząd przystępuje do „cieć socjalu” a robotnicy, którzy protestują są brutalnie represjonowani przez policję.
Obecnie różne sekty na radykalnej lewicy – tak jak LBC nawiązuje do tradycji bolszewizmu. Uważamy, że jest to sytuacja nie zdrowa gdy reformiści i inne ścierwo plugawią leninowski sztandar. Kilka dni temu Hausner z Millerem ogłosili, że są liberałami więc na polu zarezerwowanym dla socjaldemokratów zrobiło się pusto. Zamiast więc kompromitować rewolucyjną lewicę – spierdalajcie tam gdzie wasze miejsce.