Poniższe teksty są autorstwa Stalina, który wtedy używał pseudonimy Koba. Gdy przedrukowaliśmy poprzedni tekst Stalina "Robotnicy Kaukazu nadszedł czas pomsty" to posypała się na LBC krytyka. "Dlaczego drukujecie Stalina przecież to zbrodniarz, zabił Trockiego..." Otóż odpowiedź jest prosta i możemy się tutaj powołać na samego Trockiego. Trocki mówił, że biurokratyczna degenracja ZSRR była spowodowana izolacją rosyjskiej rewolucji i charakter Stalina był czynnikiem drugorzędnym. Trocki mówił też, że zmiany personalne nic by nie dały - i pewnie gdyby znalazł się na jego miejscu - to było by tak samo. Tylko wprowadzenie międzynarodowej władzy klasy robotniczej mogło uchronić rosyjską rewolucję przed degeneracją. W odróżnieniu od trockistów nie traktujemy Stalina jak szatana, którego trzeba w czambuł potępić. Dlatego też doceniamy przed październikową działalność Stalina i będziemy publikować jego teksty. Poniżej znajdują się teksty napisane podczas rewolucji 1905-1907 r. Często zarzuca się LBC, że nasz język jest zbyt bojowy, że jest "lewacki" i nie ma nic wspólnego z bolszewizmem. Dlatego też publikujemy teksty bolszewika by udowodnić, że jeszcze raz nasi wrogowie nie mają racji.


DO WSZYSTKICH ROBOTNIKÓW


Uderzył grom rewolucji! Rewolucyjny lud Rosji powstał j osaczył rząd carski, by przypuścić nań szturm! Powiewają czerwone sztandary, buduje się barykady, lud chwyta za broń i szturmuje instytucje państwowe. Znów rozległ się apel mężnych, znów zadźwięczało zamilkłe życie. Rozwinął żagle okręt rewolucji i pomknął ku wolności. Tym okrętem kieruje proletariat rosyjski.
Czego chcą proletariusze Rosji, ku czemu dążą?
Obalimy carską Dumę i zwołamy ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze —- oto co mówią dziś proletariusze Rosji. Proletariat nie zażąda drobnych ustępstw od rządu, nie zażąda zniesienia „stanu wojennego" i zaprzestania „egzekucji" w niektórych miastach i wsiach — proletariat nie zniży się do takich drobiazgów. ECto domaga się od rządu ustępstw, ten nie wierzy w zagładę rządu — a proletariat tchnie tą wiarą. Kto spodziewa się „ulg" od rządu, ten nie wierzy w moc rewolucji — a proletariat żyje tą wiarą. Nie! Proletariat nie rozpyli swej energii na nierozsądne żądania. W stosunku do samowładztwa carskiego ma tylko jedno żądanie: precz z nim, śmierć mu! I oto na przestrzeniach Rosji coraz śmielej rozlega się rewolucyjne hasło robotników: Precz z Dumą Państwową! Niech żyje ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze! Oto ku czemu dąży dziś proletariat Rosji.
Car nie powoła ogólnonarodowego Zgromadzenia Ustawodawczego, car nie unicestwi własnego samo-władztwa — nie uczyni tego! Kusa „konstytucja", którą „daje" — to chwilowe ustępstwo, to faryzeuszowska obiecanka cara i nic więcej! My, rozumie się, wy korzy-stamy to ustępstwo, nie zrezygnujemy z wytrącenia krukowi orzechu, by orzechem tym rozbić mu głowę. Pozostaje jednak faktem, że lud nie może polegać na carskich obiecankach — powinien polegać tylko na sobie samym, powinien opierać się tylko na własnej sile: wyzwolenie ludu musi być dokonane rękami samego ludu. Tylko na kościach ciemięzców może być wzniesiona wolność ludu, tylko krwią ciemięzców użyźnić można grunt pod wszechwładzę ludu! Tylko wtedy, gdy uzbrojony lud z proletariatem na czele wystąpi i wzniesie sztandar powszechnego powstania — tylko wtedy będzie można obalić opierający się na bagnetach rząd carski. Nie puste frazesy, nie pozbawione sensu „samouzbrojenie się", lecz rzeczywiste uzbrojenie się i powstanie zbrojne — oto ku czemu dążą dziś proletariusze całej Rosji.
Zwycięskie powstanie doprowadzi do klęski rządu. Lecz pokonane rządy nie rzadko stawały znów na nogi. I u nas może on stanąć na nogi. Ciemne siły, które w czasie powstania kryją się po kątach — już w drugim dniu powstania powyłażą z nor i zechcą postawić rząd na nogi. Tak zmartwychwstają pokonane rządy. Lud musi bezwzględnie okiełznać te ciemne siły, musi wdeptać je w ziemię! A w tym celu konieczne jest, aby już na drugi dzień powstania cały zwycięski lud, kto żyw, uzbroił się, aby lud przeistoczył się w armię rewolucyjną i zawsze był gotów z orężem w ręku bronić zdobytych praw.
Tylko wtedy, gdy zwycięski lud przeistoczy się W armię rewolucyjną, tylko wtedy będzie on w stanie ostatecznie rozgromić przyczajone ciemne siły. Tylko armia rewolucyjna może nadać moc działaniom rządu tymczasowego, tylko rząd tymczasowy potrafi zwołać ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze, które ma ustanowić republikę demokratyczną. Armia rewolucyjna i tymczasowy rząd rewolucyjny — oto ku czemu dążą dziś proletariusze Rosji.
Taka jest droga, na którą wstąpiła rewolucja rosyjska. Droga ta prowadzi do samowładztwa ludu, i proletariat wzywa wszystkich przyjaciół ludu, by szli po tej drodze.
Carskie sarnowładztwo zagradza drogę rewolucji ludowej, chce swym wczorajszym manifestem zahamować ten wielki ruch — rzecz jasna, że fale rewolucji pochłoną i odrzucą precz samowładztwo carskie...
Nienawiść i pogarda wszystkim, którzy nie wejdą na drogę proletariatu — zdradzają oni nikczemnie rewolucję!. Hańba temu, kto w praktyce wstąpiwszy na tę drogę, w słowach mówi co innego — ten małodusznie lęka się prawdy!
My nie boimy się prawdy, my nie boimy się rewolucji! Niechaj silniej uderzy grom, niechaj potężniej rozpęta się burza! Bliska iest godzina zwycięstwa!
Z zapałem proklamujmy więc hasła proletariatu rosyjskiego:
Precz z Dumą Państwową!
Niech, żyje zbrojne powstanie!
Niech żyje armia rewolucyjna!
Niech żyje tymczasowy rząd rewolucyjny!
Niech żyje ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze!
Niech żyje republika demokratyczna!
Niech żyje proletariat!
19 październik 1905
 


TYFLIS, 20 LISTOPADA R. 1905
 


Wielka Rewolucja Rosyjska rozpoczęła się! Przeżyliśmy już pierwszy groźny akt tej rewolucji, formalnie zakończony manifestem z 17 października. „Z bożej łaski" car samowładny skłonił swą „ukoronowaną głowę" przed rewolucyjnym ludem i obiecał mu „niewzruszone podstawy wolności obywatelskiej"...
Lecz jest to dopiero akt pierwszy. Jest to dopiero początek końca. Znajdujemy się w przededniu wielkich wydarzeń, godnych Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej. Wydarzenia te zbliżają się ku nam z nieubłaganą konsekwencją historyczną, z żelazną koniecznością. Car i lud, samowładztwo cara i samowładztwo ludu — oto dwie wrogie, diametralnie przeciwstawne zasady. Kieska jednej i zwycięstwo drugiej może być tylko wynikiem rozstrzygającego starcia między jedną a drugą, wynikiem zaciekłej walki, walki na śmierć i życie. Walki tej jeszcze nie było. Czeka nas ona. I potężny tytan rosyjskiej rewolucji — proletariat wszechrosyjski szykuje się do niej wszystkimi siłami, wszystkimi środkami.
Liberalna burżuazja usiłuje zapobiec temu rozstrzygającemu starciu. Sądzi, że czas już położyć kres „anarchii" i rozpocząć pokojową pracę „twórczą", pracę „budownictwa państwowego". Ma rację. Dla niej wystarczy już to, co proletariat przy pierwszym swym rewolucyjnym wystąpieniu wydarł caratowi. Ona śmiało może zawrzeć teraz sojusz — sojusz na korzystnych dla siebie warunkach — z rządem carskim i zjednoczonymi siłami wystąpić przeciwko wspólnemu wrogowi, przeciw swemu „grabarzowi" — rewolucyjnemu proletariatowi. Burżuazyjna wolność, wolność wyzysku już jest zagwarantowana, a to burżuazji zupełnie wystarcza. Burżua-zja rosyjska, która ani przez chwilę nie była rewolucyjna, staje już jawnie po stronie reakcji. Powinszować! Nie będziemy się szczególnie martwić z tego powodu. Losy rewolucji nigdy nie znajdowały się w rękach liberałów. Przebieg i wynik rewolucji rosyjskiej zależny jest całkowicie od zachowania się rewolucyjnego proletariatu i rewolucyjnego chłopstwa.
Rewolucyjny proletariat miejski kierowany przez socjaldemokrację, a za nim rewolucyjne chłopstwo, będą wytrwale kontynuowały swą walkę pomimo wszelkich knowań liberałów, dopóki nie dopną całkowitego obalenia samowładztwa i nie utworzą na jego gruzach wolnej republiki demokratycznej.
Takie jest najbliższe zadanie polityczne socjalistycznego proletariatu, taki jest jego cel w obecne) rewolucji, i proletariat, popierany przez chłopstwo, dopnie tego celu za wszelką cenę.
Droga, która powinna doprowadzić proletariat do republiki demokratycznej, została przezeń nakreślona równie jasno i wyraźnie.
1) Decydujące, zaciekłe starcie, o którym mówiliśmy wyżej, 2) armia rewolucyjna zorganizowana w toku tego „starcia", 3) demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa w postaci tymczasowego rządu rewolucyjnego wyłonionego w wyniku zwycięskiego „starcia ,
4) zgromadzenie Ustawodawcze zwołane przezeń na zasadzie powszechnego, bezpośredniego, równego i tajnego prawa wyborczego — takie są etapy, przez które winna przejść Wielka Rewolucja Rosyjska, nim dojdzie do upragnionego celu.
Żadne groźby rządu czy pompatyczne manifesty carskie, żadne rządy tymczasowe w rodzaju rządu Wittego, wysuwane przez samowładztwo dla własnego ratunku, żadna Duma Państwowa, choćby zwoływana na podstawie powszechnego itd. prawa wyborczego, zwoływana przez rząd carski — nie może zawrócić proletariatu z jego jedynie słusznej drogi rewolucyjnej, która musi go doprowadzić do republiki demokratycznej.
Czy starczy proletariatowi sil, by dojść do końca po tej drodze, czy starczy mu sił, by wyjść z honorem z tej gigantycznej, krwawej walki, która czeka go na tej drodze?
Tak, starczy!
Tak myśli sam proletariat i śmiało i zdecydowanie przygotowuje się do boju.
(„Kaukaska Gazeta Robotnicza.") nr 1
20 listopada 1905


DWA STARCIA
(W związku z 9 stycznia)


Pamiętacie z pewnością 9 stycznia ubiegłego roku... Był to dzień, w którym proletariat petersburski spotkał się twarzą w twarz z carskim rządem i starł się z nim wbrew swojej woli. Tak, wbrew swej woli, gdyż szedł do cara w intencjach pokojowych po „chleb i sprawiedliwość", przyjęto go wrogo i zasypano gradem kul. Proletariat pokładał swe nadzieje w portretach cara i chorągwiach cerkiewnych, lecz i jedno i drugie rozerwano w strzępy i ciśnięto mu w twarz, i w ten sposób poglądowo dowiedziono mu, że broni przeciwstawić można tylko broń. Chwycił więc za broń — jeżeli tylko gdziekolwiek ją posiadał — chwycił po to, aby wrogowi odpowiedzieć tak, jak się odpowiada wrogowi, i zemścić się na nim. Pozostawiwszy jednak na placu boju tysiące ofiar i poniósłszy duże straty wycofał się tając gniew w duszy...
Oto co przypomina nam 9 stycznia ubiegłego roku.
Dziś, gdy proletariat rosyjski obchodzi rocznicę 9 stycznia, nie od rzeczy będzie postawić pytanie: dlaczego w zeszłym roku, w ówczesnym starciu, proletariat petersburski cofnął się i czym różni się starcie ówczesne od grudniowego starcia powszechnego?
Cofnął się dlatego przede wszystkim, źe nie miał nawet tego minimum świadomości rewolucyjnej, które jest bezwarunkowo konieczne do zwycięstwa powstania. Proletariat idący z modlitwą i nadzieją do krwawego cara, który całe swe istnienie zbudował na ucisku ludu, proletariat idący ufnie do swego śmiertelnego wroga z prośbą o „okruszynę łaski" — czy taki lud może zwyciężyć w walce ulicznej?..
Wprawdzie później, po krótkim czasie, salwy karabinowe otworzyły oczy oszukanemu proletariatowi ukazując mu wyraźnie ohydne oblicze samowładz-twa, wprawdzie wołał on już gniewnie: „Car nam wsypał — ale i my jemu wsypiemy!", lecz co za pożytek z tego, jeżeli nie ma się w ręku broni, co można zrobić w walce ulicznej gołymi rękami, nawet jeżeli się jest uświadomionym, czy kula wroga nie przebija tak samo głowy uświadomionej jak nieuświadomionej?
Tak, brak broni — to była druga przyczyna cofnięcia się proletariatu petersburskiego.
Ale co mógł zrobić sam tylko Petersburg, nawet gdyby miał broń? Gdy w Petersburgu lała się krew i budowano barykady, w innych miastach nikt nawet palcem nie kiwnął — oto dlaczego rząd zdołał ściągnąć wojska z innych miejscowości i zalać ulice krwią. I dopiero później, gdy proletariat petersburski pochował zwłoki zabitych towarzyszy i wrócił do swych codziennych zajęć — dopiero potem w rozmaitych miastach rozległo się hasło strajkujących robotników: pozdrawiamy bohaterów Petersburga! Lecz komu i co mogło dać to spóźnione pozdrowienie? Oto dlaczego rząd nie wziął na serio tych rozproszonych i niezorganizowanych wystąpień i bea wielkiego trudu rozproszył rozdrobniony na poszczególne grupy proletariat.
A więc, brak zorganizowanego powstania powszechnego, brak organizacji w wystąpieniach proletariatu — oto co było trzecią przyczyną cofnięcia się proletariatu petersburskiego.
Kto zresztą miał organizować powstanie powszechne? Lud jako całość nie mógł się tego podjąć, przodująca zaś część proletariatu — partia proletariatu — rozdzierana przez rozbieżności partyjne, sama nie była zorganizowana — wojna wewnętrzna, rozłam partyjny, umniejszały z dnia na dzień jej siły. Nic dziwnego, że rozbita na dwa odłamy młoda partia nie była w stanie podjąć się organizacji powszechnego powstania.
A więc, brak jednolitej i zwartej partii — oto co było czwartą przyczyną cofnięcia się proletariatu.
I wreszcie, jeżeli chłopstwo i wojsko nie przyłączyły się do powstania i nie dodały mu nowych sił, stało się to również dlatego, że w słabym i krótkotrwałym powstaniu nie mogły one widzieć jakiejś istotnej siły, a jak wiadomo, do słabych nikt się nie przyłącza.
Oto dlaczego cofnął się w styczniu ubiegłego roku bohaterski proletariat Petersburga.
Czas mijał. Proletariat wzburzony przez kryzys i bezprawie przygotowywał się do nowego starcia. W błędzie byli ci, którzy sądzili, że ofiary 9 stycznia zabiją w proletariacie wszelką chęć do walki — przeciwnie, jeszcze bardziej gorączkowo i ofiarnie przygotowywał się on do „ostatniego" starcia, jeszcze odważniej i bardziej uporczywie walczył z wojskiem i kozakami. Powstanie marynarzy na Morzu Czarnym i Bałtyckim, powstanie robotników w Odessie, w Łodzi i innych miastach, nieustanne starcia chłopów z policją — dowodziły jasno, jaki nie do ugaszenia jest ogień rewolucyjny płonący w piersi ludu.
W ostatnich czasach proletariat ze zdumiewającą szybkością nabierał świadomości rewolucyjnej, której mu brakło 9 stycznia. Powiadają, że dziesięć lat propagandy nie mogłoby tyle zdziałać dla wzrostu świadomości proletariatu, ile zdziałały dni powstania. Tak też właśnie musiało się stać, albowiem proces starć klasowych jest tą wielką szkołą, w której rewolucyjna świadomość ludu rośnie już nie z dnia na dzień, lecz z godziny na godzinę.
Powszechne zbrojne powstanie propagowane początkowo tylko przez niewielką grupę proletariatu, zbrojne powstanie, do którego niektórzy towarzysze odnosili się nawet sceptycznie, zjednywało sobie stopniowo sympatie proletariatu, który przystąpił gorączkowo do organizowania czerwonych oddziałów, zaopatrywał się w broń itd. Październikowy strajk powszechny wykazał w sposób poglądowy możliwość jednoczesnego wystąpienia proletariatu. Tym samym udowodniona została możliwość zorganizowanego powstania i proletariat zdecydowanie wszedł na tę drogę.
Konieczna była tylko zwarta partia, jednolita i niepodzielna partia socjaldemokratyczna, która by pokierowała organizacją powstania powszechnego, zjednoczyła rewolucyjne przygotowania czynione odrębnie przez poszczególne miasta, i wzięła w swe ręce inicjatywę natarcia. Tym bardziej, że samo życie przygotowywało nowy przypływ fali — kryzys w mieście, głód na wsi i inne podobne przyczyny potęgowały z dnia na dzień nieuchronność nowego wybuchu rewolucyjnego. Bieda polegała na tym, że partia taka tworzyła się dopiero teraz: osłabiona wskutek rozłamu, partia dopiero co nabierała sił i montowała sprawę zjednoczenia.
W takiej właśnie chwili zastało proletariat Rosji drugie starcie, słynne starcie grudniowe.
Pomówmy teraz o tym starciu.
Jeżeli o starciu styczniowym mówiliśmy, że brakło mu świadomości rewolucyjnej, to o starciu grudniowym musimy powiedzieć, że teraz świadomość taka istniała. Jedenaście miesięcy burzy rewolucyjnej dostatecznie otworzyło oczy walczącemu proletariatowi Rosji i hasła: Precz z samowładztwem! Niech żyje republika demokratyczna! — stały się hasłami dnia, hasłami mas. Tutaj nie ujrzelibyście już ani chorągwi cerkiewnych, ani świętych obrazów i portretów carskich — zamiast nich powiewały czerwone sztandary i jaśniały portrety Marksa i Engelsa. Tutaj nie usłyszelibyście już śpiewu psalmów i „boże, chroń cara" — zamiast tego rozlegały się dźwięki „Marsylianki" i „Warszawianki", które ogłuszały ciemięzców.
Pod względem świadomości rewolucyjnej starcie grudniowe różniło się więc w sposób zasadniczy od starcia styczniowego.
W starciu styczniowym brakło broni, lud szedł wtedy do boju bezbronny. Starcie grudniowe zrobiło krok naprzód, wszyscy bojownicy rwali się teraz do broni i szli z rewolwerami, karabinami, bombami, a w niektórych miejscach nawet z karabinami maszynowymi w rękach. Oręż zdobyć orężem — oto co stało się hasłem dnia. Wszyscy szukali broni, wszyscy odczuwali niezbędność broni, smutne było tylko to, że samej broni było bardzo mało i tylko nieznaczna ilość proletariuszy mogła wystąpić uzbrojona.
Powstanie styczniowe było zupełnie rozdrobnione i nie zorganizowane, każdy tam działał na chybił trafił. Powstanie grudniowe także pod tym względem uczyniło krok naprzód. Rady delegatów robotniczych w Petersburgu i Moskwie oraz ośrodki kierownicze „większości" i „mniejszości" w miarę możności „przedsięwzięły kroki", aby wystąpienie rewolucyjne nastąpiło równocześnie — wzywały one proletariat Rosji do równoczesnego natarcia. Podczas powstania styczniowego natomiast nic podobnego nie uczyniono. Ale że wezwania tego nie poprzedziła długotrwała i uporczywa praca partyjna nad przygotowaniem powstania — wezwanie pozostało wezwaniem i wystąpienie okazało się w rzeczywistości rozdrobnione i niezorganizowane. Istniało jedynie dążenie do równoczesnego i zorganizowanego powstania.
Powstaniem styczniowym „kierowali" głównie gapo-nowie. Pod tym względem powstanie grudniowe miało te. wyższość, że na jego czele stanęli socjaldemokraci. Smutne jednak było to, że ci ostatni byli rozbici na poszczególne grupy, nie stanowili jednolitej, zwartej partii i z tego powodu nie mogli działać zgodnie. Raz jeszcze stanęła Rosyjska Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza wobec powstania nieprzygotowana i rozdrobniona.
Starcie styczniowe nie miało żadnego planu, nie kierowało się żadną określoną polityką, nie stało prsed nim zagadnienie: natarcie czy obrona? Starcie grudniowe miało tę wyższość, że zagadnienie to postawiło jasno, lecz dopiero w toku walki, a nie na samym jej początku, W rozwiązaniu zaś tego zagadnienia powstanie grudniowe ujawniło taką samą słabość, jak styczniowe. Gdyby rewolucjoniści moskiewscy od samego początku trzymali się polityki natarcia, gdyby, powiedzmy, na samym początku zaatakowali dworzec Mikołajewski i zdobyli go, to, rozumie się, powstanie trwałoby dłużej i nadano by mu bardziej pożądany kierunek. Albo, gdyby na przykład rewolucjoniści łotewscy przeprowadzali politykę natarcia w sposób stanowczy i nie zaczęli się wahać — niewątpliwie zagarnęliby przede wszystkim baterie dział pozbawiając w ten sposób wszelkiego oparcia administrację, która początkowo dopuściła do zdobycia miast przez rewolucjonistów, a następnie, przechodząc znów do natarcia, odbiła przy pomocy armat zdobyte miejscowości34. To samo należy powiedzieć o innych miastach. Nie na próżno mówił Marks: w powstaniu zwycięża odwaga, a odważnym do końca może być tylko ten, kto stosuje politykę natarcia.
Oto co spowodowało cofnięcie się proletariatu w połowie grudnia.
Jeżeli chłopstwo i wojsko w przeważającej swej masie nie przyłączyło się do starcia grudniowego, jeżeli starcie to wywołało nawet niezadowolenie w niektórych kołach „demokratycznych" — to stało się to dlatego, że brakło mu tej siły i długotrwałości, które są tak konieczne do rozszerzenia powstania i jego zwycięstwa.
Z powyższego jasno wynika, co powinniśmy dzisiaj czynić my, rosyjscy socjaldemokraci.
Po pierwsze, zadaniem naszym jest zakończyć rozpoczęte już przez nas dzieło — stworzyć partię jednolitą i niepodzielną. Ogólnorosyjskie konferencje „większości" i „mniejszości" opracowały już organizacyjne podstawy zjednoczenia. Przyjęły leninowskie sformułowanie członkostwa partii i centralizm demokratyczny. Kierownicze ośrodki ideowe i praktyczne już się zjednoczyły, zjednoczenie zaś organizacji lokalnych jest już prawie zakończone. Konieczny jest tylko zjazd zjednoczeniowy, który doprowadzi pod względem formalnym do końca zjednoczenie faktyczne i w ten sposób da nam Rosyjską Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą, jednolitą i niepodzielną. Zadaniem naszym jest popierać tę drogą dla nas sprawę i starannie przygotowywać zjazd zjednoczeniowy, którego otwarcie ma jak wiadomo nastąpić w najbliższym czasie.
Po drugie, zadaniem naszym jest współdziałać z partią w organizowaniu powstania zbrojnego, włączyć się czynnie w tę świętą sprawę i na jej rzecz niezmordowanie pracować. Zadaniem naszym jest pomnażać czerwone oddziały, wyszkolić i spoić je z sobą, zadaniem naszym jest zdobyć oręż orężem, zapoznać się z rozmieszczeniem instytucji państwowych, obliczyć siły wroga, rozpoznać jego strony mocne i słabe i odpowiednio do tego opracować plan powstania. Zadaniem naszym jest prowadzić systematyczną agitację na rzecz powstania w armii i po wsiach, szczególnie po wsiach położonych w pobliżu miast, uzbroić w tych wsiach godne zaufania elementy itd. itd...
Po trzecie, zadaniem naszym jest odrzucić wszelkie wahania, potępić wszelką mglistość i zdecydowanie przeprowadzać politykę natarcia...
Słowem, zwarta partia, zorganizowane przez partię powstanie i polityka natarcia — oto co jest nam dziś potrzebne do zwycięstwa powstania.
A zadanie to tym ostrzej i natarczywiej domaga się rozwiązania, im bardziej pogłębia się i wzmaga głód na wsi i kryzys przemysłowy w mieście.
Do niektórych umysłów, jak się okazuje, zakradła się wątpliwość co do słuszności tej elementarnej prawdy; bez cienia nadziei powiadają oni: co może zrobić partia, choćby nawet jednolita, jeżeli nie potrafi zespolić wokół siebie proletariatu, a proletariat jest ponoć rozgromiony, stracił nadzieję i nie myśli o inicjatywie, zbawienia winniśmy ponoć oczekiwać teraz ze wsi i stamtąd powinna wyjść inicjatywa itd. Trudno nie zauważyć, że towarzysze, którzy rozumują w ten sposób, są w głębokim błędzie. Proletariat bynajmniej nie jest rozgromiony, gdyż rozgromienie proletariatu oznacza jego śmierć, a on, przeciwnie, żyje nadal i wzmacnia się z każdym dniem. Cofnął się po to tylko, by nabrać sił i przystąpić do ostatniego starcia z rządem carskim.
Gdy 15 grudnia Rada Delegatów Robotniczych Moskwy, tej samej Moskwy, która faktycznie kierowała powstaniem grudniowym — ogłosiła publicznie: przerywamy chwilowo walkę, aby przygotować się poważnie, aby znowu wznieść sztandar powstania — wyraziła najgorętsze pragnienia całego proletariatu rosyjskiego.
A jeżeli niektórzy towarzysze mimo to zaprzeczaj'ą faktom, jeżeli nie pokładają już więcej nadziei w proletariacie i chwytają się teraz burżuazji wiejskiej — to nasuwa się pytanie: z kim mamy do czynienia, z socja-listami-rewolucjonistami czy z socjaldemokratami, bo żaden socjaldemokrata nie będzie wątpił w tę prawdę, że faktycznym (a nie tylko ideowym) przywódcą wsi jest proletariat miejski.
Zapewniano nas w swoim czasie, że samowładztwo po 17 października zostało rozgromione, lecz my nie uwierzyliśmy w to, gdyż rozgromienie samowładztwa oznacza jego śmierć, ono zaś nie tylko nie zginęło, lecz nawet zbierało nowe siły do nowego ataku. Myśmy mówili, że samowładztwo cofnęło się tylko. Okazało się, że mieliśmy rację...
Nie, towarzysze! Proletariat rosyjski nie jest rozgromiony, cofnął się tylko i teraz przygotowuje się do nowych bojów, które okryją go chwałą. Proletariat rosyjski nie pochyli krwią zbroczonego sztandaru, nikomu nie ustąpi kierownictwa powstania, będzie jedynym godnym wodzem rewolucji rosyjskiej.
7 stycznia 1906 r.
Drukuje się według tekstu broszury wydanej przez Kaukaski Komitet Związkowy SDPRR
Oryginał w jęz. gruzińskim