Po demonstracji pod Ambasadą Rosyjską w dniu 5 pażdziernika (zorganizowanej z okazji pseudo-wyborów w Czeczenii oraz dla przypomnienia ogromu zbrodni dokonanych i nadal dokonywanych przez kremlowskich zbrodniarzy) na LBC pojawił się zjadliwy komentarz utrzymany w tonie komunistycznej ortodoksji z domieszką naciąganych analogii, uprzedzeń i przekłamań. Dotychczas patrzyłem na komentarze redakcji LBC z sympatią teraz jednak będę brał poprawkę na „jedyną słuszną linią” i z większą ostrożnością odnosił się do punktu widzenia przedstawianego przez Michała.
W związku z tym kilka słów sprostowania.
Po pierwsze demonstracje zorganizowali anarchiści z Warszawy, Lublina i Chełma a jedyną osobą z Czerwonego Kolektywu, która została powiadomiona był sławetny przeciwnik ideologiczny Michała „Cisza”. Myliłby się zatem ten, kto w ślad za Michałem uznałby że akcja była dziełem „przydupasów z Czerwonego Kolektywu”. Michał w swoim propagandowym zacietrzewieniu, w wirze „walk teoretycznych” miesza z błotem wszystkie inicjatywy w których uczestniczy jego adwersarz. Jest tak zajęty polemizowaniem, że nawet sam już nie wie z kim polemizuje ( być może go to w ogóle nie interesuje). Również fałszem byłoby posądzać nas – anarchistów - o jakieś specjalne sympatie pod adresem CZ.K. Na akcję zaprosiliśmy bowiem również samego Michała ( ponieważ olewamy sekciarskie podziały warszawskich lewaków), który niestety w myśl swojej wybiórczej empatii (czytaj: empatii zideologizowanej ) za jedyny interesujący walor protestu uznał fakt że „nie widział jeszcze takiej radykalnej akcji” i z tego punktu widzenia mogłaby ona być ciekawa.
Niestety jednak nie zjawił się. Jak wynika z jego tekstu wydała mu się niezbyt czysta ideowo, no bo gdzie tu proletariat? A jak wiadomo jeśli nie ma proletariatu to znaczy że jesteśmy na jakichś peryferiach, na bocznicy historycznej więc kogo
( świadomego klasowo) obchodzić miałoby tych sto tysięcy zamęczonych, torturowanych, zgwałconych Czeczeńców.
100 tys. w te czy we w te - jaka to różnica ? To drobiazg wobec zbliżających się walk klasowych. Feudalne popłuczyny z domieszką reakcyjnego, represywnego systemu kulturowo-religijnego. Pod but ?
Dla Michała poniżanie, znęcanie się, rozrywanie, zabijanie, doprowadzanie do desperacji, grabienie, podpalanie, terroryzowanie istoty ludzkiej jest „tematem zastępczym” odwracającym uwagę od problemu prywatnej własności środków produkcji i kapitalistycznego wyzysku. Na ludzką krzywdę można przymykać oczy jeżeli jest to nie po myśli tych których teoria wskazuje mu jako „głównego wroga”. Ludzkie cierpienie redukuje się tutaj do roli drugorzędnego elementu w rozgrywce światowych potęg, a jego znaczenie liczy się jedynie z punktu widzenia ostatecznego rozstrzygnięcia walki klas.
Jak na dłoni widać, że nie chodzi tu o człowieka lecz o ideologie.
Ofiarami terroru panującego w Czeczenii w ogromnej większości są niewinni cywile, mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy przemieleni zostają przez ostrza i koła zębate bezwzględnej machiny wojskowej, a ich walka faktycznie nie wpisuje się bezpośrednio w schemat walki klas. Michał jest przeciwnikiem imperializmu, jako zdeklarowany komunista brzydzi się imperialistyczną wojną w Iraku ale już mniej imperialistyczną wojną w Czeczenii.
Z czego wynika ta różnica? Jeden imperializm lepszy od drugiego ?
To jednostronne myślenie, że akcje pod ambasadą rosyjską mają prozachodni profil i służą jedynie Polsce albo Ameryce, bo przecież dobrze równie mogą doskonale przysłużyć się Rosji, dają bowiem pretekst Kremlowi dla uzasadnienia twierdzeń, że w Polsce panują antyrosyjskie nastroje ( „antyrosyjski szowinizm” jak potocznie określa Michał protesty przeciw ludobójstwu ) a władze po cichu je popierają ( można by zapytać kto komu wtóruje w używaniu tego typu argumentacji – Michał Putinowi czy Putin Michałowi).
Wobec postawienia sprawy w ten sposób (tzn. po linii Kremla) wiemy czemu Putin nie jest taki zły ( w każdym bądź razie czemu nie jest tak zły jak Bush ) skoro on i jego administracja piętnują jedynie antyrosyjskie akcje polskich prowokatorów, manipulowane przez MSZ przejrzawszy podobnie jak redaktor LBC, chytre intrygi polskiej polityki zagranicznej. No ale nic to, prawda wypłynie na wierzch i „obrońcy praw człowieka” odsłonią swoje ohydne oblicze kolaborantów USA, skoro potem i tak okaże się, jak sugeruje Michał (przytaczając przykład fikcyjnych zarzutów o istnienie obozów koncentracyjnych w Kosowie ) że obozy filtracyjne ( czyt. koncentracyjne ) w Czeczenii nie istniały. Czy tak należy rozumieć te sugestie ? Bo jeśli nie, to po co w ogóle przykład Kosowa ? Czy Michał nie miał styczności z wystarczającą ilością zeznań świadków, ofiar, dokumentów, obrazów, wreszcie relacji zagranicznych dziennikarzy ( w tym rosyjskich ) by uwierzyć w realność bestialskiej kaźni jaką rosyjscy oprawcy ( śpieszę uprzedzić tu zarzut o szowinizm: mówię o rosyjskiej machinie wojennej) zgotowali małemu góralskiemu narodowi ?
Poza tym co z tego, że Hitler miał do usług własnych „obrońców praw człowieka” (na co uwagę zwraca Michał), skoro Putin ma poparcie LBC. Rachunki zatem są wyrównane. Hitlerowi owo wsparcie się przydało a Putinowi jest zbędne, więc nie wiem po co LBC wyręcza rosyjskich imperialistów oraz polskie władze w nagonce na akcje Komitetu Wolny Kaukaz. Ponadto mógłbym analogicznie do oskarżeń o szowinizm, również podobnie fabrykować absurdalne zarzuty o antyamerykanizm ( w sensie nienawiści do całego narodu) wobec antyimperialistycznej retoryki komunistycznej strony LBC, ale nie mam zamiaru zniżać się do poziomu polemiki na poziomie Adama Michnika, choć niestety z przykrością muszę stwierdzić Michale, że w swoich oskarżeniach o niego właśnie się otarłeś. Zresztą Stalin również miał swoich „obrońców praw człowieka”, którzy długo nie chcieli przyznać, że Związku Radzieckim istnieją gułagi, itp.
W tym miejscu mam dwie uwagi związane z Michnikiem i stronniczym stosunkiem „obrońców praw człowiek”. W publikacjach LBC uderza niechęć do organizacji Amnesty International którą częściowo podzielam. Uważam jednak, że Michał pomija pewne fakty, mogące stępić ostrze jego ocen. Pojawia się zarzut, że AI wysługuje się Stanom. Bardzo możliwe, ale nie zmienia to faktu, że również to samo AI zwraca uwagę na przypadki łamania praw człowieka w USA, brutalne działania amerykańskiej policji oraz , tu uwaga, zbiera podpisy w sprawie godziwego traktowania afgańskich jeńców przetrzymywanych w bazie Guantanamo, za co było ośmieszane nawet w mediach (Polsat).
Sugerowano tam ,że AI pewnie nie może się doczekać, kiedy roztoczy swą opiekę prawną nad Ibn Ladenem, gdy ten zostanie schwytany. Trudno zarzucać tu stronniczość natomiast nie ma się co obrażać, że AI nie jest organizacją antykapitalistyczną. Podobno popierają wojnę w Iraku. Słyszałem takie zarzuty. Być może są to prywatne opinie członków grupy polskiej, bo jako organizacja nie popierają ani nie potępiają oni żadnej wojny, co też mnie swego czasu bardzo niemile zaskoczyło. Zresztą co robili na demonstracjach antywojennych ?
Inną sprawą jest kwestia tego, że temat Czeczenii jest modny i wygodny, co potwierdzają jakoby częste i chętne publikacje np. Wyborczej na ten temat, w związku z czym jesteśmy pupilkami władz i oficjalnych mediów. Po pierwsze temat Czeczenii moim zdaniem BYŁ modny i obecnie tragedia tej grupy etnicznej popadła w zapomnienia, choć wymaga nadal natychmiastowego i radykalnego działania całej opinii publicznej, wszystkich obrońców wolności i aktywistów społecznych. To że wiele gazet coś tam wydrukuje, to jeszcze nie świadczy o przychylności wobec którejś ze stron, szczególnie gdy grabulka Adama Michnika z terrorystą Putinem do czegoś zobowiązuje. Owszem publikuje się krytyczne materiały o wojnie w Czeczenii ale nie dlatego, że się ją szczególnie potępia tylko dlatego, że nie da się przemilczeć tak ważnych wydarzeń ani ukryć jej prawdziwie przerażającego oblicza ( wobec jego masowej skali), a publikacje te mają w moim mniemaniu jedynie uspokoić sumienia redaktorów i głód informacji czytelników. Zgodzę się natomiast, że wobec Stanów istnieje o wiele większy, poniżający oraz serwilistyczny ton artykułów. Nie zmienia to faktu, że Michnik publikował opinie przeciwników wojny, a że mało to chyba normalne. LBC też umieszcza zdecydowanie więcej tekstów przeciw niż za wojną. Każdy dobiera teksty w zgodzie z własną linią polityczną.
No i rzecz najważniejsza. Stosunek do protestów nie jest bynajmniej wcale taki entuzjastyczny. Odnotowuje się je po prostu, w tonie beznamiętnej narracji, podobnie jak np. antykapitalistyczne protesty. Nie ma żadnej taryfy ulgowej. U nas w Lublinie media (w tym G.Wyborcza ) olały kompletnie demonstracje przeciw ludobójstwu.
Władze też nie cackają się z członkami KWK czego przykładem jest to co dzieje się w Poznaniu, gdzie od czasu tzw. „incydentu poznańskiego” w 2000 r. notorycznie odmawia się prawa do protestu i brutalnie (z użyciem przemocy) blokuje dojście pod konsulat. Dostaliście wpierdol pod ambasadą USA ? Demonstranci w czasie wizyty Putina i ostatnio 5 października też dostali i naciągane są domysły że władze nas faworyzują.
Jeśli dalej chcesz się upierać, że polskie władze są wrogo nastawione do Kremla to nie wiem jak miałoby to korespondować z brakiem suwerenności surowcowej, np. zakupem gazu z Rosji. Państwa polskiego nie stać na poważne podskakiwanie wobec tak potężnego sąsiada, z drugiej strony niewątpliwie ciąży bardziej w kierunku orbity USA. Spłaca jednak uczciwie swoją daninę kremlowskiemu sutenerowi w Radzie Europu gdzie niejaki Tadeusz Iwiński ( poseł SLD), przewodniczący Komisji ds. Migracji, Uchodzców i Demografii robi co może żeby pomniejszyć skalę zbrodni rosyjskich w Czeczenii ( na ten temat mowa była w ostatnim reportażu korespondentki Polsatu Krystyny Kurczab-Redlich ). NIC NIE ZMIENIA FAKTU ZE POLSKIE WLADZE NIE ROBIA NICZEGO BY WPLYNAC NA ROSJE W SPRAWIE CZECZENSKIEJ. A to jest dla mnie niemal równoznaczne z milczącym poparciem dla zbrodni.
Z kolei to, że Polacy przez wzgląd na własną historię mają sentyment do narodów uciskanych przez niedawnych zaborców Polski to zupełnie inna bajka. Mnie też nie podoba się zbytnio, że różnego rodzaju środowiska prawicowe otaczają bogo-ojczyźnianym wianuszkiem Czeczenię i uchodzców z tego kraju ale nie roszczę sobie prawa wyłączności do pomocy tym ludziom ( poza tym jest już naprawdę małe zainteresowanie, które miało miejsce na dużą skale w zasadzie w czasie I wojny rosyjsko-czeczenskiej w latach 94-96). Jeżeli radykalna lewica straciła z pola widzenia ten problem to jej wina. Nie będziemy się obrażać jak dzieci, które nie chcą siedzieć w szkolnej ławce obok nie lubianego kolegi. Robimy swoje z punktu widzenia własnego systemu wartości i bez pomocy kół prawicowych. Wasi koledzy np. we Francji są bardzo zaangażowani w sprawę palestyńską. Podobnie Che Guevara, popierał ruchy narodowo-wyzwoleńcze wspierając powstanie w Kongo i Jemenie, gdzie czarni partyzanci wierzyli w siłę magicznych obrzędów plemienno - animalistycznych religii a nie potęgę ideałów Marksa i Lenina. Różnice kulturowe były tu jednak dla Guevary mniej ważne niż walka przeciw systemowi kolonialnemu oraz tak jak w przypadku Czeczenii (islam) przeciw imperializmowi. Przypominam przy tej okazji, że w państwie rosyjskim nie ma już „systemu sowieckiego” można więc darować sobie chore sentymenty po adresem „zdeformowanego państwa robotniczego”. Mam jednak wrażenie że choć stalinizm się skończył to sentymenty pozostały, tym razem jednak są już zupełnie błędnie adresowane, podobnie jak paranoiczny antykomunizm Ligi republikańskiej jadącej na tym samym wózku widłowym ponad 10 lat po upadku komuny. Znamienne jednak że choć obiekt emocji obu stron zniknął, to stosunek obu stron „sporu” emocjonalnie uczepionych przeszłości pozostał.
Skoro niektórzy lewacy skłonni są krytycznie popierać kogoś kogo nie popierają np. Saddama Husseina w sytuacji gdy jest on zagrożony przez agresję USA to czemu nie mieliby popierać Czeczenii, która jest o tyle wdzięczniejszym obiektem sympatii, że Czeczeni nikogo nie zagazowali ani nie dokonywali masowych zbrodni ( bynajmniej nie chce przez to sugerować słuszności ataku na Irak).
Mam nadzieję że powyższe, skrótowe nakreślenie kontekstu naszych działań dostatecznie rozwiewa podejrzenia o to że jesteśmy państwowymi marionetkami w przeciwieństwie od waszych kolegów nacjonal - bolszewików, którzy po incydencie poznańskim” rzucili w polską ambasadę koktajlem mołotowa, przyłączając się swoim działaniem do zainscenizowanych przez władze masówek pod tą placówkę, na które dowożono autokarami wojskowych i kozaków. Ciekaw jestem czy wielcy rewolucjoniści zostali ukarani za ten sympatyczny gest wykonany w stronę ludobójczego reżimu Putina. Nawet ulubiona grupa Michała- Czerwone Brygady, nie uchroniły się przed niebezpieczeństwami prowadzenia walki politycznej gdy nad głową ma się ustalone strefy wpływów i starcia różnych grup władzy, przysługując się mimowolnie pewnym grupom, porwaniem Aldo Moro. We włoskim aparacie bezpieczeństwa wpływy posiadała tzw. „loża P-2”, skupiająca członków establishmentu ekonomiczno-politycznego, powiązanych z kręgami, którym na rękę było wyeliminowanie przewodniczącego chadecji. Dlatego gdy policja przeszukiwała dzielnice jednego z włoskich miast szukając uprowadzonego polityka, operacja była prowadzona tak, że mieszkanie w którym znajdował się Moro zostało pominięte! BR zdawały sobie z tego sprawę i cieszyły się z tego cichego sojusznika chwilowo idącego im na rękę. Taki rozwój zdarzeń wyczuwał także sam porwany oskarżając o swoją przyszłą śmierć dawnych kolegów, zarzucając im podejrzaną opieszałość. Michał również chcą czy nie chcąc, biorąc udział w obronie Ożarowa może przysługiwać się zacierającej ręce konkurencji Cupiała. Włączając się w nurt walk politycznych bardzo trudno dokonywać wyborów, których beneficjentami możemy być wyłacznie my sami. Tej sytuacji nie da się w pełni kontrolować, a ryzyko należy podejmować aby nie zgnić w bezczynności. Nawet LBC może zostać przedstawione jako argument na dowód pluralizmu panującego w Polsce.
Nasza akcja nie była wcale żenująca i „mała”, gdyż celowo zaprosiliśmy na nią niedużą liczbę osób chcąc aby było ich mniej niż 15 ponieważ robiliśmy ją nielegalnie. W przeciwnym wypadku powiadomienie władz o planowanym proteście spowodowałoby zabezpieczenie budynku i uniemożliwiło przykucie się łańcuchami.
Na koniec podsumowując, warto zauważyć, że Michał sam zdradza objawy myślenia zatrącającego krypto-szowinizmem, pisze on: ”nie brakuje w Polsce poważnych problemów”. Prawie jak bym słyszał staruszków z LPR : „ czemu pomagacie obcym, przecież tylu Polaków nie ma co jeść, gdzie mieszkać...”
Próbuje nam także zarzucać hipokryzję argumentując że zajmowanie się tylko Czeczenią jest niewłaściwe wobec ogromu innych równie ważnych zbrodni. Jego zdaniem nie starczyłoby w Warszawie ambasad by wszystkie je sprawiedliwie oprotestować. Takie myślenie jest nielogiczne. Wynika bowiem z niego że skoro nie możemy zająć się każdą nieprawością to nie powinniśmy się zajmować żadną, gdyż w takiej sytuacji jesteśmy hipokrytami. Dobrze, że nikt nie daje wiary takiej dziwacznej argumentacji. Jest ona o tyle przewrotna że obraca się przeciw samemu Michałowi. No bo, jeśli przyjrzymy się jego działaniom to widać jedynie udział w akcjach przeciw wojnie w Iraku, przy jednoczesnym lekceważeniu np. sprawy Palestyny czy Czeczenii. My natomiast ze swojej strony walczymy o prawo do życia i wolności zarówno dla Czeczeńców jak i Irakijczyków. Jesteśmy często na warszawskich demonstracjach antywojennych. Robiliśmy protest w dniu ataku na Afganistan. Byliśmy na demie antywojennym w Lublinie w dniu ataku na Irak. Zakłóciliśmy spotkanie z ambasadorem USA w Białymstoku.
Michał jednak upiera się przy swojej papierowej wizji świata-twierdzi, że nasze działanie jest „ po linii Cimoszewicza”. To też bardzo dowcipny zarzut, tym bardziej że samego Cimoszewicza przywitaliśmy ulotkami i okrzykami kiedy pojawił się z wykładem na naszym uniwersytecie. Wiemy również że w związku z Irakiem były u nas nawet akcje bezpośrednie.
Czy wobec tych przykładów nie możnaby odwrócić zarzutu i zapytać Michała co zrobił by nie być hipokrytą i ortodoksem uprawiającym wirtualną walkę z kapitalizmem. My jeżdzimy, organizujemy, nadstawiamy skóry, jesteśmy zaangażowani w to w co da się zaangażować. Michał opowiada o walce klasowej na stronie internetowej. Bardzo to pouczające, ale najwyżej dla lewicowych studentów bo robotników zazwyczaj nie stać na komputer i sieć.
Radziłbym wziąć plik komunistycznych ulotek i pójść pod fabrykę, zabrać się do roboty. Aby fascynacje radykalnymi działaniami były autentyczne należałoby zaryzykować kłopoty z prawem i w końcu coś zrobić. Cokolwiek by się uwiarygodnić jako rewolucjonista.
Teoretycznie LBC jest w stanie skrytykować wszystko, praktycznie nie jest w stanie zrobić nic !
Chcecie tego czy nie wasze krytykanctwo jest po linii Putina i FSB (rosyjskie Federalne Służby Bezpieczeństwa).
Rafał <Federacja Anarchistyczna – Lublin>
Piszesz, że organizowanie takich akcji nie ma sensu, a ja uważam że ma, ponieważ poza artykułami krytykującymi sytuację w Czeczenii, które pojawiają się od czasu do czasu w niektórych gazetach(a z których niestety nie wynika konsekwentna krytyka polityki władz rosyjskich-chyba że twierdzisz że nie mają one sobie nic do zarzucenia) i akcjami tych, jak ich nazywasz radykałów nie ma w Polsce żadnych protestów w sprawie Czeczenii.
A to, że akurat zajmujemy się sprawą walki o wolność tego kraju (możemy się bawić w rywalizację kto zrobił więcęj akcji i jaki był ich temat, czy były to sprawy Polski, czy Afganistanu, czy może lokalnych problemów, ale myśle, że to nie ma sensu), to jest akurat nasz wybór i złożyły się na to różne czynniki(począwszy od terroru jakiego dopuszcza się w Czeczenii wojsko rosyjskie i obojętności z jaką spotyka się ta sytuacja w mediach i wśród
polityków a kończąc na osobistych kontaktach z Czeczeńcami i osobistego zaangażowania w
poprawę ich życia).
Chciałem jeszcze dodać, że akcja pod ambasadą Rosji została zainicjowana przez 3 osoby z Lublina, członków Federacji Anarchistycznej a współuczestniczyli w niej inni anarchiści i lewicowcy. Teraz już wiesz na kogo masz narzekać.
Uważam też że zachowujesz się jak dziecko tworząc sztuczne podziały środowiskach które próbują zmienić coś w otaczającej rzeczywistości. I proszę Cię jeszcze raz nie wytykaj nam
że robimy akurat to a nie coś innego, ponieważ jest nas ok. 5 osób, i niestety nie możemy robić wszystkiego naraz. A co do motywów jakie nami kierują, to wydaje mi się że obozy koncentracyjne, tortury, porwania, śmierć, oraz kompletny chaos i samowola żołnierzy
rosyjskich są wystarczającym powodem żeby zainteresować się sprawą Czeczenii.
Możemy się nie zgadzać w kwestii niepodległości tego kraju, ale chyba nie możesz przechodzić obojętnie obok mordowania zwykłych, niewinnych ludzi.
Konrad (Federacja Anarchistyczna – Lublin)