Adrian Dudkiewicz
Wojskowa turystyka
Łatwość niedawnego zwycięstwa USA nad Irakiem i Afganistanem zadziwiła świat.
Podczas gdy straty ludności i ich obrońców w obu krajach były liczone w
tysiącach zabitych, Amerykanie, Brytyjczycy i Polacy ogółem stracili tylko parę
setek żołnierzy. Chociaż koszt, w sensie tych strat, był minimalny, to stało się
widoczne, że Amerykanie praktycznie wszystkie siły w ludziach jakie mieli oddali
na potrzeby tych militarnych kampanii i byli by w bardzo niepewnej sytuacji,
gdyby mieli uczestniczyć w możliwych konfliktach w innych częściach świata. Tak
narodził się pomysł wojskowej turystyki dla Polaków.
Waszyngtońskie jastrzębie romansowały z polskimi odpowiednikamii od dawna, z
aktywną pomocą Niemców Tak więc widać, że w obliczu niedoboru żołnierzy do
okupacji nowo podbitych krajów, zarówno Waszyngton jak Berlin zabiegją o byłych
aparatczyków PRL w Polsce, którzy zawdzięczają im wiele politycznego poparcia.
Po zniszczeniu polskiego przemysłu, podczas zwariowanego skoku od
psuedosocjalizmu do kapitalizmu , są miliony chronicznie bezrobotnych młodych
Polaków, którzy są żądni przygody. Wojskowej turystyki dookoła świata.
Nie mogę winić młodych Polaków za to, że chcą być żołnierzami w Iraku. Mają
wyleczone zęby przez wojskowego dentystę, dostali czyste ubranie, jedzenie,
trochę pieniędzy na wódkę i będą mogli włóczyć się po egzotycznych krajach z
"Tysiąca i jednej nocy". Będą transportowani z miejsca na miejsce po irackiej
pustyni, na pokładach latających dywanów Czarny Jastrząb, i jeśli zginą, ich
rodziny dostaną odszkodowanie 25000 amerykańskich dolarów. To dużo lepsze niż
stać nic nie robiąc na jakimś rogu, bez pieniędzy na piwo.
Dla Amerykanów, Brytyjczyków i Izraelczyków, którzy są zajęci budowaniem nowych
rurociągów naftowych w Afganistanie i Iraku, koszt polskich chłopców jest dużo
niższy niż ich własnych - przynajmniej 6 razy. Dlatego jest to dobry interes
wysłać tysiące wojskowych turystów z Polski do Iraku. Dla polskich liberałow,
którzy nadal rządzą krajem, jest to sposobność żeby zdobyć kilka dodatkowych
punktów i poparcie w hollywoodzkim stylu podczas następnej kampanii wyborczej.
Poza tym im więcej żołnierzy wysłanych za granicę, tym mniej problemów z
ogromnym bezrobociem, które spowodowali w Polsce, bo budowniczymi to oni nie są.
Polscy chłopcy będą być może mieli sposobność, aby obdarzyć jakieś irackie
kobiety dziećmi o niebieskich oczach i blond włosach.
To nieważne, że 85% Polaków sprzeciwiło się wciągnięciu Polski w militarny
konflikt w Iraku. Byli staliniści, którzy rządzą Polską, byli wybrani z pomocą
proporcjonalnego systemu wyborczego, i to daje im prawo podejmowania decyzji,
przynajmniej do następnych wyborów. Ponieważ proporcjonalny system wyborczy
faworyzuje partie, a nie indywidualne osoby, najprawdopodobniej oni pozostaną u
władzy na zawsze, z pomocą swoich wdzięcznych przyjaciół z USA.
Dlatego Polska z milionami bezrobotnych młodych mężczyzn stała się dostawcą
wojskowych turystów, którzy mogą wałesać się po świecie. Dziś to jest Irak,
jutro to może być Iran, Korea albo Chiny. Może to być jakikolwiek ''łajdacki
kraj'', napiętnowany jako Oś Zła. Jest nawet szerszy plan, żeby szkolić polskich
pilotów, którzy lataliby na amerykańskich samolotach bojowych. Aby to zrobić
liberalni władcy podpisali jakiś czas temu wielomiliardowy kontrakt na zakup
samolotów bojowych F-16 i polscy piloci, których ojcowie bronili Londynu podczas
II Wojny Światowej, będą szkoleni do latania z amerykańską misją w każdej
chwili, gdziekolwiek na świecie. Dla liberałow lojalność była wartością numer
jeden, kto zatem nie posłuchałby rozkazów latania z wysoce skomputeryzowanego
Centralnego Dowództwa, schowanego głęboko pod górami, w Colorado w USA?
W taki sposób, korzystając z proporcjonalnego systemu wyborczego, Polska stała
się bardzo wartościowym i ważnym graczem na międzynarodowej scenie. Wartość
Polski nie powinna być nadal mierzona w kategoriach produktywności, eksportu czy
PKB. W Nowym Światowym Porządku najbardziej liczą się lojalni przyjaciele,
którzy mogą dostarczyć dużą ilość dobrze wyszkolonych pilotów, dowódców
wojskowych i tanich żołnierzy. To jest teraz pierwszorzędny towar eksportowy
Polski To nie tak dużo w dolarach, ale za to są zaproszenia na rządowe obiady w
Waszyngtonie, można latać odrzutowym myśliwcem F-16 i mieć nieograniczone
poparcie w wyborach ze strony amerykańskich polityków , dyplomatów i ich prasy.
Lojalna Polska, znana z odwagi swych obywateli, będzie teraz bronić demokracji
wszędzie!
Amerykanie wysyłają też młode kobiety na wojnę, jest więc sposobność także dla
polskich dziewczyn, żeby praktykować wojskową turystykę. Nie trzeba czekać na
klientów w nudnych salonach masażu albo spacerować ulicami miast Unii
Europejskiej. Dużo lepiej grabić świat z karabinem UZI w rękach.
Świat nie był nigdy nieruchomy, byliśmy zawsze uczeni, aby być elastyczni i
witać zmiany. Ten pomysł wojskowej turystyki powinniśmy witać z otwartymi
sercami i przyklasnąć tej inicjatywie, która będzie wysyłać naszych młodych
ludzi, żeby zostali dekorowanymi bohaterami i obrońcami demokracji w dalekich
krajach. Oni mają sposobność, której nam odmawiano, kiedy staliniści trzymali
granice zamknięte, tak więc mogliśmy tylko budować statki, pociągi i szkoły.
Nasi rodzice nie mogli podróżować w tych czasach, kiedy byli zajęci pracą. Teraz
nie ma zakładów pracy i nie ma przemysłu, więc każdy rodzaj wojskowej turystyki
jest możliwą do wykonania i kuszącą alternatywą. Będziemy z niecierpliwością
czekać na powrót naszych bohaterów. Będziemy ich witać z orkiestrą dętą,
wymachując naszymi narodowymi chorągiewkami, kiedy wrócą zwycięscy i
udekorowani. To będzie wspaniały dzień !