Francja

Nowe oddolne praktyki związkowe

 

Po scenach strajkowych z dziejów Francji – współczesne przeobrażenia w łonie francuskiego ruchu związkowego i w ogóle robotniczego. Christophe Aguiton od lat działa w nim i należy do czołowych inicjatorów ruchu bezrobotnych, a przy tym aktywnie uczestniczy, w swoim kraju i w skali międzynarodowej, w oporze wobec globalizacji kapitalistycznej.

 

Christophe AGUITON

 

Dla wszystkich obserwatorów ostatnie ruchy strajkowe we Francji, szczególnie u nauczycieli i pracowników „dorywczych”, były uderzające. Cechowały je duży radykalizm i praktyka działań międzyzawodowych – obejmujących różne pod względem zawodowym środowiska pracownicze – na dużo wyższym poziomie niż podczas wielkich strajków w listopadzie i grudniu 1995 r., ale również dążenie do demokracji bezpośredniej i bardzo głęboka odmowa zgody na jakiekolwiek formy delegacji.

To najświeższe przejawy trwającej całe ostatnie dziesięciolecie ewolucji, która poważnie przeobraziła krajobraz ruchu związkowego i stowarzyszeniowego. Podczas gdy w latach 80. nowością w tym krajobrazie były tylko narodziny i rozwój ruchu SOS Rasizm, w następnych latach powstały dziesiątki nowych stowarzyszeń społecznych i nowych związków zawodowych. Po to, aby zrozumieć, co się działo, o co chodziło i o co chodzi w tej ewolucji, warto przypomnieć najważniejsze wydarzenia.

 

Przełomowy rok 1993

 

Gdyby trzeba było podać jakąś datę, która symbolizowałaby koniec trwającego od końca lat 70. okresu odwrotu i porażek ruchu robotniczego, to 1993 r. miałby na to bodaj największą szansę.

Był to rok, w którym doszło do bardzo ostrych strajków. Największe znaczenie miał strajk personelu technicznego i robotniczego francuskich linii lotniczych Air France – strajkujący zajęli połacie lotnisk przeznaczone do cyrkulacji, stacjonowania i remontów samolotów, co jeszcze nigdy nie zdarzyło się nigdzie na świecie.

Był to rok, w którym ruchu strajkowe stały się popularne w społeczeństwie i powstało pojęcie „strajku delegowanego” – prowadzonego również w interesie i imieniu szerokich środowisk społecznych. W ciągu następnych lat poparcie społeczne dla strajków nie tylko nie zmalało, ale nieustannie rosło i strajkujący 2003 r. pobili dotychczasowy rekord popularności, który osiągnęli strajkujący 1995 r.

Był to wreszcie rok, w którym opinia publiczna zmieniła postawę wobec globalizacji neoliberalnej. Rok wcześniej odbyło się referendum w sprawie traktatu z Maastricht, a więc przystąpienia do Unii Europejskiej. Podzieliło ono Francję dokładnie na pół. Po jednej stronie znalazła się Francja wykształcona, miejska, obejmująca raczej wyższe warstwy społeczne – głosując „tak” poparła ona budowę zjednoczonej Europy. Po drugiej znalazła się Francja robotnicza i chłopska, prowincjonalna i mniej wykształcona – ona głosowała „nie”, bo bała się Europy, która była dla niej synonimem bezrobocia i zatrudnienia na niepewnych warunkach.

Jednak poczynając od 1993 r. ogromna większość społeczeństwa francuskiego nie zgadza się z neoliberalizmem i niepokoją ją skutki globalizacji neoliberalnej, przy czym ta większość obejmuje rozmaite warstwy społeczne, bo nawet kadry kierownicze odrzucają neoliberalizm w takim samym stopniu, co robotnicy czy emeryci.

 

Nowe ruchy i związki

 

To jednak również w 1993 r. powstały nowe organizacje ruchu robotniczego. Stowarzyszenia – takie, jak Działać Razem Przeciwko Bezrobociu! (AC!), które w 1994 r. zorganizowało marsze bezrobotnych, było w centrum wystąpień bezrobotnych zimą 1997-1998 r. i Europejskich Marszów Przeciwko Bezrobociu. Te marsze pozwoliły stworzyć pierwsze siatki europejskie, które później zaowocowały w Pradze i Genui ruchem sprzeciwu wobec globalizacji.

Lecz nie tylko stowarzyszenia – również związki zawodowe. W 1994 r., w pięć lat po powstaniu nowego związku Solidarnych – Jednościowych – Demokratycznych (SUD) na poczcie i we France-Télécom oraz związku Koordynować, Skupiać, Budować (CRC) w służbie zdrowia, powstała Jednościowa Federacja Związkowa (FSU), która dziś pod względem reprezentatywności zajmuje pierwsze miejsce wśród związków zawodowych działających w sferze budżetowej.

Pojawienie się nowych stowarzyszeń, a przede wszystkim nowych związków zawodowych pozwala inaczej spojrzeć na masowe mobilizacje lat 80. Po wielkim strajku studenckim 1986 r. długie i zacięte walki strajkowe podjęły dwa środowiska zawodowe: najpierw kolejarze, a następnie pielęgniarki, przy czym po to, aby kierować swoimi akcjami – i to właśnie dziś rzuca się w oczy w ich ówczesnych walkach – w ślad za studentami utworzyli swoje koordynacje.

 

Koordynacja i organizacja sieciowa

 

Koordynacje powstały po to, aby zaradzić niedostatkom i niedomaganiom związków – wielkiemu rozbiciu organizacyjnemu ruchu związkowego wśród kolejarzy i bardzo niskiemu poziomowi uzwiązkowienia wśród pielęgniarek. Lecz zarazem okazały się niezwykłym wywoływaczem nowych aspiracji środowisk pracowniczych. Związki ciągle działały zgodnie z bardzo pionowym i hierarchicznym modelem i rzadko dostosowywały się do przeobrażeń zachodzących w przedsiębiorstwach i do nowych form zarządzania.

Siłą nowych związków, a zwłaszcza SUD, który powstał na początku 1989 r., było to, że zrozumiały te przeobrażenia i potrafiły na nie zareagować, przyswajając sobie doświadczenia koordynacji i dając wyraz tym nowym aspiracjom pracowniczym, które one ujawniły. Uruchomiły prasę związkową przystosowaną do działalności w przedsiębiorstwach, stymulowały samoorganizację środowisk pracowniczych i przyjęły zasady działania ograniczające rutynę i biurokrację związkową. W latach 90. te nowe praktyki związkowe rozprzestrzeniły się w całym ruchu związkowym.

Drugim przełomem w praktykach związkowych było powstanie ruchów zorganizowanych sieciowo – takich, jak wspomniany ruch bezrobotnych AC! czy Kolektyw na rzecz Praw Kobiet. Są to ruchy, w których zgadzają się działać związki zawodowe – przede wszystkim SUD i FSU – po to, aby wraz z innymi organizacjami bronić praw i interesów takiej czy innej grupy społecznej – w tych przypadkach bezrobotnych i kobiet.

 

Fala strajkowa 1995 r.

 

O ile koordynacje były bodźcem do tworzenia nowych związków zawodowych, a rok 1993 był początkiem nowego okresu walk pracowniczych, o tyle ruch strajkowy z listopada-grudnia 1995 r. pozwolił ujawnić to, co dojrzało w ciągu poprzednich lat.

Był to strajk wyraźnie antyneoliberalny, w obronie służb publicznych i na rzecz alternatywnego modelu społecznego. Strajk popierany przez opinię publiczną i potrafiący przyciągnąć różnych aktorów ruchów społecznych – w pierwszych szeregach demonstracji pracowniczych kroczyli obok siebie działacze związkowi i działacze ruchów bezrobotnych i bezdomnych, ruchu obrony praw kobiet itd.

1995 był rokiem, w którym uległa przyspieszeniu ewolucja ruchu związkowego – dopiero co utworzona FSU wysunęła się na czoło ruchu związkowego pracowników edukacji narodowej, a SUD rozszerzył się na wiele środowisk, w których ekipy związkowe Francuskiej Demokratycznej Konfederacji Pracy (CFDT) nie wytrzymywały już przynależności do centrali sprzeciwiającej się frontalnie strajkowi.

Był to również rok debaty wśród intelektualistów, którzy w obliczu ruchu strajkowego podzielili się na dwa wrogie obozy. Na czele jednego stanął wybitny socjolog Pierre Bourdieu, który przybył na wiec kolejarzy na Dworcu Lyońskim, aby ogłosić: „Jestem tu po to, aby wyrazić nasze poparcie dla tych wszystkich, którzy od trzech tygodni walczą z niszczeniem cywilizacji”.

Na czele drugiego stanął równie wybitny socjolog Alain Touraine, który poparł tzw. plan Juppé – plan reformy osłon socjalnych, forsowany przez ówczesnego prawicowego premiera za zgodą Nicole Notat, ówczesnej szefowej centrali związkowej CFDT. Rezultatem było zaangażowanie się – w ślad za Bourdieu – setek i tysięcy młodych badaczy i intelektualistów po stronie ruchów społecznych.

 

Chiapas, Seattle, Genua…

 

Wielka fala strajkowa 1995 r. we Francji wydawała się izolowanym wyłomem w światowym ładzie liberalnym. Wtedy mało kto łączył go z powstaniem Indian-zapatystów 1994 r. w meksykańskim stanie Chiapas. Dojrzewanie nowych nastrojów wśród młodzieży amerykańskiej i w łonie amerykańskiego ruchu związkowego wyszło na jaw dopiero podczas wielkich demonstracji w Seattle w grudniu 1999 r. Trudno było zdać sobie sprawę, że podobne nastroje dojrzewają również w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Argentynie i wielu krajach Południa.

Tymczasem to właśnie ogół tych mobilizacji leżał u podstaw obecnego światowego cyklu rozwojowego ruchów społecznych. Cykl ten cechują kolejne, splatające się ze sobą, wystąpienia przeciwko globalizacji neoliberalnej i wojnie, strajki pracownicze i konflikty społeczne. Dziś te wszystkie ruchy i doświadczenia wzajemnie się zasilają i stymulują.

W ruchach strajkowych z maja, czerwca i lipca 2003 r. we Francji bez trudu można dostrzec liczne „znaki firmowe” masowych wystąpień przeciwko globalizacji neoliberalnej na świecie poczynając od demonstracji w Seattle – sieciowo organizowane działania i odmowę delegowania swojej woli, silną świadomość globalnego charakteru problemów, z którymi się borykają i potrzeby zawierania szerokich sojuszów między różnymi ruchami społecznymi, a wreszcie coraz jaśniejszą świadomość konieczności radykalnego przeobrażenia tego świata.

 

Tłum. Zbigniew Marcin Kowalewski