Tekst pochodzi ze strony IPFA (Inicjatywa Pracownicza Federacji Anarchistycznej) http://www.ip.hardcore.lt/
Platforma programowa anarcho-syndykalistów
Społeczeństwo, które w 1989 r. z nadzieją witało upadek "realnego socjalizmu"
zostało okrutnie zawiedzione w swej naiwnej wierze w ustrój parlamentarny i
kapitalizm. Dziś ludzie widzą wokół siebie nierówności społeczne, nędze,
korupcje i bezkarność policji. Jednocześnie ludzie, przyzwyczajeni przez
autorytarny systemu do bierności, nie są w stanie samemu znaleźć żadnego
racjonalnego wytłumaczenia tego stanu rzeczy. W tej sytuacji próbują uwierzyć
tym, którzy twierdzą, że winę za to ponosi "tajny spisek Żydów, komunistów i
masonów". Jest to sprawdzona prosta teoria - nie wymaga większego wysiłku
umysłowego. Naiwni wierzą więc, że gdy dojdą do władzy "prawdziwi Polacy" to
wszystko będzie w porządku, a nasz kraj zmieni się w raj na Ziemi. Zmienia się
kolejna ekipa - polityczni idole dorywają się do koryta, a ludzie nadal są
okradani. Przyczyną społecznego i gospodarczego kryzysu nie jest fakt, że władzę
objęła jakaś "mafia złych ludzi" lecz jest nią sama struktura systemu
kapitalistycznego oraz scentralizowanej parlamentarnej "demokracji". Politycy
manipulują ludźmi nie dlatego, że są "Żydami lub komuchami" lecz dlatego, że
polityka w scentralizowanych systemach panowania jest właśnie sztuką tworzenia
sztucznych podziałów między ludźmi, żerowania na przesądach i skutecznej
manipulacji. Rządzący establishment okrada nas ponieważ każda władza jest
źródłem nieuchronnej deprawacji i uczy pogardy wobec ludzi "z dołu", którzy są
zwykłą "ciemną masą" potrzebną do oddawania podatków i wrzucenia kart
wyborczych. Od czasu do czasu organizowane są "igrzyska dla ludu" - nagłaśniania
jakieś afery, wzniecany nacjonalizm, kampanie wyborcze itp. Wszystko potrzebne
jest do odciągnięcia uwagi, by ludzie nie zobaczyli jak im rządzący chleb
kradną. Dlatego stworzyliśmy Porozumienie Anarcho-Syndykalistów, aby
przeciwstawić się samowoli władz, wyzyskowi pracowników, a także by wspierać
wszelkie inicjatywy prowadzące do buntu pokrzywdzonych przez obecny system
panowania. Aby prowadzić walkę, która nie stworzy nowych rządów, lecz pomoże w
samoorganizacji społeczeństwa, funkcjonującego na podstawie samorządów, w
których ludzie dobrowolnie stworzą własne struktury oparte na współpracy i
niezależnej inicjatywie. Społeczeństwa, w którym zniesiony zostanie podział na
rządzących i rządzonych, a jedynym ograniczeniem wolności jednostki będzie prawo
każdego innego człowieka do wolności.
KONIEC PODZIAŁU NA WŁAŚCICIELI I PRACOWNIKÓW
W istniejącym systemie społecznym - kapitalizmie - aby przeżyć, pracownicy muszą
ofiarowywać swój czas, zdolności i energię pracodawcom dla których są tylko
kosztem produkcji, podobnie jak węgiel czy stal. Pracodawcy, menadżerowie,
gracze giełdowi, wszyscy oni należą do klasy społecznej, która żyje w luksusie
dzięki harówce pracowników, cały dochód który uzyskuje zawdzięcza ich wysiłkom.
Natomiast ci, którzy ten zysk wypracowali, czyli zatrudnieni, otrzymują z tego
tytułu upokarzające ochłapy w postaci pensji (o wiele niższe od wartości tego co
wytworzyli). Tak powstaje piramida władzy, która dzieli społeczeństwo na
antagonistyczne klasy i nie pozwala zażegnać konflikty interesów. Ten system
przez wyzysk pracy daje biznesmenom władzę decydowania o tym co będzie
produkowane i jak będzie produkowane, ale kosztami ich pomyłek w pierwszej
kolejności obarcza podwładnych. Sytuację pogarsza fakt, że zatrudnieni
szantażowani widmem bezrobocia i nędzy, coraz częściej godzą się na każde
narzucone przez właścicieli warunki pracy. W efekcie większość pracowników
zostaje wpędzona w stan upadlającej zależności od humorów i nastrojów swoich
szefów, którzy starają się im wpajać nawyki służalczości i bierności, co nie
pozostaje bez wpływu na inne sfery życia (stąd uległość społeczeństwa wobec
agresji i korupcji kolejnych ekip rządowych) Przymus ekonomiczny okazuje się
skuteczniejszy i dotkliwszy od pałki czy bata a stosowanie przez państwo
przemocy w ograniczonym zakresie wywołuje złudne wrażenie wolności. Należy
podkreślić, że ten złodziejski system ogłupiania i niewolenia ludzi nie poddaje
się żadnym próbom łagodzenia jego skutków przez państwowe, reformy. Wobec
chciwości "ludzi interesu" i sprzedajności urzędników wszystkie gwarancje praw
socjalnych i pracowniczych, stają się zwykłą papierkową fikcją. W ten sposób
nieskuteczność nowelizacji Kodeksu Pracy (nagminnie i bezkarnie łamanego przez
biznesmenów) i kruchość praw socjalnych, ujawniają potrzebę walki o całkowite
zniesienie władzy pracodawców. Jeśli wolność ma cokolwiek znaczyć dla
przeciętnego człowieka, to musi obejmować również miejsca pracy. Dlatego
jesteśmy za oddaniem wszystkich prywatnych i państwowych zakładów pracy w ręce
samorządów pracowniczych, które przejmą pełną kontrolę nad produkcją,
dystrybucją i sferą usług oraz ustalą reguły zarządzania zgodne z potrzebami
pracujących. Jednym słowem, w warunkach pełnej swobody pracownicy zorganizują
się na swój sposób, wedle własnego gustu. Oznacza to, demokracje na wszystkich
poziomach struktury przedsiębiorstwa i całkowicie niepaństwowe uspołecznienie
środków produkcji, surowców i zasobów naturalnych. Aby odeprzeć zarzuty tych,
którzy posądzą nas o propagowanie utopijnej, wymyślonej przy biurku idei, warto
przypomnieć, że proponowane przez nas rozwiązania, były treścią wielu
pracowniczych wystąpień. Bezpośrednio przed zakończeniem II wojny światowej i
zaraz po wojnie polscy robotnicy przejmowali zarządzanie zakładami, tworząc tzw.
"komitety fabryczne" (do czasu gdy rząd upaństwowił gospodarkę w 1947 r. ). Po
październiku 1956 r. powstały rady robotnicze, które chciały obalić władzę
biurokracji oraz przejąć kierowanie gospodarką. W latach 1980 -1981 wśród
działaczy "Solidarności" pojawił się postulat przekazania radom pracowniczym
prawa do kierowania zakładami i całą krajową ekonomią. "Autentyczny samorząd
pracowniczy będzie podstawą Samorządnej Rzeczypospolitej" - głosiła uchwała
programowa I Zjazdu "Solidarności". Rewolucyjne plany zniweczył stan wojenny.
Ale już we wrześniu 1991 r. policja wysłana przez "solidarnościowy" rząd
pacyfikowała załogę białostockiego MPK, która ogłosiła przejęcie zakładu wraz z
całym majątkiem w użytkowanie i rozpoczęcie pracy na własny rachunek. W
październiku 1993 r. - po tygodniowym strajku pracownicy PGR-u w Zegartowicach
wymogli na władzy decyzję o przekazaniu im w zarząd majątku gospodarstwa, w
marcu 1995 r. w szczecińskim "Gryfrybie" strajkujący uruchomili produkcję
sprzedając wyprodukowany towar. Z kolei we Francji w 1981 r. związki zawodowe
zorganizowały strajk generalny prowadzony pod hasłem: "Władza w
przedsiębiorstwie w ręce załóg" Dla osiągnięcia tego celu bezużyteczny jest
udział w wyborach lub zabieganie o poparcie jakichkolwiek polityków którzy z
natury rzeczy są uzależnieni od niewybieralnych magnatów finansowych, zarządów
wielkich firm, biurokracji państwowej, armii i policji, którzy nigdy
(dobrowolnie) nie zrzekną się swojej własności, ani swojej władzy, ani praw
chroniących ich przywileje. Jedynie bezpośrednia walka (masowe strajki,
gwałtowne demonstracje) prowadzona przez pracowników, którzy pozbyli się
ostatnich złudzeń co do roli państwa i rządu, daje możliwość usunięcia przyczyn
społecznej niesprawiedliwości. Z chwilą gdy lokalne strajki i protesty
przerastają w strajk generalny, obejmujący zasięgiem cały kraj i paraliżujący
struktury państwowe - nic nie staje na przeszkodzie by znieść system pracy
najemnej, a wszystkie przedsiębiorstwa przeszły we władanie pracowników. To
zjawisko przekształcania się strajków w organizowanie życia ekonomicznego na
zupełnie nowych podstawach, będzie zapowiedzią powstania społeczeństwa, w którym
wyzysk i panowanie człowieka na drugim człowiekiem nie będą już możliwe. Praca
przestanie być monotonną harówką wykonywaną pod dyktando i dla zysku
biznesmenów, a stanie się okazją do twórczego wykorzystania naszych umiejętności
i wyobraźni z korzyścią dla jednostki i całego społeczeństwa.
SPOŁECZEŃSTWO RÓWNYCH SZANS
Jeśli stawiamy sobie za zadanie zbudowanie społeczeństwa w którym wszyscy mają
równe szanse rozwoju to powinniśmy odrzucić dogmat, który nakazuje
podporządkowanie się regułom wolnego rynku. W przeciwnym razie będziemy
świadkami nowych konfliktów i podziałów społeczeństwa w którym przypadek
zdecyduje o nędzy lub zamożności poszczególnych pracowników. O ich dalszym losie
przesądzi miejsce zatrudnienia: kwitnąca, pogrążona w kryzysie lub w ogóle
zlikwidowana gałąź gospodarki. I nikogo nie wzruszy fakt, ze to nie pracownicy
lecz pracodawcy i sfery rządzące ponoszą odpowiedzialność za kondycję
konkretnych zakładów i branż. Nic nie zmieni natury reguł wolnego rynku, który
rządząc się brutalną, darwinistyczną logiką nie pozostawia miejsca na
sprawiedliwość, wywołując egoistyczne zachowania - i oto nawet u tych, którzy
starają się żyć bardziej dla innych niż dla siebie. Pracownik, który usiłuje
stworzyć jak najlepsze warunki dla swojej rodzinny jest zmuszony walczyć z
innymi o to by zdobyć lepszą pracę czy więcej godzin nad liczbowych. Jednostki z
konieczności traktuje się nie jako osoby lecz jako rzeczy. Jak narzędzia
maksymalizacji czyjegoś zysku. Kurczy się lub w ogóle zanika miejsce na
bezinteresowność - przyjaźń, serdeczność, czy życzliwość w kontaktach z innym
ludźmi. Wolny rynek - nawet gdyby wszyscy zaczynali od tego samego - doprowadzi
do sytuacji w której niewiele osób się wzbogaci, a większość zbiednieje. Jako
rezultat powstanie przymus - ludzi z pieniędzmi - uzyskają władzę nad tymi bez
pieniędzy, powróci praca najemna, a wraz z nią cykliczne kryzysy, bezrobocie i
państwo służące ochronie interesów bogaczy. Kolejnym rezultatem wolnorynkowej
konkurencji (czyli wchłaniania i eliminacji kolejnych firm) będzie monopol
prywatnych koncernów i korporacji, które narzucając style życia, korumpują
polityków i manipulując pragnieniami społeczeństwa, będą stale utrwalać swoje
panowanie. Koncentracja kapitału stanie się koncentracją władzy. W tym
obłąkańczym systemie nawet postęp technologiczny jest niekorzystny dla zwykłych
ludzi ponieważ oznacza konieczność zwolnienia wielu pracowników. Zyski ze
stałego wzrostu wydajności pracy przechwytywane są przez biznesmenów. Kapitalizm
jest również ogromnym marnotrawstwem bogactw wytworzonych przez społeczeństwo.
Logika wolnego rynku nakazuje niszczenie "nadwyżek" żywności lub innych towarów,
celem utrzymania wysokich, zyskownych cen tych produktów (nawet jeśli tuż obok
umierają z głodu tysiące ludzi, których nie stać na zakupy). Bezwzględna
rywalizacja wymusza obniżanie kosztów produkcji m.in. przez oszczędzanie na
bezpieczeństwie i zdrowiu pracowników (np. dyrekcja kopalni "Niwka-Modrzejów"
oszczędzała na aparatach tlenowych, co kosztowało życie 6 górników - ratowników,
w lutym 1998 r. ). Ten sam system leży u podstaw katastrofalnych dla przyrody
zachowań biznesu i zwykłych ludzi. Pozwala prywatnemu i państwowemu inwestorowi
traktować lasy wyłącznie jako "fabryki drewna" oraz niszczyć, przekształcać,
betonować każdy cenny przyrodniczy obszar jeśli tylko może w ten sposób podwoić
swoje zyski lub zdystansować konkurencję. Dlatego rynek zalewany jest
nietrwałymi, szybko zużywającymi się towarami aby zmusić klientów do ciągłego
kupowania coraz to nowych produktów i napełniania kieszeni ludzi interesu,
wskutek czego nasza planeta zamienia się w jeden wielki śmietnik. W dodatku
wielki biznes blokuje rozwój ekologicznych technologii ponieważ sam zarabia na
tych bardziej szkodliwych. To wszystko prowadzi nas do jednego wniosku: jak
długo będzie istnieć wolny rynek, tak długo rozprawianie o równości szans
pozostanie zwykłym oszustwem i usprawiedliwieniem dla okradania społeczeństwa
przez wąską elitę cwaniaków. Alternatywę stanowi gospodarka administrowana
bezpośrednio przez pracowników i nastawiona na zaspokajanie potrzeb społecznych.
Współczesne środki komunikowania się umożliwiają pełne dostosowanie produkcji do
potrzeb konsumentów (np. za pośrednictwem ankiet prezentujących różne modele i
rodzaje produktów), pozwolą też bardzo szybko orientować się w stanie zapasów i
wykorzystywać je efektywnie. W praktyce oznacza to, że zrealizowany zostanie
postulat pełnego zatrudnienia, nowe technologie przyczynią się do urozmaicenia i
skrócenia czasu pracy (warunek rozwoju samorządności), a nadwyżki będą źródłem
dobrobytu całego społeczeństwa. Wszystkie towary pospolite i artykułu pierwszej
potrzeby, będą darmowe i dostępne dla każdego w ilościach ograniczonych tylko
przez stan i możliwości gospodarki. Co do towarów rzadkich, luksusowych, które
trudno dostarczyć w nieograniczonej ilości - mogą być dzielone równo między
ludzi lub stać się przedmiotem handlu. Wszystkim wątpiącym w realizację tego
projektu wyjaśniamy, że należy odróżniać to co w charakterze każdego człowieka
wrodzone od tego co jest wytworem warunków społecznych, gospodarczych i
politycznych (jest zmienne). Już sam fakt istnienia społeczeństw (obdarzonych
pogardliwym mianem prymitywnych), które nie znają pojęcia rywalizacji i
nierówności ekonomicznych dowodzi tego jak fałszywy jest pogląd o istnieniu
jednej niezmiennej natury "ludzkiej". Jeśli wolny rynek tłumi uczucia
solidarności, a w zamian podsyca chciwość i zawiść (będące źródłem
wyniszczającej walki o status i pozycję materialną) to z kolei społeczeństwo
bezpaństwowe zmarginalizuje tamte pojęcia i doprowadzi do przemiany w stosunkach
międzyludzkich wykazując tendencję do równości i pomocy wzajemnej.
DEMOKRACJA BEZPOŚREDNIA
Warunkiem pogodzenia wolności jednostki z wymogami życia społecznego jest
zastąpienie parlamentaryzmu demokracją bezpośrednią opartą na systemie
współpracy i bezpośrednich kontaktów między członkami zbiorowości (wolnymi od
nadzoru polityków i państwa). Demokracja bezpośrednia jest praktycznym
zastosowaniem zasady iż ludzie sami najlepiej wiedzą co jest dla nich dobre i
nie muszą podlegać żadnej władzy, która by za nich decydowała. Jest
rozwiązaniem, które umożliwia każdemu równy i nieskrępowany udział w
podejmowaniu decyzji odnoszących się do jego miejsca pracy, społeczności w
której żyje, gminy i regionu. W miejsce systemu gdzie politycy nie ponoszą
materialnych kosztów swoich błędnych decyzji, zmuszając do płacenia
społeczeństwo, proponujemy demokrację w której zwykli ludzie bezpośrednio
odczują pozytywne i negatywne skutki, dokonywanych przez siebie wyborów, co
stanie się czynnikiem wyrabiającym poczucie odpowiedzialności i zainteresowanie
sprawami publicznymi. Głosowanie w bezpośredniej demokracji dotyczy zawsze
konkretnego problemu i daje ludziom władze określania kiedy i w jakich kwestiach
biorą sprawy we własne ręce (politycy okazują się zbędni). Tak pojmowana
demokracja przyczynia się do rozwoju przyjaznych dla środowiska technologii,
ponieważ nikt nie chce mieć w swoim sąsiedztwie podejrzanych "trujących"
inwestycji a nie może ich narzucać innym. Choć postanowienia dotyczące grupy
jako całości podejmowane są większością głosów, należy dążyć do osiągnięcia
porozumienia i zgody wyrażonej swobodnie przez wszystkich uczestników dyskusji.
Jednakże bywają sprawy, których nie można rozstrzygać przez jakiekolwiek
głosowanie. Każda uchwała większości byłaby tu brutalnym pogwałceniem praw
mniejszości. Ma to miejsce wówczas gdy wchodzą w grę sprawy sumienia, obyczajów
i przekonań. Niezwykle ważne jest aby każda jednostka miała prawo do własnego
wybranego przez siebie stylu życia. Tak, by wszyscy ludzie (niezależnie od
swojej płci, orientacji seksualnej, narodowości, koloru skóry, religii czy
fryzury), mogli żyć obok siebie na równych prawach, szanując swoją odmienność. W
przeciwnym razie demokracja przeistoczy się w dyktaturę nietolerancyjnej
większości. Musimy też zrozumieć, iż powzięte uchwały, powinny być szanowane nie
pod wpływem przymusu zewnętrznego, ale z pobudek osobistej odpowiedzialności.
Chcemy twórczo wykorzystywać doświadczenia wolnościowych ruchów społecznych
(takich jak: rewolucja hiszpańska 1936 r., rewolucja węgierska 1956 r.,
indiańskie spółdzielnie rolnicze w Meksyku, ruch spółdzielczy w kraju Basków),
które wykazały, że demokracja bezpośrednia funkcjonuje najlepiej w oparciu o
samorząd ludzi pracy, odznaczający się zniesieniem hierarchii, delegatami
wyposażonymi w ściśle wiążący mandat i odpowiedzialnymi w każdej chwili przed
osobami, które ich wybrały. Delegatami wybieranymi tylko dla wdrażania celów
sformułowanych przez zgromadzenia pracowników. Ich funkcja stałaby się czysto
praktyczna i służebna, nie władcza (jak jest w przypadku posłów, senatorów,
ministrów i członków obecnego samorządu terytorialnego). Demokracja bezpośrednia
nie może trwale i dobrze funkcjonować bez równości warunków życiowych i pozycji
wszystkich członków społeczności. Problem polega na tym, że nierówności
społeczne są przyczyną nie równych możliwości różnych grup w przyciąganiu
publicznej uwagi oraz oddziaływaniu na opinię publiczną. W rezultacie powstają
rządy elit finansowych, manipulujące społecznymi nastrojami zgodnie w swoim
prywatnym interesem. Oczywiście, w każdym zbiorowym przedsięwzięciu potrzebny
jest podział pracy, zarząd techniczny i administracja. Z tym, że przez
administrowanie rozumiemy nie formę sprawowania rządów, lecz wykonywanie zadań
jakie powierza społeczność. Wśród mechanizmów zapobiegających skupianiu władzy w
rękach jednostek, może obowiązywać rotacyjny system sprawowania funkcji, a
wszelkie przejawy zapędów despotycznych zaowocują natychmiastowym odwołaniem
osób, które dopuściły się nadużyć. Drogą ku lepszej koordynacji działań
większych społeczności może być tworzenie rad regionalnych i miejskich. Rady
powstaną przez wysłanie delegatów ze wszystkich samorządów robotniczych,
związków rzemieślniczych przedstawicieli pracowników umysłowych, wolnych zawodów
i rad studenckich. Na forum rad przedstawiane będą stanowiska wszystkich
struktur, toczyć się będą dyskusje i wypracowywane będą wspólne programy
działania, a w rękach poszczególnych społeczności pozostanie ich zatwierdzenie
lub odrzucenie. Prawdopodobnie powstaną również ponadregionalne zgromadzenia
branżowe, składające się z przedstawicieli rad zakładowych, które miałyby
charakter wyłącznie konsultacyjny dla autonomicznych przedsiębiorstw. W ten
sposób ludzie zajmujący się polityką zawodowo będą zastąpieni przez rady
zawodowców, a państwowa polityka siły przez pokojowa działalność gospodarczą
gmin. Wyższość tego rozwiązania polega na tym, iż zarówno poszczególni
członkowie społeczności, jak i ich delegaci mogą łatwo i całkowicie orientować
się we wszystkich funkcjach swej gminy. Każdy działa i decyduje o rzeczach,
które go dotyczą.
FEDERALIZM
Jedynie społeczeństwo posiadające elastyczność zdecentralizowanych wspólnot może
dostosować się do nieuniknionych ludzkich słabości, gdyż tam gdzie wielkie
systemy państwowe kierowane są przez jedną władzę centralną jej szaleństwa
pociąga za sobą ogólne nieszczęścia. Okazuje się, że jedna wielka struktura
decyzyjna (parlament, rząd) nie jest w stanie sprostać coraz większemu
zróżnicowaniu i rozszerzeniu zakresu koniecznych do podjęcia decyzji (o tym, że
społeczeństwo nie potrzebuje państwa, mogli się przekonać mieszkańcy terenów
dotkniętych powodzią w lipcu 1997r., którzy doświadczyli nieudolności władz nie
potrafiących sprostać sytuacji i skuteczności spontanicznie powstałych wspólnot
mieszkańców walczących z żywiołem). System centralistyczny wywiera zgubny wpływ
na społeczeństwo, przez to, że podkopuje a wreszcie całkiem unicestwia poczucie
odpowiedzialności jednostki. Ten kto jest zmuszony słuchać rozkazów z góry,
niezależnie od tego czy się z nimi zgadza czy też nie - ten przenosi również
odpowiedzialność za swoje czyny na tych, od których otrzymuje rozkazy. Z tych
też względów centralizmowi, przeciwstawiamy federalizm, pozwalający zastąpić
państwo i wszystkie jego mechanizmy administracyjne przez kolektywy, wspólnoty i
samorządy tworzone z własnej woli przez jednostki i grupy mieszkańców.
Federalizm jest formą dobrowolnego współdziałania w oparciu o porozumienia
różnorodnych autonomicznych, samorządzących się grup, które łączą się dla
podniesienia skuteczności swoich poczynań. Federalizm umożliwia podejmowanie
decyzji na szczeblu lokalnym gdzie ich konsekwencje będą zrozumiałe i widoczne.
Jest stylem organizacji, który chroni nas od błędów popełnianych na dużą skalę,
nie przeszkadzając równocześnie w swobodnym przepływie informacji, inspiracji
oraz wymianie doświadczeń pomiędzy różnymi społecznościami (a także w realizacji
wspólnych inwestycji). Federalizm nie ma być społeczeństwem doskonałym, ale
koncepcją, społeczeństwa dynamicznego, otwartego, które nie tłumi inicjatywy
jednostek i może modyfikować się przez wolę osób go tworzących.
ROZBROJENIE WŁADZY, UZBROJENIE SPOŁECZEŃSTWA
Poddawani otępiającej tresurze i ideologicznej indoktrynacji młodzi ludzi
służący w armii wielokrotnie byli kierowani przez swoich dowódców do walki z
własnym społeczeństwem (w 1923 r. wojsko strzelało do strajkujących robotników w
Krakowie, w latach 30-tych pacyfikowało strajki chłopskie, a PRL-owskie rządy
używały go przeciw zbuntowanym obywatelom - w 1956 r. w Poznaniu, w 1970 r. na
Wybrzeżu i podczas stanu wojennego) i nadal pozostają dla nieuzbrojonych
obywateli śmiertelnym zagrożeniem. Dla każdej władzy armia jest ostatnią deską
ratunku i ostatnim gwarantem sprawowania rządów w sytuacji gdy udręczone
społeczeństwo zdecyduje się usamodzielnić i powiedzieć dość monopolowi państwa.
Poborowych tresuje się w koszarach, szczuje "starych" przeciw "młodym", a
wszystko po to, by pozbawić ich godności, od uczyć myślenia i uczynić
posłusznymi każdemu rozkazowi O tym, że ta akcja odmóżdżania przybiera na sile
świadczy ciągle wzrastająca liczba samobójstw w wojsku i dezercji. Jedynym
sposobem na uniknięcie tych zagrożeń jest rozwiązanie armii i rozdanie broni
zwykłym ludziom, tak by społeczeństwo mogło się bronić samo przed przestępcami i
rządami (na wzór Boliwii z lat 1952 - 1962). Przyczyną większości przestępstw
poza czynnikami ekonomicznymi (drastyczne różnice między bogatymi a biednymi,
którzy są skazani na "lizanie dobrobytu przez szybę") i całym systemem
rywalizacji wyzwalającym agresję jest również społeczna obojętność i brak
odpowiedzialności za swoje otoczenie. Dla tych, którzy chcą napadać i grabić
ludzi prawdziwą przeciw wagą mogą być tylko dobrowolnie tworzone grupy
samoobrony sąsiedzkiej, a nie interwencja policji, która przez bandytów
postrzegana jako czynnik zewnętrzny i obcy. Najlepszą gwarancją zbiorowego
bezpieczeństwa jest zasada świadczenia sobie wzajemnej pomocy. Dla skoszarowanej
armii, stwarza się sztuczne warunki deformujące osobowość poborowych, życie grup
samoobronny o wiele bardzie odzwierciedla realne potrzeby i warunki kraju. Ze
względu na swój charakter pozostaną one w bezpośrednich związkach z ludnością i
zapobiegną każdej próbie zamachu na wolność obywateli. Pamiętajmy, że to właśnie
oddziały partyzanckie, a nie regularna armia, pokonały największe potęgi
militarne świata, czyli USA i Rosję, podczas wojen w Wietnamie, Afganistanie i
Czeczenii.
NASZE CELE I ZASADY
1. Opozycja wobec kapitalizmu i wszystkich państwowych struktur dominacji i
eksploatacji służących interesom kapitalistów, biurokratów i polityków.
2. Opozycja wobec wszystkich form dyskryminacji i agresji: rasizmu,
nacjonalizmu, seksizmu, klerykalizmu, imperializmu, rabunkowej eksploatacji
przyrody itd. Uważamy, że państwo i kapitalizm są odpowiedzialne za występowanie
i rozwój tych społecznych patologii.
3. Opozycja wobec przymusu pochodzącego od władzy. Uważamy, że każdy człowiek ma
prawo do władzy tylko nad samym sobą, a wolność jednostki znajduje swoje
najpełniejsze potwierdzenie w wolności pozostałych ludzi.
4. Masowa akcja i oddolna rewolucja zastosowane przez pracowników i
najbiedniejszych stanowią drogę obalenia kapitalizmu, państwa i wszystkich form
ucisku.
5. Odrzucamy możliwość wyboru wszelkich form stałej władzy: prezydenta,
parlamentu, rządu i partii politycznych. Pracownicy i grupy społeczne
najbardziej pokrzywdzone przez obecny system, posiadają potencjał zdolny
przeobrazić społeczeństwo przez obalenie monopoli ekonomicznych i wszelkich
politycznych instytucji istniejących na zasadzie przymusu. Celem jest powstanie
społeczeństwa w którym parlamentaryzm zostanie zastąpiony przez demokrację
bezpośrednią; centralizm państwowy przez federację autonomicznych grup
powiązanych interesami społeczno-ekonomicznymi; wolny rynek przez gospodarkę
nastawioną na zaspokajanie potrzeb społecznych i zarządzaną przez samorządy
pracownicze; a wojsko i policja przez powszechne uzbrojenie obywateli i
dobrowolnie tworzone grupy samoobrony. Społeczeństwa, które reguluje swoje
sprawy na zasadach wzajemnej ugody i swobodnej umowy.
6. Celem Porozumienia Anarcho-Syndykalistów nie jest zdobycie władzy lub
kontrola nad społeczeństwem, lecz edukacja i pomoc przy organizowaniu samoobrony
przeciw władzy eksploatującej naszą pracę, ograbiającej nas i wciąż
pozbawiającej nas wolności. Jesteśmy również przekonani, że żadna elitarna
grupa, partia, a tym bardziej ślepa wiara w przywódców, nie zastąpią tego co
można osiągnąć dzięki rozbudzeniu samodzielnej inicjatywy zwykłych ludzi
(skupionych w związkach zawodowych, stowarzyszeniach lokatorów, grupach
samopomocy, wspólnotach lokalnych, itp.) pragnących życia bez strachu przed
szefami, nędzą i państwem.
7. Popieramy wszystkie starania prowadzące do poszerzenia swobód i poprawy
warunków życia. Inspiracje dla naszej działalności czerpiemy z tradycji i
doświadczeń walki rewolucyjnego anarcho-syndykalizmu.
Jeśli zgadzasz się z naszymi zasadami, to zapraszamy do współpracy!
własne
15.09.2002