To co LBC mówiło od dawna, znowu okazało się prawdą i wszyscy wkrótce będą musieli przyznać nam racje. Burżuazyjny legalny pacyfizm to droga do nikąd -i niedługo będą musieli to przyznać sami pacyfiści. Bezrobocie rośnie i sytuacja się radykalizuje. Liberalne skurwysyny chcą zakazać legalnych protestów? to zejdziemy do podziemia. Niedługo wszyscy się przekonają, że skuteczną walkę można prowadzić tylko w konspiracji, jak bolszewicy, Czerwone Brygady czy dzisiejsza iracka partyzantka.


Adrian Dudkiewicz

Powrót zamordyzmu
 


Uchwalona w 1997 roku ''europejska'' konstytucja RP gwarantuje m.in wolność zgromadzeń- czyli organizawanie akcji protestacyjnych różnych grup społecznych niezadowolonych z oficjalnej polityki. Do walki z radykalną lewicą i wógole antyliberalną opozycją oprócz prokuratorsko-policyjnych szykan, medialnej cenzury i zwalczania niezależności prasy przywraca się, wypróbowaną metodę
Cichutko pod pretekstem walki z anarchią wprowadza się kolejny. Zagwarantowana konstytucyjna wolność zgromadzeń ma byc ograniczona, a praktycznie zakazana. Oto bowiem w odpowiedzi na postulaty prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, lidera partii o nazwie PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ!!!, przystała rządząca psuedolewica wprawiona w ograniczaniu w podstawwych swobód obywatelskich.
W trybie pilnym rządowy projekt nowelizacji ustaw o zgromadzeniach publicznych i ruchu drogowym, przeszedł juz przez sejmową komisję Administracji i Spraw Wewnętrznych. A dziś zająl sie nim Sejm I projekt zapewne przejdzie, bowiem w interesie rządzących liberałow jak i partii szykukących sie do przejęcia szkody po nich czyli koalicja PO-PiS. Wszyscy oni spodziewają się fali ulicznych manifestacji i protestów społecznych w wyniki nieudolnej, grabieżcej i korupcyjnej polityki, dodatkowo wzmocnionej niekorzystym dla Polski traktatem akcesyjnym z UE. Prezydent Kaczyński ''argumentuje'', iż Warszawie co roku odbywa się ok 100 demonstracji przed instytucjami państwowymi i często dochodzi do aktów ''wandalizmu'', wybijania szyb czy niszczenia aut na trasie manifestacji. Policja sobie z tym nie radzi, więc to organizatorzy manifestacji mają ponosic odpowiedzialność finansową za straty. Za zniszczenie auta lub wybijania szyb w urzędach plub inne szkody mają płacić szefowie związków zawodowych!! czy partie, które organizują manifestacje. Projekt daje także możliwość rozwiązania zgromadzenia, jeżeli wygląd uczestników uniemożliwa ich identyfikację!-czyli zaklada możliwość prowokacji oraz wydluża termin zawiadomienia o planowych demonstracjach.
Rządzący chcą nam założyć kaganiec. Zastraszyć mozna tylko słabych, a ja należe do odważnych- tak skomentowal projekt Jacek Smagowicz , członek prezydium Komisji Krajowej NSSZ ''Solidarność'' . Uciążliwość demonstracji dla warszawiaków jest oczywista, ale jako stolica państwa ma swoje przywileje, więc musi mieć także swoje obowiązki wobec reszty kraju. W setkach urzędach państowych znajdują zatrudnienie tysiące jej mieszkańców, czego mogą pozazdrościć inne miasta borykające się z dużym bezrobociem. Ale z powodu nieporadności policji czy powstających komunikacyjnych utrudnień nie można ograniczać prawa do swobody manifestacji!. To powrót do pacyfikowania społeczeństwa i zakładania mu knebla.