Przed "ogólną debatą o wizjach i ideałach"
(Antonio Negri, Alex Callinicos, "Wielość czy klasa robotnicza?")
Dziękując wszystkim Paniom z Indymediów za zaproszenie do dyskusji, a zwłaszcza
Ewie Alicji Majewskiej ("warto byłoby, żeby głosów (nie wyzwisk) było więcej"),
chcielibyśmy jednocześnie przyłączyć się do prośby Małgorzaty Waleszko
skierowanej do Urszuli Ługowskiej, aby przed "ogólną i szczerą debatą o wizjach
i ideałach" posprzątała "dość niesmaczne resztki pozostawione po poprzednich
intelektualnych biesiadach".
Po tym przywitaniu, od razu przechodzimy do rzeczy. Nasze "Stanowisko wobec
ewentualnej afiliacji Porozumienia Lewicy Antykapitalistycznej", listy otwarte
do Barbary Radziewicz, "Świat według Barbie" itp. materiały dość jednoznacznie
określają działania NLR i Urszuli Ługowskiej w tzw. fazie przygotowawczej do
"ogólnej i szczerej debaty". Nie możemy tym samym przyłączyć się do Ewy Alicji
Majewskiej w jej życzeniach powodzenia w dziele tworzenia pluralistycznej partii
lewicowej. Wręcz przeciwnie, przyszliśmy, by tak rzec, posprzątać, nie licząc
zbytnio na Urszulę Ługowską.
Stety czy niestety, "galopująca postmoderna ujawniła nasze zróżnicowanie". Rzecz
w tym, by określić, w którym miejscu rozbieżności są zasadnicze, w którym tylko
drugorzędne. Szczera i otwarta debata może ujawnić prawdziwe linie podziału i
rzeczywisty przebieg frontu walki społecznej, która rozgrywa się na naszych
oczach. Tym, którzy czują się w tym wszystkim mniej lub bardziej zagubieni, ale
chcą uczciwie zmienić niesprawiedliwy świat i tym, którzy korzystają z
hochsztaplerki, by łatwiej łowić ryby w mętnej wodzie, oraz całej reszcie zwanej
"wielością" dedykujemy nasz trud.
Sprzątanie zaczynamy od loży honorowej.
Na wstępie dyskusji przedstawiamy teksty:
* Antonio Negri, Alex Callinicos, "Multitude or Working Class?" ("Wielość czy
klasa robotnicza?"), który stanowi suplement do innego tekstu Negriego, "Sfera
publiczna i problem wielości", tłumaczonego przez "mal" i publikowanego już w
Indymediach;
* Frederick Louis Aldama, Robert Soza, Aaron Shuman, "All That Is Solid Melts
into... Empire-ialism" ("Wszystko, co solidne rozpływa się w... barbarzyńskim
Imperium-ialiźmie") z lutego 2004 r., artykuł wprowadzający do "Bad Subjects" nr
66, www.eserver.org/bs, w naszym tłumaczeniu;
* Ex-GSR, "Dekoder, czyli tłumaczone z polskiego na nasze".
Ex-GSR
5 marca 2004 r.
*
Antonio Negri, Alex Callinicos: Wielość czy klasa robotnicza?
Wszyscy zgadzamy się co do tego, że chcemy zwalczać kapitał i odnowić świat.
Sądzę jednak, że nie można tego pojmować na sposób poetycki. Albowiem termin
"wielość" nie jest pojęciem poetyckim, ale klasowym. Kiedy mówię o wielości jako
o pojęciu klasowym, mówię o fakcie, że dziś robotnicy pracują w ten sam i w
różny sposób od tego, w jaki pracowali w minionych stuleciach. Od zarania ery
przemysłowej klasa robotnicza i jej skład klasowy różnią się w poszczególnych,
następujących po sobie okresach.
Organizacja świata pracy istotnie uległa dużej zmianie od XVIII w. zarówno w
sensie politycznego, jak i technicznego składu klasowego. Również sposób, w jaki
klasa ta buduje swoją świadomość klasową jest skrajnie odmienny. Gdybyśmy
używali pojęcia klasy robotniczej i pojęcia organizacji pracy w sposób
jednorodny i wyłączny, bylibyśmy w głębokim błędzie.
Sądzę, że po 1968 r., a także wraz z rozpoczęciem się neoliberalnej
kontrrewolucji struktura organizującego się świata pracy i, w efekcie,
organizacja, stawanie się składu klasowego, uległa głębokim zmianom.
Fabryki nie są już głównymi ośrodkami wytwarzania wartości. Wartość jest
tworzona poprzez zaprzęgnięcie do pracy całego społeczeństwa. Nazywamy wielością
wszystkich pracowników, którzy są zaprzęgani do pracy w ramach społeczeństwa w
celu tworzenia zysku. Uważamy, że wszyscy pracownicy, w całym społeczeństwie, są
wyzyskiwani, mężczyźni, kobiety, pracownicy sektora usług, pracujący w
szpitalach, w komunikacji, w kulturze, we wszystkich stosunkach społecznych i w
tym stopniu, w jakim są wyzyskiwani, są uważani za cząstkę wielości, choć
zarazem są oni odrębnymi jednostkami [osobliwościami]. Postrzegamy wielość jako
wielokrotność wyzyskiwanych jednostek (osobliwości). Te jednostki są
osobliwościami pracy; każdy pracuje inaczej, a osobliwość jest osobliwością
wyzyskiwanej pracy.
Te spostrzeżenia mają szczególne znaczenie, musimy to podkreślić, ponieważ praca
staje się w coraz większym stopniu niematerialną. To nie oznacza, że królestwo
pracy materialnej nie ulega rozszerzeniu, albowiem dziś praca materialna, w
sposób oczywisty, jest wykonywana w fabrykach, w zakładach o złych warunkach
pracy, w niewiarygodnych miejscach, gdzie pracują dzieci, pracują materialnie.
To wszystko ma nadzwyczajne znaczenie. Ale tym, co jest znaczące w procesie
tworzenia wartości, praca produktywna, ma dziś charakter intelektualny,
"sieciowy", twórczy, naukowy. Kiedy Marks zaczął mówić o wartościowaniu
przemysłowym, miał przed oczami 100 czy 200 zakładów, ale wielkim trendem był
ten, który on głosił, tą drogą musimy podążać. Dodam tylko jeszcze jedną
obserwację: przemysłowa klasa robotnicza nigdy nie wytwarzała wartości jako
masa. Wartość zawsze powstawała w ten sposób, że każdy robotnik/robotnica
dodawał/a swój szczególny wkład w tworzoną wartość.
Problemem nie jest znalezienie koalicji klasowej czy odwołanie się do relacji
łączących klasę robotniczą z ruchem ruchów, problem polega na odwołaniu się do
jedynego źródła wartości, jedynej jakości pracy. To jest godność pracy, która
pozwala nam na zaproponowanie alternatywnych ścieżek dla życia i dla
społeczeństwa.
Weźmy, na przykład, chłopstwo. Chłopi byli zawsze uważani za pozostających poza
klasą pracowniczą, za coś, co powinno stać się klasą pracowniczą. To był zawsze
bełkot, albowiem chłopi zawsze pracowali, pracowali ciężko, pracowali na
konkretnych przedmiotach, pracowali jako osobliwości. Obecnie stoimy w obliczu
klasy chłopów w krajach, które coraz bardziej mijają się z logiką rozwoju
kapitalistycznego, a wewnątrz klasy chłopskiej znajdujemy, z jednej strony, w
dużym stopniu organizację pracy przemysłowej, z drugiej - specyfikę pracy na
roli, która jest odosobniona, która oznacza specyficzny kontakt z przyrodą,
produkowanie smacznego sera, dobrego wina. To oznacza odnalezienie tej jedynej
cechy pracy, odnalezienie w różnorodności, wewnątrz różnicy, tych wspólnych
elementów, jakimi są, oczywiście, połączone elementy wyzysku, ale z drugiej
strony, [odnalezienie] specyfiki chłopskiej zdolności do wejścia w relację z
ziemią i do jej przekształcania, przekształcania w smaczny ser i dobre wino.
Tylko w ten sposób możemy pomyśleć relacje z przemysłową klasą robotniczą, a nie
z robotniczą arystokracją, które nie miałyby charakteru mechanicznego.
Z drugiej strony weźmy pod uwagę pracę kobiety. Czym ona jest? Czym zawsze była
w warunkach dominacji patriarchatu? To była praca potajemna, ale praca
relacyjna. Zasadniczo. Praca, która zawsze znała miejsce pobytu skarpetek w
domu. Sekret tzw. pracy domowej jest taki, że nie sposób jej ująć w kategoriach
ilościowych. [Jest] jakością. Zasadniczą jakością, która pozwala na odtworzenie
gatunku, gatunku robotników, pracy. Jak możemy odnieść się do tej wartości, do
tej walki? Nie jako koalicja: "Przyłącz się do kobiet!" - przepadnij, odpieprz
się! Więc co wtedy? Nic, jeśli nie ma tej głębokiej przyczyny: w ramach pracy
możemy odnaleźć lekkość, biegłość, zdolność do wejścia w kontakt, do tworzenia
relacji. Każdy z was, kto pracował, na przykład, z komputerem wie dokładnie, co
w tym kontekście oznacza biegłość, tworzenie relacji. Produkowanie wartości jest
produkowaniem bogatych relacji, jest produkcją lingwistyczną.
Wielość jest przede wszystkim pojęciem klasowym, a następnie również pojęciem
politycznym. W tej mierze, w jakiej jest pojęciem klasowym, wielość kładzie kres
pojęciu klasy robotniczej jako pojęciu upraszczającemu, jako pojęciu masowemu. Z
punktu widzenia polityki pojęcie wielości kładzie kres koncepcji ludu, narodu -
temu wszystkiemu stworzonemu przez państwo, co zaopatruje to ostatnie w
fundament reprezentacji.
(www.makeworlds.org)