Informacja za Onet.pl http://info.onet.pl/824994,12,item.html . Piękny prezent na 86 rocznicę Rewolucji Październikowej. A to dopiero początek. Iraccy partyzanci jak na razie stosowali wobec polskich okupantów taryfę ulgową. Teraz jednak się przekonali, że każdy okupant to skurwysyn, i nie ważne jest z jakiego kraju pochodzi. Choć naszą kampanię "Śmierć polskim okupantom" prowadzimy już od 2 miesięcy, to iraccy partyzanci dopiero teraz zrozumieli, że LBC ma rację. Szkoda tych straconych dwóch miesięcy, miejmy nadzieje, że teraz nadrobią zaległości. Już żaden polityk, żaden zakłamany dziennikarz nie będzie pierdolił, że "Polacy budują w Iraku demokrację a Irakijczycy Polaków kochają...". Śmierć każdego polskiego skurwysyna w Iraku powoduje, że ich kłamstwa są coraz bardziej widoczne.


W Iraku zginął polski żołnierz




W Iraku zginął pierwszy polski żołnierz - major z XII Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina. Do ostrzelania polskiego konwoju z szesnastoma żołnierzami doszło w czwartek rano, gdy wracał on z amerykańskiej bazy Dogwood do Obozu Babilon.

Według zapewnień Ministra Obrony Narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, nikt więcej nie odniósł obrażeń.

Do zdarzenia doszło około godz. 10.10. Konwój wracał do Camp Babilon ze szkolenia funkcjonariuszy irackiego korpusu obrony cywilnej w Camp Dogwood. Konwój czterech samochodów został ostrzelany w okolicy miejscowości al-Musaib (prowincja Babil) przez nieznanych sprawców. Doszło do wymiany ognia. Atakujący szybko się wycofali.

Major został w czasie strzelaniny trafiony w szyję. Dowódca konwoju podjął decyzję, by nie ściągać śmigłowca do przewiezienia rannego, tylko dowieźć go samochodem do polskiego szpitala polowego w Karbali. "To dzięki temu udzielono mu szybkiej pomocy" - powiedział rzecznik Sztabu Generalnego płk Zdzisław Gnatowski.

Mimo natychmiastowej pomocy, po półtoragodzinnej reanimacji major zmarł w szpitalu. MON czeka na komunikat lekarski z informacją o tym, co było bezpośrednią przyczyną śmierci majora.

Zmarły miał 44 lata, zostawił żonę i córkę.

Teraz - według Gnatowskiego - trwają intensywne czynności, by ustalić sprawców zajścia. "Na pewno na miejscu postępowanie będzie prowadził prokurator wojskowy. On podejmie decyzje o ewentualnej sekcji zwłok w Iraku lub, po ich przetransportowaniu, w Polsce" - powiedział Gnatowski. Dodał, że decyzja o tym, kiedy ciało majora trafi do rodziny zależy od decyzji prowadzącego postępowanie.

Na pytanie PAP, czy po tym zdarzeniu coś zmieni się w polskim kontyngencie w Iraku, Gnatowski powiedział: "W nasz zawód wpisane jest takie ryzyko. Dalej konsekwentnie będziemy wykonywali swoje zadania".

Tymczasem, jak poinformował korespondent PAP w Iraku, w polskiej bazie w Camp Babilon panuje spokój, nie widać oznak niepokoju. "Życie biegnie normalnym torem. Żołnierze w bazie na pewno wiedzą o śmierci polskiego oficera. Takie informacje rozchodzą się bardzo szybko, oni mogli to wiedzieć wcześniej niż dziennikarze" - powiedział korespondent.

Był to pierwszy przypadek postrzelenia polskiego żołnierza od czasu przejęcia przez Polaków na początku września dowództwa nad wielonarodową dywizją w strefie środkowo-południowej w Iraku. W atakach, do których dochodziło dotychczas, żaden z polskich żołnierzy nie został ranny.