Kapitał polityczny i zabawa w międzynarodówkę



W przeciwieństwie do znakomitej większości trockistów czy posttrockistów przywiązujemy zasadniczą wagę do doświadczeń IV Międzynarodówki i ruchu trockistowskiego, wszakże w sensie krytycznym.
Uważamy, że stawka na budowę IV Międzynarodówki nie przyniosła pozytywnych rezultatów ani za życia Lwa Trockiego, ani, tym bardziej, po jego śmierci, kiedy w ruchu zabrakło ludzi dorównujących mu nie tylko wiedzą i doświadczeniem.
Zresztą katastrofa rewolucyjnego ruchu robotniczego miała wymiar tak głęboki i paraliżujący, że trudno winić trockistów, którzy - chcąc, nie chcąc - nie z własnej woli znaleźli się na marginesie ruchu robotniczego, za to, że nie zdołali ocalić, z małymi wyjątkami, nawet zalążkowych form organizacji rewolucyjnego proletariatu. Trudno im również stawiać zarzut, że podjęli się w owych czasach rzeczy niemożliwej - budowy IV Międzynarodówki.
Koszty stalinizacji ruchu robotniczego były katastrofalne w wymiarze całościowym. W tej sytuacji możemy trockistom jedynie zawdzięczać przechowanie spuścizny Lwa Trockiego i unaocznienie obiektywnej niemożności przełamania ogólnego trendu.
W konkretnohistorycznych warunkach ruch trockistowski znalazł się na marginesie. W stopniu odczuwalnym doświadczył także kosztów stalinizacji i biurokratyzacji, choć przejawiających się inaczej niż w partiach komunistycznych podporządkowanych Stalinowi, gdzie dramat osiągnął punkt kulminacyjny. Spustoszenia dokonane przez stalinizm tylko pozornie ominęły ruch trockistowski. Wszakże w przypadku ruchu trockistowskiego mamy do czynienia z przemieszaniem tragedii z farsą, z tragifarsą, a czasem ze zwykłą śmiesznością.
Po śmierci Trockiego teza o kryzysie rewolucyjnego kierownictwa, w zderzeniu z głęboką degeneracją ruchu robotniczego, zaowocowała bezwładną krzątaniną i arbitralnymi próbami narzucenia własnego kierownictwa dowolnie wybranym segmentom nowych ruchów społecznych, w tym ruchu pracowniczego. Ruch robotniczy tymczasem uległ tak daleko idącej degeneracji, że mógł być postrzegany jako segment, i to nie najważniejszy, ruchu No Global.
Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem Lutte Ouvriere, że "kapitał polityczny wywodzący się z doświadczeń rewolucji rosyjskiej oraz kapitał polityczny III Międzynarodówki" utożsamiany z Lwem Trockim "umarł niemal całkowicie wraz z nim". Po jego śmierci "różnorodne nurty trockistowskie (...) bawiły się w międzynarodówkę, poza śmiesznością takiej zabawy maskowały jednocześnie odejście od wysiłków mających na celu zakorzenienie się w klasie robotniczej swego kraju, tzn. odejście faktycznie od budowy rewolucyjnej partii komunistycznej" ("Les fondements programmatiques de notre politique" [Podstawy programowe naszej polityki], "Lutte de classe" nr 77, ss. 8-9).
Gwoli prawdy należy zaznaczyć, że budowa rewolucyjnych partii robotniczych napotykała nie tylko na subiektywne trudności. Układ sił na arenie światowej i podział wpływów w zorganizowanym ruchu robotniczym między ruch komunistyczny (lojalny wobec Kremla lub Pekinu) a socjaldemokratyczny (lojalny wobec burżuazji), na długo określił scenę polityczną. Stąd poszukiwania bazy zastępczej i drogi na skróty, która okazała się drogą donikąd.
Dopiero rozpad obozu "realnego socjalizmu" i przesunięcie współczesnej socjaldemokracji na pozycje socjalliberalne otworzyło drogę przegrupowaniu ruchu komunistycznego.
W tych niekorzystnych okolicznościach, przy ofensywie neliberalizmu i "globalizacji" przegrupowanie to wiąże się z reguły z rozpadem, bądź marginalizacją dotychczasowych partii komunistycznych i robotniczych, które częstokroć nie tylko nazwą nawiązywały do robotniczych korzeni. Proces wyłaniania się nowych rewolucyjnych organizacji komunistycznych, z racji zamętu ideologicznego związanego z upadkiem dotychczasowych punktów odniesienia i poszukiwań programowych, może ulec przyspieszeniu i krystalizacji dopiero w toku zaostrzających się walk klasowych wraz ze wzrostem oporu klasy robotniczej.
Dopiero wraz z rozwojem rewolucyjnych partii robotniczych, po ich pierwszych sukcesach, pojawi się potrzeba i podstawa do koordynacji działań w skali makro. Dopiero zdobyty w toku walk kapitał polityczny umożliwi powołanie kolejnej międzynarodówki.


4 lutego 2004 r.