Opis rozprawy 9 lutego 2004

 

 

W sumie to nie ma o czym pisać i gdyby nie ponaglenia fanów, to bym ograniczył się do humorystycznej relacji Streetovsa. Napisze więc co się działo i co mniej więcej mówiłem. Na procesie było kilkanaście osób – większość to ludzie związani z byłą OA i 2 robotników z Ożarowa, reprezentujących OKP. Nikogo na proces nie mobilizowałem, bo jak zapewniali mnie Ożarowcy myślałem, ze sprawa skończy się po 5 minutach i mnie uniewinnią. Myliłem się jednak.

Kobieta, która mnie sądziła, a zarazem przesłuchiwała, sprawiała wrażenie, jakby miała odgórny prikaz – „trzeba go udupić”. Od razu więc przeszła do konkretów:

-nazwisko?

-adres?

-miejsce urodzenia?

No to odpowiadam „przecież macie moje dane, więc po co pytacie?”

-sprawdzamy wiarygodność

No to jej odpowiedziałem, a sędzina do swojej asystentki „oskarżony weryfikację przeszedł pozytywnie” co tamta skrupulatnie zapisała.

Potem przeszła do sprawy :jest pan oskarżony o to, że:

I.                    W dniu 26 listopada 2002 roku o godz. 16 00 w miejscowości Ożarów Mazowiecki nie opuścił zbiegowiska publicznego pomimo wezwania właściwego organu

II.                 W tym samym miejscu i czasie jak w pkt. I rzucał kamieniami w interweniujących policjantów

III.               W tym samym miejscu i czasie jak w pkt. I tamował ruch na drodze publicznej

Czy przyznaje się pan do winy? I zaczęła się kłótnia.

Najpierw więc rozmawialiśmy o blokowaniu drogi.

-Czy blokował pan drogę publiczną?

-Nie. Przechodziłem po przejściu dla pieszych, co jest całkowicie legalne.

-Czy słyszał pan wezwanie policji do opuszczenia zgromadzenia?

-Nie. Słyszałem huk wystrzałów z policyjnych strzelb, policyjne syreny i płacz bitych kobiet i bojowe okrzyki protestujących robotników.

-Czy rzucał pan kamieniami?

-Nie. Musicie mi to udowodnić, macie to gdzieś nagrane?

-Czy widział pan ludzi rzucających kamieniami?

-Nie. Widziałem tylko jak policjanci bili robotników.

-Dlaczego nie opuścił pan zbiegowiska?

-To była legalna demonstracja, na którą zgodę wyraziły władze samorządowe.

-Po co pan tam pojechał?

-W tym kraju padają cały czas kolejne fabryki i bezrobocie cały czas rośnie. Dlatego gdy usłyszałem, że ludzie walczą o pracę i są bici przez policjantów, to wiedząc, że sam mogę mieć kiedyś taki problem, od razu postanowiłem pojechać. Pojechałem pomóc robotnikom i opisać protest… (przerwała mi, a właśnie zacząłem się rozkręcać)

-Czyli twierdzi pan, że nie słyszał wezwania policji?

-Twierdze, że płacz bitych kobiet i bojowe nastroje robotników były tak głośne, że nic nie było słychać.

-więc mam tu taki fragment (i zaczęła czytać protokół z przesłuchania pod którym był mój podpis) którego treść była mniej więcej taka „po kilku ostrzeżeniach policja zepchnęła nas na chodnik” czyli jednak chyba pan słyszał?

(na sali można było zobaczyć zaniepokojenie) i kobieta była pewna sukcesu. Ja jednak byłem na to przygotowany.

-Wyszedłem z domu o 10 rano i cały dzień byłem pochłonięty walką. Biegałem, krzyczałem, a na dworze był mróz. Mimo, że byłem głodny i wycieńczony, nie mogłem opuścić posterunku, bo cały czas toczyła się walka. Około 17 mnie zgarnęli i pobili. Zanim zaczęli mnie przesłuchiwać była godzina 19. Zmarznięty, głodny i pobity robiłem wszystko by jak najszybciej opuścić areszt. Podczas przesłuchania co jakiś czas wchodziły 2 metrowe dupki, trzymając pałę i głośno grożą „i co kurwa będzie spokój?” zadowoleni myślą, że w każdej chwili mogą mi dojebać. Facet, który mnie przesłuchiwał powiedział „teraz nie mamy czasu, bo jest tu więcej takich jak ty – albo nocujesz w areszcie i rano dokończymy przesłuchanie, albo to podpiszesz.”. Od kiedy to wymuszone zeznania są dowodem?

Zbiłem ją z tropu i była w szoku.

-Więc poszedłem za ciosem. A tak w ogóle to jestem zażenowany tym co tu się dzieje. Przysyłacie mi świstek papieru, gdzie w każdym zdaniu są błędy ortograficzne – co wy nie potraficie pisać?

-to policja –odburknęła

-Wy nie jesteście lepsi, przez 14 miesięcy, nie mogliście przywieźć tych kaset, i nie potraficie dotrzeć do świadka (ona na początku powiedziała, ze wysłali list do komendy , a oni kilka dni temu odpisali, że tamten pracuje gdzie indziej  i już nie zdążyli go zawiadomić, na ten proces). Każdy z nas ma jakieś zajęcia i nie mamy czasu by oglądać taką farsę.

No to ona zaczęła podsumowywać. Czy przyznaje się pan do winy? Tak czy nie?

-Mówiłem już, że odpowiedź nie jest taka prosta

-Tak czy nie?

-Nie brałem udziału w zbiegowisku, tylko w legalnej demonstracji, nie blokowałem drogi, tylko przechodziłem przez pasy

-Tak czy nie?

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, co publiczność uznała za moją słabość (namawiali by mówić 3 razy NIE) i ona powiedziała do asystentki „proszę zapisać, że oskarżony nie potrafi odpowiedzieć na pytanie”

-Nie rozumiesz, że… (wrzasnąłem wkurwiony)

-Proszę się uspokoić… wobec tego następna rozprawa odbędzie się 1 kwietnia. Zamykam posiedzenia.

-Chce jeszcze powiedzieć, że jestem całkowicie niewinny. Jedyną moją winą jest to, że nie potrafię patrzeć na ludzką nędze. Nie potrafię być obojętny wobec niesprawiedliwości i przemocy wobec bezbronnych. Nie potrafię bezczynnie się przyglądać, gdy policja pałuje robotników. Nie brakuje w tym kraju przestępców. Nie brakuje skorumpowanych polityków, policjantów czy choćby prawników. Jesteśmy w Pruszkowie, a więc chyba znacie skorumpowaną panią prokurator, która bawiła się z tutejszą mafią? Tym się zajmijcie, a uczciwym ludziom dajcie spokój.

-Jeszcze ja chcę coś powiedzieć, wstał robotnik z Ożarowa - jeden z liderów OKP, 26 listopada trafiłem do szpitala, bo zostałem poturbowany przez policję. Chciałbym uświadomić pani, że to my jesteśmy ofiarami. Najpierw zostaliśmy pobici przez bandytów z ochroniarskiej firmy IMPEL, a kilka godzin później na dokładkę dostaliśmy od policji. Już dawno temu złożyliśmy doniesienie do prokuratury o popełnienie przestępstwa, czy ktoś się zajął tą sprawą? Represjonujecie robotników i studentów a dlaczego bojkotujecie nasz pozew?

-To już koniec, zamykam sprawę

Jeszcze na Sali toczyła się dyskusja i ludzie się nie poddawali, ale w końcu wyszliśmy.

-Jakie państwo, takie sądy – wrzasnął zażenowany chamstwem sędziny robotnik z Ożarowa

 

Co dalej?

 

Po pierwsze więc sprawa będzie się ciągnąć i  nie ma co liczyć na szybkie zakończenie. Dlatego też będziemy jak najbardziej sprawę nagłaśniać. Mój proces nie jest jedyny, także jacyś poznaniacy (najprawdopodobniej z IPFA-Inicjatywa Pracownicza Federacji Anarchistycznej), ale ludzie z OKP nie są w stanie dokładnie powiedzieć, mają w lutym proces o to samo. No i oczywiście Ożarowcy. Ponieważ sędzina uciszała ludzi na Sali, więc teraz będziemy zgłaszać świadków. Po procesie uzgodniliśmy, że robotnicy będą świadkami na następnym procesie i poproszą o to kolegów. Szczegóły załatwimy niedługo w Ożarowie, którzy udowodnią, że protest był legalny…

Czekamy na procesy innych, by razem ustalić jakąś wspólną strategię. Kobieta chce sprawę przeciągać to sprawę nagłośnimy. Na następną rozprawę zapraszam wszystkich, bo zrobimy tam niezły rejwach. To się ludzie z pani sędziny i jej głupoty pośmieją. Dlaczego warto przyjść na rozprawę 1 kwietnia? Po pierwsze każda fakt represjonowania działaczy robotniczych trzeba nagłaśniać, bo jeśli się tego nie robi, to łatwiej nas zastraszyć i państwo staje się jeszcze bardziej bezczelne. Po drugie jest to dobra okazja by poznać warszawskich komunistów i robotników z Ożarowa. Po trzecie na następny proces będziemy znacznie lepiej przygotowani i miło patrzeć, jak sędzina jest w tarapatach. Na 1 kwietnia ściągamy kilkadziesiąt osób i media by cały kraj zobaczył, że znowu represjonują robotników.