W każdym państwie edukacja ma przede wszystkim na celu kształcenie nowych kadr, odpowiednio "przygotowanych" ideologicznie. Nie ma więc co liczyć, na to, że kiedyś w burżuazyjnym kraju będziemy mieli edukację obiektywną. Jednak stopień zakłamania na poszczególnych wydziałach nie jest taki sami. Na biologii czy fizyce, chcąc nie chcąc nie ma miejsca na propagandową sieczkę w takim stopniu jak na kierunkach humanistycznych. Prym tu wiedzie dziennikarstwo i o tym jest właśnie ten artykuł. Mamy jednak jedno słowo komentarza. Autor wymienił w artykule "Dalej!" jako przykład dobrej gazety - z czym się zgodzić nie możemy. Dalej! pod każdym względem ustępuje innym pismom na lewicy. Wychodzi nieregularnie i średnio raz na 4-6 miesięcy. Objętość pisma to zaledwie kilka stron, a artykuły to w większości przedruk z prasy USFIi oderwane od sytuacji w Polsce (jak np. numer poświęcony Ameryce Południowej). Graficznie też pismo jest słabe i nie można go nigdzie kupić, gdyż nie ma kto go kolportować. Na polskim rynku jest wiele pism i każde z nich deklasuje Dalej!. Mamy więc miesięczniki: Walka Trwa, Lewizna czy Nowy Robotnik a także mizerną Pracowniczą Demokracje (tutaj poziom jest podobnie niski jak w Dalej!, ale przynajmniej wychodzi regularnie raz w miesiącu i można ją kupić na ulicy). Mamy półroczniki jak Lewą Nogą i Rewolucja itd. Mamy nadzieje, że tow. Dudkiewicz przejrzy wszystkie wymienione wyżej pisma i sam się przekona, że Dalej! to pismo po prostu słabe.


Adrian Dudkiewicz

Kuźnia kłamstwa
 


Jaki jest poziom dziennikarstwa i dziennikarzy w Polsce wszyscy dokładnie wiemy z autopsjiA owa wiedz w cale nienapawa optymizmem. Czasami zastanwiamy się, skąd biora kanalie pokroju Moniki Olejnik., Tomasza Lisa, Krystyny Czubówny, Adama Michnika......?Jak doszło do wypaczenia tych umysłów, ukształtowania ich perfdnie stronniczych postaw? Dlaczego nie przestrzegają zasad obiektywizmu dziennikarskiego? I dlaczego mloda kadra dziennikarskiego podąża tym samym tropem? Czy może jest to kwestia brania przykładu, ze starszyzny dziennkarskiej, czy może coś więcej? aby odpowiedzieć na te pytanie, nalezy przyjrzeć się przedwiośniu dziennikarstwa, czyli studiom dziennikarskim! Uniwersytet Warszawski oferuje swoim studentom studia
dziennikarskie w trybie dziennym i zaocznym.Te drugie kosztują ok 6000 zlotych za rok, z możliwością obniżenia czesnego za względu na wysoką średnią..Istnieje też możliwość przeniesienia się ze studiow wieczorowych na dzienne, ale poza uzyskaniem wysokiej średniej trzeba zdać ponownie egzamin wstępny z optymalnym wynikiem.Miałem przyjemność spotkać dziewczynę, której udało sie przenieść.Po pierwszym roku spędzonym z nową grupą dziennikarzy,wpadła w depresję. Potraktowano ją jak intruza.Od razu każdy chciał wiedzieć, gdzie pracuje (jest to na tym kierunku objęte ścisłą tajemnicą), jak mówi po anglelsku, jakie ma stopnie...Rywalizacja zaczyna się już na studiach i jest naprawdę straszna.Wsród studentów panują prawa dżunglii kiedy kolega z roku ma kłopoty, rzuca mu sie kłodę pod nogi, a nie podaje rękę. Jest to szczególnie rażące na studiach dziennych, gdzie można się spodziewać podłożenia każdej świni.Studenci wieczorowi płacą za studia, najczęściej cięzko pracując na czesne, więc szanują naukę i siebie nazwajem. Tam atmosfera nauki jest przyjemniejsza.Najczęściej studenci podejmują pierwsze próby twórczości w wydziałwoej gazetcie akademockiej- Merkuriuszu Uniwersyteckiem

Na zajęciach dużo mówi się o zasadzie obiektywizmu dziennikarza, studenci ma ją zajęcia z etyki, z których zazwyczaj dostają wysokie oceny.Jednak nikt nie ma złudzeń, jak te regułki mają się do rzeczywistości, i że są tylko martwym frazesem. Studenci na czwartym roklu mają ''do wyboru'' trzy specjalizacje ; prasową, radiową i telewizyjną.Najwięcej osób oczywiście trafia na ''prasówkę'', a wówczas czekają ich obowiązkowe praktyki w ''Gazecie Wyborczej''.Jest to jedyna możliwość, praktyki w innych gazetach nie przewiduje się.Zatem młody człowiek, u progu życia, dostaje swoją pierwszą szansą zaprezentowania sie i wykazania w  ''michnikowskim'' grajdole. Bowiem dla najlepszych są stałe posady, co w tak dotkniętym bezrobociem kraju ma nie lada znaczenie.
Dlatego trzeba wykorzystać swoje ''pięć minut'' jak należy; chwalic wiadomą opcję rządzącą, pisać dobrze o UE i nie wychylać sie z posiadaniem własnego rozumu. Wtedy ma się przynajmniej zapewniony chleb, nieważne kosztem czego! Specjalizacja radiowa wymaga odpowiednich uwarunkowań głosowych i dykcyjnych i to one ostatecznie determinują do pracy w rozglośni.Najwięcej emocji budzi jednak specjalizacja telewizyjna.Oferuja ona około 15 miejsc rocznie, ale przeciętny ''zjadz chleba'' nie ma szans się tam dostać, o czym wiedzą studenci już pierwszego roku dziennikarstwa.Wystarczy spojrzeć na listę zakfalifikowanych nazwisk na rok 2002-Mielcarz, Bachleda-Curuś,
Dowbor...-żadnego nieznanego z TV przeciętnemu widzowi

Jak można mówić o obiektywiźmie i rzetelnelności dziennikarstwie w IIRP, kiedy już na studiach odbywa się ''pranie mozgó'' i swoista indoktrynacja? Osoby odstające od powszechnie lansowanej opcji politycznej są skazane na uwiąd.Dlateg tak mało jest rzetelnych i uczciwych dziennikarzy jak np z ''NIE'' czy ''Dalej''.Ale im nie przyznaje sie nagród i wyrożnień. Jednak mniejszośc przewyższa większośc jakością.Posiada bowiem bezcenną w zaklamanym świecie jednej slusznej opcji-wlasny rozum.Jes to nic innego jak ''zdrowy rozsądek''